piątek, 7 marca 2014

4. Nerwy

Poszła sobie? Tak po prostu? Ale dokąd? Przecież.. Przecież jej zabronił! Miała być w zasięgu jego wzroku i ciągle się meldować, a nie znikać. Próbował skupić się na treningu, ale kompletnie mu to nie wychodziło. Ciągle tylko krzyczał wyżywając się na chłopakach. To nie było na jego nerwy..
- Spokojnie.- usłyszał od Sobczyka, który na chwilę oderwał się od obecnego zajęcia, jakim było przygotowywanie nart.- Na pewno za chwilę wróci, przecież nie zna okolicy, to raz, a dwa... Jest niewyobrażalnie zimno, gdzie się podzieje?- serwismen próbował podnieść go na duchu.- A tak na przyszłość.. Powinieneś dać jej więcej luzu.- Łukasz popatrzył na niego jak na idiotę. Czy on słyszał siebie? Tośka potrzebuje dyscypliny, a nie wakacji!- Mówię poważnie.. W przeciwnym razie zacznie uciekać i dopiero będziemy mieć problem.
- Jak jej ustąpię, to sięgnie po prochy. Ona jest uzależniona, nie rozumiesz?!
- Rób jak chcesz, moje zdanie znasz. A ja zabieram się do roboty, bo nie będą mieć na czym skakać.- zaśmiał się spoglądając na stertę zielonych desek, które musiał jeszcze dopieścić. Kruczek uśmiechnął się sztucznie i wrócił do swoich podopiecznych. Musiał sprawdzić, jak idzie im rozgrzewka. Chłopcy byli pełni energii, wręcz palili się do ćwiczeń, bo nie mogli doczekać się pierwszych skoków na śniegu.

Hania włóczyła się po kompleksie skoczni narciarskich, co jakiś czas cykając fotki z motywem sopli. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Chłopcy byli zajęci, a ona nie miała pomysłu na ten dzień. Rok temu plotkowała z Klarą, rzucały się śnieżkami i lepiły bałwany, a teraz? Zaczęła nawet żałować, że tu przyjechała.
- A gdzie masz swojego pomocnika?- postanowiła poprzeszkadzać Sobczykowi. Zmarzła więc od razu dorwała ciepłą herbatkę. Grzesiek wzruszył ramionami.- Myślałam, że Tośka ma Ci pomagać.- dodała upijając łyk ciepłego napoju.
- Bo ma.- uśmiechnął się nie odrywając wzroku od nart.- Ale póki co musi odnaleźć się w nowej sytuacji.
- Nie rozumiem..- brunetka stała zdezorientowana i wpatrywała się w niego, licząc na jakieś wyjaśnienia.
- Oj, tam..- machnął ręką.- Powiedz lepiej, czemu tak się włóczysz?- podniósł na nią wzrok.
- A co mam innego robić? Już mi się znudziło oglądanie tych pajacy.- zaśmiała się siadając na ławce.
- A zdjęcia?- dopytywał spoglądając na jej torbę, w której jak się domyślał, znajdował się jej ukochany sprzęt.
- Potem, na razie nie chcę ich rozpraszać.- uśmiechnęła się.- Grzesiu..
- Słucham Cię.- wyszczerzył się i zajął kolejnymi nartami.
- Ostatnio stwierdziłam, że chciałabym spróbować swoich sił jako fotoreporterka. Co o tym sądzisz? Nadaję się do tego?- zapytała niepewnie.
- Jeszcze pytasz! To świetny pomysł! Twoje zdjęcia w końcu ujrzą światło dzienne, rozwiniesz się, a i na zawody będziesz jeździć w nieco innej roli.- mrugnął do niej.- Zresztą porozmawiaj z Ewką, ale ja jestem jak najbardziej na tak. Więcej wiary!- uśmiechnął się szeroko.
- Ok, tylko na razie buzia na kłódkę.
Dopiła herbatę i znowu znalazła się na zewnątrz. Kadra B już skakała, więc udała się na trybuny w celu podziwiania ich pierwszych prób. Natknęła się przy okazji na 17-latkę, która siedziała na niebieskich krzesełkach z twarzą schowaną w dłoniach. Nie wyglądała najlepiej.
- Nie przeszkadzam?- panna Kruczek spojrzała do góry. Nie była zachwycona widokiem siostry Stocha. Miała nadzieję, że jak ją koncertowo oleje, to brunetka da jej spokój. Nic takiego jednak się nie stało.- Jestem Hania.
- Tośka.- wymruczała pod nosem.- Przepraszam, ale Sobczyk mnie potrzebuje.- dodała już głośniej i zniknęła jej z oczu. Hanka przez chwilę stała z otwartą buzią i nie wiedziała, co się tu dzieje. Musiała rozwiązać tą zagadkę.

- A nie mówiłem!- Grzesiek triumfował, gdy zobaczył przed sobą 17-latkę. Już wyobrażał sobie minę Łukasza, gdy ich zobaczy.
- Niby co?- Tośka spiorunowała go wzrokiem.- Wydaję mi się, że się nie polubimy.
- Zmarzłaś?- dopytywał, ale odpowiedziała mu głucha cisza.- Ale to dobrze, miło, że w końcu przyszłaś.- rzucił w nią czymś, co po chwili okazało się smarem.
- I co ja mam z tym niby zrobić?- popatrzyła z obrzydzeniem najpierw na to, co miała w dłoniach, a następnie na tysiące nart.
- Zaraz Cię wszystkiego nauczę.- Sobczyk jak zawsze był szczęśliwy.- Tylko rób dokładnie!- dodał, gdy zaczynała swoją pracę.- Narty muszą jeździć dobrze.- przypomniał.
- Jak masz mnie pouczać, to smaruj sobie sam!- praktycznie rzuciła w niego zieloną deską.
- Uważaj!- mężczyzna w końcu zrobił się poważny. Zrozumiał, że żarty się skończyły.- Wiesz czyj to jest sprzęt?- spojrzała na niego jak na głupka. Niby skąd? Czy ona wyglądała na jasnowidza?- Titusa, więc radzę ostrożnie, chyba, że chcesz mieć z nim do czynienia.
- Banda pomyleńców!- krzyknęła i znowu chciała zostać sama. Grzesiek od razu zareagował.
- Spokojnie.- złapał ją za ramiona.- To jest łatwe, tylko nie możesz się tak irytować.- westchnęła głośno i oparła się o framugę.
- W dupie mam te Wasze skoki!

Hanka w końcu wyciągnęła Nikona i latała po całej skoczni, fotografując przyjaciół. To zajęcie ją tak pochłonęło, że nie wiedziała, co się wokół niej dzieje. Chłopcy byli już w połowie treningu, a ona była pewna, że dopiero oddali po dwa skoki. Stanęła w pobliżu wyciągu i zmieniała ustawienia w aparacie, gdy ktoś złapał ją w pasie i obrócił wokół własnej osi. Przestraszyła się nie na żarty i miała ochotę zabić tego oszołoma.
- To tylko ja.- uśmiechnął się głupio, gdy postawił ją z powrotem na ziemi.
- Widzę.- mruknęła i miała ochotę go zostawić. Złapał ją za rękę, czym spowodował, że musiała na niego popatrzeć. Jej oczy były przepełnione bólem i żalem. Nie wiedział dlaczego.
- Hania, co jest? Czemu mnie unikasz?
- Ja Cię unikam?!- prychnęłam.- Nawet mnie nie rozśmieszaj!
- Czekaj na mnie po treningu.- rzucił chłodno i wsiadł na wyciąg. Brunetka odprowadziła go wzrokiem i przypomniała sobie słowa Krzyśka. Nie miał racji. Zachowywali się nawet gorzej niż dzieci.

Po treningu wszyscy przebywali w domku startowym. Przebierali się w normalne ciuchy i przy okazji musieli obgadać parę spraw. Głównie poruszali jednak temat siostry szkoleniowca kadry A.
- Dziwna ta Tośka.- stwierdził Mustaf, który dopakowywał torbę.
- Masz rację.- poparł go Maciek.- Zachowuje się tak, jakby była tu za karę, ale to przecież nielogiczne? Nie uważacie? A Ty dokąd?- od razu zmienił temat widząc jak jego brat opuszcza towarzystwo.- Tylko mi nie mów, że znowu zamierzasz dzwonić do Ali..
- Tym razem nie trafiłeś.- uśmiechnął się i poszedł w stronę Hani. Dziewczyna rozmawiała o czymś ze swoim bratem.
- To co z obiecaną rozmową?- zwrócił się do swojej równolatki. Spojrzała niepewnie na Kamila.
- Idź, a ja obiecuję, że ściągnę Ewkę do Zębu.
- Nie czekajcie na nas.- Kuba zwrócił się jeszcze do brata swojej przyjaciółki. Stoch uśmiechnął się promiennie. Wiedział, że owa dwójka będzie mieć sporo czasu na poważną rozmowę, bowiem droga powrotna do hotelu wynosiła ponad 3km.
Sami zainteresowani nie kwapili się jednak do rozmowy. Przez dłuższy czas szli w milczeniu i żadne nie miało odwagi się odezwać.
- Przepraszam..- brunetka stanęła w miejscu i wpatrywała się w swojego towarzysza.- Przepraszam.
- Hania..- chciał coś powiedzieć, ale mu przerwała.
- Jakiś czas temu była u mnie Ala.- Kuba spojrzał na nią zdziwiony. Bał się co za chwilę usłyszy, bowiem wiedział, że dziewczyny nie pałają do siebie sympatią. - Zarzucała mi, że robię wszystko, aby rozwalić Wasz związek, udaję tylko Twoją przyjaciółkę i że rzekomo przeze mnie nie masz dla niej czasu. Mówiła też o tym, że zniszczy mnie w Twoich oczach i nawet jak będę próbowała się przed Tobą tłumaczyć, to mnie wyśmiejesz.. Widocznie osiągnęła swój cel.- spuściła głowę i próbowała ukryć łzy. Wiedziała, że to ich być albo nie być. Jeśli on teraz odejdzie i nie uwierzy jej, to będzie koniec długoletniej przyjaźni.
- Hania, co Ty do mnie mówisz?!- był zszokowany. Odwrócił się od niej plecami i próbował zebrać myśli. Jego Ala knuła za jego plecami? To nie mieściło mu się w głowie! Ostatnio rzeczywiście wspominała coś o tym, że podsłuchała rozmowę brunetki i Krzyśka, w której rzekomo padły słowa, że Stochówna wstydzi się go, bo nie potrafi załapać się do kadry narodowej i jak na swój wiek skacze jak pokraka, ale był pewien, że jego dziewczyna coś źle zrozumiała. Chciał to nawet wyjaśnić z Hanką, ale nigdy nie było odpowiedniej okazji, bo dziewczyna trzymała go na dystans. Teraz już znał powód jej dziwnego zachowania.- Gdzie Ty idziesz?!- po chwili zorientował się, że oddaliła się na pewną odległość. Szybko ją dogonił.
- Wiem, że mi nie wierzysz.- odparła cicho ocierają łzy.
- Zwariowałaś?- jego spokojny ton głosu sprawił, że uśmiechnęła się słabo.- Nie pozwolę, żeby ktokolwiek zniszczył naszą przyjaźń, a już na pewno nie Ala, która pojawiła się w moim życiu kilka miesięcy temu. To Ty jesteś ważniejsza!
- Ale..- teraz to ona była zdezorientowana. Przecież był z Alą, chyba ją kochał, więc to byłoby logiczne, że liczyłby się bardziej ze zdaniem swojej miłości, a nie wieloletniej przyjaciółki. O co więc chodzi?
- Nie becz.- przerwał i szybko otarł jej łzy, po czym mocno przytulił.- Ty jesteś dla mnie najważniejsza.- wyszeptał.

Wróciła do pokoju i zamknęła się na cztery spusty. Skoro przebywała w więzieniu, to do szczęścia nie potrzebowała nieproszonych gości w postaci Łukasza, Grześka czy też innego wariata skaczącego na dwóch deskach. Póki co żadnego jeszcze nie poznała więc miała spokój. Mogła być sama w swoim własnych świecie. Znowu sięgnęła po amfetaminę i ponownie zażyła podwójną niż zawsze brała dawkę. Była świadoma tego, że jeśli tak dalej będzie postępować, to już całkiem straci nad sobą kontrolę, ale w tym momencie się tym nie przejmowała. Musiała chociaż przez chwilę poczuć się szczęśliwa.

Gdy Hania nieco się uspokoiła, wybrali się na najlepsze lody w Finlandii. Dziewczyna jako stała bywalczyni przedsezonowych zgrupowań miała sprawdzoną cukiernię, do której zabrała teraz swojego przyjaciela. Zamówili jeden duży pucharek i delektowali się smakiem zimnego deseru, który najlepiej smakował, gdy za oknem panował srogi mróz. Znowu czuli się wybornie w swoim towarzystwie i z racji braku kontaktu przez ostatnie tygodnie, mieli sobie dużo do powiedzenia.
Tymczasem w hotelu Święta Trójca, Kamil, Stefek i młodszy Miętus okupowali jeden pokój i grali w pokera. Niektórym znudziła już się taka forma rozrywki i chcieli skorzystać z internetu, z którym jak na złość nie mogli się połączyć.
- Cholera jasna!- oburzał się Dawid.- Dlaczego my jesteśmy na jakimś zadupiu?!
- Mustaf, wyluzuj! W poniedziałek będziesz już w Kuusamo i wrócisz do cywilizacji, no chyba, że wiatr zerwie wszystkie trakcje.- zaśmiał się Krzysiek.- A tak swoją drogą coś długo nie ma Kuby i Hanki, mam nadzieję, że się nie pozabijali..
- Oj, cieszyłbyś się jakby mnie brakło.- w tym samym momencie do pokoju weszła Hanka ze wspomnianym już Kotem.
- My byśmy płakali, ale Ala byłaby w siódmym niebie.- odparł Maciek i zaraz spotkał się ze wściekłym wzrokiem swojego brata. Brunetka jednak nie zwróciła uwagi na te słowa. Bardziej od Ali interesowała ją Tośka, o której nikt nic nie wiedział.

Następnego dnia 17-latka oczywiście nie pojawiła się na śniadaniu ani nie stawiła się w recepcji o wyznaczonej porze. Kruczek już nie miał do niej siły.
- Masz szczęście, że otworzyłaś.- powiedział, gdy wszedł do środka, jednak nim się obejrzał, dziewczyna z powrotem była pod kołdrą.- Ej, co z Tobą? Codzienne trzeba Cię budzić?!- nie wytrzymał i wydarł się na nią. Nie reagowała.- Tośka!
- Idź sobie.- wymruczała w końcu pod nosem.
- Wstawaj!- chciał ściągnąć z niej okrycie, ale nie pozwoliła mu na to.
- Daj mi spokój, proszę..- miała jakiś dziwny głos.
- Tosia, co się dzieje?- podniósł jej podbródek do góry i wtedy zobaczył rozszerzone źrenice. Teraz był już pewien.- Ty coś brałaś..- rozejrzał się nerwowo po pokoju. Brunetka chciała zaprzeczyć, ale było już za późno. W rękach trenera znalazł się foliowy woreczek z białym proszkiem w środku. Zapomniała go schować.- Skąd to masz?!
- Nie Twój interes.- wycedziła i chciała odzyskać swoją własność.
- O, nie! Zapomnij! I ruszaj się, bo nie będziemy ciągle przez Ciebie przekładać godziny rozpoczęcie treningu!- cały czas mówił podniesionym głosem.
Niechętnie zabrała swoje rzeczy i zniknęła w łazience. Nie miała pojęcia jak przetrwa ten dzień.
- Jak chciałaś wojny, to ją będziesz miała!- usłyszała jeszcze. Nie byłaby sobą, gdyby mu nie odpyskowała.
- Czasem za bardzo nie wczuwasz się w rolę tatusia?! Zajmij się lepiej swoimi dziećmi, bo mnie ojca nie potrzeba!

Całą swoją frustrację wyładował ba chłopakach. Gdy tylko któryś nie przykładał się do ćwiczeń, od razu dostawał ochrzan. Jego podopieczni byli w szoku. Nigdy go takiego nie widzieli.
- O co tu chodzi?- Kamil w końcu zadał pytanie, które od rana wszystkich nurtowało. Przyjechali się w końcu bawić skokami, a nie przechodzić przez jakieś piekło.
- Nie gadać!- trener od razu się wtrącił.- Bo potem będziesz płakać, że nie masz formy!
Hanka stojąca z boku przyglądała się całej sytuacji z niedowierzaniem. Musiała pogadać z Grześkiem, bo on jako jedyny miał wpływ na Łukasza i na pewno wiedział coś więcej. Do jego królestwa przyszła jednak nie w porę.
- Mówiłem Ci chyba, że masz to robić powoli, dokładnie i bez nerwów.- zwrócił uwagę Tośce, która na odpieprz się smarowała narty i to jeszcze nie tymi specyfikami, co trzeba.
- Nie, mam tego dość!- była wściekła i rzuciła nartą w inne zielone deski. Sobczyk był przerażony widząc jak sprzęt chłopaków przyjmuje efekt domina.
- Zwariowałaś?!- pierwszy raz podniósł na nią głos.- Sortuj to teraz!
- Chyba sobie żartujesz!- prychnęła i wyciągnęła z kieszeni papierosy. Skoro nie miała amfy, to w taki sposób musiała odreagować.
- Tu się nie pali.- zwrócił jej uwagę.
- Pewny jesteś?- odparła wypuszczając dym prosto na jego twarz.
- Tośka, zlituj się..- nie miał już do niej siły.- A tak w ogóle to po co niszczysz sobie zdrowie?
- Przynajmniej szybciej umrę, a zapewniam Cię, nikt nie będzie za mną płakał. Idę się przejść, niech się braciszek trochę pomartwi.- odwróciła się na pięcie z zamiarem opuszczenia domku, ale wpadła centralnie na Hankę.- Dobrze, że przyszłaś, przyda mu się pomoc.- uśmiechnęła się sztucznie spoglądając na Sobczyka.

W ramach ostatniego etapu rozgrzewki, chłopcy zagrali w siatkonogę. Kruczek rozmawiał z Klimowskim więc mieli trochę spokoju i jak zwykle zaczęli się wygłupiać, opowiadać kawały i popisywać swoimi umiejętnościami.
- Co Wy robicie?!- po chwili usłyszeli jednak wyrzuty trenera. Kamil złapał piłkę i postanowił interweniować. W takich warunkach nie dało się pracować. Za chwilę wszyscy będą na siebie krzywo patrzeć, a do tego nie mogli dopuścić, bo to by ich zabiło jako drużynę, która ponoć była znakomicie przygotowana do sezonu.
- Łukasz o co Ci znowu chodzi? Trenujemy, nie opieprzamy się, więc jaki jest problem?- skoczek starał się być spokojny, jednak jeszcze bardziej wyprowadził swojego trenera z równowagi.
- Chcesz stąd wylecieć?! Drzwi do Kontynentala są otwarte!
- Słuchaj, to że masz prywatne problemy, nie upoważnia Cię jeszcze do tego, aby wyładowywać się na nas. Jakbyś nie zauważył, to każdy się stara, wie dlaczego się tu znalazł, ale Ciebie to najwidoczniej nie interesuje. Przepraszam, ale w takich warunkach nie da się trenować.- zakończył swój monolog i poszedł w stronę samochodu. Kruczek stał zdezorientowany. Nie przypuszczał, że aż tak źle to wygląda.
- Przepraszam.- zwrócił się do reszty chłopaków.- Tośka daje mi nieźle popalić, ale nie mogę jej teraz zostawić. Wiecie co macie robić, a moje obowiązki przejmie dzisiaj wyjątkowo Zbyszek.- dodał już spokojniej i poszedł wyżalić się Sobczykowi. To co jednak tam zobaczył, zwaliło go z nóg.- Tu przeszło jakieś tornado?- nie mógł oderwać wzroku od Hanki, która próbowała dopasować deskę do deski.
- Tak, nazywa się Antonina albo może Antosia? Nie, Tośka lepiej!- 20-latce też już puściły nerwy.
- To ona?- był zszokowany.
- A że niby ja?- Hanka spojrzała na niego jak na głupka i schyliła się po kolejną nartę. Łukasz za to próbował dowiedzieć się, gdzie teraz jest jego siostra.- A skąd to mam wiedzieć?! Jak widzisz- wskazała na sprzęt chłopaków- nie miałam czasu jej śledzić.
- Łukasz, spokojnie. - Grzesiek się odezwać.- Teraz jest trening i to jest priorytet. Tośka się powkurza i wróci, tak jak ostatnio.
- Jasne, przepraszam.- rzucił tylko i wyleciał jak burza z pomieszczenia. Nie mógł czekać, musiał poszukać dziewczyny, bo na skoczni i tak wszyscy mieli już go dość. Zatrzymał go jednak Lepistoe. Próbował się skupić na tym co kolega po fachu ma mu do powiedzenia, ale średnio mu to wychodziło. Na jego szczęście napatoczył się Krzysiek.
- Sekunda.- rzucił do Hannu i zwrócił się do swojego podopiecznego.- Poszukaj Tośki.
- Że co?!
- Proszę, musisz ją znaleźć.
- Ale..- zdębiał.- Przecież jest trening.
- Nic Ci się nie stanie, jak dzisiaj sobie odpuścisz.- Kruczek żył chyba chwilowo w innym świecie.
- Ale niby gdzie jej mam szukać i dlaczego akurat ja?! Co ona małym dzieckiem jest?!- nic nie rozumiał.
CDN

No to mamy ciąg dalszy wybuchowej Tośki, która poszła sobie w cholerę i nie wiadomo czy wróci. Nie lubię jej takiej i nie mogę się doczekać, aż zmądrzeje, bo to przecież wartościowa dziewczyna, tylko chwilowo pogubiła się w życiu i odstawia teraz takie a nie inne jaja.
Klara też przesadza, ale widocznie jest jej dobrze w tej Szwajcarii, skoro na dobre chce się odciąć od przeszłości.
Dziękuję za Wasze opinie, to naprawdę dodaje skrzydeł! :)
Piątka prawdopodobnie w okolicach poniedziałku :)

3 komentarze:

  1. Ach, Tośka i te jej zachowanie. Jezu, nie dziwię się Kruczkowi, że tak reaguje. Co z kolei wpływa na zły nastrój w kadrze, bo kto by zniósł te ciągłe krzyki trenera? No jestem ciekawa czy Antosia wróci. No i gdzie ona z znów polazła? Łukasz zabrał jej narkotyki, więc na pewno nie do hotelu.
    No, chociaż u Hani i Kuby jest dobrze, co bardzo mnie cieszy :-)
    Tylko kurde, ta Tośka powoli zaczyna mnie wkurzać! Co ona sobie myśli? Że przyjechała tam na wakacje i będzie się obrażać na wszystko i na wszystkich?!
    Mam nadzieję, że niedługo się "ogarnie" dziewczyna i zacznie normalnie żyć bez narkotyków i w ogóle.
    :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacja!
    Powiem Ci szczerze, że Tośka mnie troszkę denerwuje. Czekam z niecierpliwością, aż dziewczyna pokaże wreszcie, że ćpanie sieczki z jej mózgu nie zrobiło. Wysłał Krzysia... coś mi przychodzi na myśl, ale troszkę z tym wnioskiem poczekam. ;p
    Świetną informacją jest to, że poprawiły się relacje między Hanią i Kubą.
    Łukasz nie miał prawa tak się na nich wyżywać, te biedne skakajce nie są przecież niczemu winne. A już najmniej zachowaniu Tośki.
    A gdzie Krzyś znajdzie Tośkę? Będzie rycerzem?
    Pozdrawiam ciepło i czekam na kolejny! ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, dziękuję za link. Zaskoczyłaś mnie pozytywnie. Bohaterowie są w ciekawy sposób wykreowani, nie są idealni (jak to często bywa, że są chodzącymi aniołami), każdy ma zalety i wadu i są tak... pogłębieni psychologicznie :D Ja zawsze lubię postać Kruczka, tak już mam, a tutaj jest dosyć ciekawą personą...
    Czekam więc na więcej.

    OdpowiedzUsuń