Przekroczyła próg hotelu i od razu wpadła na Bena, który wyznaczył jej zadania na kolejny dzień. Westchnęła głośno, bo przypomniała sobie, że musi jeszcze wrzucić zdjęcia na serwer, a miała ochotę wziąć ciepły prysznic i położyć się do łóżka. Na szczęście do pokoju dotarła w mgnieniu oka. Zdziwiła się, że drzwi były otwarte. Czyżby Tośka już wróciła? Przecież to do niej nie podobne. Weszła do środka i od razu położyła ciężką torbę ze sprzętem fotograficznym na półkę obok stojaka i zaświeciła światło.
- Sto lat, sto lat! Niech żyje, żyje nam!- do niej uszów dobiegł śpiew chłopaków. Stanęła jak wryta i przez dłuższy moment nie potrafiła wydusić z siebie słowa. Totalnie się tego nie spodziewała. Wzrok utkwiła na zasłonach, które w tym dniu wyjątkowo ozdabiały zdjęcia przedstawiające jej najmilsze wspomnienia i odpłynęła. Znalazła się w swoim cudownym świecie.
- Abyś nadal rozświetlała, rozbawiała i wnosiła tysiące kolorów do naszego pokręconego skocznego życia- z transu wybudził ją dopiero głos brata, a po chwili na swoich policzkach poczuła usta Kamila i Krzyśka. Mustaf, który zdążył już dorwać Nikona, uwiecznił tę chwilę.
- Wariaty! Nieznośne wariaty!- rzuciła im się na szyję.- Ale przysięgam, jeszcze jedna Wasza kłótnia i tymi oto własnymi rękami Was uduszę, słowo!- humor momentalnie jej się poprawił. Nadal była w szoku, że oni sami potrafili coś takiego przygotować i nie miała serca dalej się na nich gniewać. Zresztą źle się czuła, gdy była skonfliktowana z bratem. Chodziła wtedy rozdrażniona i z każdym, kogo napotkała na swojej drodze, potrafiła się wtedy pokłócić.
- Jeszcze raz wszystkiego najsłodszego!- tym razem miała przed sobą uśmiechniętego Dawida, który wręczył jej.. 20 tabliczek ukochanej Milki.
- Chcecie mnie utuczyć!- odparła ze śmiechem i wtuliła się w chłopaka.- Zapomnieliście dokleić do tej zasłony zdjęcia, na którym pozujemy z Mustafą i z ryżową Milką na godzinie wychowawczej.- dodała po chwili. Kubacki był nie tylko jej kolegą ze świata skoków, ale też ze szkolnej ławki.
- Oj, wystarczy, że idealnie komponuje się w fioletowej ramce na Twojej kremowej ścianie, do zasłony by nie pasowało!- odparł Krzysiek i wyrwał koledze aparat. Na końcu złożył życzenia Stefek.
- Miłości, bo te pacany zapomniały o najważniejszym.- mrugnął do niej i musnął jej policzek.
Hanka czuła się jak za starych, dobrych czasów. Przebywała z nimi dosłownie 15min, a zdążyła się już popłakać ze śmiechu. To było niesamowite!
- Dobra, chłopaki, muszę Was na chwilę przeprosić, bo Ben mi urwie głowę, jak za chwilę nie wrzucę zdjęć.- westchnęła głośno i odłożyła kieliszek, w którym znajdowała się czerwona ciecz. Sięgnęła po aparat i laptopa. W między czasie skoczkowie wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- Pokaż lepiej jakie te foty zrobiłaś.- Dawid wyrwał jej komputer.
- Musimy je ocenzurować.- dodał Krzysiek.
- W takim razie muszę Was pilnować, żebyście nie wyczyślicili mi laptopa.- Hanka westchnęła głośno, po czym wybuchnęła śmiechem. Dopadła ją głupawka.
- O, czadowe, prawie Hofera tu zmiotło.- pastwili się nad biednym dyrektorem, który trzymał się za głowę. Siedzieli tyłem do drzwi, więc nie zauważyli, że ktoś wszedł do pokoju. Dodatkowo hałas sprawiał, że nie było nic słychać. Blondynka podeszła niepewnie do dziewczyny, która siłowa się z Krzyśkiem, bo chłopak próbował nacisnąć delete i przysłoniła jej oczy. Momentalnie w pomieszczeniu zrobiło się cicho.
- Tośka?- Hance jedynie to przyszło do głowy.
- Pudło.- usłyszała spokojny głos nad sobą. Odwróciła się gwałtownie i zbierała szczękę z podłogi.
- To niemożliwe.- wydusiła w końcu.- Klara?- była zszokowana. Ona tutaj? Ale jak? Przecież.. W jej głowie było milion pytań. Nadal miała niewyraźną minę.
- Myślałam, że się ucieszysz..
- Nie no.. Cieszę się. Tylko mnie zaskoczyłaś, dlaczego mi nic nie powiedziałaś?!
- Wtedy nie byłoby niespodzianki.
- Wariatka, tak się cieszę!- padły sobie w ramiona. Hanka miała łzy w oczach. Jeszcze godzinę temu przekreśliła ten dzień, a on okazał się najlepszym z możliwych. Był wymarzony.- A Wy o wszystkim wiedzieliście?- zwróciła się do chłopaków. Kamil uśmiechnął się tylko tajemniczo.
- Widzę, że w czymś przeszkodziłam.- Tośka odnalazła w końcu swój pokój. Zaraz jednak wycofała się z niego krzywiąc się przy tym, gdy zobaczyła tam prawie całą kadrę.
- Czekaj!- Krzysiek za nią wybiegł.
- Nie wrócę tam.. Nie mam ochoty na żadne posiadówy! Daj znać jak sobie pójdziecie.- uśmiechnęła się sztucznie i chciała iść przed siebie. Nie dał tak łatwo za wygraną.- Daj mi spokój!- powiedziała, gdy dorównał jej kroku.
- Nie dam.- wyszczerzył się.
- Nie wkurzaj mnie!- była już poirytowana.
- Ale ja uwielbiam jak się denerwujesz.- odparł za co dostał z łokcia.- No chodź!- pociągnął ją za rękę. Mimo iż była uparta, to wiedziała, że akurat z nim nie wygra. Prędzej wyprułby jej flaki, niż by odpuścił.
Skoczkowie nie siedzieli długo. Rano były kwalifikacje i musieli być wypoczęci.
- Kamil, poczekaj!- brunetka wybiegła jeszcze za nim.- Wiesz, że jutro jest, a właściwie to mam nadzieję, że będzie Twój setny występ w PŚ?- wyjaśniła widząc jego pytający wzrok.
- No i co w związku z tym?
- Nic.- wzruszyła ramionami.- Ale może wypadałoby zająć jakieś przyzwoite miejsce?
- Może.- uśmiechnął się i zamknął za sobą drzwi.
- Nareszcie!- odezwała się Tośka.- W końcu mogę iść spać!- Klara z Hanią wymieniły spojrzenia.- No nie patrzcie tak. Ja w przeciwieństwie do Was nie leżę do góry dupą, tylko coś robię!- dodała jeszcze i zniknęła w łazience.
- Może chodźmy do mnie.- zaproponowała Klara, bo wiedziała, że tutaj sobie nie porozmawiają. Starsza z dziewczyn przytaknęła. Wzięła ze sobą tylko luźne ciuchy do przebrania.
- Myślałam, że po naszych ostatnich SMS-ach nie prędko się zobaczymy.- brunetka rozwaliła się na fotelu, gdy były już w pokoju blondynki.- A tym bardziej nie przypuszczałam, że Ty wyjdziesz z inicjatywą.
- Domyślam się. Dużo o tym wszystkim myślałam i wiem, że zachowywałam się strasznie dziecinnie. Ale chcę to zmienić.
- Co mam przez to rozumieć? Wracasz do Polski?- zapytała niepewnie.
- Prawdopodobnie tak..- uśmiechnęła się.- Chcę skończyć semestr w Szwajcarii i przenieść się na studia do Krakowa.
- Wow. To drugi raz mnie zaskoczyłaś. Cieszę się bardzo.- znowu padły sobie w ramiona.- Ale.. Co z Kamilem?- zapytała po chwili.- Ostatnio mówiłaś, że już o nim zapomniałaś, ale wolę się upewnić...- wlepiła w nią swoje niebieskie ślepka.- Czyli kłamałaś..
- Hania, to nie tak...- broniła się. - Ja naprawdę myślałam, że o nim zapomniałam, ale jak wczoraj na niego wpadłam, to wszystko wróciło..- spuściła głowę.- Nie martw się. Tym razem stawię temu czoła.- wysiliła się na uśmiech.
- Domyślam się, że Ci ciężko, ale cieszę się, że wracasz.- ścisnęła jej dłoń.
- Kamil nie będzie mną manipulował. Dam radę! A jak mu się z Ewą układa?- popatrzyła niepewnie na przyjaciółkę. Hania głośno westchnęła.
- Dobrze.- odparła bez żadnego entuzjazmu.- On jest wpatrzony w nią jak w obrazek, świata poza nią nie widzi.. Szkoda tylko, że Ewka to wykorzystuje.
- Co masz na myśli?
- Owinęła go sobie wokół palca i jest na każde jej zawołanie.- skrzywiła się.
- Czyżbyś zmieniła o niej zdanie?- nie mogła w to uwierzyć.
- Nie wiem już co mam o tym wszystkim myśleć. Mam tylko nadzieję, że kocha go równie mocno, co on ją. Przepraszam.- od razu się zrehabilitowała widząc sztuczny uśmiech na jej twarzy.
- Hanka, daj spokój. Przecież oni są małżeństwem i nic i nikt tego nie zmieni. Nie chciałabym, żeby Kamil był nieszczęśliwy. Zmieńmy lepiej temat, co u Ciebie?
- W sumie nic nowego.
- Nie wierzę, w Twoim przebojowym życiu zawsze coś się dzieje. A co u Kuby?
- Kuba ma Alę, a Ala mu Kubą. Chyba są szczęśliwi.
- Jeszcze są razem?- była zdziwiona.- To on musi ją rzeczywiście kochać. - Hanka wzruszyła ramionami.- Co jest?
- Nic. Po prostu nie rozumiem tej lali. Ostatnio zabroniła mi się spotykać z Kubą, dasz wiarę?- brunetka zaczęła się już śmiać.
Dziewczyny zasnęły dopiero przed 3. Nie mogły się nagadać, a rano o mały włos, a spóźniłyby się na kwalifikacje.
- Przecież Ben mnie zabije!- 20-latka latała jak oszalała po miasteczku skoczków. Godzinę przed kwalifikacjami miała się z nim spotkać.- Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
- Daj spokój, ważne, że już jesteś.- pociągnął ją za sobą.
Klara, która stała z boku, ze śmiechem przyglądała się tej sytuacji. To wszystko było komiczne.
- Ładnie to tak się śmiać z przyjaciółki?- usłyszała za sobą znajomy głos. Wzdrygnęła się lekko, kiedy jego właściciel przybliżył się nieco.
- A ładnie to tak mnie straszyć?- przedrzeźniła go i odsunęła się na trzy metry. Kamil nie ułatwiał jej życia, jednak nie powinna mieć o to pretensji. Traktował ją jak koleżankę, a może nawet i przyjaciółkę, bo nie był przecież świadomy tego, co do niego czuje.
W konkursie drużynowym podopieczni Kruczka osiągali przyzwoite prędkości na progu. Sobczyk postanowił dać szansę Tośce i wręczył jej narty Kubackiego i Miętusa. Nie spodziewał się, że był to fatalny pomysł.
Krzysiek nie przeszedł przez kwalifikacje i całą swoją złość wyładował na serwismenie.
- Ale to ja Ci przygotowywałam narty.- odezwała się niepewnie 17-latka. Od razu poczuła na sobie jego wściekły wzrok.
- Ty się przestaniesz tykać moich nart, idiotko! Nikt Ci nie kazał ich smarować! Sam bym to lepiej zrobił, skoczył 30m dalej i awansował do konkursu!- nie panował nad sobą. Był wściekły! Tak bardzo chciał dobrze wejść w sezon, a już na starcie zaliczył falstart! Oczywiście nie pomyślał, że to on zawalił. Wszystkiemu winna była przecież Tośka.
- To trzeba było wziąć smary do ręki, a nie romansować sobie z Klarą! Ale jak się nie ma formy to wszyscy są winni, tak? Otóż nie!- też była na niego wściekła, bo uważała, że nie miał powodu się na niej wyżywać.
- A jak się nie umie smarować nart, to się tego nie robi!- usłyszała w odpowiedzi.
- Idź się lecz!- krzyknęła jeszcze i pobiegła przed siebie ocierając przy tym łzy. Chciała się znaleźć jak najdalej od tego cyrku, do którego nigdy nie powinna wejść.
- Gratulacje!- usłyszał od Grześka.
- Spadaj!- złość nadal mu nie przeszła.- Chyba Ty tu jesteś serwismenem, więc zajmij się lepiej swoją robotą, a nie wyręczaj się ciągle tą... tą...- nie dokończył. Sobczyk mówił coś do niego, ale on miał to już gdzieś. Poszedł przed siebie i natknął się na Hanię. Dziewczyna zrobiła mu zdjęcie, co jeszcze bardziej wyprowadziło go z równowagi.
- Skasuj to!- wycedził.
- Nie.- odparła z cwanym uśmieszkiem.
- Daj to!- chciał jej wyrwać aparat. Popatrzyła na niego dziwnie.
- Krzysiu, co ja Ci zrobiłam?
- Zdjęcie, nie pamiętasz?
- Ale czemu się wkurzasz?
- Bo nie życzę sobie żadnych fotek!- wyminął ją posyłając jej wściekłe spojrzenie.
Hanka przez dobrą chwilę stała w osłupieniu i nie wiedziała co ma zrobić.
Kwalifikacje dobiegły końca. Polacy nie byli z nich zadowoleni. Krzysiek nadal chodził wkurzony. Kamil jak i pozostali również nie skakali z radości, ale przynajmniej na nikim się nie wyżywali. Jedynie Hance od czasu do czasu się oberwało i to nawet od samego Łukasza za to, że Tośka znowu gdzieś przepadła.
- Chodźmy stąd.- Klara pociągnęła ją za rękę, gdy o mało co nie pobiła się z Krzyśkiem, który nadal wypominał jej zdjęcie.
- Idioci!- brunetka była poirytowana.- Najchętniej wpakowałabym ich do jednego wora, wysłała w kosmos i pozwoliła wrócić dopiero wtedy, kiedy nauczyliby się skakać w każdych warunkach.- powiedziała, gdy znalazły się w pokoju przyjaciółki.- Albo nie..- dodała po chwili zastanowienia.- Lepiej, żeby znaleźli się na bezludnej wyspie.
- Taaa.. Żeby się pozabijali i polskie skoki wymarły?- zapytała ze śmiechem blondynka.
- Oni i bez tego za chwilę wydłubią sobie oczy.
W hotelu długo nie zostali. Właściwie byli tam tylko godzinkę. Po powrocie na skocznię dziewczyny w ogóle nie zwracały uwagi na kolegów z Polish Ski Team. Hanka od czasu do czasu pstrykała fotki, a Klara stała obok niej i zawzięcie o czymś z nią rozmawiała.
- Może chodźmy do środka.- powiedziała w pewnym momencie młodsza z dziewczyn, bo nie czuła już rąk. Na zewnątrz panował straszny ziąb.
- No już.- odezwała się brunetka i zrobiła dwa ostatnie zdjęcia.
- To mnie dogonisz. - Klara potarła dłoń o dłoń i gwałtownie się odwróciła. Dostała jednak porządnie w głowę czyimiś nartami. Była praktycznie pewna, że to któryś z tych bałwanów. Już miała na niego nawrzeszczeć, ale usłyszała przerażony głos, który na pewno nie należał, do któregoś z jej znajomych.
- Boże.. Przepraszam! Nic Ci nie jest? Kompletnie Cię nie zauważyłem...- chłopak zaczął się tłumaczyć.
- Poza tym, ze boli mnie głowa, to nic. - wysiliła się na uśmiech. - Dobra, daj spokój. Będę żyła.- dodała widząc, że chce jej pomóc.- Ale na przyszłość uważaj.
CDN
Atmosfera w polskiej kadrze to istna sinusoida, ale jakoś trzeba było wytłumaczyć wahanie formy u zawodników. ;). Macie rację, jak się z kimś przebywa non stop to w końcu muszą pojawić się jakieś sprzeczki, a kadra w sezonie 2010/11 dopiero zaczynała budować machinę, która teraz bezbłędnie funkcjonuje, a jak wiemy, początki bywają trudne.
Tośka, Hanka i Klara to trzy równorzędne bohaterki. Nie martwcie się, daję radę prowadzić naraz tyle wątków, ale ocenę tego jak mi to wychodzi, zostawiam Wam:). Na początku było dużo panny Kruczek, dlatego że jest chyba najbardziej problematyczną dziewczyną i musiałyście ją poznać. Teraz już proporcje się wyrównają :).
Skończyłam pierwszy zeszyt, zaczynam drugi o jakże ładnej nazwie Czas na przerwę. ;)
Na koniec dziękuję Wam Kochane za opinie. Nie długo powinnyście się doszukać odpowiedzi na swoje pytania, a liczę, że w Waszych głowach pojawią się kolejne. Cieszę się również, że opowiadanie budzi kontrowersje i że nie wszystkie marionetki budzą sympatię. ;)
P.S. Krzysiowi wybaczcie. Jeszcze odpokutuje za swoje zachowanie.
piątek, 28 marca 2014
sobota, 22 marca 2014
8. Niespodzianka
Obudziła się przed 6 i momentalnie zerwała się na równe nogi. Doprowadziła się do stanu używalności, założyła ukochane, ciemne, dresowe spodnie i bluzę, którą równy rok temu zapieprzyła Kamilowi. Była czarna z niebieskim napisem LUCKY. Na to wszystko nałożyła białą, kadrową kurtkę, niebieski szalik i czapę, po czym wyszła na zewnątrz. Jej pomysły czasem rozwalały system i do takich należał ten najnowszy. Postanowiła pobiegać na 25-stopniowym mrozie. Wokół niej nie było żadnej żywej duszy, ale co tam. W przeciwieństwie do swojego brata kochała tą dziką, zimową scenerię. Nienawidziła tylko tego przeklętego wiatru.
Do hotelu wróciła po dwóch godzinach. Jej koledzy przebywali w restauracji, ale ona nie była głodna, więc poczłapała do siebie. Rzuciła się na łóżko i uśmiechała do sufitu. W końcu to był jej dzień i ma prawo przeżyć go po swojemu, bez zbędnych sprzeczek, kłótni czy innych nieporozumień.
- Gdzie Ty byłaś?!- jej spokój nie trwał jednak długo. Titus bez pukania wparował do pokoju, z nadzieją, że ją tam zastanie.- Kamil się o Ciebie martwił, zresztą ja też.- pokreślił.- Dlaczego nie odbierałaś telefonów?
- Wow.. Kamil przestał się wkurzać? Dziwne.- uśmiechnęła się sztucznie.
- Hania, nie wiem, o co Wam poszło, ale przecież Wy nigdy nie potrafiliście się długo na siebie gniewać, dlatego uważam, że Ty też powinnaś zakopać topór wojenny.
- Ty mi już tu nie filozofuj. - odparła i sięgnęła po telefon, który cały czas leżał na szafce nocnej. Na wyświetlaczu zobaczyła pięć nieodebranych połączeń od brata, dwa od mamy i trzy wiadomości z życzeniami urodzinowymi od Kuby, Maćka i młodszego Miętusa.
- Gdzie byłaś?- po chwili miała już przed sobą Kamila.
- Na spacerze.
- Tak długo?! Chcesz się przeziębić?!- naskoczył na nią.
- Nie przesadzaj.. Co Ci tak nagle przeszła złość?
- Bo zrozumiałem, że powinien uszanować to, że nie chcesz mi powiedzieć całej prawdy.
- Wow, połączyłeś się z mózgiem.- zaśmiała się i napotkała piorunujący wzrok brata.
- A tak w ogóle to wszystkiego najwspanialszego, siostrzyczko!- pocałował ją w policzek.- I zrealizowania tego, o czym mi ostatnio mówiłaś.- puścił jej oczko.
- Przecież wiesz, że to jest niemoralne, nieetyczne i co gorsza nierealne- zaczęła się śmiać.
- E tam, przesadzasz.- pokręcił głową.
- A ja też mogę sobie coś życzyć i Ty obiecasz, że spróbujesz spełnić moje marzenie?- zgodził się bez wahania, jednak to nie było do końca trafionym pomysłem.
- Zaczniesz w końcu skakać w zimie na najwyższym poziomie i przestaniesz mnie zadowalać miejscami w okolicach 30 pozycji!
- Przecież wiesz, że zamierzam oddawać dobre skoki i..
- Wolę się upewnić.- przerwała mu z uśmiechem.- Bo nie wiem, co Ty przez to rozumiesz.- mrugnęła do niego.
- Mój brat Cię szuka.- do pokoju weszła Tośka i przerwała tym samym konwersację najwpanialszego pod słońcem rodzeństwa. Kamil westchnął ciężko. Domyślał się, że na wstępie dostanie mu się za lekceważenie trenera. Wczoraj przecież do niego nie zdążył dotrzeć..
Kadra na skocznię dotarła kilka minut po 13. Tośka od razu poszła za Grześkiem tachając za sobą dwie ciężkie torby.
- Hm..- mężczyzna zaczął się zastanawiać, gdy rozłożyli sprzęt.- Boję się dawać Ci narty, te prędkości muszą być dobre..
- No to nie dawaj..- prychnęła.- Wystarczy, że robię za Twojego tragarza.- dodała wkurzona i wyleciała jak burza z konteneru wpadając wprost w ramiona Titusa.
- Nic nie mów, nie odzywaj się do mnie.- wyprzedziła go i od razu włożyła do ust papierosa.
- Mówiłem Ci, żebyś nie paliła..- dogonił ją.
- A ja Ci mówiłam, żebyś się zamknął!- podniosła głos.
Hanka, gdy tylko wysiadła z samochodu od razu opuściła chłopaków. Latała po całym obiekcie z aparatem na szyi non stop cykając zdjęcia. Była w swoim żywiole. Dopiero w przerwie między seriami konkursu drużynowego, wróciła do nich.
- A gdzie jest Klara?- Krzysiek zwrócił się do Kamila.
- Cicho!- wycedził, bo zauważył swoją siostrę.- Zacznij chłopie w końcu myśleć, bo zaraz wszystko szlag trafi!- naskoczył na niego. Blondynka miała być w końcu ich niespodzianką.
- Spokojnie..- rozłożył ręce.- Co Ci się od wczoraj dzieje?- nie rozumiał zachowania przyjaciela.- O wszystko się czepiasz.
- Bo może mam powody.
- Taaa.. Ciekawe jakie. Ale jeśli jaśnie pan może, to niech się na mnie nie wyżywa, bo ja niczemu winien nie jestem.- zadrwił sobie.
- Ja się na Tobie wyżywam?!- zapytał oburzony.
- Nie..- Miętus pokręcił głową.- Z Tobą się nie da rozmawiać!- odwrócił się na pięcie i wpadł centralnie na Hanię. Brunetka była zdezorientowana i tylko przenosiła wzrok z jednego na drugiego.
- Pokłóciliście się?- zapytała w końcu.- A można wiedzieć o co?- to pytanie usłyszał już tylko jej brat, bo młodszy kolega szybko zniknął jej z pola widzenia.
- Nie ważne.- burknął.
- Kamil!- złapała go za rękę, bo chciał sobie iść.
- Daj mi spokój.
- Ok.- zabrała rękę.- I dziękuję bardzo za miłe urodziny!- dodała krzywiąc się przy tym. Stocha jednak kompletnie nic nie ruszało.
- Podziękuj lepiej dziwnemu Kuusamo, dziwnej skoczni, dziwnej pogodzie, dziwnej atmosferze, dziwnej..
- Dobra, skończ!- przerwała, bo miała już dość jego ględzenia.- Ale jak coś Ci nie pasuje, to trzeba było zostać w Proszowicach. Wtedy byłbyś w końcu wiarygodny. No nie patrz tak.- dodała widząc jego pytający wzrok.- Ktoś tu się odgrażał, że więcej Kuusamo nie odwiedzi.- oświeciła go i weszła do domku.
- Posuń się!- rzuciła do Mustafa. Zaraz zrobił jej miejsce obok siebie.
- Ej, gdzie zgubiłaś uśmiech?
- W Zębie. Jakoś nie mam powodów do bycia szczęśliwą.
- Przecież dziś są Twoje urodziny..- zauważył.
- Co roku takie same, czyli beznadziejne..- odparła zrezygnowana. Przecież właśnie teraz miała zaprzeczać tej teorii.
- Przesadzasz.. Po prostu przebywasz z nieodpowiednimi ludźmi, ale ja wiem, co poprawi Ci humor.- Dawid wygrzebał z torby orzechową Milkę.- To tak na osłodę dzisiejszego dnia.- musnął jej policzek.
- Może masz rację.- odparła delektując się czekoladą.- Kuusamo nie jest takie złe.- uśmiechnęła się przyjaźnie do niego i chciała zrobić sobie gorącą herbatę, ale Stefek ją ubiegł.
- Dziękuję.- wykrzywiła do góry usta, gdy w jej rękach wylądował kubek.
- Gdzie jest Tośka?! Czy WY naprawdę nie możecie się dogadać?!- z siedziby Polaków słychać było krzyki.- Po zawodach mam ją widzieć całą i zdrową, bo nie mam zamiaru przejmować się jeszcze nią!
- A gdzie jej mam niby szukać?- Grzesiek już miał tego dość.
- A to już nie mój problem!- rzucił chorągiewką podążając w stronę wyciągu. Za chwilę miała rozpocząć się druga seria.
Brunetka dopiła herbatę i wyszła na zewnątrz, żeby sprawdzić jaka sytuacja panuje na skoczni. Wpadła jednak prosto na Sobczyka, który szukał Antoniny.
- A skąd to mam wiedzieć?! Ale szukajcie się dalej, sprzeczajcie się i Bóg jeden wie, co jeszcze róbcie.. Jak tak dalej pójdzie, to się znienawidzicie i dopiero będziecie mieć wyniki.- uśmiechnęła się sztucznie.
- Hanka..
- Co?- popatrzyła na niego wściekła.
- Sama nie lepiej się zachowujesz.- skomentował spokojnie.
- Coś sugerujesz?- podparła się pod boki.
- Nie śmiałbym..- nie miał zamiaru się z nią kłócić.
Atmosfera w kadrze była zupełnie inna niż jeszcze miesiąc wcześniej. Wszyscy patrzyli na siebie krzywo i non stop dochodziło do kłótni. Efektem tych działań było 5 miejsce w inaugurujących sezon zawodach drużynowych. Rozczarowanie? Czegoś zabrakło? Przecież prezes, portale, gazety i telewizja pompowały balonik, że w końcu mamy najlepszych skoczków w historii. Gdzie więc oni się podziali? Ukradli ich nam Austriacy? Czy może zapomnieli jak się skacze? Chyba, że chodzi o coś jeszcze innego? O coś, o czym wiedzą tylko nieliczni.
Hanka szybko zniknęła im z oczu. Jak na jeden dzień i to jakże ważny dla niej dzień miała serdecznie dość sprzeczek z przyjaciółmi. Postanowiła na własną rękę wrócić do hotelu nie informując o tym nikogo. Grzesiek kręcił się koło samochodu, ale Tośki również nigdzie nie mógł dostrzec.
- Na pewno jest w hotelu.- próbował przekonać Kruczka.
- Sprawdzałeś to?- nadal był na niego cięty.
- Nie, ale Tobie radzę, przystopuj wreszcie! Twoje problemy po raz kolejny odbijają się na chłopakach.. Ciekawe jak się wytłumaczysz dziennikarzom.- uśmiechnął się sztucznie i wrócił do pakowania sprzętu. W stronę Łukasza podążał Ben.
Grzesiek miał rację, Tośka rzeczywiście była w hotelu. Łukaszowi zrobiło się głupio, że wcześniej na niego naskoczył, jednak nie miał zamiaru przepraszać. Musiał pogadać z Tośką i po raz setny wytłumaczyć jej, dlaczego się tu znalazła i jakie ma obowiązki. Liczył, że w końcu coś do niej dotrze.
Chłopaki mieli jednak inne zmartwienie. Hanka nie odbierała od nich telefonów, a na dodatek Kamil z Krzyśkiem nadal omijali się szerokim łukiem. W przeciwnym razie na pewno doszłoby do rękoczynów, a tego Kruczek nie wytrzymałby nerwowo i na pewno jednego odesłałby do Fis Cupa, a drugiego do Kontynentala. Klara próbowała temu jakoś zaradzić.
- Albo się za chwilę pogodzicie, albo ja wychodzę, wsiadam w pierwszy samolot do Szwajcarii i znikam. Teraz już na zawsze!- podniosła głos i chwyciła za klamkę.
- Ale, Słońce, po co od razu te nerwy?- miała już obok siebie Miętusa.- Drugi raz nam tego nie zrobisz..
- A chcesz się przekonać?!
- Klara, daj spokój.- odezwał się tym razem Kamil.
- No właśnie.-poparł ją Krzysiek.
- O, jak miło. Chociaż w jednej kwestii się zgadzacie.- uśmiechnęła się sztucznie.- No ale?
Kamil głośno westchnął i wyciągnął rękę w stronę przyjaciela. Przesadził. Nie miał prawa się tak zachowywać. Ale od rana chodził rozdrażniony i sam nie wiedział, co było tego powodem.
- Co nie zmienia faktu, że Hanka się rozpłynęła..- Krzysiek był zrezygnowany.
- Zaraz ją zlokalizuję, a Wy idźcie do niej i wszystko przygotujcie.- zarządziła. Popatrzyli na nią jak na idiotkę, bo niby jak mieli wejść do jej pokoju, jak nie mieli klucza, a poza tym jak Klara chciała ściągnąć tu Hankę?- Śmigaj do recepcji, zbajeruj recepcjonistkę i na pewno da Ci zapasowy klucz.- wyjaśniła najstarszemu z całego towarzysta.- Róbcie, co mówię, to wszystko się uda!
Gdy zamknęły się za nimi drzwi, blondynka zanim przeszła do czynów, najpierw zrobiła rundkę dookoła pokoju. Była podenerwowana, ale też świadoma tego, że jeśli zaraz nie zadzwoni do przyjaciółki, to z niespodzianki wyjdą nici.
- Chyba śnie..- po trzech sygnałach usłyszała głos Hanki.- Co to się stało, że zaszczyciłaś mnie telefonem?
- Hanuś, daj spokój. Chciałam Cię przeprosić.. Zapytać, co słychać. Pewnie siedzisz teraz z chłopakami i oblewacie Twoje urodziny.
- Nie ma czego oblewać. Nie gadam z tymi bałwanami, bo kłócą się o byle co.
- To sama siedzisz?
- Nie, znaczy sama, ale nie siedzę. Spaceruję sobie po Kuusamo i jest mi z tym dobrze. Ot co, takie standardowe urodziny.- mruknęła.
- To wracaj lepiej do hotelu, bo się jeszcze przeziębisz. Na pewno tam macie straszy ziąb.- próbowała jakoś ją przekonać.
- Nie martw się, zaraz będę w swoim pokoju i pójdę spać, no bo co mi innego zostało do roboty?
- A za ile będziesz?- palnęłą z głupia.
- Nie wiem.. Za jakieś 15 minut. A co Ty książkę piszesz?
- Nie.- zaśmiała się nerwowo.- Muszę kończyć, pa!- rzuciła do słuchawki i migiem znalazła się w pokoju obok. Musiała sprawdzić jak im idzie.
- Widzę, że Twój urok osobisty działa.- zaśmiała się, gdy była już w środku. Kamil gimnastykował się wieszając na zasłonach laminowane zdjęcia, które przedstawiały zabawne i ważne wydarzenia w życiu jego siostry. Można było dostrzec m.in. Hankę na tle kółek olimpijskich w Vancouver, zdjęcia z balu maturzystów, który odbywał się w jej liceum. Brunetka była przebrana za sprzątaczkę i pozowała ze swoim teamem - trzema przyjaciółkami. Klara wybrała również fotografie z wesela Kamila, z wygłupów na śniegu w Vuokatti i konkursów zakopiańskich.
- Daliśmy radę z Krzyśkiem, za ile ona będzie?
- Za kwadrans więc streszczajcie się, ja uciekam, a potem dajcie mi cynka.- mrugnęła do nich i minęła się w drzwiach z Dawidem, który niósł kieliszki i wino. Na jej widok o mało nie wypuścił z rąk szkła.
- Matko Kochana, ja śnię?!
CDN
Tośka chodzi do liceum (druga klasa) i przez swoje wagarowanie i imprezowanie z Bartkiem ma kupę zaległości. Jeździ z Łukaszem i pomaga Sobczykowi za karę i jednocześnie musi zaliczać materiał szkolny, dlatego ten niemiecki ;). Zresztą ja mam hopla na punkcie tego języka, więc często będzie tłem do wydarzeń ;)
Osobiście uwielbiam Klarę, dlatego cieszę się, że wróciła, chociaż na chwilę ;) I tak fajnie jest pisać to wszystko z perspektywy początków budowania naszej cudownej drużyny, bez sukcesów, ale z ogromnymi aspiracjami :) Wybrałam sobie chyba idealny sezon ;).
Czekam na Wasze komentarze, a tych nieujawnionych jeszcze czytelniczek, proszę o OPINIĘ! ;)
Planica Planica snežena kraljica i co to teraz będzie? :(
Do hotelu wróciła po dwóch godzinach. Jej koledzy przebywali w restauracji, ale ona nie była głodna, więc poczłapała do siebie. Rzuciła się na łóżko i uśmiechała do sufitu. W końcu to był jej dzień i ma prawo przeżyć go po swojemu, bez zbędnych sprzeczek, kłótni czy innych nieporozumień.
- Gdzie Ty byłaś?!- jej spokój nie trwał jednak długo. Titus bez pukania wparował do pokoju, z nadzieją, że ją tam zastanie.- Kamil się o Ciebie martwił, zresztą ja też.- pokreślił.- Dlaczego nie odbierałaś telefonów?
- Wow.. Kamil przestał się wkurzać? Dziwne.- uśmiechnęła się sztucznie.
- Hania, nie wiem, o co Wam poszło, ale przecież Wy nigdy nie potrafiliście się długo na siebie gniewać, dlatego uważam, że Ty też powinnaś zakopać topór wojenny.
- Ty mi już tu nie filozofuj. - odparła i sięgnęła po telefon, który cały czas leżał na szafce nocnej. Na wyświetlaczu zobaczyła pięć nieodebranych połączeń od brata, dwa od mamy i trzy wiadomości z życzeniami urodzinowymi od Kuby, Maćka i młodszego Miętusa.
- Gdzie byłaś?- po chwili miała już przed sobą Kamila.
- Na spacerze.
- Tak długo?! Chcesz się przeziębić?!- naskoczył na nią.
- Nie przesadzaj.. Co Ci tak nagle przeszła złość?
- Bo zrozumiałem, że powinien uszanować to, że nie chcesz mi powiedzieć całej prawdy.
- Wow, połączyłeś się z mózgiem.- zaśmiała się i napotkała piorunujący wzrok brata.
- A tak w ogóle to wszystkiego najwspanialszego, siostrzyczko!- pocałował ją w policzek.- I zrealizowania tego, o czym mi ostatnio mówiłaś.- puścił jej oczko.
- Przecież wiesz, że to jest niemoralne, nieetyczne i co gorsza nierealne- zaczęła się śmiać.
- E tam, przesadzasz.- pokręcił głową.
- A ja też mogę sobie coś życzyć i Ty obiecasz, że spróbujesz spełnić moje marzenie?- zgodził się bez wahania, jednak to nie było do końca trafionym pomysłem.
- Zaczniesz w końcu skakać w zimie na najwyższym poziomie i przestaniesz mnie zadowalać miejscami w okolicach 30 pozycji!
- Przecież wiesz, że zamierzam oddawać dobre skoki i..
- Wolę się upewnić.- przerwała mu z uśmiechem.- Bo nie wiem, co Ty przez to rozumiesz.- mrugnęła do niego.
- Mój brat Cię szuka.- do pokoju weszła Tośka i przerwała tym samym konwersację najwpanialszego pod słońcem rodzeństwa. Kamil westchnął ciężko. Domyślał się, że na wstępie dostanie mu się za lekceważenie trenera. Wczoraj przecież do niego nie zdążył dotrzeć..
Kadra na skocznię dotarła kilka minut po 13. Tośka od razu poszła za Grześkiem tachając za sobą dwie ciężkie torby.
- Hm..- mężczyzna zaczął się zastanawiać, gdy rozłożyli sprzęt.- Boję się dawać Ci narty, te prędkości muszą być dobre..
- No to nie dawaj..- prychnęła.- Wystarczy, że robię za Twojego tragarza.- dodała wkurzona i wyleciała jak burza z konteneru wpadając wprost w ramiona Titusa.
- Nic nie mów, nie odzywaj się do mnie.- wyprzedziła go i od razu włożyła do ust papierosa.
- Mówiłem Ci, żebyś nie paliła..- dogonił ją.
- A ja Ci mówiłam, żebyś się zamknął!- podniosła głos.
Hanka, gdy tylko wysiadła z samochodu od razu opuściła chłopaków. Latała po całym obiekcie z aparatem na szyi non stop cykając zdjęcia. Była w swoim żywiole. Dopiero w przerwie między seriami konkursu drużynowego, wróciła do nich.
- A gdzie jest Klara?- Krzysiek zwrócił się do Kamila.
- Cicho!- wycedził, bo zauważył swoją siostrę.- Zacznij chłopie w końcu myśleć, bo zaraz wszystko szlag trafi!- naskoczył na niego. Blondynka miała być w końcu ich niespodzianką.
- Spokojnie..- rozłożył ręce.- Co Ci się od wczoraj dzieje?- nie rozumiał zachowania przyjaciela.- O wszystko się czepiasz.
- Bo może mam powody.
- Taaa.. Ciekawe jakie. Ale jeśli jaśnie pan może, to niech się na mnie nie wyżywa, bo ja niczemu winien nie jestem.- zadrwił sobie.
- Ja się na Tobie wyżywam?!- zapytał oburzony.
- Nie..- Miętus pokręcił głową.- Z Tobą się nie da rozmawiać!- odwrócił się na pięcie i wpadł centralnie na Hanię. Brunetka była zdezorientowana i tylko przenosiła wzrok z jednego na drugiego.
- Pokłóciliście się?- zapytała w końcu.- A można wiedzieć o co?- to pytanie usłyszał już tylko jej brat, bo młodszy kolega szybko zniknął jej z pola widzenia.
- Nie ważne.- burknął.
- Kamil!- złapała go za rękę, bo chciał sobie iść.
- Daj mi spokój.
- Ok.- zabrała rękę.- I dziękuję bardzo za miłe urodziny!- dodała krzywiąc się przy tym. Stocha jednak kompletnie nic nie ruszało.
- Podziękuj lepiej dziwnemu Kuusamo, dziwnej skoczni, dziwnej pogodzie, dziwnej atmosferze, dziwnej..
- Dobra, skończ!- przerwała, bo miała już dość jego ględzenia.- Ale jak coś Ci nie pasuje, to trzeba było zostać w Proszowicach. Wtedy byłbyś w końcu wiarygodny. No nie patrz tak.- dodała widząc jego pytający wzrok.- Ktoś tu się odgrażał, że więcej Kuusamo nie odwiedzi.- oświeciła go i weszła do domku.
- Posuń się!- rzuciła do Mustafa. Zaraz zrobił jej miejsce obok siebie.
- Ej, gdzie zgubiłaś uśmiech?
- W Zębie. Jakoś nie mam powodów do bycia szczęśliwą.
- Przecież dziś są Twoje urodziny..- zauważył.
- Co roku takie same, czyli beznadziejne..- odparła zrezygnowana. Przecież właśnie teraz miała zaprzeczać tej teorii.
- Przesadzasz.. Po prostu przebywasz z nieodpowiednimi ludźmi, ale ja wiem, co poprawi Ci humor.- Dawid wygrzebał z torby orzechową Milkę.- To tak na osłodę dzisiejszego dnia.- musnął jej policzek.
- Może masz rację.- odparła delektując się czekoladą.- Kuusamo nie jest takie złe.- uśmiechnęła się przyjaźnie do niego i chciała zrobić sobie gorącą herbatę, ale Stefek ją ubiegł.
- Dziękuję.- wykrzywiła do góry usta, gdy w jej rękach wylądował kubek.
- Gdzie jest Tośka?! Czy WY naprawdę nie możecie się dogadać?!- z siedziby Polaków słychać było krzyki.- Po zawodach mam ją widzieć całą i zdrową, bo nie mam zamiaru przejmować się jeszcze nią!
- A gdzie jej mam niby szukać?- Grzesiek już miał tego dość.
- A to już nie mój problem!- rzucił chorągiewką podążając w stronę wyciągu. Za chwilę miała rozpocząć się druga seria.
Brunetka dopiła herbatę i wyszła na zewnątrz, żeby sprawdzić jaka sytuacja panuje na skoczni. Wpadła jednak prosto na Sobczyka, który szukał Antoniny.
- A skąd to mam wiedzieć?! Ale szukajcie się dalej, sprzeczajcie się i Bóg jeden wie, co jeszcze róbcie.. Jak tak dalej pójdzie, to się znienawidzicie i dopiero będziecie mieć wyniki.- uśmiechnęła się sztucznie.
- Hanka..
- Co?- popatrzyła na niego wściekła.
- Sama nie lepiej się zachowujesz.- skomentował spokojnie.
- Coś sugerujesz?- podparła się pod boki.
- Nie śmiałbym..- nie miał zamiaru się z nią kłócić.
Atmosfera w kadrze była zupełnie inna niż jeszcze miesiąc wcześniej. Wszyscy patrzyli na siebie krzywo i non stop dochodziło do kłótni. Efektem tych działań było 5 miejsce w inaugurujących sezon zawodach drużynowych. Rozczarowanie? Czegoś zabrakło? Przecież prezes, portale, gazety i telewizja pompowały balonik, że w końcu mamy najlepszych skoczków w historii. Gdzie więc oni się podziali? Ukradli ich nam Austriacy? Czy może zapomnieli jak się skacze? Chyba, że chodzi o coś jeszcze innego? O coś, o czym wiedzą tylko nieliczni.
Hanka szybko zniknęła im z oczu. Jak na jeden dzień i to jakże ważny dla niej dzień miała serdecznie dość sprzeczek z przyjaciółmi. Postanowiła na własną rękę wrócić do hotelu nie informując o tym nikogo. Grzesiek kręcił się koło samochodu, ale Tośki również nigdzie nie mógł dostrzec.
- Na pewno jest w hotelu.- próbował przekonać Kruczka.
- Sprawdzałeś to?- nadal był na niego cięty.
- Nie, ale Tobie radzę, przystopuj wreszcie! Twoje problemy po raz kolejny odbijają się na chłopakach.. Ciekawe jak się wytłumaczysz dziennikarzom.- uśmiechnął się sztucznie i wrócił do pakowania sprzętu. W stronę Łukasza podążał Ben.
Grzesiek miał rację, Tośka rzeczywiście była w hotelu. Łukaszowi zrobiło się głupio, że wcześniej na niego naskoczył, jednak nie miał zamiaru przepraszać. Musiał pogadać z Tośką i po raz setny wytłumaczyć jej, dlaczego się tu znalazła i jakie ma obowiązki. Liczył, że w końcu coś do niej dotrze.
Chłopaki mieli jednak inne zmartwienie. Hanka nie odbierała od nich telefonów, a na dodatek Kamil z Krzyśkiem nadal omijali się szerokim łukiem. W przeciwnym razie na pewno doszłoby do rękoczynów, a tego Kruczek nie wytrzymałby nerwowo i na pewno jednego odesłałby do Fis Cupa, a drugiego do Kontynentala. Klara próbowała temu jakoś zaradzić.
- Albo się za chwilę pogodzicie, albo ja wychodzę, wsiadam w pierwszy samolot do Szwajcarii i znikam. Teraz już na zawsze!- podniosła głos i chwyciła za klamkę.
- Ale, Słońce, po co od razu te nerwy?- miała już obok siebie Miętusa.- Drugi raz nam tego nie zrobisz..
- A chcesz się przekonać?!
- Klara, daj spokój.- odezwał się tym razem Kamil.
- No właśnie.-poparł ją Krzysiek.
- O, jak miło. Chociaż w jednej kwestii się zgadzacie.- uśmiechnęła się sztucznie.- No ale?
Kamil głośno westchnął i wyciągnął rękę w stronę przyjaciela. Przesadził. Nie miał prawa się tak zachowywać. Ale od rana chodził rozdrażniony i sam nie wiedział, co było tego powodem.
- Co nie zmienia faktu, że Hanka się rozpłynęła..- Krzysiek był zrezygnowany.
- Zaraz ją zlokalizuję, a Wy idźcie do niej i wszystko przygotujcie.- zarządziła. Popatrzyli na nią jak na idiotkę, bo niby jak mieli wejść do jej pokoju, jak nie mieli klucza, a poza tym jak Klara chciała ściągnąć tu Hankę?- Śmigaj do recepcji, zbajeruj recepcjonistkę i na pewno da Ci zapasowy klucz.- wyjaśniła najstarszemu z całego towarzysta.- Róbcie, co mówię, to wszystko się uda!
Gdy zamknęły się za nimi drzwi, blondynka zanim przeszła do czynów, najpierw zrobiła rundkę dookoła pokoju. Była podenerwowana, ale też świadoma tego, że jeśli zaraz nie zadzwoni do przyjaciółki, to z niespodzianki wyjdą nici.
- Chyba śnie..- po trzech sygnałach usłyszała głos Hanki.- Co to się stało, że zaszczyciłaś mnie telefonem?
- Hanuś, daj spokój. Chciałam Cię przeprosić.. Zapytać, co słychać. Pewnie siedzisz teraz z chłopakami i oblewacie Twoje urodziny.
- Nie ma czego oblewać. Nie gadam z tymi bałwanami, bo kłócą się o byle co.
- To sama siedzisz?
- Nie, znaczy sama, ale nie siedzę. Spaceruję sobie po Kuusamo i jest mi z tym dobrze. Ot co, takie standardowe urodziny.- mruknęła.
- To wracaj lepiej do hotelu, bo się jeszcze przeziębisz. Na pewno tam macie straszy ziąb.- próbowała jakoś ją przekonać.
- Nie martw się, zaraz będę w swoim pokoju i pójdę spać, no bo co mi innego zostało do roboty?
- A za ile będziesz?- palnęłą z głupia.
- Nie wiem.. Za jakieś 15 minut. A co Ty książkę piszesz?
- Nie.- zaśmiała się nerwowo.- Muszę kończyć, pa!- rzuciła do słuchawki i migiem znalazła się w pokoju obok. Musiała sprawdzić jak im idzie.
- Widzę, że Twój urok osobisty działa.- zaśmiała się, gdy była już w środku. Kamil gimnastykował się wieszając na zasłonach laminowane zdjęcia, które przedstawiały zabawne i ważne wydarzenia w życiu jego siostry. Można było dostrzec m.in. Hankę na tle kółek olimpijskich w Vancouver, zdjęcia z balu maturzystów, który odbywał się w jej liceum. Brunetka była przebrana za sprzątaczkę i pozowała ze swoim teamem - trzema przyjaciółkami. Klara wybrała również fotografie z wesela Kamila, z wygłupów na śniegu w Vuokatti i konkursów zakopiańskich.
- Daliśmy radę z Krzyśkiem, za ile ona będzie?
- Za kwadrans więc streszczajcie się, ja uciekam, a potem dajcie mi cynka.- mrugnęła do nich i minęła się w drzwiach z Dawidem, który niósł kieliszki i wino. Na jej widok o mało nie wypuścił z rąk szkła.
- Matko Kochana, ja śnię?!
CDN
Tośka chodzi do liceum (druga klasa) i przez swoje wagarowanie i imprezowanie z Bartkiem ma kupę zaległości. Jeździ z Łukaszem i pomaga Sobczykowi za karę i jednocześnie musi zaliczać materiał szkolny, dlatego ten niemiecki ;). Zresztą ja mam hopla na punkcie tego języka, więc często będzie tłem do wydarzeń ;)
Osobiście uwielbiam Klarę, dlatego cieszę się, że wróciła, chociaż na chwilę ;) I tak fajnie jest pisać to wszystko z perspektywy początków budowania naszej cudownej drużyny, bez sukcesów, ale z ogromnymi aspiracjami :) Wybrałam sobie chyba idealny sezon ;).
Czekam na Wasze komentarze, a tych nieujawnionych jeszcze czytelniczek, proszę o OPINIĘ! ;)
Planica Planica snežena kraljica i co to teraz będzie? :(
wtorek, 18 marca 2014
7. Co Ty tu robisz?
Siedział na przeciwko siostry i badawczo jej się przyglądał. Byli w restauracji, a Hanka wkładała coraz to większe kęsy pieczywa do buzi, od czasu do czasu sięgając po swoją ulubioną sałatkę jarzynową z dużą ilością majonezu. W biegu dopiła kawę i tyle ją widziano. Skoczek dokończył swoje śniadanie i udał się do jej pokoju. Chciał zamienić z nią dwa słowa, ale nagle się rozpłynęła. Próbował się do niej nawet dodzwonić, ale telefon też nie odpowiadał. W końcu machnął ręką, ubrał czapkę z daszkiem i pobiegł do konferencyjnej, bo już był spóźniony na wywiad dla jednego z czołowych portali internetowych o skokach narciarskich.
- Najmocniej przepraszam!- wbiegł zdyszany i po chwili zbierał szczękę z podłogi.- Co Ty tu robisz?- zapytał wyraźnie zszokowany stojąc w oko w oko z niebieskooką brunetką.
- Też się cieszę, że Cię widzę, braciszku!- poklepała go po plecach, ale ten dalej myślał, że śni.
- Chwila, ustalmy coś. Zaraz mam mieć tutaj wywiad z Benem, więc co robisz w konferencyjnej? Kto Cię tu w ogóle wpuścił i co Ty znowu kombinujesz?- nadal stał w tym samym miejscu i wbił swoje ślepka w najukochańszą siostrzyczkę.
- Siadaj, teraz to ja zadaję pytania- wyszczerzyła się.
- Czyli, że co? Bawisz się w panią redaktor? Od kiedy? I czemu dowiaduję się ostatni?!
- Kamil!- warknęła.- Potem o tym pogadamy.
Kuba miał wyrzuty sumienia, że ostatnio tak potraktował Alę. Umówił się z nią, bo musieli pogadać. Nie chciał kończyć tego związku, ale tylko wygarnąć co nieco..
- Hej, co Ty taka niewyraźna?- zapytał, gdy tylko przekroczył próg jej domu.
- Głowa mnie boli.- uśmiechnęła się słabo.- Ale dobrze, że w końcu jesteś.- musnęła jego usta.
- Musimy pogadać.- postanowił, że od razu przejdzie do konkretów.
- Musimy.. dlaczego ostatnio ciągle czymś mnie zbywałeś?
- Bo byłem zajęty, przepraszam, ale życie nie kręci się tylko wokół Ciebie.
- Ale wokół Hanki.- wycedziła.- Dla niej jakoś potrafisz znaleźć czas!
- Dobrze, że poruszyłaś ten temat i jednocześnie zapamiętaj sobie, że jeszcze raz dowiem się, że próbujesz mnie skłócić z Hanią, to z nami koniec, rozumiesz?!- był wściekły.
- Nie krzycz.- powiedziała słabo. Zakręciło jej się w głowie i musiała przytrzymać się ściany. Myślała, że to chwilowe jednak po chwili osunęła się na ziemię. Kuba na początku był pewien, że symuluje, ale długo się nie podnosiła. Przestraszył się nie na żarty.
Po skończonym wywiadzie, rodzeństwo udało się na salę gimnastyczną, bowiem kadra Kruczka odbywała tam trening. Kamil nie dawał siostrze spokoju. Musiał dowiedzieć się, co tu się dzieje i w co się jego siostra pakuje. Jednocześnie był zły, że nie przyszła do niego po radę.
- Oj, no. Gadałam z Ewą i mam jej błogosławieństwo, nie wiedziałam, że o Twoje też się muszę starać.- zaśmiała się, ale widząc jego minę dalej bawiła się w wyjaśnienia.- Dogadał się z Benem i będę robić dla niego zdjęcia, pisać artykuły, itp.Co w tym dziwnego? Przecież i tak często z Wami jeżdżę więc przynajmniej będę robić coś pożytecznego, coś co jednocześnie uwielbiam.
- A studia?
- Nie martw się. Wszystko da się pogodzić.- uśmiechnęła się wchodząc na salę. Wszyscy czekali już tylko na Stocha. Gdy byli w komplecie, Kruczek zarządził lekki rozruch, a następnie siatkówkę.
- Hanka, grasz z nami?- zapytał któryś. Pokręciła tylko głową.
- Nie mam czasu, wpadłam na chwilę.- odparła i rzeczywiście po 5 minutach zniknęła im z oczu. Musiała dodać wywiad i ogarnąć jeszcze parę innych rzeczy związanych z jej nową pracą.
- A Ty Tośka?
- Sorry, ale jestem zajęta.- pokazała na to, co miała w ręce. Sobczyk non stop obarczał ją jakąś pracą i miała powoli tego dość.
Następnego dnia wszyscy z niecierpliwością wyczekiwali godziny 16, czyli pierwszych oficjalnych skoków na śniegu. Pogoda jednak nie była za ciekawa. Z każdą godziną zmagał się coraz silniejszy wiatr.
- Nie wiem co to będzie.- rzuciła w pewnym momencie do przechodzącego obok niej Krzyśka. Chłopak wzruszył ramionami.
- To jest przecież Kuusamo. Po nim się można wszystkiego spodziewać.- odparł.
- No tak, ale dlaczego chociaż raz nie można w spokoju przeprowadzić inauguracji?
- Może to się jednak uspokoi..
- Wątpię.- mruknęła zrezygnowana.- Idę robić zdjęcia, szkoda moich nerwów.- dodała i już chciała go zostawić, ale usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Wygrzebała telefon z kieszeni nadal pozostając w tym samym miejscu i odczytała SMS-a.
Wiem, że strasznie Ci działam na nerwy. Ale to wygląda tak strasznie jak podają w internecie? Jest szansa na rozegranie w kwalifikacji?
Trzeba było przyjechać, to byś się nie musiała pytać!
Odpisała chamsko. Miała już dość tej dziecinady w wykonaniu Klary.
- Coś nie tak?- usłyszała pytanie od Krzyśka, który widział, że jest zdenerwowana.
- Wszystko!- rzuciła i poszła jak najdalej od tych bałwanów, bo nie miała ochoty z nikim rozmawiać.
- A Tobie jak idzie?- Krzysiek wpadł przypadkowo na Tośkę.
- Ok.- mruknęła.- Przynajmniej jak jestem zajęta pracą, to nie myślę, o tym wszystkim.
- To dobrze, ale uśmiechnij się. Zobacz jaka piękna zima jest wokół nas.
- Chciałeś powiedzieć wietrzna.- poprawiła go.
- No już mniejsza o to, to jak będzie?- brunetka po raz kolejny mogła przekonać się, z jak bardzo upartym człowiekiem ma do czynienia. Uśmiechnęła się w końcu do niego, bo on jak nikt inny potrafił podnieść ją na duchu.
Hance na szczęście przeszła złość na Klarę. W przeciwnym razie Sobczyk, Maciusiak i spółka , którzy oglądali z nią kwalifikacje, nie mieliby życia.
- Kamil, ja już mam tego dość. - powiedziała zrezygnowana, kiedy Larinto dotknął nartami zeskoku. Mimo nowego systemu oceniania skoków, na skoczni i tak panowała loteria. Te słowa wypowiedziała jednak w złym momencie.- O Boże..- była przerażona, kiedy Stefek dostał boczny podmuch wiatru i cudem wybronił się przed upadkiem. Odetchnęła z ulgą, gdy znalazł się obok nich.- Nie na takie skoki czekałam..
Po kilkunastu minutach kwalifikacje przerwano , a po spotkaniu jury zakończono zabawę w piątkowy wieczór.
- Mam rozumieć, że będziecie z Kruczkiem analizować skoki?- wracali właśnie do hotelu, a Hania planowała wieczór.
- Tak, kiedyś to trzeba zrobić. - odpowiedział Krzysiek, bo brat był zajęty czymś innym.
- To ja się chyba zanudzę..- jęknęła.
- E tam, przecież masz Tośkę.- przypomniał.
- Taaa...
- Haniu, ona naprawdę jest w porządku.
- Jakoś nie zauważyłam..
- Ok, to ja już się może nie będę odzywał, bo widzę, że znowu podnosi Ci się ciśnienie.- odparł śmiejąc się oczywiście przy tym.
- Ale to nie tak.- broniła się.- Jak będzie już wolni, to dajcie znać, dobrze?- zrobiła maślane oczka.
- Niech no tylko dorwę tą Klarę, to dostanie ode mnie takie kazanie, że aż jej w pięty pójdzie! Bo przecież, gdyby tu z nami była, to wszystko wyglądałoby inaczej..- brunetka wywróciła tylko oczami. Na szczęście byli już pod hotelem, więc od razu poczłapała do siebie i zajęła się zdjęciami. Chciała jak najszybciej wrzucić je na serwer, a potem mieć czas tylko i wyłącznie dla siebie i dla chłopaków. Tośki długo nie było, ale jakoś nie specjalnie się tym przejmowała.
- Dobra, to ja idę do Łukasza.- Kamil rzucił do swojego współlokatora i wyszedł z pokoju. Zrobił to jednak tak niefortunnie, że drzwi, które otworzył, uderzyły w kogoś z impetem.
- Przepraszam!- rzucił przerażony. Dziewczyna jedną ręką trzymała się za głowę, a drugą podpierała ścianę. Wnioskując po sile uderzenia, na pewno przed oczami miała mroczki.- Nic Ci nie jest?- zapytał po angielsku.
- Nie.- odparła cicho w tym samym języku i podniosła niepewnie głowę. Ich spojrzenia w końcu spotkały się. Chłopak jak zahipnotyzowany wpatrywał się jej błękitne tęczówki. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Nie teraz, kiedy miał przed sobą burzę blond włosów i te perfumy. Ten lawendowy zapach. Ten sam, który docierał do jego nozdrzy za każdym razem, kiedy przekraczał próg pokoju siostry. I to ciepłe spojrzenie, które zawsze jej towarzyszyło.
- Przepraszam.- blondwłosa piękność w końcu przerwała tą chwilę, która dla obojga trwała chyba wieczność.- I nie mów nikomu, że się widzieliśmy.- rzuciła jeszcze i szybko zniknęła mu z oczu. Kamil jednak do końca ją obserwował.
- Szybki jesteś.- stwierdził Titus widząc swojego przyjaciela z powrotem w pomieszczeniu.
- Nie byłem jeszcze.- odparł i rzucił się na łóżko. Próbował przeanalizować to, co się przed chwilą wydarzyło.
- Stało się coś?- Krzysiek bacznie mu się przyglądał.- Ej!
- Co? Idę do Hanki.- podniósł się gwałtownie z łóżka i chciał wyjść z pokoju. Przyjaciel jednak go zatrzymał.
- Najpierw odwiedzisz Łukasza.
- Nie, to może poczekać.- upierał się przy swoim.
- Weź mnie nie denerwuj! Co Ci odbiło?! Przecież skoki były dla Ciebie zawsze na pierwszym miejscu!- próbował przemówić mu do rozumu.
- I nadal są, ale nie teraz.- rzucił i wybiegł z pokoju.
- Już jesteście wolni?- Hanka była zdziwiona widząc tak szybko brata. Od razu odłożyła na bok laptopa.
- Musimy pogadać!- był bardzo poważny.- Jak najszybciej.
- A coś się stało?- zapytała niepewnie. Miała nadzieję, że nie dowiedział się o niezbyt miłej rozmowie jaką przeprowadziła ostatnio z Ewą.
- Nie wiem..- usiadł zrezygnowany.- Tośki nie ma?
- No mów, o co chodzi.- sama też już się niecierpliwiła.
- O Klarę.- nie miał zamiaru owijać w bawełnę. Brunetka słysząc imię swojej przyjaciółki, wywróciła tylko oczami i zastanawiała się co mu znowu odbiło. Śniła mu się czy co? A może zobaczył ją na tapecie Łukasza i znowu coś mu się ubzdurało? Przecież uzgodnili, że nie będą o tym rozmawiać, bo ten temat prowadzi tylko i wyłącznie go kłótni. - Musisz mi powiedzieć, dlaczego ona tak naprawdę wyjechała. Wiem, że wiesz.- wlepił w nią swoje ślepia.
- Aleś upierdliwy.- pokręciła głową.- Wiem tyle co Ty. Po co w ogóle do tego wracasz?
- Nie rób ze mnie idioty. Akurat w to nigdy nie uwierzę. Wiem, że wiesz więcej.
- No to jak jesteś taki wszechwiedzący, to na pewno znasz powód wyjazdu Klary. Ale radzę Ci..
- Twoich rad akurat nie chce mi się słuchać!- wszedł jej w zdanie, po czym opuścił pokój w niekulturalny sposób. Hanka wypuściła tylko ze świstem powietrze i obiecała sobie, że jeszcze jedna taka akcja i powie mu calusieńką prawdę.
Dotarła do swojego pokoju i od razu rzuciła się na łóżko. Czuła się dziwnie. Bardzo dziwnie. Przecież w hotelu przebywa tyle osób, a ona akurat musiała wpaść na niego. Nie rozumiała tego i zaczęła nawet żałować, że przyleciała do Kuusamo. Widziała go może przez dwie minuty, ale o te dwie minuty za dużo. Te dwie minuty wystarczyły, aby jej dotychczasowy tok myślenia runął jak domek z kart. Przez ostatnie tygodnie wmawiała sobie, że już o nim zapomniała, że już go nie kocha. Te dwie minuty pokazały jej, że oszukiwała samą siebie. Dwie minuty, które utwierdziły ją w przekonaniu, że kocha go jeszcze bardziej niż wtedy w maju. Wtedy, kiedy uciekła.
Puk, puk
Zdziwiona niechętnie podniosła się z łóżka i otworzyła drzwi. Wcięło ją, a serce waliło jak oszalałe.
- Co Ty tu robisz?- wydusiła w końcu z siebie. Stał oparty o framugę i bacznie jej się przyglądał.
- Powinienem zapytać Cię o to samo, wpuścisz mnie?- zapytał uśmiechając się ciepło. Bez słowa przepuściła go w drzwiach. - Myślałem, że już się nigdy nie spotkamy..- zaczął. Usiadł na krześle i nadal wpatrywał się w blondynkę. Nie mógł uwierzyć, że ona tu jest.- Klara, co się z Tobą działo?
- Musiałam wyjechać, żeby uporządkować pewne sprawy.- odparła wymijająco.
- Ale dlaczego? Coś się wydarzyło?- westchnęła głęboko.
- Kamil, nie męcz mnie, proszę.- chłopak jednak nie dawał za wygraną.- Obiecuję, że kiedyś Ci to wytłumaczę, ale jeszcze nie teraz.
- Czyli wracasz do nas?- uśmiechnął się szeroko.
- Nie wiem..- usiadła zrezygnowana na łóżku i wpatrywała się w pustą przestrzeń. Była na siebie wściekła. Przecież już prawie o nim zapomniała, to dlaczego to wszystko wróciło do niej ze zdwojoną siłą?!
- Ej, co jest?- dotknął jej dłoni. Zaraz jednak mu się wyrwała.- Martwię się o Ciebie.
- Nie potrzebnie. Przyjechałam tu ze względu na Hanię, w końcu jutro ma urodziny, przygotowaliście może coś?- zmieniła temat. Pokręcił głową.- No tak, mogłam się domyślić.- westchnęła głośno przypominając sobie wydarzenia z przed roku. Gdyby nie ona, Hanka nie dostałaby nic, bo te dwie pokraki czyt. Kamil i Krzysiek byli tak zafrasowani konkursem drużynowym, że kompletnie zapomnieli o urodzinach brunetki. Dopiero Klara kupiła dużą fioletową kartkę z logiem Milki. Posklejali piękne życzenia, podpisali się oraz dołączyli do tego ich wspólne zdjęcie. Hania byla mile zaskoczona i do dziś ta pamiątka ma swoje miejsce w jej pokoju.
- Bez Ciebie byśmy zginęli.- zaśmiał się nerwowo.
- Nie wątpię. Przyjechałam kolejny raz uratować Wam tyłki, więc ani słowa, że tu jestem!- pogroziła mu palcem. Spojrzał na nią zaskoczony, bo nie dość, że tego nie rozumiał, to w dodatku Klara zaczęła zakładać kurtkę, czapkę i okulary przeciwsłoneczne. Całość dopełniła grubym, wełnianym, granatowym szalikiem.- Nie chcę przypadkowo na nią trafić.- wyjaśniła mu.
- Mam rozumieć, że idziemy do mnie?
- I do Krzyśka?- zapytała retorycznie, gdy byli już na korytarzu, a Kamil szedł blisko niej. Zdecydowanie za blisko.
- Brakowało mi Ciebie.- szepnął jej do ucha i objął ramieniem. Po plecach przeszły jej ciarki i szybko wyswobodziła się z jego uścisku. Na szczęście byli już na miejscu.
- Do Łukasza jeszcze nie dotarłeś?- od razu usłyszał pretensje.- A to jest Twoja nowa siostra?- Titus już na dobre oderwał się od wcześniejszego zajęcia, jakim było granie w fifę i przyglądał się owej dwójce.
- Nie do końca.- odezwała się blondynka i ściągnęła okulary oraz czapkę. Miętus miał oczy wielkości pięciozłotówek.- No nie patrz tak, to tylko ja!- zaczęła się śmiać.
- Tylko czy aż?- wydusił zszokowany.- Boże, dziewczyno, nawet nie wiesz jak się cieszę!- wręcz rzucił się na nią.- Ale właściwie co ty tu robisz i co się z Tobą działo?- zapytał, gdy już trochę ochłonął. Klara wywróciła tylko oczami, ale zdawała sobie sprawę, że jeszcze nie raz usłyszy to pytanie.
- Potem Krzysiu. Hania ma jutro urodziny, nie pamiętasz.- od razu stwierdziła.- Ale mniejsza o to, ona jest na mnie bardzo zła?
Wzruszyli ramionami wymieniając wcześniej spojrzenia.
Hanka kończyła odróbkę zdjęć, a Tośka leżała na łóżku i liczyła muchy na suficie. Błogi spokój, który panował w pokoju przerwał Kruczek, który wparował tam z impetem.
- Nauczyłaś się tego niemieckiego?!- od razu naskoczył na siostrę.
- Niby kiedy?- prychnęła.- Przecież cały czas coś robię, nie mam nawet chwili wytchnienia!- oburzyła się.
- Ok, ale jutro masz się za to wziąć.- odparł i chciał opuścić pomieszczenie, ale przypomniał sobie o czymś.- Nie wiesz, co się dzieje z Kamilem?- zwrócił się tym razem do starszej. Wzruszyła ramionami.
- Wkurzył się na mnie.
- No to zajebiście.- mruknął i wyszedł. Hanka wybiegła za nim.
- Co się dzieje?
- Nie wiem. Ale jak możesz to pomóż Tośce.
- Ok.- powiedziała do siebie, bo trenera już nie było. Zrezygnowana wróciła do pokoju jednocześnie martwiąc się dziwnym zachowaniem Kruczka i zastanawiała się o co chodzi Kamilowi.
- Czego masz się uczyć?- w pewnym momencie zwróciła się do Tośki. Ta popatrzyła na nią jak na idiotkę.
- Chyba słyszałaś.- prychnęła.
- Ale konkretnie? Nie wiem, rodzajniki, przymiotniki, czas przeszły, rek..
- A skąd to mam wiedzieć?!- przerwała jej.- Zapytaj mojego tatusia.
- Nie bulwersuj się tak. Chciałam tylko pomóc, ale jak nie to nie.- zabrała swoje rzeczy i udała się w stronę łazienki. Postanowiła się wcześniej położyć, bo i tak nie miała już nic innego do roboty.
- Najmocniej przepraszam!- wbiegł zdyszany i po chwili zbierał szczękę z podłogi.- Co Ty tu robisz?- zapytał wyraźnie zszokowany stojąc w oko w oko z niebieskooką brunetką.
- Też się cieszę, że Cię widzę, braciszku!- poklepała go po plecach, ale ten dalej myślał, że śni.
- Chwila, ustalmy coś. Zaraz mam mieć tutaj wywiad z Benem, więc co robisz w konferencyjnej? Kto Cię tu w ogóle wpuścił i co Ty znowu kombinujesz?- nadal stał w tym samym miejscu i wbił swoje ślepka w najukochańszą siostrzyczkę.
- Siadaj, teraz to ja zadaję pytania- wyszczerzyła się.
- Czyli, że co? Bawisz się w panią redaktor? Od kiedy? I czemu dowiaduję się ostatni?!
- Kamil!- warknęła.- Potem o tym pogadamy.
Kuba miał wyrzuty sumienia, że ostatnio tak potraktował Alę. Umówił się z nią, bo musieli pogadać. Nie chciał kończyć tego związku, ale tylko wygarnąć co nieco..
- Hej, co Ty taka niewyraźna?- zapytał, gdy tylko przekroczył próg jej domu.
- Głowa mnie boli.- uśmiechnęła się słabo.- Ale dobrze, że w końcu jesteś.- musnęła jego usta.
- Musimy pogadać.- postanowił, że od razu przejdzie do konkretów.
- Musimy.. dlaczego ostatnio ciągle czymś mnie zbywałeś?
- Bo byłem zajęty, przepraszam, ale życie nie kręci się tylko wokół Ciebie.
- Ale wokół Hanki.- wycedziła.- Dla niej jakoś potrafisz znaleźć czas!
- Dobrze, że poruszyłaś ten temat i jednocześnie zapamiętaj sobie, że jeszcze raz dowiem się, że próbujesz mnie skłócić z Hanią, to z nami koniec, rozumiesz?!- był wściekły.
- Nie krzycz.- powiedziała słabo. Zakręciło jej się w głowie i musiała przytrzymać się ściany. Myślała, że to chwilowe jednak po chwili osunęła się na ziemię. Kuba na początku był pewien, że symuluje, ale długo się nie podnosiła. Przestraszył się nie na żarty.
Po skończonym wywiadzie, rodzeństwo udało się na salę gimnastyczną, bowiem kadra Kruczka odbywała tam trening. Kamil nie dawał siostrze spokoju. Musiał dowiedzieć się, co tu się dzieje i w co się jego siostra pakuje. Jednocześnie był zły, że nie przyszła do niego po radę.
- Oj, no. Gadałam z Ewą i mam jej błogosławieństwo, nie wiedziałam, że o Twoje też się muszę starać.- zaśmiała się, ale widząc jego minę dalej bawiła się w wyjaśnienia.- Dogadał się z Benem i będę robić dla niego zdjęcia, pisać artykuły, itp.Co w tym dziwnego? Przecież i tak często z Wami jeżdżę więc przynajmniej będę robić coś pożytecznego, coś co jednocześnie uwielbiam.
- A studia?
- Nie martw się. Wszystko da się pogodzić.- uśmiechnęła się wchodząc na salę. Wszyscy czekali już tylko na Stocha. Gdy byli w komplecie, Kruczek zarządził lekki rozruch, a następnie siatkówkę.
- Hanka, grasz z nami?- zapytał któryś. Pokręciła tylko głową.
- Nie mam czasu, wpadłam na chwilę.- odparła i rzeczywiście po 5 minutach zniknęła im z oczu. Musiała dodać wywiad i ogarnąć jeszcze parę innych rzeczy związanych z jej nową pracą.
- A Ty Tośka?
- Sorry, ale jestem zajęta.- pokazała na to, co miała w ręce. Sobczyk non stop obarczał ją jakąś pracą i miała powoli tego dość.
Następnego dnia wszyscy z niecierpliwością wyczekiwali godziny 16, czyli pierwszych oficjalnych skoków na śniegu. Pogoda jednak nie była za ciekawa. Z każdą godziną zmagał się coraz silniejszy wiatr.
- Nie wiem co to będzie.- rzuciła w pewnym momencie do przechodzącego obok niej Krzyśka. Chłopak wzruszył ramionami.
- To jest przecież Kuusamo. Po nim się można wszystkiego spodziewać.- odparł.
- No tak, ale dlaczego chociaż raz nie można w spokoju przeprowadzić inauguracji?
- Może to się jednak uspokoi..
- Wątpię.- mruknęła zrezygnowana.- Idę robić zdjęcia, szkoda moich nerwów.- dodała i już chciała go zostawić, ale usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Wygrzebała telefon z kieszeni nadal pozostając w tym samym miejscu i odczytała SMS-a.
Wiem, że strasznie Ci działam na nerwy. Ale to wygląda tak strasznie jak podają w internecie? Jest szansa na rozegranie w kwalifikacji?
Trzeba było przyjechać, to byś się nie musiała pytać!
Odpisała chamsko. Miała już dość tej dziecinady w wykonaniu Klary.
- Coś nie tak?- usłyszała pytanie od Krzyśka, który widział, że jest zdenerwowana.
- Wszystko!- rzuciła i poszła jak najdalej od tych bałwanów, bo nie miała ochoty z nikim rozmawiać.
- A Tobie jak idzie?- Krzysiek wpadł przypadkowo na Tośkę.
- Ok.- mruknęła.- Przynajmniej jak jestem zajęta pracą, to nie myślę, o tym wszystkim.
- To dobrze, ale uśmiechnij się. Zobacz jaka piękna zima jest wokół nas.
- Chciałeś powiedzieć wietrzna.- poprawiła go.
- No już mniejsza o to, to jak będzie?- brunetka po raz kolejny mogła przekonać się, z jak bardzo upartym człowiekiem ma do czynienia. Uśmiechnęła się w końcu do niego, bo on jak nikt inny potrafił podnieść ją na duchu.
Hance na szczęście przeszła złość na Klarę. W przeciwnym razie Sobczyk, Maciusiak i spółka , którzy oglądali z nią kwalifikacje, nie mieliby życia.
- Kamil, ja już mam tego dość. - powiedziała zrezygnowana, kiedy Larinto dotknął nartami zeskoku. Mimo nowego systemu oceniania skoków, na skoczni i tak panowała loteria. Te słowa wypowiedziała jednak w złym momencie.- O Boże..- była przerażona, kiedy Stefek dostał boczny podmuch wiatru i cudem wybronił się przed upadkiem. Odetchnęła z ulgą, gdy znalazł się obok nich.- Nie na takie skoki czekałam..
Po kilkunastu minutach kwalifikacje przerwano , a po spotkaniu jury zakończono zabawę w piątkowy wieczór.
- Mam rozumieć, że będziecie z Kruczkiem analizować skoki?- wracali właśnie do hotelu, a Hania planowała wieczór.
- Tak, kiedyś to trzeba zrobić. - odpowiedział Krzysiek, bo brat był zajęty czymś innym.
- To ja się chyba zanudzę..- jęknęła.
- E tam, przecież masz Tośkę.- przypomniał.
- Taaa...
- Haniu, ona naprawdę jest w porządku.
- Jakoś nie zauważyłam..
- Ok, to ja już się może nie będę odzywał, bo widzę, że znowu podnosi Ci się ciśnienie.- odparł śmiejąc się oczywiście przy tym.
- Ale to nie tak.- broniła się.- Jak będzie już wolni, to dajcie znać, dobrze?- zrobiła maślane oczka.
- Niech no tylko dorwę tą Klarę, to dostanie ode mnie takie kazanie, że aż jej w pięty pójdzie! Bo przecież, gdyby tu z nami była, to wszystko wyglądałoby inaczej..- brunetka wywróciła tylko oczami. Na szczęście byli już pod hotelem, więc od razu poczłapała do siebie i zajęła się zdjęciami. Chciała jak najszybciej wrzucić je na serwer, a potem mieć czas tylko i wyłącznie dla siebie i dla chłopaków. Tośki długo nie było, ale jakoś nie specjalnie się tym przejmowała.
- Dobra, to ja idę do Łukasza.- Kamil rzucił do swojego współlokatora i wyszedł z pokoju. Zrobił to jednak tak niefortunnie, że drzwi, które otworzył, uderzyły w kogoś z impetem.
- Przepraszam!- rzucił przerażony. Dziewczyna jedną ręką trzymała się za głowę, a drugą podpierała ścianę. Wnioskując po sile uderzenia, na pewno przed oczami miała mroczki.- Nic Ci nie jest?- zapytał po angielsku.
- Nie.- odparła cicho w tym samym języku i podniosła niepewnie głowę. Ich spojrzenia w końcu spotkały się. Chłopak jak zahipnotyzowany wpatrywał się jej błękitne tęczówki. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Nie teraz, kiedy miał przed sobą burzę blond włosów i te perfumy. Ten lawendowy zapach. Ten sam, który docierał do jego nozdrzy za każdym razem, kiedy przekraczał próg pokoju siostry. I to ciepłe spojrzenie, które zawsze jej towarzyszyło.
- Przepraszam.- blondwłosa piękność w końcu przerwała tą chwilę, która dla obojga trwała chyba wieczność.- I nie mów nikomu, że się widzieliśmy.- rzuciła jeszcze i szybko zniknęła mu z oczu. Kamil jednak do końca ją obserwował.
- Szybki jesteś.- stwierdził Titus widząc swojego przyjaciela z powrotem w pomieszczeniu.
- Nie byłem jeszcze.- odparł i rzucił się na łóżko. Próbował przeanalizować to, co się przed chwilą wydarzyło.
- Stało się coś?- Krzysiek bacznie mu się przyglądał.- Ej!
- Co? Idę do Hanki.- podniósł się gwałtownie z łóżka i chciał wyjść z pokoju. Przyjaciel jednak go zatrzymał.
- Najpierw odwiedzisz Łukasza.
- Nie, to może poczekać.- upierał się przy swoim.
- Weź mnie nie denerwuj! Co Ci odbiło?! Przecież skoki były dla Ciebie zawsze na pierwszym miejscu!- próbował przemówić mu do rozumu.
- I nadal są, ale nie teraz.- rzucił i wybiegł z pokoju.
- Już jesteście wolni?- Hanka była zdziwiona widząc tak szybko brata. Od razu odłożyła na bok laptopa.
- Musimy pogadać!- był bardzo poważny.- Jak najszybciej.
- A coś się stało?- zapytała niepewnie. Miała nadzieję, że nie dowiedział się o niezbyt miłej rozmowie jaką przeprowadziła ostatnio z Ewą.
- Nie wiem..- usiadł zrezygnowany.- Tośki nie ma?
- No mów, o co chodzi.- sama też już się niecierpliwiła.
- O Klarę.- nie miał zamiaru owijać w bawełnę. Brunetka słysząc imię swojej przyjaciółki, wywróciła tylko oczami i zastanawiała się co mu znowu odbiło. Śniła mu się czy co? A może zobaczył ją na tapecie Łukasza i znowu coś mu się ubzdurało? Przecież uzgodnili, że nie będą o tym rozmawiać, bo ten temat prowadzi tylko i wyłącznie go kłótni. - Musisz mi powiedzieć, dlaczego ona tak naprawdę wyjechała. Wiem, że wiesz.- wlepił w nią swoje ślepia.
- Aleś upierdliwy.- pokręciła głową.- Wiem tyle co Ty. Po co w ogóle do tego wracasz?
- Nie rób ze mnie idioty. Akurat w to nigdy nie uwierzę. Wiem, że wiesz więcej.
- No to jak jesteś taki wszechwiedzący, to na pewno znasz powód wyjazdu Klary. Ale radzę Ci..
- Twoich rad akurat nie chce mi się słuchać!- wszedł jej w zdanie, po czym opuścił pokój w niekulturalny sposób. Hanka wypuściła tylko ze świstem powietrze i obiecała sobie, że jeszcze jedna taka akcja i powie mu calusieńką prawdę.
Dotarła do swojego pokoju i od razu rzuciła się na łóżko. Czuła się dziwnie. Bardzo dziwnie. Przecież w hotelu przebywa tyle osób, a ona akurat musiała wpaść na niego. Nie rozumiała tego i zaczęła nawet żałować, że przyleciała do Kuusamo. Widziała go może przez dwie minuty, ale o te dwie minuty za dużo. Te dwie minuty wystarczyły, aby jej dotychczasowy tok myślenia runął jak domek z kart. Przez ostatnie tygodnie wmawiała sobie, że już o nim zapomniała, że już go nie kocha. Te dwie minuty pokazały jej, że oszukiwała samą siebie. Dwie minuty, które utwierdziły ją w przekonaniu, że kocha go jeszcze bardziej niż wtedy w maju. Wtedy, kiedy uciekła.
Puk, puk
Zdziwiona niechętnie podniosła się z łóżka i otworzyła drzwi. Wcięło ją, a serce waliło jak oszalałe.
- Co Ty tu robisz?- wydusiła w końcu z siebie. Stał oparty o framugę i bacznie jej się przyglądał.
- Powinienem zapytać Cię o to samo, wpuścisz mnie?- zapytał uśmiechając się ciepło. Bez słowa przepuściła go w drzwiach. - Myślałem, że już się nigdy nie spotkamy..- zaczął. Usiadł na krześle i nadal wpatrywał się w blondynkę. Nie mógł uwierzyć, że ona tu jest.- Klara, co się z Tobą działo?
- Musiałam wyjechać, żeby uporządkować pewne sprawy.- odparła wymijająco.
- Ale dlaczego? Coś się wydarzyło?- westchnęła głęboko.
- Kamil, nie męcz mnie, proszę.- chłopak jednak nie dawał za wygraną.- Obiecuję, że kiedyś Ci to wytłumaczę, ale jeszcze nie teraz.
- Czyli wracasz do nas?- uśmiechnął się szeroko.
- Nie wiem..- usiadła zrezygnowana na łóżku i wpatrywała się w pustą przestrzeń. Była na siebie wściekła. Przecież już prawie o nim zapomniała, to dlaczego to wszystko wróciło do niej ze zdwojoną siłą?!
- Ej, co jest?- dotknął jej dłoni. Zaraz jednak mu się wyrwała.- Martwię się o Ciebie.
- Nie potrzebnie. Przyjechałam tu ze względu na Hanię, w końcu jutro ma urodziny, przygotowaliście może coś?- zmieniła temat. Pokręcił głową.- No tak, mogłam się domyślić.- westchnęła głośno przypominając sobie wydarzenia z przed roku. Gdyby nie ona, Hanka nie dostałaby nic, bo te dwie pokraki czyt. Kamil i Krzysiek byli tak zafrasowani konkursem drużynowym, że kompletnie zapomnieli o urodzinach brunetki. Dopiero Klara kupiła dużą fioletową kartkę z logiem Milki. Posklejali piękne życzenia, podpisali się oraz dołączyli do tego ich wspólne zdjęcie. Hania byla mile zaskoczona i do dziś ta pamiątka ma swoje miejsce w jej pokoju.
- Bez Ciebie byśmy zginęli.- zaśmiał się nerwowo.
- Nie wątpię. Przyjechałam kolejny raz uratować Wam tyłki, więc ani słowa, że tu jestem!- pogroziła mu palcem. Spojrzał na nią zaskoczony, bo nie dość, że tego nie rozumiał, to w dodatku Klara zaczęła zakładać kurtkę, czapkę i okulary przeciwsłoneczne. Całość dopełniła grubym, wełnianym, granatowym szalikiem.- Nie chcę przypadkowo na nią trafić.- wyjaśniła mu.
- Mam rozumieć, że idziemy do mnie?
- I do Krzyśka?- zapytała retorycznie, gdy byli już na korytarzu, a Kamil szedł blisko niej. Zdecydowanie za blisko.
- Brakowało mi Ciebie.- szepnął jej do ucha i objął ramieniem. Po plecach przeszły jej ciarki i szybko wyswobodziła się z jego uścisku. Na szczęście byli już na miejscu.
- Do Łukasza jeszcze nie dotarłeś?- od razu usłyszał pretensje.- A to jest Twoja nowa siostra?- Titus już na dobre oderwał się od wcześniejszego zajęcia, jakim było granie w fifę i przyglądał się owej dwójce.
- Nie do końca.- odezwała się blondynka i ściągnęła okulary oraz czapkę. Miętus miał oczy wielkości pięciozłotówek.- No nie patrz tak, to tylko ja!- zaczęła się śmiać.
- Tylko czy aż?- wydusił zszokowany.- Boże, dziewczyno, nawet nie wiesz jak się cieszę!- wręcz rzucił się na nią.- Ale właściwie co ty tu robisz i co się z Tobą działo?- zapytał, gdy już trochę ochłonął. Klara wywróciła tylko oczami, ale zdawała sobie sprawę, że jeszcze nie raz usłyszy to pytanie.
- Potem Krzysiu. Hania ma jutro urodziny, nie pamiętasz.- od razu stwierdziła.- Ale mniejsza o to, ona jest na mnie bardzo zła?
Wzruszyli ramionami wymieniając wcześniej spojrzenia.
Hanka kończyła odróbkę zdjęć, a Tośka leżała na łóżku i liczyła muchy na suficie. Błogi spokój, który panował w pokoju przerwał Kruczek, który wparował tam z impetem.
- Nauczyłaś się tego niemieckiego?!- od razu naskoczył na siostrę.
- Niby kiedy?- prychnęła.- Przecież cały czas coś robię, nie mam nawet chwili wytchnienia!- oburzyła się.
- Ok, ale jutro masz się za to wziąć.- odparł i chciał opuścić pomieszczenie, ale przypomniał sobie o czymś.- Nie wiesz, co się dzieje z Kamilem?- zwrócił się tym razem do starszej. Wzruszyła ramionami.
- Wkurzył się na mnie.
- No to zajebiście.- mruknął i wyszedł. Hanka wybiegła za nim.
- Co się dzieje?
- Nie wiem. Ale jak możesz to pomóż Tośce.
- Ok.- powiedziała do siebie, bo trenera już nie było. Zrezygnowana wróciła do pokoju jednocześnie martwiąc się dziwnym zachowaniem Kruczka i zastanawiała się o co chodzi Kamilowi.
- Czego masz się uczyć?- w pewnym momencie zwróciła się do Tośki. Ta popatrzyła na nią jak na idiotkę.
- Chyba słyszałaś.- prychnęła.
- Ale konkretnie? Nie wiem, rodzajniki, przymiotniki, czas przeszły, rek..
- A skąd to mam wiedzieć?!- przerwała jej.- Zapytaj mojego tatusia.
- Nie bulwersuj się tak. Chciałam tylko pomóc, ale jak nie to nie.- zabrała swoje rzeczy i udała się w stronę łazienki. Postanowiła się wcześniej położyć, bo i tak nie miała już nic innego do roboty.
CDN
No to mamy mało Tośki, ale za to pojawiła się Klara ;). Jestem ciekawa jak ten jej przyjazd do Kuusamo odebrałyście :).
Kaya, no nie ma innych ładnych imion ;D. Kiedy to pisałam w 2010r., to miałam ogromny problem jak nazwać kolesia, który wpakował Tośkę w kłopoty, a że wtedy nałogowo oglądałam Szpilki na Giewoncie, to jest Bartek ;). Potem jak poznałam bardziej Kłuska to się śmiałam, że wypisz wymaluj on, ale nie miałam serca, żeby był taką złą postacią w opowiadaniu :P. Dla mnie z Grześkiem Miętusem tworzą dream team i niewykluczone, że może w przyszłości obaj panowie pojawią się ;). Mimo iż mam ładny składzik zeszytów, to przepisując rozdziały na kompa cały czas coś modyfikują, coś usuwam, a coś dodaję, więc pewnie gdzieś ich tam wplotę ;).
No to mamy mało Tośki, ale za to pojawiła się Klara ;). Jestem ciekawa jak ten jej przyjazd do Kuusamo odebrałyście :).
Kaya, no nie ma innych ładnych imion ;D. Kiedy to pisałam w 2010r., to miałam ogromny problem jak nazwać kolesia, który wpakował Tośkę w kłopoty, a że wtedy nałogowo oglądałam Szpilki na Giewoncie, to jest Bartek ;). Potem jak poznałam bardziej Kłuska to się śmiałam, że wypisz wymaluj on, ale nie miałam serca, żeby był taką złą postacią w opowiadaniu :P. Dla mnie z Grześkiem Miętusem tworzą dream team i niewykluczone, że może w przyszłości obaj panowie pojawią się ;). Mimo iż mam ładny składzik zeszytów, to przepisując rozdziały na kompa cały czas coś modyfikują, coś usuwam, a coś dodaję, więc pewnie gdzieś ich tam wplotę ;).
sobota, 15 marca 2014
6. Przestań!
Po tygodniu treningów w Finlandii, na kilka dni powrócili do Polski, aby złapać ostatni oddech przed długim, zimowym sezonem. Po udanej LGP 2010 wszyscy z niecierpliwością czekali na start PŚ, który miał być dla nich wyjątkowo udany. Sam Kruczek twierdził, że mają niestety tylko siedem miejsc i nie może wszystkich najlepszych zawodników zabrać ze sobą. Atmosfera w kadrze z pozoru też była rodzinna. I tylko nieliczni zdawali sobie sprawę, że w zespole pojawiła się pewna 17-latka, która powoli wywracała ten ład do góry nogami..
Późnym wieczorem wróciła do Buczkowic i nie była zadowolona, że brat osobiście odstawił ją do rodziców. Miała inne plany. Chciała odwiedzić Bartka, bo bardzo za nim tęskniła. Albo za prochami?
- Myślałam, że będziecie później.- matka otworzyła im drzwi i od razu przeszła do konkretów.- Nie było z nią problemów?- zwróciła się do syna. Tośka szybko ewakuowała się do siebie, a Łukasz stał z niewyraźną miną i nie wiedział, co odpowiedzieć.- Czyli rozumiem, że w środę znowu lecicie do tej Finlandii?- kontynuowała, gdy Kruczek stwierdził, że siostra nie sprawiała dużych kłopotów.
- Tak, mamo.- odparł zrezygnowany. Chciał już znaleźć się już w domu i poradzić się swojej żony, co ma dalej robić, jednak matka zaprosiła go na herbatę.
Antonina stała pod drzwiami swojego pokoju i czekała, aż na dole zrobi się cicho. Wieczorem, kiedy wszyscy już spali, uciekła z domu. Średnio przejmowała się tym, że następnego dnia powinna pojawić się w szkole i zaliczać tą cholerną hydrosferę, której nie umiała. Maćka wyrzuciła z pokoju, gdy chciał jej pomóc, a sama nie potrafiła zrozumieć tych procesów. Teraz jednak nie było to ważne. Musiała znaleźć się jak najszybciej u Bartka.
- Tęskniłam, cholernie za Tobą tęskniłam!- gdy tylko otworzył jej drzwi, rzuciła mu się na szyję. Chłopak był trochę zdziwiony jej wizytą.- Ale daj mi amfę, błagam..
- A zasłużyłaś?- zapytał z cwanym uśmieszkiem.
- Bartek..
- Spokojnie..- przejechał dłonią po jej twarzy, bo była już lekko poirytowana.- Najpierw musisz ładnie poprosić.- musnął jej usta, żeby po chwili połączyć się w namiętnym pocałunku. Mimo początkowych sprzeciwów dziewczyny, nie poprzestali na tym.
Tymczasem w Zębie Hanka siedziała w swoim pokoju i poprawiała zdjęcia. Gdy tylko usłyszała dzwonek do drzwi, od razu zerwała się na równe nogi i pobiegła otworzyć.
- Cześć, Ewuś!- stała przed nią bratowa. Od razu padły sobie w ramiona.- Jak ja Cię dawno nie widziałam!
- Kamil mi mówił, że masz jakąś ważną sprawę, więc jestem.- uśmiechnęła się szeroko, spoglądając wcześniej na męża.
- Tak, ale to może poczekać, bo przecież zostajesz na cały weekend.
- Załatwmy to może od razu, Kamil się przecież nie obrazi.- zaśmiała się. Po chwili zniknęły w pokoju brunetki, zostawiając Stocha z dziwnym wyrazem twarzy. Skoro go olały, to wrócił do siebie. Wziął do ręki książkę, jednak nie zdążył jej nawet otworzyć, bo znowu ktoś się do nich dobijał.
- Kuba?- zapytał zdziwiony.
- Jest Hania?
- Jest, ale obawiam się, że dzisiaj sobie z nią nie porozmawiasz.- odparł.- Zamknęły się z Ewą w pokoju i dyskutują na temat fotografii.- dodał widząc jego minę.- Nie wiem, co moja siostra znowu wymyśliła, ale jak chcesz, to mogę ją zawołać.
- Nie, nie będę jej przeszkadzał. Dobrze wiemy, że zdjęcia są dla niej najważniejsze.
Przepraszam, że się nie odzywałam. Co tam u Was? Jesteście nadal w Finlandii?
Konwersację Hanki i Ewy przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. 20-latka bardzo się zdziwiła widząc od kogo jest SMS.
- Kto to?- zaciekawiła się bratowa widząc jej niewyraźną minę. Odłożyła nawet laptopa, aby dowiedzieć się czegoś więcej.
- Klara.- odparła cicho.
- O, a co tam w ogóle u niej? Pozdrów ją.
- Jasne.- brunetka uśmiechnęła się sztucznie i skupiła się na odpisywaniu.
Wczoraj wróciliśmy z Finlandii, a w środę lecimy znowu do Kuusamo, a co u Ciebie? Spotkajmy się wreszcie!
Hania, to zły pomysł.
Tośka jakoś przetrwała dzień w szkole. Oczywiście nie zaliczyła hydrosfery, ale kto by się tym przejmował? Przy życiu trzymała ją jednak myśl, że wieczorem znowu pojawi się u Bartka. Co prawda on o tym jeszcze nie wiedział, ale zrobi mu przecież niespodziankę. Wymknęła się z domu i w duchu śmiała się z matki, która nie potrafiła jej upilnować. Po kwadransie była przed domem swojego chłopaka. Dzwoniła dzwonkiem, ale nikt jej nie otwierał. Zdziwiła się, bo świeciło się światło. Nie dawała jednak za wygraną. Nacisnęła klamkę z nadzieją, że drzwi będą otwarte. I były. Szybko czmychnęła na górę i bez pukania wparowała do jego pokoju. To co tam zobaczyła, było ostatnią rzeczą, o której by pomyślała.
- Ty, świnio!- krzyknęła, gdy dotarło do niej, że jej facet obściskuje jakąś blondynkę. Szybko otarła łzy i cała roztrzęsiona wybiegła z domu. Stanęła na środku ulicy i nie wiedziała co ma teraz zrobić, dokąd iść. Została całkiem sama, już w nikim nie znajdzie oparcia, a najgorsze jest to, że nie zdobędzie już tak łatwo prochów..
- Kuba, Ala do Ciebie!- siedział wygodnie w fotelu i grał w pasjonującą grę na swoim laptopie, gdy usłyszał z dołu głos ojca. Chciał krzyknąć, że nie ma go w domu i żeby dziewczyna dała mu spokój, ale miał w sobie jeszcze trochę kultury. Zbiegł szybko na dół, aby w cielić w życie swój niecny plan.
- Cześć, kochanie!- od razu rzuciła mu się na szyje.
- Co Ty tu robisz tak późno?- spojrzał na zegarek. Była prawie 22.
- Nie odzywałeś się, myślałam, że jeszcze jesteście w Finlandii, ale w sklepie spotkałam Maćka, więc postanowiłam przyjść. Stęskniłam się!- uwiesiła się na jego szyi.
- Ja też, ale wiesz, umówiłem się z Krzyśkiem i zaraz do niego jadę.- odsunął ją od siebie.
- O tej porze?- była zdziwiona.
- Tak, to coś ważnego, więc pozwolisz..- wziął kurtkę z wieszaka i zaczął ubierać buty.
- Kubuś, musisz? Tak dawno się nie widzieliśmy..
- Tak, przecież słyszysz, że to ważne.- irytowała go. Przez chwilę nawet zaczął się zastanawiać co on w niej takiego widzi. To, że jest długowłosą blondynką z 3 tonami tapety na twarzy to przecież nic nie znaczy. Inteligencją w końcu nie grzeszy. Wyszedł pierwszy z domu, jednak jego spokój trwał może sekundę.
- Odwieziesz mnie chociaż?
- To wsiadaj.- wzruszył ramionami i zajął miejsce kierowcy. Po 5 minutach był pod domem dziewczyny. Pożegnał się i z powrotem wrócił do siebie. Krzysiek był tylko pretekstem. Nie miał ochoty widzieć się z Alicją. Nie po tym, jak chciała go skłócić z Hanką.
Ewa w niedzielny późny wieczór musiała jechać do Proszowic.
- Zaczekaj!- Hanka wybiegła jeszcze za nią. Blondynka siedziała już w samochodzie.- Przepraszam, że o to pytam, ale dlaczego Wy, znaczy się Ty, mieszkasz w Proszowicach? Nie lepiej byłoby, gdybyś znalazła pracę tutaj, na miejscu? Przecież Kamil musi trenować w Zakopanem.
- Haniu, Kamil i tak ma studia, więc w Krakowie też musi przebywać.
- Ale i tak większość czasu spędza w Zębie, nie uważasz, że to dziwne? Jesteście małżeństwem od święta?- brunetka dalej ciągła temat.
- Do czego Ty dążysz?
- Do niczego. Tylko zauważ, że narzuciłaś z góry mojemu bratu swoje zdanie, w ogóle nie licząc się z nim i z jego sportowym życiem!- wygarnęła i nie czekają na jej ripostę, wróciła do domu. Tam od razu wpadła na Stocha.
- Co Ty jeszcze od niej chciałaś? Za chwilę pomyślę, że jakiś spisek knujecie..- spojrzał na nią podejrzliwie, po czym wybuchnął śmiechem.
Środa rozpoczęła się dla nich bardzo wcześnie. Hanka ledwo stała na nogach, gdyż spała jakieś 3 godziny, a to wszystko przez Kubę, z którym gadała do późna na skypie. Jak się później okazało, Mustaf w ogóle nie kładł się do łóżka, więc gdy tylko wsiadł do auta, to momentalnie odpłynął do krainy Morfeusza. W samochodzie panowała istna cisza, gdyż prawie wszyscy wzięli z niego przykład.
- Tośka, co z Tobą?- w drugim aucie nie było już tak spokojnie. Kruczek próbował nawiązać rozmowę z siostrą, która dziwnie się zachowywała. Nie pyskowała, rzadko się odzywała i miała zapuchnięte od płaczu oczy.
- Nic.- mruknęła i otarła łzy. Oparła się o szybę i udawała, że śpi. Cały czas miała przed oczami Bartka i tą jego blondynkę. Nie mogła uwierzyć, że ją wykorzystał.
Przed 10 dotarli na lotnisko w Wiedniu, a 6 godzin później byli ponownie zakwaterowali w hotelu, w którym przebywali na zgrupowaniu.
- Hania, ja Cię bardzo przepraszam, ale nie miałem wyjścia.- Kruczek wziął na bok siostrę swojego podopiecznego i próbował wyjaśnić sprawę z pokojem. 20-latka dzieliła go z Tośką. - Ale ona nie może być sama..
- Nie no, spoko. Tylko powiesz w końcu, o co tu chodzi?- szli przez korytarz. Nic jednak nie odpowiedział.- Łukasz.- stanęła przed nim.- Zrób coś ze sobą, sezon zaczyna się za kilka dni, a Ty... A w kadrze panuje bardzo dziwna atmosfera. Ty się nie możesz ciągle na nich wyżywać. Długo tak nie pociągniecie..
- Wiem i możesz być spokojna. Postaram się oddzielić życie prywatne od zawodowego, tylko błagam, zajmij się Tośką..
- Zajmij?- powtórzyła.- Ale pod jednym warunkiem, powiesz mi, o co tu chodzi..- Kruczek głośno westchnął.
- Tośka bierze narkotyki.
Hanka dotarła w końcu do pokoju. Jej współlokatorki jednak nie było.
- Ciekawe jak ja z nią wytrzymam.- powiedziała do siebie.
Tośka siedziała na ławce przed hotelem. W ogóle nie przejmowała się tym, że termometr wskazywał minut dziewiętnaście stopni Celsjusza i było jej trochę zimno. Nie miała siły się ruszyć. Perspektywa czterech miesięcy jeżdżenia z Łukaszem i z tą całą bandą nielotów ją przerażała, jednak z drugiej strony w Buczkowicach też nie uśmiechało jej się siedzieć. Znalazła się w beznadziejnym położeniu. Nie chciała tak żyć.
- Nie zimno Ci?- w pewnym momencie usłyszała czyjś głos. Podniosła głowę i zobaczyła przed sobą opatulonego chłopaka.
- Nie.- powiedziała cicho i szybko otarła łzę.
- Tosia, co jest?- zapytał, bo nie była sobą.
- Nic.- chciała być twarda, jednak kompletnie jej to nie wyszło. Najzwyczajniej w świecie się rozpłakała.
- Ej, mała. Nie becz, nie warto.- przytulił ją. - Chodźmy do środka, bo zaraz mi się rozchorujesz.
- No i co z tego?- odparła oburzona.- Myślisz, że kogoś to będzie obchodzić?! Najlepiej będzie jak skończę w końcu ze sobą!- podniosła się gwałtownie i cała roztrzęsiona pobiegła przed siebie. Szybko ją dogonił.
- Co Ty chcesz zrobić?!- zapytał przerażony. Nic nie odpowiedziała, tylko się do niego przytuliła.- Ciii.. wszystko się ułoży.- gładził ją po włosach. Gdy się trochę uspokoiła, złapał ją za rękę i pociągnął do hotelu. Usiedli w recepcji. Na szczęście obok nich praktycznie nikt nie przechodził, więc mogli spokojnie pomilczeć, a może porozmawiać?
- Wiesz, kiedyś, gdy miałem strasznego doła, ktoś mi powiedział, że czasami nam się wydaje, że świat jest podły. Nic nie wychodzi, czujesz się mały i opuszczony, ale gdzieś na niebie świeci mała gwiazdka dla Ciebie, która cicho szepcze: Nie martw się, wszystko będzie dobrze!- dotknął jej dłoni i uśmiechnął się ciepło. Popatrzyła na niego zapłakanymi oczami.- I z Tobą też tak będzie, w końcu przyjdą piękne chwile.
- Nie pieprz mi tu morałów..- oburzyła się w końcu.
- Tosia, nie mów tak.. Na pewno..
- Przestań! - przerwała.- Nie znasz mnie, więc nie wmawiaj mi, że przesadzam i że na pewno wszystko się ułoży, bo prędzej ja ze sobą skończę, niż będzie ok.- zakryła twarz w dłoniach. Dawno tak beznadziejnie się nie czuła. Nawet nie próbowała udawać twardej, pyskatej, zbuntowanej nastolatki. Krzysiek już nic się nie odzywał tylko ją do siebie przytulił.- Jeżdżę z Wami na ten cholerny PŚ tylko dlatego, że rodzice odkryli, że zażywam narkotyki.- powiedziała w końcu.
- Narkotyki?- powtórzył wyraźnie zszokowany.
- Uściślając amfę..Jak już Ci wspominałam, matka wolała się mnie pozbyć z domu, bo nie chciała, żeby ludzie gadali jaką to ma córkę. Zresztą zawsze byłam dla niej ciężarem, rodzice w ogóle się mną nie przejmowali, ciągle mnie tylko krytykowali, wymagali ode mnie cudów i porównywali do Łukasza. W końcu nie wytrzymałam. W lecie po MP w Szczyrku po kolejnej awanturze, wbiłam na imprezę do mojej koleżanki, za którą nigdy nie przepadałam. Za takimi posiadówami zresztą też, ale mniejsza oto. Tam poznałam Bartka, szybko się w nim zakochałam, a potem odkryłam, że jest dealerem, więc sam rozumiesz.. Miałam coraz większy dostęp do prochów, które stały się moją odskocznią od beznadziejnej rzeczywistości. Ostatnio brałam je prawie codziennie, ale odkąd wożę się po świecie z moim braciszkiem, mam ograniczony dostęp do zdobycia fety. Najgorsze jest jednak to, że Bartek się mną bawił..- ostanie zdanie wypowiedziała już szeptem. Krzysiek słuchał uważnie jej monologu, który często przerywała, gdyż łamał jej się głos. Zdziwiła się, że potrafiła się przed nim tak otworzyć, ale z drugiej strony musiała komuś o tym opowiedzieć, bo w przeciwnym razie oszalałaby.
- Przykro mi..- tylko tyle zdołał z siebie wydusić. Nie przypuszczał, że siostra jego szkoleniowca może mieć aż takie problemy.- Ale zobaczysz, te ciągłe wyjazdy z domu dobrze Ci zrobią i raz na zawsze uwolnisz się od tego świństwa.- dodał po chwili.- My na pewno nie pozwolimy zmarnować Ci życia, tylko musisz dać sobie pomóc.. I zobaczysz, że wyjdzie na moje i w końcu wszystko się ułoży.- wyszczerzył się.
Późnym wieczorem wróciła do Buczkowic i nie była zadowolona, że brat osobiście odstawił ją do rodziców. Miała inne plany. Chciała odwiedzić Bartka, bo bardzo za nim tęskniła. Albo za prochami?
- Myślałam, że będziecie później.- matka otworzyła im drzwi i od razu przeszła do konkretów.- Nie było z nią problemów?- zwróciła się do syna. Tośka szybko ewakuowała się do siebie, a Łukasz stał z niewyraźną miną i nie wiedział, co odpowiedzieć.- Czyli rozumiem, że w środę znowu lecicie do tej Finlandii?- kontynuowała, gdy Kruczek stwierdził, że siostra nie sprawiała dużych kłopotów.
- Tak, mamo.- odparł zrezygnowany. Chciał już znaleźć się już w domu i poradzić się swojej żony, co ma dalej robić, jednak matka zaprosiła go na herbatę.
Antonina stała pod drzwiami swojego pokoju i czekała, aż na dole zrobi się cicho. Wieczorem, kiedy wszyscy już spali, uciekła z domu. Średnio przejmowała się tym, że następnego dnia powinna pojawić się w szkole i zaliczać tą cholerną hydrosferę, której nie umiała. Maćka wyrzuciła z pokoju, gdy chciał jej pomóc, a sama nie potrafiła zrozumieć tych procesów. Teraz jednak nie było to ważne. Musiała znaleźć się jak najszybciej u Bartka.
- Tęskniłam, cholernie za Tobą tęskniłam!- gdy tylko otworzył jej drzwi, rzuciła mu się na szyję. Chłopak był trochę zdziwiony jej wizytą.- Ale daj mi amfę, błagam..
- A zasłużyłaś?- zapytał z cwanym uśmieszkiem.
- Bartek..
- Spokojnie..- przejechał dłonią po jej twarzy, bo była już lekko poirytowana.- Najpierw musisz ładnie poprosić.- musnął jej usta, żeby po chwili połączyć się w namiętnym pocałunku. Mimo początkowych sprzeciwów dziewczyny, nie poprzestali na tym.
Tymczasem w Zębie Hanka siedziała w swoim pokoju i poprawiała zdjęcia. Gdy tylko usłyszała dzwonek do drzwi, od razu zerwała się na równe nogi i pobiegła otworzyć.
- Cześć, Ewuś!- stała przed nią bratowa. Od razu padły sobie w ramiona.- Jak ja Cię dawno nie widziałam!
- Kamil mi mówił, że masz jakąś ważną sprawę, więc jestem.- uśmiechnęła się szeroko, spoglądając wcześniej na męża.
- Tak, ale to może poczekać, bo przecież zostajesz na cały weekend.
- Załatwmy to może od razu, Kamil się przecież nie obrazi.- zaśmiała się. Po chwili zniknęły w pokoju brunetki, zostawiając Stocha z dziwnym wyrazem twarzy. Skoro go olały, to wrócił do siebie. Wziął do ręki książkę, jednak nie zdążył jej nawet otworzyć, bo znowu ktoś się do nich dobijał.
- Kuba?- zapytał zdziwiony.
- Jest Hania?
- Jest, ale obawiam się, że dzisiaj sobie z nią nie porozmawiasz.- odparł.- Zamknęły się z Ewą w pokoju i dyskutują na temat fotografii.- dodał widząc jego minę.- Nie wiem, co moja siostra znowu wymyśliła, ale jak chcesz, to mogę ją zawołać.
- Nie, nie będę jej przeszkadzał. Dobrze wiemy, że zdjęcia są dla niej najważniejsze.
Przepraszam, że się nie odzywałam. Co tam u Was? Jesteście nadal w Finlandii?
Konwersację Hanki i Ewy przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. 20-latka bardzo się zdziwiła widząc od kogo jest SMS.
- Kto to?- zaciekawiła się bratowa widząc jej niewyraźną minę. Odłożyła nawet laptopa, aby dowiedzieć się czegoś więcej.
- Klara.- odparła cicho.
- O, a co tam w ogóle u niej? Pozdrów ją.
- Jasne.- brunetka uśmiechnęła się sztucznie i skupiła się na odpisywaniu.
Wczoraj wróciliśmy z Finlandii, a w środę lecimy znowu do Kuusamo, a co u Ciebie? Spotkajmy się wreszcie!
Hania, to zły pomysł.
Tośka jakoś przetrwała dzień w szkole. Oczywiście nie zaliczyła hydrosfery, ale kto by się tym przejmował? Przy życiu trzymała ją jednak myśl, że wieczorem znowu pojawi się u Bartka. Co prawda on o tym jeszcze nie wiedział, ale zrobi mu przecież niespodziankę. Wymknęła się z domu i w duchu śmiała się z matki, która nie potrafiła jej upilnować. Po kwadransie była przed domem swojego chłopaka. Dzwoniła dzwonkiem, ale nikt jej nie otwierał. Zdziwiła się, bo świeciło się światło. Nie dawała jednak za wygraną. Nacisnęła klamkę z nadzieją, że drzwi będą otwarte. I były. Szybko czmychnęła na górę i bez pukania wparowała do jego pokoju. To co tam zobaczyła, było ostatnią rzeczą, o której by pomyślała.
- Ty, świnio!- krzyknęła, gdy dotarło do niej, że jej facet obściskuje jakąś blondynkę. Szybko otarła łzy i cała roztrzęsiona wybiegła z domu. Stanęła na środku ulicy i nie wiedziała co ma teraz zrobić, dokąd iść. Została całkiem sama, już w nikim nie znajdzie oparcia, a najgorsze jest to, że nie zdobędzie już tak łatwo prochów..
- Kuba, Ala do Ciebie!- siedział wygodnie w fotelu i grał w pasjonującą grę na swoim laptopie, gdy usłyszał z dołu głos ojca. Chciał krzyknąć, że nie ma go w domu i żeby dziewczyna dała mu spokój, ale miał w sobie jeszcze trochę kultury. Zbiegł szybko na dół, aby w cielić w życie swój niecny plan.
- Cześć, kochanie!- od razu rzuciła mu się na szyje.
- Co Ty tu robisz tak późno?- spojrzał na zegarek. Była prawie 22.
- Nie odzywałeś się, myślałam, że jeszcze jesteście w Finlandii, ale w sklepie spotkałam Maćka, więc postanowiłam przyjść. Stęskniłam się!- uwiesiła się na jego szyi.
- Ja też, ale wiesz, umówiłem się z Krzyśkiem i zaraz do niego jadę.- odsunął ją od siebie.
- O tej porze?- była zdziwiona.
- Tak, to coś ważnego, więc pozwolisz..- wziął kurtkę z wieszaka i zaczął ubierać buty.
- Kubuś, musisz? Tak dawno się nie widzieliśmy..
- Tak, przecież słyszysz, że to ważne.- irytowała go. Przez chwilę nawet zaczął się zastanawiać co on w niej takiego widzi. To, że jest długowłosą blondynką z 3 tonami tapety na twarzy to przecież nic nie znaczy. Inteligencją w końcu nie grzeszy. Wyszedł pierwszy z domu, jednak jego spokój trwał może sekundę.
- Odwieziesz mnie chociaż?
- To wsiadaj.- wzruszył ramionami i zajął miejsce kierowcy. Po 5 minutach był pod domem dziewczyny. Pożegnał się i z powrotem wrócił do siebie. Krzysiek był tylko pretekstem. Nie miał ochoty widzieć się z Alicją. Nie po tym, jak chciała go skłócić z Hanką.
Ewa w niedzielny późny wieczór musiała jechać do Proszowic.
- Zaczekaj!- Hanka wybiegła jeszcze za nią. Blondynka siedziała już w samochodzie.- Przepraszam, że o to pytam, ale dlaczego Wy, znaczy się Ty, mieszkasz w Proszowicach? Nie lepiej byłoby, gdybyś znalazła pracę tutaj, na miejscu? Przecież Kamil musi trenować w Zakopanem.
- Haniu, Kamil i tak ma studia, więc w Krakowie też musi przebywać.
- Ale i tak większość czasu spędza w Zębie, nie uważasz, że to dziwne? Jesteście małżeństwem od święta?- brunetka dalej ciągła temat.
- Do czego Ty dążysz?
- Do niczego. Tylko zauważ, że narzuciłaś z góry mojemu bratu swoje zdanie, w ogóle nie licząc się z nim i z jego sportowym życiem!- wygarnęła i nie czekają na jej ripostę, wróciła do domu. Tam od razu wpadła na Stocha.
- Co Ty jeszcze od niej chciałaś? Za chwilę pomyślę, że jakiś spisek knujecie..- spojrzał na nią podejrzliwie, po czym wybuchnął śmiechem.
Środa rozpoczęła się dla nich bardzo wcześnie. Hanka ledwo stała na nogach, gdyż spała jakieś 3 godziny, a to wszystko przez Kubę, z którym gadała do późna na skypie. Jak się później okazało, Mustaf w ogóle nie kładł się do łóżka, więc gdy tylko wsiadł do auta, to momentalnie odpłynął do krainy Morfeusza. W samochodzie panowała istna cisza, gdyż prawie wszyscy wzięli z niego przykład.
- Tośka, co z Tobą?- w drugim aucie nie było już tak spokojnie. Kruczek próbował nawiązać rozmowę z siostrą, która dziwnie się zachowywała. Nie pyskowała, rzadko się odzywała i miała zapuchnięte od płaczu oczy.
- Nic.- mruknęła i otarła łzy. Oparła się o szybę i udawała, że śpi. Cały czas miała przed oczami Bartka i tą jego blondynkę. Nie mogła uwierzyć, że ją wykorzystał.
Przed 10 dotarli na lotnisko w Wiedniu, a 6 godzin później byli ponownie zakwaterowali w hotelu, w którym przebywali na zgrupowaniu.
- Hania, ja Cię bardzo przepraszam, ale nie miałem wyjścia.- Kruczek wziął na bok siostrę swojego podopiecznego i próbował wyjaśnić sprawę z pokojem. 20-latka dzieliła go z Tośką. - Ale ona nie może być sama..
- Nie no, spoko. Tylko powiesz w końcu, o co tu chodzi?- szli przez korytarz. Nic jednak nie odpowiedział.- Łukasz.- stanęła przed nim.- Zrób coś ze sobą, sezon zaczyna się za kilka dni, a Ty... A w kadrze panuje bardzo dziwna atmosfera. Ty się nie możesz ciągle na nich wyżywać. Długo tak nie pociągniecie..
- Wiem i możesz być spokojna. Postaram się oddzielić życie prywatne od zawodowego, tylko błagam, zajmij się Tośką..
- Zajmij?- powtórzyła.- Ale pod jednym warunkiem, powiesz mi, o co tu chodzi..- Kruczek głośno westchnął.
- Tośka bierze narkotyki.
Hanka dotarła w końcu do pokoju. Jej współlokatorki jednak nie było.
- Ciekawe jak ja z nią wytrzymam.- powiedziała do siebie.
Tośka siedziała na ławce przed hotelem. W ogóle nie przejmowała się tym, że termometr wskazywał minut dziewiętnaście stopni Celsjusza i było jej trochę zimno. Nie miała siły się ruszyć. Perspektywa czterech miesięcy jeżdżenia z Łukaszem i z tą całą bandą nielotów ją przerażała, jednak z drugiej strony w Buczkowicach też nie uśmiechało jej się siedzieć. Znalazła się w beznadziejnym położeniu. Nie chciała tak żyć.
- Nie zimno Ci?- w pewnym momencie usłyszała czyjś głos. Podniosła głowę i zobaczyła przed sobą opatulonego chłopaka.
- Nie.- powiedziała cicho i szybko otarła łzę.
- Tosia, co jest?- zapytał, bo nie była sobą.
- Nic.- chciała być twarda, jednak kompletnie jej to nie wyszło. Najzwyczajniej w świecie się rozpłakała.
- Ej, mała. Nie becz, nie warto.- przytulił ją. - Chodźmy do środka, bo zaraz mi się rozchorujesz.
- No i co z tego?- odparła oburzona.- Myślisz, że kogoś to będzie obchodzić?! Najlepiej będzie jak skończę w końcu ze sobą!- podniosła się gwałtownie i cała roztrzęsiona pobiegła przed siebie. Szybko ją dogonił.
- Co Ty chcesz zrobić?!- zapytał przerażony. Nic nie odpowiedziała, tylko się do niego przytuliła.- Ciii.. wszystko się ułoży.- gładził ją po włosach. Gdy się trochę uspokoiła, złapał ją za rękę i pociągnął do hotelu. Usiedli w recepcji. Na szczęście obok nich praktycznie nikt nie przechodził, więc mogli spokojnie pomilczeć, a może porozmawiać?
- Wiesz, kiedyś, gdy miałem strasznego doła, ktoś mi powiedział, że czasami nam się wydaje, że świat jest podły. Nic nie wychodzi, czujesz się mały i opuszczony, ale gdzieś na niebie świeci mała gwiazdka dla Ciebie, która cicho szepcze: Nie martw się, wszystko będzie dobrze!- dotknął jej dłoni i uśmiechnął się ciepło. Popatrzyła na niego zapłakanymi oczami.- I z Tobą też tak będzie, w końcu przyjdą piękne chwile.
- Nie pieprz mi tu morałów..- oburzyła się w końcu.
- Tosia, nie mów tak.. Na pewno..
- Przestań! - przerwała.- Nie znasz mnie, więc nie wmawiaj mi, że przesadzam i że na pewno wszystko się ułoży, bo prędzej ja ze sobą skończę, niż będzie ok.- zakryła twarz w dłoniach. Dawno tak beznadziejnie się nie czuła. Nawet nie próbowała udawać twardej, pyskatej, zbuntowanej nastolatki. Krzysiek już nic się nie odzywał tylko ją do siebie przytulił.- Jeżdżę z Wami na ten cholerny PŚ tylko dlatego, że rodzice odkryli, że zażywam narkotyki.- powiedziała w końcu.
- Narkotyki?- powtórzył wyraźnie zszokowany.
- Uściślając amfę..Jak już Ci wspominałam, matka wolała się mnie pozbyć z domu, bo nie chciała, żeby ludzie gadali jaką to ma córkę. Zresztą zawsze byłam dla niej ciężarem, rodzice w ogóle się mną nie przejmowali, ciągle mnie tylko krytykowali, wymagali ode mnie cudów i porównywali do Łukasza. W końcu nie wytrzymałam. W lecie po MP w Szczyrku po kolejnej awanturze, wbiłam na imprezę do mojej koleżanki, za którą nigdy nie przepadałam. Za takimi posiadówami zresztą też, ale mniejsza oto. Tam poznałam Bartka, szybko się w nim zakochałam, a potem odkryłam, że jest dealerem, więc sam rozumiesz.. Miałam coraz większy dostęp do prochów, które stały się moją odskocznią od beznadziejnej rzeczywistości. Ostatnio brałam je prawie codziennie, ale odkąd wożę się po świecie z moim braciszkiem, mam ograniczony dostęp do zdobycia fety. Najgorsze jest jednak to, że Bartek się mną bawił..- ostanie zdanie wypowiedziała już szeptem. Krzysiek słuchał uważnie jej monologu, który często przerywała, gdyż łamał jej się głos. Zdziwiła się, że potrafiła się przed nim tak otworzyć, ale z drugiej strony musiała komuś o tym opowiedzieć, bo w przeciwnym razie oszalałaby.
- Przykro mi..- tylko tyle zdołał z siebie wydusić. Nie przypuszczał, że siostra jego szkoleniowca może mieć aż takie problemy.- Ale zobaczysz, te ciągłe wyjazdy z domu dobrze Ci zrobią i raz na zawsze uwolnisz się od tego świństwa.- dodał po chwili.- My na pewno nie pozwolimy zmarnować Ci życia, tylko musisz dać sobie pomóc.. I zobaczysz, że wyjdzie na moje i w końcu wszystko się ułoży.- wyszczerzył się.
CDN
Rozdział przejściowy. Nie powiem, że byłabym z niego dumna, ale pewne rzeczy musiały się rozwiązać, a inne nakreślić.
Główni bohaterowie chcieliby również Wam coś powiedzieć, dlatego odsyłam do stron pod nagłówkiem ;).
Główni bohaterowie chcieliby również Wam coś powiedzieć, dlatego odsyłam do stron pod nagłówkiem ;).
Kaya, Bartek wyskoczył jak Filip z konopii ;D. Ale to nie jest nasz Kusy, bo nie miałabym serca robić z niego takiego drania ;).
Karolina, coś w tym jest, że Tośka przy Krzyśku jest normalna i taka fajniejsza?
Widzę, że opowiadanie czyta więcej osób, dlatego proszę ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD, klawiatura naprawdę nie gryzie, a Wasze opinie dodają tylko skrzydeł :).
Buziaki! :*
Buziaki! :*
poniedziałek, 10 marca 2014
5. Geografia
Jak to ma ją znaleźć?! Przyjechał tu trenować, a nie niańczyć Tośkę, której de facto w ogóle nie znał. Nawet nie wiedział, dlaczego zniknęła i czemu Łukasz tak panikował. Przecież nie miała dwóch latek ani nie była księżniczką, której należało usługiwać. Od dobrych 15 minut stał na środku ulicy z niewyraźną miną i próbował połączyć się z przyjaciółką. Hanka była jego ostatnią deską ratunku. Musiała mu pomóc! Chciał wracać na skocznię, a nie latać jak głupek po Vuokatti. Zresztą panna Kruczek mogła być wszędzie, a on nie miał czasu na głupoty.
- Titus, nie teraz!- po 10 razie usłyszał w końcu głos siostry swojego najlepszego kumpla. Nie zdążył nawet wyjaśnić po co dzwoni, bo dziewczyna od razu się rozłączyła. W myślach zdążył się na nią powściekać, bo co ona niby robiła takiego ważnego? Setne zdjęcie skoczni? Potem będzie co kasować.. Już miał ochotę wrócić na skocznię, jednak coś go tchnęło. Skojarzył, że nieopodal kompleksu narciarskiego biegnie droga przez las do hotelu. On osobiście nią nie szedł, w ogóle nigdy nie zapuszczał się w drzewiaste rejony, bo miejscowi zawsze ostrzegali przed spotkaniem face to face z reniferem, wilkiem czy też niedźwiedziem, od których w Skandynawii aż się roiło. Tośka wyglądała na mroczną, nieodstępną dziewczynę, która najlepiej czuła się w samotności, więc liczył na to, że ją tam znajdzie. Szybko jednak zwątpił w swoje nadzieje i już miał ochotę wykrzyczeć trenerowi, że się nim wysługuje w prywatnych sprawach, ale w końcu ją dostrzegł. Siedziała na jakimś pniu drzewa, a jej czarna kurtka idealnie kontrastowała z otaczającą bielą.
- Mam Cię!- podszedł do niej od tyłu i nieźle wystraszył. Spiorunowała go tylko wzrokiem i przyłożyła do ust papierosa.
- Czegoś Ci trzeba?- zapytała wcześniej wypuszczając na niego dym.
- Tak, Ciebie.- uśmiechnął się, na co dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Ale ja nie zamawiałam bodyguarda, więc spadaj..
- Chyba jesteś szczęściarą skoro sam się do Ciebie zgłosiłem.- mrugnął do niej.- A tak poważnie, Łukasz się martwi, więc powinniśmy wracać.
- Droga wolna.- wskazała ręką kierunek, skąd przyszedł jej wybawca.
- Widzę.- wyciągnął w jej stronę rękę. Wywróciła tylko oczami.
- Wydaję mi się, że wyraźnie Ci powiedziałam, że chcę zostać sama.
- A mnie się wydaje, że wyraźnie Ci powiedziałem, że wracamy razem.- zaakcentował ostatnie słowo, czym jeszcze bardziej ją wkurzył. Kim on niby był, żeby jej rozkazywać?! I w dodatku jeszcze ją przedrzeźniał! Palant! Wstała zirytowana i poszła w głąb lasu. Nie przypuszczała jednak, że zaraz ją dogoni, łapiąc za rękę i umożliwiając jakikolwiek ruch.
- Zostaw mnie.- wycedziła.- Nigdzie z Tobą nie pójdę, zapomnij!- myślała, że jest uparta, ale trafiła na równie mocnego przeciwnika.
-No to poczekamy sobie tutaj do jutra, może nie spotkamy żadnego wygłodniałego miśka, bo w przeciwnym razie marny Twój los..
- Dlaczego tylko mój?- zainteresowała się przełykając głośno ślinę.
- No bo ja jako sportowiec migiem przed nim czmychnę, ale Ty..
- Wkręcasz mnie...- stwierdziła pewnie, wyrywając mu się. Stanęła przed nim z założonymi rękami i chciała pokazać, że to ona jest górą.
- Widzę, że na geografii nie uczono Cię, że Finlandia to najbardziej zalesiony i zaniedźwiedziony kraj świata.- odparł spokojnie i oddalił się na parę metrów.
- Dobra, wygrałeś.- była już obok niego. Wyszczerzył się tylko.- Co ten Łukasz znowu chce?
- O to już mnie nie pytaj, wystarczy, że przez Ciebie straciłem trening.- był trochę zły.
- Ojej, zaraz się popłaczę.- zadrwiła sobie.- A tak swoją drogą, to ja Cię naprawdę nie potrzebuję!- popchnęła go lekko. Chłopak się tylko zaśmiał.
- Eee.. mała, pewna jesteś?- cwany uśmieszek nie znikał mu z twarzy.
- Ja Ci dam małą!- oburzyła się. Była może 5 centymetrów od niego niższa, więc jak śmiał ją tak nazwać? Ulepiła śnieżkę i rzuciła w niego.
- Ze mną się nie zadziera.- usłyszała tylko i nim się obejrzała leżała w rowie pełnym białego puchu. Titus stał nad nią i triumfował.
- I co Cię tak bawi?
- Ty, no wstawaj, bo nie mamy czasu.- odparł i zrobił parę kroków do przodu.- Aaaaa! Niedźwiedź!- zaczął uciekać. Brunetka szybko wygramoliła się z zaspy i pobiegła za nim, jednak tak jak się spodziewał, z jej kondycją było marnie. Zwolnił więc, a po chwili się zatrzymał.
- Szybka jesteś.- uśmiech nie znikał mu z twarzy. Zaraz jednak dostał z łokcia, ale nie przejmował się już kolejnymi fochami 17-latki.- Mówiłem, że ze mną nie wygrasz?- otrzepał jej śnieg z czapki.- Ale naprawdę, chodźmy już.- chciał pociągnąć ją za rękę, ale dziewczyna ani myślała ruszyć się z miejsca.
- Z nieznajomymi się nie zadaję.
- Krzysiek.- uśmiechnął się promiennie, czym sprawił, że i ona w końcu wykrzywiła do góry usta. - Jednak pozory mylą i nie jesteś taka, za jaką Cię uważałem.
- Co masz na myśli?
- A, nie ważne.- machnął ręką.
- Jak nie ważne? Zacząłeś to skończ!- wydarła się na niego.
- Jesteś strasznie pyskata, naprawdę współczuję Twoim rodzicom.- dodał ze śmiechem. Uśmiechnęła się tylko sztucznie i posmutniała.- Powiedziałem coś nie tak?- od razu zauważył.
- Rodzice akurat się mną nie przejmują więc Twoje współczucie im się nie przyda.- odparła i zostawiła go w tyle. Stał przez chwilę zdezorientowany i zrobiło mu się głupio. Przecież jej nie znał, więc nie miał prawa oceniać.
- Przepraszam. Ale myślałem..
- To źle myślałeś.- weszła mu w zdanie.- Niby dlaczego zapakowali mnie do samochodu Łukasza? Bo byłam dla nich ciężarem! Nie mogłam psuć reputacji matce - dyrektorce gimnazjum w Buczkowicach, a ojciec jakoś nigdy nie zwracał na mnie uwagi. Najważniejszy był Łukasz i jego kariera trenerska, to z niego są dumni, a mną ciągle pomiatają! Wytrzymałbyś w takiej atmosferze? No właśnie.- dodała widząc jego niewyraźną minę.
- Ale dlaczego wyżywasz się na nim? Przecież on nie jest niczemu winien...
- Bawi się w mojego tatusia i próbuje mnie wychowywać, a na to nigdy się nie zgodzę. Ma swoje dzieci, to niech się nimi zainteresuje. Anka zna go tylko z telewizji. Dziwię się, że jeszcze nie zwraca się do niego per pan.
- Dobra nie wnikam.- rozłożył ręce, bo zobaczył na horyzoncie swojego trenera i nie chciał tym samym dolewać oliwy do ognia. Zresztą to nie była jego sprawa. Przyjechał tu skakać, a nie rozwiązywać rodzinne problemy.
- Co ty wyprawiasz?! Oszalałaś?! Chcesz zafundować im nowy sprzęt?!- krzyki Kruczka było słychać chyba w całej Finlandii.
- Daj mi spokój.- starała się być opanowana.Wyminęła swojego brata i miała zamiar usiąść na trybunach, jednak nie było jej to dane.- Możesz mnie zostawić?!- zdenerwowała się i sięgnęła po fajki.
- Zostaw to!- wyrwał jej z ręki paczkę.
- O nie, tego mi nie zabierzesz!- próbowała odzyskać swoją własność.- Wychowywać to sobie zacznij Ankę, a mnie daj wreszcie święty spokój! Radzę Ci uważać, bo jak Twoja córka w przyszłości pójdzie w moje ślady, to wtedy dopiero będziesz mógł się popisywać!- wykrzyczała mu prosto w twarz i zabrała od niego papierosy. Od razu zapaliła jednego.
- Się porobiło..- skomentował Kubacki. Wszyscy na chwilę oderwali się od swoich zajęć i obserwowali kłótnię swojego szkoleniowca z jego siostrą.- A gdzie Ty właściwie byłeś?- zwrócił się do Titusa.
- Poszukać jej.- wskazał na brunetkę.- Ale z tego co mówiła, to nie ma łatwo..- trochę się przejął losem swojej nowej koleżanki.
- Czyli jednak jest tu za karę.- wypalił Maciek.- Ciekawe co wykombinowała.- Święta Trójca zaczęła snuć teorie, jednak to pasjonujące zajęcie przerwał im Klimowski. W końcu mogli wyjeżdżać na górę i skakać, skakać, skakać.
Trening minął im bardzo szybko. Atmosfera trochę się rozluźniła, bo nie było wśród nich Łukasza. Wrócili do hotelu na obiad, odpoczęli trochę i ponownie powrócili na skocznię na kolejną dawkę skoków. Tym razem zajęcia w całości poprowadził Kruczek. Starał się nad sobą panować i nie wyżywać na swoich podopiecznych, którzy w końcu nie byli niczemu winni.
- Przepraszam za rano...- Tośka postanowiła pogadać z Sobczykiem. Było jej głupio, że tak na niego naskoczyła, bo przecież to nie jego wina, że Łukasz wymyślił sobie ten kretyński pomysł ze smarowaniem nart.- Mogę Ci jakoś pomóc?- zapytała nieśmiało.
- Pomóc?- powtórzył.- Nie wiem, co Ty przez to rozumiesz.
- Nie to co widziałeś rano..
- Aaa.. tzn. prosisz mnie o ostatnią szansę?- wzruszyła ramionami.
- Po prostu mam już dość tego nicnierobienia, ale skoro jestem tu nie mile widziana, to więcej nie będę przeszkadzać.
- Czekaj, gdzie znowu idziesz?- zatrzymał ją, gdy chciała opuścić jego królestwo. Burknęła coś niezrozumiałego pod nosem i poszła sobie. Czuła się jak mała dziewczynka, którą ktoś porzucił w wielkim mieście i nie potrafiła odnaleźć się w nowej sytuacji. Jedyną ucieczką były te cholerne prochy, których jak na złość nie miała! Nawet nie wiedziała, kiedy dotarła do hotelu. Nie weszła jednak do środka, bo miała dość siedzenia samej w czterech ścianach.
- Dokąd się wybierasz?- po skończonym treningu Hanka postanowiła opuścić teren skoczni. Myślała, że chłopcy jej nie zauważyli i chociaż przez chwilę psychicznie od nich odpocznie, ale jeden z nich stał właśnie przed nią.
- Do hotelu.- odparła szczerząc się.
- Sama?
- A co w tym dziwnego?- spojrzała na niego podejrzliwie.- No ale widzę, że mam już towarzystwo.- dodała i pociągnęła go za rękę.
- Myślałaś, że pozwolę Ci samej wracać po ciemku?- ciągnął temat.
- Oj, Kubuś.. Dobrze wiesz, że uwielbiam wieczorne, zimowe spacery i nic i nikt tego nie zmieni.- uśmiech nie znikał jej z twarzy.
- Bitwę na śnieżki też?- odparł i nie czekając na jej odpowiedź przyłożyć zimny śnieg do jej różowych policzków.
- A idź Ty, brutalu!- trzepnęła go w ramię i schyliła się, aby ulepić kulkę. Kot był jednak szybszy. Złapał ją w pasie i wrzucił do pobliskiej zaspy. Nie była mu dłużna. Podłożyła nogę i po chwili oboje leżeli w śniegu. Przypominali dwa bałwany. Hanka bawiła się świetnie, nawet lepiej niż ostatnio z Krzyśkiem, kiedy to również rzucali się białym puchem. Dobrą zabawę przerwał im jednak telefon chłopaka.
- No odbierz.- zachęciła go, gdy nie garnął się do tego, aby wyciągnąć z kieszeni komórkę. Posłuchał jej w końcu. Na wyświetlaczu widniało imię jego dziewczyny.- To nie przeszkadzam.- rzuciła i szybko wygramoliła się z zaspy i udała się w stronę hotelu.
- A Ciebie skąd wyciągnęli?- zapytał ze śmiechem Krzysiek, kiedy zderzył się z nią w hotelowych drzwiach. Nadal przypominała bardziej bałwana niż siebie.
- A - machnęła ręką i poszła do siebie. Titus był trochę zdziwiony jej zachowaniem, ale nie wnikał w szczegóły. Wyszedł na zewnątrz, bo chciał jeszcze pobiegać przed snem. W pokoju wolał nie siedzieć, bo Kamil od dobrych 15 minut rozmawiał z Ewą.
Nie zaczął jednak jeszcze dobrze joggingu, gdy stanął w miejscu i wpatrywał się w jeden punkt. Na ławce zauważył dziewczynę, która bardzo przypominała mu jego nową koleżankę. Nie wyglądała najlepiej.
- Coś się stało?- zapytał siadając obok niej. Wzdrygnęła się lekko i podniosła głowę.
- Jestem chyba na Ciebie skazana.- wysiliła się na uśmiech i otarła łzy.
- Nie zaprzeczę.- zaśmiał się.- Ale wszystko ok?- powtórzył, bo nie doczekał się odpowiedzi na wcześniejsze pytanie.
- Nie.- powiedziała cicho. Łzy znowu napłynęły jej do oczu.- Ale nie będę Cię zanudzać.- dodała szybko i czmychnęła do hotelu. Miała nadzieję, że chociaż w pokoju nikt jej nie będzie przeszkadzał.
- Dobrze, że tu jesteś.- po chwili miała przed sobą brata.
- Czego chcesz?
- Trzymaj!- w jej rękach wylądował plik kartek i jakaś książka.- Skoro nie chce Ci się pracować, to zacznij się uczyć. W przyszłym tygodniu będziesz to zaliczać, a jutro Maciek Cię z tego przepyta.
- Że co? Jaki znowu Maciek?- nic z tego nie rozumiała. Popatrzyła z obrzydzeniem na podręcznik do geografii.
- Kot.- odparł spokojnie.- Jutro wieczorem hydrosferę masz mieć w jednym paluszku. I radzę Ci zacząć mnie w końcu słuchać.
- Bo jak nie, to co, tatusiu?!
- To wracasz do domu. Nie będziesz mi wywracała kadry do góry nogami!- był na nią zły.
- Też mi kara.- prychnęła. - A oni potem odeślą mnie do Agaty?- zapytała rozżalona.- Zostaw mnie samą..
Hanka wyszła z łazienki i od dobrych kilku minut wpatrywała się w jeden punkt.
- Młoda, tu Ziemia!- Kamil pomachał jej ręką przed oczami.
- Co?- w końcu wybudziła się z transu.- Przepraszam, zamyśliłam się.- usprawiedliwiała się, gdy zobaczyła jego podejrzliwą minę. Znał ją jak mało kto, więc od razu potrafił wyczuć, gdy było coś nie tak.- O co pytałeś?
- Nie wiesz, gdzie jest Krzysiek?
- Pewnie gdzieś się szlaja skoro go wygoniłeś z pokoju.- zaśmiała się.- Co u Ewy?
- Nie martw się, przyjedzie na weekend do Zębu.
- To się cieszę.- uśmiechnęła się.- Ale.. Kamil, dlaczego wy właściwie nie mieszkacie na Podhalu? Przecież tu masz wszystko, a..
- I tak mnie przez większą część roku nie ma w domu, więc co za różnica gdzie mieszkam?- odparł trochę wymijająco.- Zresztą kończę studia, a z Proszowic jest bliżej do Krakowa..
- Kamil..- popatrzyła na niego.- Ale jak już jesteś w domu, to musisz tracić ponad 2 godziny, żeby dostać się załóżmy na trening do Zakopanego.
- No i co z tego?- miał już powoli dość tego tematu.- Skoro Ewa pracuje w Proszowicach, to nie mam...y wyjścia i musimy tam mieszkać.- wyraźnie jednak to zdanie chciał powiedzieć w trzeciej osobie liczby pojedynczej.
W niedzielę Tośka postanowiła pójść w końcu na śniadanie. Wiedziała, że nic nie tknie, ale nie chciała, żeby Łukasz znowu się czepiał.
- O, kogo my tu mamy!- Sobczyk od razu ją zauważył.- Jak mi dzisiaj zamierzasz pomagać?
- Spadaj!- nie miała ochoty słuchać jego docinków. Była ewidentnie w złym humorze i zastanawiała się tylko na kim się wyładuje. Usiadła w jakimś kącie i piła kawę, którą sobie zrobiła. Jej spokój nie trwał jednak długo.
- Czego chcecie?- zapytała nie miło widząc przed sobą trzech chłopaków.
- Na jakim etapie jesteś w uczeniu się?
- Ach.. Czyli Ty jesteś Maciek.- stwierdziła wskazując na bruneta, który jako pierwszy się odezwał.- Ty Krzysiek, a Ciebie nie znam.- zwróciła się do blondyna.
- Dawid.- wyciągnął w jej stronę rękę.
- Tośka.- uścisnęła ją.- No więc dowiem się czego chcecie?- nie była szczęśliwa, że nadal nad nią sterczą.
- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.- Kot usiadł na przeciwko niej. 17-latka wywróciła oczami.
- Mój brat niech się przestanie bawić w tatusia, a Tobie radzę nie zaczynać przedstawienia pt. lekcja geografii.- podniosła się wkurzona i zostawiła ich z dziwnymi minami wcześniej posyłając Maćkowi wrogie spojrzenie.
- Ona jest naprawdę dziwna.- stwierdził najmłodszy.- Dowiedziałeś się w końcu o co tu chodzi?- zwrócił się do Titusa.
- Czekaj!- złapał ją, gdy chciała wyjść z restauracji.- Znowu jesteś zła.- stwierdził.- Cholera, nie wiem o co, ale jesteś!- dodał i spojrzał na nią swoimi czekoladowymi tęczówkami.
- Nie jestem.- szybko zaprzeczyła i wysiliła się na uśmiech.- Naprawdę.- dodała, bo wiedziała, że jej nie uwierzył.- Po prostu nie wyspałam się i dlatego jestem taka niewyraźna..
- Akurat, Hanka, mnie nie oszukasz..
- Wiem i dlatego teraz dokończymy wczorajszy spacer.- uśmiechnęła się cwanie. Kubie spodobał się taki obrót sprawy. Wrócili tylko do swoich pokoi po kurtki, a następnie skierowali się w stronę skoczni. Wybrali jednak dłuższą drogę, bo do rozpoczęcia treningu mieli jeszcze sporo czasu.
Tośka weszła do swojego pokoju, szybko dorwała swoją MP4 i usiadła na łóżku.
- Zwariuję..- powiedziała do siebie. Chciała wrócić już do Buczkowic i spotkać się z Bartkiem. Tęskniła za nim. Nie miała nawet możliwości, żeby napisać do niego jednego, głupiego SMS-a.
- Mogę?- w pewnym momencie drzwi od pokoju otworzyły się i stanął w nich skoczek, którego znała najlepiej ze wszystkich obecnych na zgrupowaniu.
- Co chcesz?- nie zamierzała być dla niego miła.
- Oj, wyluzuj.. Nie znudziło Ci się jeszcze patrzenie krzywo na każdego?- zapytał siadając obok niej.- Co Cię ugryzło? Wczoraj dało się z Tobą normalnie pogadać..
- Nieważne.- mruknęła i zaczęła nerwowo stukać palcami o blat szafki nocnej.- Mogłabym zadzwonić z Twojego telefonu?- zapytała po chwili i spojrzała na niego błagalnie.
- Czyli jednak potrafisz być miła..
- To jak będzie?
- No nie wiem.. Skoro Łukasz zabrał Ci telefon, to chyba nie możesz się z nimi kontaktować.- droczył się z nią.
- Słuchajcie mojego brata, to daleko zajdziecie..- wkurzyła się.
- Co mówiłaś?
- Nie nic.. Jak nie chcesz mi pomóc, to tam są drzwi!- wskazała na drewniane wrota.
- Co Ty taka niecierpliwa jesteś?
- Radzę Ci mnie nie denerwować..- wycedziła. Krzysiek głośno westchnął i podał jej w końcu komórkę.
- A jakieś dziękuję?- upomniał się, gdy wystukiwała ciąg dobrze znanych jej cyfr.
- Potem - rzuciła i przyłożyła sprzęt do ucha. Bartek nie raczył odebrać.- Dzięki..- mruknęła zrezygnowana oddając mu telefon. Jej oczy znowu zrobiły się mokre.
- Tosia, co się dzieje?- zapytał zatroskany i objął ją ramieniem.
- Nic.- wyswobodziła się z jego uścisku.- Zaraz będzie trening, chodź, bo się spóźnimy.- otarła szybko łzę.
Bez słowa podniósł swoje szanowne cztery litery. Zrobił dwa kroki do przodu i potknął się o coś.
- Ale tego to radzę Ci się pouczyć.- podniósł z ziemi podręcznik do geografii.- Skoro wszystko Ci się sypie, to przynajmniej szkoły nie olewaj.
- Gdzieś to mam!- wyrwała mu książkę i rzuciła w kąt.- Idziesz?- zapytała poirytowana widząc, że nadal stoi miejscu.
- Titus, nie teraz!- po 10 razie usłyszał w końcu głos siostry swojego najlepszego kumpla. Nie zdążył nawet wyjaśnić po co dzwoni, bo dziewczyna od razu się rozłączyła. W myślach zdążył się na nią powściekać, bo co ona niby robiła takiego ważnego? Setne zdjęcie skoczni? Potem będzie co kasować.. Już miał ochotę wrócić na skocznię, jednak coś go tchnęło. Skojarzył, że nieopodal kompleksu narciarskiego biegnie droga przez las do hotelu. On osobiście nią nie szedł, w ogóle nigdy nie zapuszczał się w drzewiaste rejony, bo miejscowi zawsze ostrzegali przed spotkaniem face to face z reniferem, wilkiem czy też niedźwiedziem, od których w Skandynawii aż się roiło. Tośka wyglądała na mroczną, nieodstępną dziewczynę, która najlepiej czuła się w samotności, więc liczył na to, że ją tam znajdzie. Szybko jednak zwątpił w swoje nadzieje i już miał ochotę wykrzyczeć trenerowi, że się nim wysługuje w prywatnych sprawach, ale w końcu ją dostrzegł. Siedziała na jakimś pniu drzewa, a jej czarna kurtka idealnie kontrastowała z otaczającą bielą.
- Mam Cię!- podszedł do niej od tyłu i nieźle wystraszył. Spiorunowała go tylko wzrokiem i przyłożyła do ust papierosa.
- Czegoś Ci trzeba?- zapytała wcześniej wypuszczając na niego dym.
- Tak, Ciebie.- uśmiechnął się, na co dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Ale ja nie zamawiałam bodyguarda, więc spadaj..
- Chyba jesteś szczęściarą skoro sam się do Ciebie zgłosiłem.- mrugnął do niej.- A tak poważnie, Łukasz się martwi, więc powinniśmy wracać.
- Droga wolna.- wskazała ręką kierunek, skąd przyszedł jej wybawca.
- Widzę.- wyciągnął w jej stronę rękę. Wywróciła tylko oczami.
- Wydaję mi się, że wyraźnie Ci powiedziałam, że chcę zostać sama.
- A mnie się wydaje, że wyraźnie Ci powiedziałem, że wracamy razem.- zaakcentował ostatnie słowo, czym jeszcze bardziej ją wkurzył. Kim on niby był, żeby jej rozkazywać?! I w dodatku jeszcze ją przedrzeźniał! Palant! Wstała zirytowana i poszła w głąb lasu. Nie przypuszczała jednak, że zaraz ją dogoni, łapiąc za rękę i umożliwiając jakikolwiek ruch.
- Zostaw mnie.- wycedziła.- Nigdzie z Tobą nie pójdę, zapomnij!- myślała, że jest uparta, ale trafiła na równie mocnego przeciwnika.
-No to poczekamy sobie tutaj do jutra, może nie spotkamy żadnego wygłodniałego miśka, bo w przeciwnym razie marny Twój los..
- Dlaczego tylko mój?- zainteresowała się przełykając głośno ślinę.
- No bo ja jako sportowiec migiem przed nim czmychnę, ale Ty..
- Wkręcasz mnie...- stwierdziła pewnie, wyrywając mu się. Stanęła przed nim z założonymi rękami i chciała pokazać, że to ona jest górą.
- Widzę, że na geografii nie uczono Cię, że Finlandia to najbardziej zalesiony i zaniedźwiedziony kraj świata.- odparł spokojnie i oddalił się na parę metrów.
- Dobra, wygrałeś.- była już obok niego. Wyszczerzył się tylko.- Co ten Łukasz znowu chce?
- O to już mnie nie pytaj, wystarczy, że przez Ciebie straciłem trening.- był trochę zły.
- Ojej, zaraz się popłaczę.- zadrwiła sobie.- A tak swoją drogą, to ja Cię naprawdę nie potrzebuję!- popchnęła go lekko. Chłopak się tylko zaśmiał.
- Eee.. mała, pewna jesteś?- cwany uśmieszek nie znikał mu z twarzy.
- Ja Ci dam małą!- oburzyła się. Była może 5 centymetrów od niego niższa, więc jak śmiał ją tak nazwać? Ulepiła śnieżkę i rzuciła w niego.
- Ze mną się nie zadziera.- usłyszała tylko i nim się obejrzała leżała w rowie pełnym białego puchu. Titus stał nad nią i triumfował.
- I co Cię tak bawi?
- Ty, no wstawaj, bo nie mamy czasu.- odparł i zrobił parę kroków do przodu.- Aaaaa! Niedźwiedź!- zaczął uciekać. Brunetka szybko wygramoliła się z zaspy i pobiegła za nim, jednak tak jak się spodziewał, z jej kondycją było marnie. Zwolnił więc, a po chwili się zatrzymał.
- Szybka jesteś.- uśmiech nie znikał mu z twarzy. Zaraz jednak dostał z łokcia, ale nie przejmował się już kolejnymi fochami 17-latki.- Mówiłem, że ze mną nie wygrasz?- otrzepał jej śnieg z czapki.- Ale naprawdę, chodźmy już.- chciał pociągnąć ją za rękę, ale dziewczyna ani myślała ruszyć się z miejsca.
- Z nieznajomymi się nie zadaję.
- Krzysiek.- uśmiechnął się promiennie, czym sprawił, że i ona w końcu wykrzywiła do góry usta. - Jednak pozory mylą i nie jesteś taka, za jaką Cię uważałem.
- Co masz na myśli?
- A, nie ważne.- machnął ręką.
- Jak nie ważne? Zacząłeś to skończ!- wydarła się na niego.
- Jesteś strasznie pyskata, naprawdę współczuję Twoim rodzicom.- dodał ze śmiechem. Uśmiechnęła się tylko sztucznie i posmutniała.- Powiedziałem coś nie tak?- od razu zauważył.
- Rodzice akurat się mną nie przejmują więc Twoje współczucie im się nie przyda.- odparła i zostawiła go w tyle. Stał przez chwilę zdezorientowany i zrobiło mu się głupio. Przecież jej nie znał, więc nie miał prawa oceniać.
- Przepraszam. Ale myślałem..
- To źle myślałeś.- weszła mu w zdanie.- Niby dlaczego zapakowali mnie do samochodu Łukasza? Bo byłam dla nich ciężarem! Nie mogłam psuć reputacji matce - dyrektorce gimnazjum w Buczkowicach, a ojciec jakoś nigdy nie zwracał na mnie uwagi. Najważniejszy był Łukasz i jego kariera trenerska, to z niego są dumni, a mną ciągle pomiatają! Wytrzymałbyś w takiej atmosferze? No właśnie.- dodała widząc jego niewyraźną minę.
- Ale dlaczego wyżywasz się na nim? Przecież on nie jest niczemu winien...
- Bawi się w mojego tatusia i próbuje mnie wychowywać, a na to nigdy się nie zgodzę. Ma swoje dzieci, to niech się nimi zainteresuje. Anka zna go tylko z telewizji. Dziwię się, że jeszcze nie zwraca się do niego per pan.
- Dobra nie wnikam.- rozłożył ręce, bo zobaczył na horyzoncie swojego trenera i nie chciał tym samym dolewać oliwy do ognia. Zresztą to nie była jego sprawa. Przyjechał tu skakać, a nie rozwiązywać rodzinne problemy.
- Co ty wyprawiasz?! Oszalałaś?! Chcesz zafundować im nowy sprzęt?!- krzyki Kruczka było słychać chyba w całej Finlandii.
- Daj mi spokój.- starała się być opanowana.Wyminęła swojego brata i miała zamiar usiąść na trybunach, jednak nie było jej to dane.- Możesz mnie zostawić?!- zdenerwowała się i sięgnęła po fajki.
- Zostaw to!- wyrwał jej z ręki paczkę.
- O nie, tego mi nie zabierzesz!- próbowała odzyskać swoją własność.- Wychowywać to sobie zacznij Ankę, a mnie daj wreszcie święty spokój! Radzę Ci uważać, bo jak Twoja córka w przyszłości pójdzie w moje ślady, to wtedy dopiero będziesz mógł się popisywać!- wykrzyczała mu prosto w twarz i zabrała od niego papierosy. Od razu zapaliła jednego.
- Się porobiło..- skomentował Kubacki. Wszyscy na chwilę oderwali się od swoich zajęć i obserwowali kłótnię swojego szkoleniowca z jego siostrą.- A gdzie Ty właściwie byłeś?- zwrócił się do Titusa.
- Poszukać jej.- wskazał na brunetkę.- Ale z tego co mówiła, to nie ma łatwo..- trochę się przejął losem swojej nowej koleżanki.
- Czyli jednak jest tu za karę.- wypalił Maciek.- Ciekawe co wykombinowała.- Święta Trójca zaczęła snuć teorie, jednak to pasjonujące zajęcie przerwał im Klimowski. W końcu mogli wyjeżdżać na górę i skakać, skakać, skakać.
Trening minął im bardzo szybko. Atmosfera trochę się rozluźniła, bo nie było wśród nich Łukasza. Wrócili do hotelu na obiad, odpoczęli trochę i ponownie powrócili na skocznię na kolejną dawkę skoków. Tym razem zajęcia w całości poprowadził Kruczek. Starał się nad sobą panować i nie wyżywać na swoich podopiecznych, którzy w końcu nie byli niczemu winni.
- Przepraszam za rano...- Tośka postanowiła pogadać z Sobczykiem. Było jej głupio, że tak na niego naskoczyła, bo przecież to nie jego wina, że Łukasz wymyślił sobie ten kretyński pomysł ze smarowaniem nart.- Mogę Ci jakoś pomóc?- zapytała nieśmiało.
- Pomóc?- powtórzył.- Nie wiem, co Ty przez to rozumiesz.
- Nie to co widziałeś rano..
- Aaa.. tzn. prosisz mnie o ostatnią szansę?- wzruszyła ramionami.
- Po prostu mam już dość tego nicnierobienia, ale skoro jestem tu nie mile widziana, to więcej nie będę przeszkadzać.
- Czekaj, gdzie znowu idziesz?- zatrzymał ją, gdy chciała opuścić jego królestwo. Burknęła coś niezrozumiałego pod nosem i poszła sobie. Czuła się jak mała dziewczynka, którą ktoś porzucił w wielkim mieście i nie potrafiła odnaleźć się w nowej sytuacji. Jedyną ucieczką były te cholerne prochy, których jak na złość nie miała! Nawet nie wiedziała, kiedy dotarła do hotelu. Nie weszła jednak do środka, bo miała dość siedzenia samej w czterech ścianach.
- Dokąd się wybierasz?- po skończonym treningu Hanka postanowiła opuścić teren skoczni. Myślała, że chłopcy jej nie zauważyli i chociaż przez chwilę psychicznie od nich odpocznie, ale jeden z nich stał właśnie przed nią.
- Do hotelu.- odparła szczerząc się.
- Sama?
- A co w tym dziwnego?- spojrzała na niego podejrzliwie.- No ale widzę, że mam już towarzystwo.- dodała i pociągnęła go za rękę.
- Myślałaś, że pozwolę Ci samej wracać po ciemku?- ciągnął temat.
- Oj, Kubuś.. Dobrze wiesz, że uwielbiam wieczorne, zimowe spacery i nic i nikt tego nie zmieni.- uśmiech nie znikał jej z twarzy.
- Bitwę na śnieżki też?- odparł i nie czekając na jej odpowiedź przyłożyć zimny śnieg do jej różowych policzków.
- A idź Ty, brutalu!- trzepnęła go w ramię i schyliła się, aby ulepić kulkę. Kot był jednak szybszy. Złapał ją w pasie i wrzucił do pobliskiej zaspy. Nie była mu dłużna. Podłożyła nogę i po chwili oboje leżeli w śniegu. Przypominali dwa bałwany. Hanka bawiła się świetnie, nawet lepiej niż ostatnio z Krzyśkiem, kiedy to również rzucali się białym puchem. Dobrą zabawę przerwał im jednak telefon chłopaka.
- No odbierz.- zachęciła go, gdy nie garnął się do tego, aby wyciągnąć z kieszeni komórkę. Posłuchał jej w końcu. Na wyświetlaczu widniało imię jego dziewczyny.- To nie przeszkadzam.- rzuciła i szybko wygramoliła się z zaspy i udała się w stronę hotelu.
- A Ciebie skąd wyciągnęli?- zapytał ze śmiechem Krzysiek, kiedy zderzył się z nią w hotelowych drzwiach. Nadal przypominała bardziej bałwana niż siebie.
- A - machnęła ręką i poszła do siebie. Titus był trochę zdziwiony jej zachowaniem, ale nie wnikał w szczegóły. Wyszedł na zewnątrz, bo chciał jeszcze pobiegać przed snem. W pokoju wolał nie siedzieć, bo Kamil od dobrych 15 minut rozmawiał z Ewą.
Nie zaczął jednak jeszcze dobrze joggingu, gdy stanął w miejscu i wpatrywał się w jeden punkt. Na ławce zauważył dziewczynę, która bardzo przypominała mu jego nową koleżankę. Nie wyglądała najlepiej.
- Coś się stało?- zapytał siadając obok niej. Wzdrygnęła się lekko i podniosła głowę.
- Jestem chyba na Ciebie skazana.- wysiliła się na uśmiech i otarła łzy.
- Nie zaprzeczę.- zaśmiał się.- Ale wszystko ok?- powtórzył, bo nie doczekał się odpowiedzi na wcześniejsze pytanie.
- Nie.- powiedziała cicho. Łzy znowu napłynęły jej do oczu.- Ale nie będę Cię zanudzać.- dodała szybko i czmychnęła do hotelu. Miała nadzieję, że chociaż w pokoju nikt jej nie będzie przeszkadzał.
- Dobrze, że tu jesteś.- po chwili miała przed sobą brata.
- Czego chcesz?
- Trzymaj!- w jej rękach wylądował plik kartek i jakaś książka.- Skoro nie chce Ci się pracować, to zacznij się uczyć. W przyszłym tygodniu będziesz to zaliczać, a jutro Maciek Cię z tego przepyta.
- Że co? Jaki znowu Maciek?- nic z tego nie rozumiała. Popatrzyła z obrzydzeniem na podręcznik do geografii.
- Kot.- odparł spokojnie.- Jutro wieczorem hydrosferę masz mieć w jednym paluszku. I radzę Ci zacząć mnie w końcu słuchać.
- Bo jak nie, to co, tatusiu?!
- To wracasz do domu. Nie będziesz mi wywracała kadry do góry nogami!- był na nią zły.
- Też mi kara.- prychnęła. - A oni potem odeślą mnie do Agaty?- zapytała rozżalona.- Zostaw mnie samą..
Hanka wyszła z łazienki i od dobrych kilku minut wpatrywała się w jeden punkt.
- Młoda, tu Ziemia!- Kamil pomachał jej ręką przed oczami.
- Co?- w końcu wybudziła się z transu.- Przepraszam, zamyśliłam się.- usprawiedliwiała się, gdy zobaczyła jego podejrzliwą minę. Znał ją jak mało kto, więc od razu potrafił wyczuć, gdy było coś nie tak.- O co pytałeś?
- Nie wiesz, gdzie jest Krzysiek?
- Pewnie gdzieś się szlaja skoro go wygoniłeś z pokoju.- zaśmiała się.- Co u Ewy?
- Nie martw się, przyjedzie na weekend do Zębu.
- To się cieszę.- uśmiechnęła się.- Ale.. Kamil, dlaczego wy właściwie nie mieszkacie na Podhalu? Przecież tu masz wszystko, a..
- I tak mnie przez większą część roku nie ma w domu, więc co za różnica gdzie mieszkam?- odparł trochę wymijająco.- Zresztą kończę studia, a z Proszowic jest bliżej do Krakowa..
- Kamil..- popatrzyła na niego.- Ale jak już jesteś w domu, to musisz tracić ponad 2 godziny, żeby dostać się załóżmy na trening do Zakopanego.
- No i co z tego?- miał już powoli dość tego tematu.- Skoro Ewa pracuje w Proszowicach, to nie mam...y wyjścia i musimy tam mieszkać.- wyraźnie jednak to zdanie chciał powiedzieć w trzeciej osobie liczby pojedynczej.
W niedzielę Tośka postanowiła pójść w końcu na śniadanie. Wiedziała, że nic nie tknie, ale nie chciała, żeby Łukasz znowu się czepiał.
- O, kogo my tu mamy!- Sobczyk od razu ją zauważył.- Jak mi dzisiaj zamierzasz pomagać?
- Spadaj!- nie miała ochoty słuchać jego docinków. Była ewidentnie w złym humorze i zastanawiała się tylko na kim się wyładuje. Usiadła w jakimś kącie i piła kawę, którą sobie zrobiła. Jej spokój nie trwał jednak długo.
- Czego chcecie?- zapytała nie miło widząc przed sobą trzech chłopaków.
- Na jakim etapie jesteś w uczeniu się?
- Ach.. Czyli Ty jesteś Maciek.- stwierdziła wskazując na bruneta, który jako pierwszy się odezwał.- Ty Krzysiek, a Ciebie nie znam.- zwróciła się do blondyna.
- Dawid.- wyciągnął w jej stronę rękę.
- Tośka.- uścisnęła ją.- No więc dowiem się czego chcecie?- nie była szczęśliwa, że nadal nad nią sterczą.
- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.- Kot usiadł na przeciwko niej. 17-latka wywróciła oczami.
- Mój brat niech się przestanie bawić w tatusia, a Tobie radzę nie zaczynać przedstawienia pt. lekcja geografii.- podniosła się wkurzona i zostawiła ich z dziwnymi minami wcześniej posyłając Maćkowi wrogie spojrzenie.
- Ona jest naprawdę dziwna.- stwierdził najmłodszy.- Dowiedziałeś się w końcu o co tu chodzi?- zwrócił się do Titusa.
- Czekaj!- złapał ją, gdy chciała wyjść z restauracji.- Znowu jesteś zła.- stwierdził.- Cholera, nie wiem o co, ale jesteś!- dodał i spojrzał na nią swoimi czekoladowymi tęczówkami.
- Nie jestem.- szybko zaprzeczyła i wysiliła się na uśmiech.- Naprawdę.- dodała, bo wiedziała, że jej nie uwierzył.- Po prostu nie wyspałam się i dlatego jestem taka niewyraźna..
- Akurat, Hanka, mnie nie oszukasz..
- Wiem i dlatego teraz dokończymy wczorajszy spacer.- uśmiechnęła się cwanie. Kubie spodobał się taki obrót sprawy. Wrócili tylko do swoich pokoi po kurtki, a następnie skierowali się w stronę skoczni. Wybrali jednak dłuższą drogę, bo do rozpoczęcia treningu mieli jeszcze sporo czasu.
Tośka weszła do swojego pokoju, szybko dorwała swoją MP4 i usiadła na łóżku.
- Zwariuję..- powiedziała do siebie. Chciała wrócić już do Buczkowic i spotkać się z Bartkiem. Tęskniła za nim. Nie miała nawet możliwości, żeby napisać do niego jednego, głupiego SMS-a.
- Mogę?- w pewnym momencie drzwi od pokoju otworzyły się i stanął w nich skoczek, którego znała najlepiej ze wszystkich obecnych na zgrupowaniu.
- Co chcesz?- nie zamierzała być dla niego miła.
- Oj, wyluzuj.. Nie znudziło Ci się jeszcze patrzenie krzywo na każdego?- zapytał siadając obok niej.- Co Cię ugryzło? Wczoraj dało się z Tobą normalnie pogadać..
- Nieważne.- mruknęła i zaczęła nerwowo stukać palcami o blat szafki nocnej.- Mogłabym zadzwonić z Twojego telefonu?- zapytała po chwili i spojrzała na niego błagalnie.
- Czyli jednak potrafisz być miła..
- To jak będzie?
- No nie wiem.. Skoro Łukasz zabrał Ci telefon, to chyba nie możesz się z nimi kontaktować.- droczył się z nią.
- Słuchajcie mojego brata, to daleko zajdziecie..- wkurzyła się.
- Co mówiłaś?
- Nie nic.. Jak nie chcesz mi pomóc, to tam są drzwi!- wskazała na drewniane wrota.
- Co Ty taka niecierpliwa jesteś?
- Radzę Ci mnie nie denerwować..- wycedziła. Krzysiek głośno westchnął i podał jej w końcu komórkę.
- A jakieś dziękuję?- upomniał się, gdy wystukiwała ciąg dobrze znanych jej cyfr.
- Potem - rzuciła i przyłożyła sprzęt do ucha. Bartek nie raczył odebrać.- Dzięki..- mruknęła zrezygnowana oddając mu telefon. Jej oczy znowu zrobiły się mokre.
- Tosia, co się dzieje?- zapytał zatroskany i objął ją ramieniem.
- Nic.- wyswobodziła się z jego uścisku.- Zaraz będzie trening, chodź, bo się spóźnimy.- otarła szybko łzę.
Bez słowa podniósł swoje szanowne cztery litery. Zrobił dwa kroki do przodu i potknął się o coś.
- Ale tego to radzę Ci się pouczyć.- podniósł z ziemi podręcznik do geografii.- Skoro wszystko Ci się sypie, to przynajmniej szkoły nie olewaj.
- Gdzieś to mam!- wyrwała mu książkę i rzuciła w kąt.- Idziesz?- zapytała poirytowana widząc, że nadal stoi miejscu.
CDN
Oddaję w Wasze ręce piątkę. :) Tośka poznała w końcu skoczków, akcja powoli posuwa się do przodu. ;)
Pozdrawiam i czekam na Wasze opinie! :)
Pozdrawiam i czekam na Wasze opinie! :)
piątek, 7 marca 2014
4. Nerwy
Poszła sobie? Tak po prostu? Ale dokąd? Przecież.. Przecież jej zabronił! Miała być w zasięgu jego wzroku i ciągle się meldować, a nie znikać. Próbował skupić się na treningu, ale kompletnie mu to nie wychodziło. Ciągle tylko krzyczał wyżywając się na chłopakach. To nie było na jego nerwy..
- Spokojnie.- usłyszał od Sobczyka, który na chwilę oderwał się od obecnego zajęcia, jakim było przygotowywanie nart.- Na pewno za chwilę wróci, przecież nie zna okolicy, to raz, a dwa... Jest niewyobrażalnie zimno, gdzie się podzieje?- serwismen próbował podnieść go na duchu.- A tak na przyszłość.. Powinieneś dać jej więcej luzu.- Łukasz popatrzył na niego jak na idiotę. Czy on słyszał siebie? Tośka potrzebuje dyscypliny, a nie wakacji!- Mówię poważnie.. W przeciwnym razie zacznie uciekać i dopiero będziemy mieć problem.
- Jak jej ustąpię, to sięgnie po prochy. Ona jest uzależniona, nie rozumiesz?!
- Rób jak chcesz, moje zdanie znasz. A ja zabieram się do roboty, bo nie będą mieć na czym skakać.- zaśmiał się spoglądając na stertę zielonych desek, które musiał jeszcze dopieścić. Kruczek uśmiechnął się sztucznie i wrócił do swoich podopiecznych. Musiał sprawdzić, jak idzie im rozgrzewka. Chłopcy byli pełni energii, wręcz palili się do ćwiczeń, bo nie mogli doczekać się pierwszych skoków na śniegu.
Hania włóczyła się po kompleksie skoczni narciarskich, co jakiś czas cykając fotki z motywem sopli. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Chłopcy byli zajęci, a ona nie miała pomysłu na ten dzień. Rok temu plotkowała z Klarą, rzucały się śnieżkami i lepiły bałwany, a teraz? Zaczęła nawet żałować, że tu przyjechała.
- A gdzie masz swojego pomocnika?- postanowiła poprzeszkadzać Sobczykowi. Zmarzła więc od razu dorwała ciepłą herbatkę. Grzesiek wzruszył ramionami.- Myślałam, że Tośka ma Ci pomagać.- dodała upijając łyk ciepłego napoju.
- Bo ma.- uśmiechnął się nie odrywając wzroku od nart.- Ale póki co musi odnaleźć się w nowej sytuacji.
- Nie rozumiem..- brunetka stała zdezorientowana i wpatrywała się w niego, licząc na jakieś wyjaśnienia.
- Oj, tam..- machnął ręką.- Powiedz lepiej, czemu tak się włóczysz?- podniósł na nią wzrok.
- A co mam innego robić? Już mi się znudziło oglądanie tych pajacy.- zaśmiała się siadając na ławce.
- A zdjęcia?- dopytywał spoglądając na jej torbę, w której jak się domyślał, znajdował się jej ukochany sprzęt.
- Potem, na razie nie chcę ich rozpraszać.- uśmiechnęła się.- Grzesiu..
- Słucham Cię.- wyszczerzył się i zajął kolejnymi nartami.
- Ostatnio stwierdziłam, że chciałabym spróbować swoich sił jako fotoreporterka. Co o tym sądzisz? Nadaję się do tego?- zapytała niepewnie.
- Jeszcze pytasz! To świetny pomysł! Twoje zdjęcia w końcu ujrzą światło dzienne, rozwiniesz się, a i na zawody będziesz jeździć w nieco innej roli.- mrugnął do niej.- Zresztą porozmawiaj z Ewką, ale ja jestem jak najbardziej na tak. Więcej wiary!- uśmiechnął się szeroko.
- Ok, tylko na razie buzia na kłódkę.
Dopiła herbatę i znowu znalazła się na zewnątrz. Kadra B już skakała, więc udała się na trybuny w celu podziwiania ich pierwszych prób. Natknęła się przy okazji na 17-latkę, która siedziała na niebieskich krzesełkach z twarzą schowaną w dłoniach. Nie wyglądała najlepiej.
- Nie przeszkadzam?- panna Kruczek spojrzała do góry. Nie była zachwycona widokiem siostry Stocha. Miała nadzieję, że jak ją koncertowo oleje, to brunetka da jej spokój. Nic takiego jednak się nie stało.- Jestem Hania.
- Tośka.- wymruczała pod nosem.- Przepraszam, ale Sobczyk mnie potrzebuje.- dodała już głośniej i zniknęła jej z oczu. Hanka przez chwilę stała z otwartą buzią i nie wiedziała, co się tu dzieje. Musiała rozwiązać tą zagadkę.
- A nie mówiłem!- Grzesiek triumfował, gdy zobaczył przed sobą 17-latkę. Już wyobrażał sobie minę Łukasza, gdy ich zobaczy.
- Niby co?- Tośka spiorunowała go wzrokiem.- Wydaję mi się, że się nie polubimy.
- Zmarzłaś?- dopytywał, ale odpowiedziała mu głucha cisza.- Ale to dobrze, miło, że w końcu przyszłaś.- rzucił w nią czymś, co po chwili okazało się smarem.
- I co ja mam z tym niby zrobić?- popatrzyła z obrzydzeniem najpierw na to, co miała w dłoniach, a następnie na tysiące nart.
- Zaraz Cię wszystkiego nauczę.- Sobczyk jak zawsze był szczęśliwy.- Tylko rób dokładnie!- dodał, gdy zaczynała swoją pracę.- Narty muszą jeździć dobrze.- przypomniał.
- Jak masz mnie pouczać, to smaruj sobie sam!- praktycznie rzuciła w niego zieloną deską.
- Uważaj!- mężczyzna w końcu zrobił się poważny. Zrozumiał, że żarty się skończyły.- Wiesz czyj to jest sprzęt?- spojrzała na niego jak na głupka. Niby skąd? Czy ona wyglądała na jasnowidza?- Titusa, więc radzę ostrożnie, chyba, że chcesz mieć z nim do czynienia.
- Banda pomyleńców!- krzyknęła i znowu chciała zostać sama. Grzesiek od razu zareagował.
- Spokojnie.- złapał ją za ramiona.- To jest łatwe, tylko nie możesz się tak irytować.- westchnęła głośno i oparła się o framugę.
- W dupie mam te Wasze skoki!
Hanka w końcu wyciągnęła Nikona i latała po całej skoczni, fotografując przyjaciół. To zajęcie ją tak pochłonęło, że nie wiedziała, co się wokół niej dzieje. Chłopcy byli już w połowie treningu, a ona była pewna, że dopiero oddali po dwa skoki. Stanęła w pobliżu wyciągu i zmieniała ustawienia w aparacie, gdy ktoś złapał ją w pasie i obrócił wokół własnej osi. Przestraszyła się nie na żarty i miała ochotę zabić tego oszołoma.
- To tylko ja.- uśmiechnął się głupio, gdy postawił ją z powrotem na ziemi.
- Widzę.- mruknęła i miała ochotę go zostawić. Złapał ją za rękę, czym spowodował, że musiała na niego popatrzeć. Jej oczy były przepełnione bólem i żalem. Nie wiedział dlaczego.
- Hania, co jest? Czemu mnie unikasz?
- Ja Cię unikam?!- prychnęłam.- Nawet mnie nie rozśmieszaj!
- Czekaj na mnie po treningu.- rzucił chłodno i wsiadł na wyciąg. Brunetka odprowadziła go wzrokiem i przypomniała sobie słowa Krzyśka. Nie miał racji. Zachowywali się nawet gorzej niż dzieci.
Po treningu wszyscy przebywali w domku startowym. Przebierali się w normalne ciuchy i przy okazji musieli obgadać parę spraw. Głównie poruszali jednak temat siostry szkoleniowca kadry A.
- Dziwna ta Tośka.- stwierdził Mustaf, który dopakowywał torbę.
- Masz rację.- poparł go Maciek.- Zachowuje się tak, jakby była tu za karę, ale to przecież nielogiczne? Nie uważacie? A Ty dokąd?- od razu zmienił temat widząc jak jego brat opuszcza towarzystwo.- Tylko mi nie mów, że znowu zamierzasz dzwonić do Ali..
- Tym razem nie trafiłeś.- uśmiechnął się i poszedł w stronę Hani. Dziewczyna rozmawiała o czymś ze swoim bratem.
- To co z obiecaną rozmową?- zwrócił się do swojej równolatki. Spojrzała niepewnie na Kamila.
- Idź, a ja obiecuję, że ściągnę Ewkę do Zębu.
- Nie czekajcie na nas.- Kuba zwrócił się jeszcze do brata swojej przyjaciółki. Stoch uśmiechnął się promiennie. Wiedział, że owa dwójka będzie mieć sporo czasu na poważną rozmowę, bowiem droga powrotna do hotelu wynosiła ponad 3km.
Sami zainteresowani nie kwapili się jednak do rozmowy. Przez dłuższy czas szli w milczeniu i żadne nie miało odwagi się odezwać.
- Przepraszam..- brunetka stanęła w miejscu i wpatrywała się w swojego towarzysza.- Przepraszam.
- Hania..- chciał coś powiedzieć, ale mu przerwała.
- Jakiś czas temu była u mnie Ala.- Kuba spojrzał na nią zdziwiony. Bał się co za chwilę usłyszy, bowiem wiedział, że dziewczyny nie pałają do siebie sympatią. - Zarzucała mi, że robię wszystko, aby rozwalić Wasz związek, udaję tylko Twoją przyjaciółkę i że rzekomo przeze mnie nie masz dla niej czasu. Mówiła też o tym, że zniszczy mnie w Twoich oczach i nawet jak będę próbowała się przed Tobą tłumaczyć, to mnie wyśmiejesz.. Widocznie osiągnęła swój cel.- spuściła głowę i próbowała ukryć łzy. Wiedziała, że to ich być albo nie być. Jeśli on teraz odejdzie i nie uwierzy jej, to będzie koniec długoletniej przyjaźni.
- Hania, co Ty do mnie mówisz?!- był zszokowany. Odwrócił się od niej plecami i próbował zebrać myśli. Jego Ala knuła za jego plecami? To nie mieściło mu się w głowie! Ostatnio rzeczywiście wspominała coś o tym, że podsłuchała rozmowę brunetki i Krzyśka, w której rzekomo padły słowa, że Stochówna wstydzi się go, bo nie potrafi załapać się do kadry narodowej i jak na swój wiek skacze jak pokraka, ale był pewien, że jego dziewczyna coś źle zrozumiała. Chciał to nawet wyjaśnić z Hanką, ale nigdy nie było odpowiedniej okazji, bo dziewczyna trzymała go na dystans. Teraz już znał powód jej dziwnego zachowania.- Gdzie Ty idziesz?!- po chwili zorientował się, że oddaliła się na pewną odległość. Szybko ją dogonił.
- Wiem, że mi nie wierzysz.- odparła cicho ocierają łzy.
- Zwariowałaś?- jego spokojny ton głosu sprawił, że uśmiechnęła się słabo.- Nie pozwolę, żeby ktokolwiek zniszczył naszą przyjaźń, a już na pewno nie Ala, która pojawiła się w moim życiu kilka miesięcy temu. To Ty jesteś ważniejsza!
- Ale..- teraz to ona była zdezorientowana. Przecież był z Alą, chyba ją kochał, więc to byłoby logiczne, że liczyłby się bardziej ze zdaniem swojej miłości, a nie wieloletniej przyjaciółki. O co więc chodzi?
- Nie becz.- przerwał i szybko otarł jej łzy, po czym mocno przytulił.- Ty jesteś dla mnie najważniejsza.- wyszeptał.
Wróciła do pokoju i zamknęła się na cztery spusty. Skoro przebywała w więzieniu, to do szczęścia nie potrzebowała nieproszonych gości w postaci Łukasza, Grześka czy też innego wariata skaczącego na dwóch deskach. Póki co żadnego jeszcze nie poznała więc miała spokój. Mogła być sama w swoim własnych świecie. Znowu sięgnęła po amfetaminę i ponownie zażyła podwójną niż zawsze brała dawkę. Była świadoma tego, że jeśli tak dalej będzie postępować, to już całkiem straci nad sobą kontrolę, ale w tym momencie się tym nie przejmowała. Musiała chociaż przez chwilę poczuć się szczęśliwa.
Gdy Hania nieco się uspokoiła, wybrali się na najlepsze lody w Finlandii. Dziewczyna jako stała bywalczyni przedsezonowych zgrupowań miała sprawdzoną cukiernię, do której zabrała teraz swojego przyjaciela. Zamówili jeden duży pucharek i delektowali się smakiem zimnego deseru, który najlepiej smakował, gdy za oknem panował srogi mróz. Znowu czuli się wybornie w swoim towarzystwie i z racji braku kontaktu przez ostatnie tygodnie, mieli sobie dużo do powiedzenia.
Tymczasem w hotelu Święta Trójca, Kamil, Stefek i młodszy Miętus okupowali jeden pokój i grali w pokera. Niektórym znudziła już się taka forma rozrywki i chcieli skorzystać z internetu, z którym jak na złość nie mogli się połączyć.
- Cholera jasna!- oburzał się Dawid.- Dlaczego my jesteśmy na jakimś zadupiu?!
- Mustaf, wyluzuj! W poniedziałek będziesz już w Kuusamo i wrócisz do cywilizacji, no chyba, że wiatr zerwie wszystkie trakcje.- zaśmiał się Krzysiek.- A tak swoją drogą coś długo nie ma Kuby i Hanki, mam nadzieję, że się nie pozabijali..
- Oj, cieszyłbyś się jakby mnie brakło.- w tym samym momencie do pokoju weszła Hanka ze wspomnianym już Kotem.
- My byśmy płakali, ale Ala byłaby w siódmym niebie.- odparł Maciek i zaraz spotkał się ze wściekłym wzrokiem swojego brata. Brunetka jednak nie zwróciła uwagi na te słowa. Bardziej od Ali interesowała ją Tośka, o której nikt nic nie wiedział.
Następnego dnia 17-latka oczywiście nie pojawiła się na śniadaniu ani nie stawiła się w recepcji o wyznaczonej porze. Kruczek już nie miał do niej siły.
- Masz szczęście, że otworzyłaś.- powiedział, gdy wszedł do środka, jednak nim się obejrzał, dziewczyna z powrotem była pod kołdrą.- Ej, co z Tobą? Codzienne trzeba Cię budzić?!- nie wytrzymał i wydarł się na nią. Nie reagowała.- Tośka!
- Idź sobie.- wymruczała w końcu pod nosem.
- Wstawaj!- chciał ściągnąć z niej okrycie, ale nie pozwoliła mu na to.
- Daj mi spokój, proszę..- miała jakiś dziwny głos.
- Tosia, co się dzieje?- podniósł jej podbródek do góry i wtedy zobaczył rozszerzone źrenice. Teraz był już pewien.- Ty coś brałaś..- rozejrzał się nerwowo po pokoju. Brunetka chciała zaprzeczyć, ale było już za późno. W rękach trenera znalazł się foliowy woreczek z białym proszkiem w środku. Zapomniała go schować.- Skąd to masz?!
- Nie Twój interes.- wycedziła i chciała odzyskać swoją własność.
- O, nie! Zapomnij! I ruszaj się, bo nie będziemy ciągle przez Ciebie przekładać godziny rozpoczęcie treningu!- cały czas mówił podniesionym głosem.
Niechętnie zabrała swoje rzeczy i zniknęła w łazience. Nie miała pojęcia jak przetrwa ten dzień.
- Jak chciałaś wojny, to ją będziesz miała!- usłyszała jeszcze. Nie byłaby sobą, gdyby mu nie odpyskowała.
- Czasem za bardzo nie wczuwasz się w rolę tatusia?! Zajmij się lepiej swoimi dziećmi, bo mnie ojca nie potrzeba!
Całą swoją frustrację wyładował ba chłopakach. Gdy tylko któryś nie przykładał się do ćwiczeń, od razu dostawał ochrzan. Jego podopieczni byli w szoku. Nigdy go takiego nie widzieli.
- O co tu chodzi?- Kamil w końcu zadał pytanie, które od rana wszystkich nurtowało. Przyjechali się w końcu bawić skokami, a nie przechodzić przez jakieś piekło.
- Nie gadać!- trener od razu się wtrącił.- Bo potem będziesz płakać, że nie masz formy!
Hanka stojąca z boku przyglądała się całej sytuacji z niedowierzaniem. Musiała pogadać z Grześkiem, bo on jako jedyny miał wpływ na Łukasza i na pewno wiedział coś więcej. Do jego królestwa przyszła jednak nie w porę.
- Mówiłem Ci chyba, że masz to robić powoli, dokładnie i bez nerwów.- zwrócił uwagę Tośce, która na odpieprz się smarowała narty i to jeszcze nie tymi specyfikami, co trzeba.
- Nie, mam tego dość!- była wściekła i rzuciła nartą w inne zielone deski. Sobczyk był przerażony widząc jak sprzęt chłopaków przyjmuje efekt domina.
- Zwariowałaś?!- pierwszy raz podniósł na nią głos.- Sortuj to teraz!
- Chyba sobie żartujesz!- prychnęła i wyciągnęła z kieszeni papierosy. Skoro nie miała amfy, to w taki sposób musiała odreagować.
- Tu się nie pali.- zwrócił jej uwagę.
- Pewny jesteś?- odparła wypuszczając dym prosto na jego twarz.
- Tośka, zlituj się..- nie miał już do niej siły.- A tak w ogóle to po co niszczysz sobie zdrowie?
- Przynajmniej szybciej umrę, a zapewniam Cię, nikt nie będzie za mną płakał. Idę się przejść, niech się braciszek trochę pomartwi.- odwróciła się na pięcie z zamiarem opuszczenia domku, ale wpadła centralnie na Hankę.- Dobrze, że przyszłaś, przyda mu się pomoc.- uśmiechnęła się sztucznie spoglądając na Sobczyka.
W ramach ostatniego etapu rozgrzewki, chłopcy zagrali w siatkonogę. Kruczek rozmawiał z Klimowskim więc mieli trochę spokoju i jak zwykle zaczęli się wygłupiać, opowiadać kawały i popisywać swoimi umiejętnościami.
- Co Wy robicie?!- po chwili usłyszeli jednak wyrzuty trenera. Kamil złapał piłkę i postanowił interweniować. W takich warunkach nie dało się pracować. Za chwilę wszyscy będą na siebie krzywo patrzeć, a do tego nie mogli dopuścić, bo to by ich zabiło jako drużynę, która ponoć była znakomicie przygotowana do sezonu.
- Łukasz o co Ci znowu chodzi? Trenujemy, nie opieprzamy się, więc jaki jest problem?- skoczek starał się być spokojny, jednak jeszcze bardziej wyprowadził swojego trenera z równowagi.
- Chcesz stąd wylecieć?! Drzwi do Kontynentala są otwarte!
- Słuchaj, to że masz prywatne problemy, nie upoważnia Cię jeszcze do tego, aby wyładowywać się na nas. Jakbyś nie zauważył, to każdy się stara, wie dlaczego się tu znalazł, ale Ciebie to najwidoczniej nie interesuje. Przepraszam, ale w takich warunkach nie da się trenować.- zakończył swój monolog i poszedł w stronę samochodu. Kruczek stał zdezorientowany. Nie przypuszczał, że aż tak źle to wygląda.
- Przepraszam.- zwrócił się do reszty chłopaków.- Tośka daje mi nieźle popalić, ale nie mogę jej teraz zostawić. Wiecie co macie robić, a moje obowiązki przejmie dzisiaj wyjątkowo Zbyszek.- dodał już spokojniej i poszedł wyżalić się Sobczykowi. To co jednak tam zobaczył, zwaliło go z nóg.- Tu przeszło jakieś tornado?- nie mógł oderwać wzroku od Hanki, która próbowała dopasować deskę do deski.
- Tak, nazywa się Antonina albo może Antosia? Nie, Tośka lepiej!- 20-latce też już puściły nerwy.
- To ona?- był zszokowany.
- A że niby ja?- Hanka spojrzała na niego jak na głupka i schyliła się po kolejną nartę. Łukasz za to próbował dowiedzieć się, gdzie teraz jest jego siostra.- A skąd to mam wiedzieć?! Jak widzisz- wskazała na sprzęt chłopaków- nie miałam czasu jej śledzić.
- Łukasz, spokojnie. - Grzesiek się odezwać.- Teraz jest trening i to jest priorytet. Tośka się powkurza i wróci, tak jak ostatnio.
- Jasne, przepraszam.- rzucił tylko i wyleciał jak burza z pomieszczenia. Nie mógł czekać, musiał poszukać dziewczyny, bo na skoczni i tak wszyscy mieli już go dość. Zatrzymał go jednak Lepistoe. Próbował się skupić na tym co kolega po fachu ma mu do powiedzenia, ale średnio mu to wychodziło. Na jego szczęście napatoczył się Krzysiek.
- Sekunda.- rzucił do Hannu i zwrócił się do swojego podopiecznego.- Poszukaj Tośki.
- Że co?!
- Proszę, musisz ją znaleźć.
- Ale..- zdębiał.- Przecież jest trening.
- Nic Ci się nie stanie, jak dzisiaj sobie odpuścisz.- Kruczek żył chyba chwilowo w innym świecie.
- Ale niby gdzie jej mam szukać i dlaczego akurat ja?! Co ona małym dzieckiem jest?!- nic nie rozumiał.
CDN
No to mamy ciąg dalszy wybuchowej Tośki, która poszła sobie w cholerę i nie wiadomo czy wróci. Nie lubię jej takiej i nie mogę się doczekać, aż zmądrzeje, bo to przecież wartościowa dziewczyna, tylko chwilowo pogubiła się w życiu i odstawia teraz takie a nie inne jaja.
Klara też przesadza, ale widocznie jest jej dobrze w tej Szwajcarii, skoro na dobre chce się odciąć od przeszłości.
Dziękuję za Wasze opinie, to naprawdę dodaje skrzydeł! :)
Piątka prawdopodobnie w okolicach poniedziałku :)
- Spokojnie.- usłyszał od Sobczyka, który na chwilę oderwał się od obecnego zajęcia, jakim było przygotowywanie nart.- Na pewno za chwilę wróci, przecież nie zna okolicy, to raz, a dwa... Jest niewyobrażalnie zimno, gdzie się podzieje?- serwismen próbował podnieść go na duchu.- A tak na przyszłość.. Powinieneś dać jej więcej luzu.- Łukasz popatrzył na niego jak na idiotę. Czy on słyszał siebie? Tośka potrzebuje dyscypliny, a nie wakacji!- Mówię poważnie.. W przeciwnym razie zacznie uciekać i dopiero będziemy mieć problem.
- Jak jej ustąpię, to sięgnie po prochy. Ona jest uzależniona, nie rozumiesz?!
- Rób jak chcesz, moje zdanie znasz. A ja zabieram się do roboty, bo nie będą mieć na czym skakać.- zaśmiał się spoglądając na stertę zielonych desek, które musiał jeszcze dopieścić. Kruczek uśmiechnął się sztucznie i wrócił do swoich podopiecznych. Musiał sprawdzić, jak idzie im rozgrzewka. Chłopcy byli pełni energii, wręcz palili się do ćwiczeń, bo nie mogli doczekać się pierwszych skoków na śniegu.
Hania włóczyła się po kompleksie skoczni narciarskich, co jakiś czas cykając fotki z motywem sopli. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Chłopcy byli zajęci, a ona nie miała pomysłu na ten dzień. Rok temu plotkowała z Klarą, rzucały się śnieżkami i lepiły bałwany, a teraz? Zaczęła nawet żałować, że tu przyjechała.
- A gdzie masz swojego pomocnika?- postanowiła poprzeszkadzać Sobczykowi. Zmarzła więc od razu dorwała ciepłą herbatkę. Grzesiek wzruszył ramionami.- Myślałam, że Tośka ma Ci pomagać.- dodała upijając łyk ciepłego napoju.
- Bo ma.- uśmiechnął się nie odrywając wzroku od nart.- Ale póki co musi odnaleźć się w nowej sytuacji.
- Nie rozumiem..- brunetka stała zdezorientowana i wpatrywała się w niego, licząc na jakieś wyjaśnienia.
- Oj, tam..- machnął ręką.- Powiedz lepiej, czemu tak się włóczysz?- podniósł na nią wzrok.
- A co mam innego robić? Już mi się znudziło oglądanie tych pajacy.- zaśmiała się siadając na ławce.
- A zdjęcia?- dopytywał spoglądając na jej torbę, w której jak się domyślał, znajdował się jej ukochany sprzęt.
- Potem, na razie nie chcę ich rozpraszać.- uśmiechnęła się.- Grzesiu..
- Słucham Cię.- wyszczerzył się i zajął kolejnymi nartami.
- Ostatnio stwierdziłam, że chciałabym spróbować swoich sił jako fotoreporterka. Co o tym sądzisz? Nadaję się do tego?- zapytała niepewnie.
- Jeszcze pytasz! To świetny pomysł! Twoje zdjęcia w końcu ujrzą światło dzienne, rozwiniesz się, a i na zawody będziesz jeździć w nieco innej roli.- mrugnął do niej.- Zresztą porozmawiaj z Ewką, ale ja jestem jak najbardziej na tak. Więcej wiary!- uśmiechnął się szeroko.
- Ok, tylko na razie buzia na kłódkę.
Dopiła herbatę i znowu znalazła się na zewnątrz. Kadra B już skakała, więc udała się na trybuny w celu podziwiania ich pierwszych prób. Natknęła się przy okazji na 17-latkę, która siedziała na niebieskich krzesełkach z twarzą schowaną w dłoniach. Nie wyglądała najlepiej.
- Nie przeszkadzam?- panna Kruczek spojrzała do góry. Nie była zachwycona widokiem siostry Stocha. Miała nadzieję, że jak ją koncertowo oleje, to brunetka da jej spokój. Nic takiego jednak się nie stało.- Jestem Hania.
- Tośka.- wymruczała pod nosem.- Przepraszam, ale Sobczyk mnie potrzebuje.- dodała już głośniej i zniknęła jej z oczu. Hanka przez chwilę stała z otwartą buzią i nie wiedziała, co się tu dzieje. Musiała rozwiązać tą zagadkę.
- A nie mówiłem!- Grzesiek triumfował, gdy zobaczył przed sobą 17-latkę. Już wyobrażał sobie minę Łukasza, gdy ich zobaczy.
- Niby co?- Tośka spiorunowała go wzrokiem.- Wydaję mi się, że się nie polubimy.
- Zmarzłaś?- dopytywał, ale odpowiedziała mu głucha cisza.- Ale to dobrze, miło, że w końcu przyszłaś.- rzucił w nią czymś, co po chwili okazało się smarem.
- I co ja mam z tym niby zrobić?- popatrzyła z obrzydzeniem najpierw na to, co miała w dłoniach, a następnie na tysiące nart.
- Zaraz Cię wszystkiego nauczę.- Sobczyk jak zawsze był szczęśliwy.- Tylko rób dokładnie!- dodał, gdy zaczynała swoją pracę.- Narty muszą jeździć dobrze.- przypomniał.
- Jak masz mnie pouczać, to smaruj sobie sam!- praktycznie rzuciła w niego zieloną deską.
- Uważaj!- mężczyzna w końcu zrobił się poważny. Zrozumiał, że żarty się skończyły.- Wiesz czyj to jest sprzęt?- spojrzała na niego jak na głupka. Niby skąd? Czy ona wyglądała na jasnowidza?- Titusa, więc radzę ostrożnie, chyba, że chcesz mieć z nim do czynienia.
- Banda pomyleńców!- krzyknęła i znowu chciała zostać sama. Grzesiek od razu zareagował.
- Spokojnie.- złapał ją za ramiona.- To jest łatwe, tylko nie możesz się tak irytować.- westchnęła głośno i oparła się o framugę.
- W dupie mam te Wasze skoki!
Hanka w końcu wyciągnęła Nikona i latała po całej skoczni, fotografując przyjaciół. To zajęcie ją tak pochłonęło, że nie wiedziała, co się wokół niej dzieje. Chłopcy byli już w połowie treningu, a ona była pewna, że dopiero oddali po dwa skoki. Stanęła w pobliżu wyciągu i zmieniała ustawienia w aparacie, gdy ktoś złapał ją w pasie i obrócił wokół własnej osi. Przestraszyła się nie na żarty i miała ochotę zabić tego oszołoma.
- To tylko ja.- uśmiechnął się głupio, gdy postawił ją z powrotem na ziemi.
- Widzę.- mruknęła i miała ochotę go zostawić. Złapał ją za rękę, czym spowodował, że musiała na niego popatrzeć. Jej oczy były przepełnione bólem i żalem. Nie wiedział dlaczego.
- Hania, co jest? Czemu mnie unikasz?
- Ja Cię unikam?!- prychnęłam.- Nawet mnie nie rozśmieszaj!
- Czekaj na mnie po treningu.- rzucił chłodno i wsiadł na wyciąg. Brunetka odprowadziła go wzrokiem i przypomniała sobie słowa Krzyśka. Nie miał racji. Zachowywali się nawet gorzej niż dzieci.
Po treningu wszyscy przebywali w domku startowym. Przebierali się w normalne ciuchy i przy okazji musieli obgadać parę spraw. Głównie poruszali jednak temat siostry szkoleniowca kadry A.
- Dziwna ta Tośka.- stwierdził Mustaf, który dopakowywał torbę.
- Masz rację.- poparł go Maciek.- Zachowuje się tak, jakby była tu za karę, ale to przecież nielogiczne? Nie uważacie? A Ty dokąd?- od razu zmienił temat widząc jak jego brat opuszcza towarzystwo.- Tylko mi nie mów, że znowu zamierzasz dzwonić do Ali..
- Tym razem nie trafiłeś.- uśmiechnął się i poszedł w stronę Hani. Dziewczyna rozmawiała o czymś ze swoim bratem.
- To co z obiecaną rozmową?- zwrócił się do swojej równolatki. Spojrzała niepewnie na Kamila.
- Idź, a ja obiecuję, że ściągnę Ewkę do Zębu.
- Nie czekajcie na nas.- Kuba zwrócił się jeszcze do brata swojej przyjaciółki. Stoch uśmiechnął się promiennie. Wiedział, że owa dwójka będzie mieć sporo czasu na poważną rozmowę, bowiem droga powrotna do hotelu wynosiła ponad 3km.
Sami zainteresowani nie kwapili się jednak do rozmowy. Przez dłuższy czas szli w milczeniu i żadne nie miało odwagi się odezwać.
- Przepraszam..- brunetka stanęła w miejscu i wpatrywała się w swojego towarzysza.- Przepraszam.
- Hania..- chciał coś powiedzieć, ale mu przerwała.
- Jakiś czas temu była u mnie Ala.- Kuba spojrzał na nią zdziwiony. Bał się co za chwilę usłyszy, bowiem wiedział, że dziewczyny nie pałają do siebie sympatią. - Zarzucała mi, że robię wszystko, aby rozwalić Wasz związek, udaję tylko Twoją przyjaciółkę i że rzekomo przeze mnie nie masz dla niej czasu. Mówiła też o tym, że zniszczy mnie w Twoich oczach i nawet jak będę próbowała się przed Tobą tłumaczyć, to mnie wyśmiejesz.. Widocznie osiągnęła swój cel.- spuściła głowę i próbowała ukryć łzy. Wiedziała, że to ich być albo nie być. Jeśli on teraz odejdzie i nie uwierzy jej, to będzie koniec długoletniej przyjaźni.
- Hania, co Ty do mnie mówisz?!- był zszokowany. Odwrócił się od niej plecami i próbował zebrać myśli. Jego Ala knuła za jego plecami? To nie mieściło mu się w głowie! Ostatnio rzeczywiście wspominała coś o tym, że podsłuchała rozmowę brunetki i Krzyśka, w której rzekomo padły słowa, że Stochówna wstydzi się go, bo nie potrafi załapać się do kadry narodowej i jak na swój wiek skacze jak pokraka, ale był pewien, że jego dziewczyna coś źle zrozumiała. Chciał to nawet wyjaśnić z Hanką, ale nigdy nie było odpowiedniej okazji, bo dziewczyna trzymała go na dystans. Teraz już znał powód jej dziwnego zachowania.- Gdzie Ty idziesz?!- po chwili zorientował się, że oddaliła się na pewną odległość. Szybko ją dogonił.
- Wiem, że mi nie wierzysz.- odparła cicho ocierają łzy.
- Zwariowałaś?- jego spokojny ton głosu sprawił, że uśmiechnęła się słabo.- Nie pozwolę, żeby ktokolwiek zniszczył naszą przyjaźń, a już na pewno nie Ala, która pojawiła się w moim życiu kilka miesięcy temu. To Ty jesteś ważniejsza!
- Ale..- teraz to ona była zdezorientowana. Przecież był z Alą, chyba ją kochał, więc to byłoby logiczne, że liczyłby się bardziej ze zdaniem swojej miłości, a nie wieloletniej przyjaciółki. O co więc chodzi?
- Nie becz.- przerwał i szybko otarł jej łzy, po czym mocno przytulił.- Ty jesteś dla mnie najważniejsza.- wyszeptał.
Wróciła do pokoju i zamknęła się na cztery spusty. Skoro przebywała w więzieniu, to do szczęścia nie potrzebowała nieproszonych gości w postaci Łukasza, Grześka czy też innego wariata skaczącego na dwóch deskach. Póki co żadnego jeszcze nie poznała więc miała spokój. Mogła być sama w swoim własnych świecie. Znowu sięgnęła po amfetaminę i ponownie zażyła podwójną niż zawsze brała dawkę. Była świadoma tego, że jeśli tak dalej będzie postępować, to już całkiem straci nad sobą kontrolę, ale w tym momencie się tym nie przejmowała. Musiała chociaż przez chwilę poczuć się szczęśliwa.
Gdy Hania nieco się uspokoiła, wybrali się na najlepsze lody w Finlandii. Dziewczyna jako stała bywalczyni przedsezonowych zgrupowań miała sprawdzoną cukiernię, do której zabrała teraz swojego przyjaciela. Zamówili jeden duży pucharek i delektowali się smakiem zimnego deseru, który najlepiej smakował, gdy za oknem panował srogi mróz. Znowu czuli się wybornie w swoim towarzystwie i z racji braku kontaktu przez ostatnie tygodnie, mieli sobie dużo do powiedzenia.
Tymczasem w hotelu Święta Trójca, Kamil, Stefek i młodszy Miętus okupowali jeden pokój i grali w pokera. Niektórym znudziła już się taka forma rozrywki i chcieli skorzystać z internetu, z którym jak na złość nie mogli się połączyć.
- Cholera jasna!- oburzał się Dawid.- Dlaczego my jesteśmy na jakimś zadupiu?!
- Mustaf, wyluzuj! W poniedziałek będziesz już w Kuusamo i wrócisz do cywilizacji, no chyba, że wiatr zerwie wszystkie trakcje.- zaśmiał się Krzysiek.- A tak swoją drogą coś długo nie ma Kuby i Hanki, mam nadzieję, że się nie pozabijali..
- Oj, cieszyłbyś się jakby mnie brakło.- w tym samym momencie do pokoju weszła Hanka ze wspomnianym już Kotem.
- My byśmy płakali, ale Ala byłaby w siódmym niebie.- odparł Maciek i zaraz spotkał się ze wściekłym wzrokiem swojego brata. Brunetka jednak nie zwróciła uwagi na te słowa. Bardziej od Ali interesowała ją Tośka, o której nikt nic nie wiedział.
Następnego dnia 17-latka oczywiście nie pojawiła się na śniadaniu ani nie stawiła się w recepcji o wyznaczonej porze. Kruczek już nie miał do niej siły.
- Masz szczęście, że otworzyłaś.- powiedział, gdy wszedł do środka, jednak nim się obejrzał, dziewczyna z powrotem była pod kołdrą.- Ej, co z Tobą? Codzienne trzeba Cię budzić?!- nie wytrzymał i wydarł się na nią. Nie reagowała.- Tośka!
- Idź sobie.- wymruczała w końcu pod nosem.
- Wstawaj!- chciał ściągnąć z niej okrycie, ale nie pozwoliła mu na to.
- Daj mi spokój, proszę..- miała jakiś dziwny głos.
- Tosia, co się dzieje?- podniósł jej podbródek do góry i wtedy zobaczył rozszerzone źrenice. Teraz był już pewien.- Ty coś brałaś..- rozejrzał się nerwowo po pokoju. Brunetka chciała zaprzeczyć, ale było już za późno. W rękach trenera znalazł się foliowy woreczek z białym proszkiem w środku. Zapomniała go schować.- Skąd to masz?!
- Nie Twój interes.- wycedziła i chciała odzyskać swoją własność.
- O, nie! Zapomnij! I ruszaj się, bo nie będziemy ciągle przez Ciebie przekładać godziny rozpoczęcie treningu!- cały czas mówił podniesionym głosem.
Niechętnie zabrała swoje rzeczy i zniknęła w łazience. Nie miała pojęcia jak przetrwa ten dzień.
- Jak chciałaś wojny, to ją będziesz miała!- usłyszała jeszcze. Nie byłaby sobą, gdyby mu nie odpyskowała.
- Czasem za bardzo nie wczuwasz się w rolę tatusia?! Zajmij się lepiej swoimi dziećmi, bo mnie ojca nie potrzeba!
Całą swoją frustrację wyładował ba chłopakach. Gdy tylko któryś nie przykładał się do ćwiczeń, od razu dostawał ochrzan. Jego podopieczni byli w szoku. Nigdy go takiego nie widzieli.
- O co tu chodzi?- Kamil w końcu zadał pytanie, które od rana wszystkich nurtowało. Przyjechali się w końcu bawić skokami, a nie przechodzić przez jakieś piekło.
- Nie gadać!- trener od razu się wtrącił.- Bo potem będziesz płakać, że nie masz formy!
Hanka stojąca z boku przyglądała się całej sytuacji z niedowierzaniem. Musiała pogadać z Grześkiem, bo on jako jedyny miał wpływ na Łukasza i na pewno wiedział coś więcej. Do jego królestwa przyszła jednak nie w porę.
- Mówiłem Ci chyba, że masz to robić powoli, dokładnie i bez nerwów.- zwrócił uwagę Tośce, która na odpieprz się smarowała narty i to jeszcze nie tymi specyfikami, co trzeba.
- Nie, mam tego dość!- była wściekła i rzuciła nartą w inne zielone deski. Sobczyk był przerażony widząc jak sprzęt chłopaków przyjmuje efekt domina.
- Zwariowałaś?!- pierwszy raz podniósł na nią głos.- Sortuj to teraz!
- Chyba sobie żartujesz!- prychnęła i wyciągnęła z kieszeni papierosy. Skoro nie miała amfy, to w taki sposób musiała odreagować.
- Tu się nie pali.- zwrócił jej uwagę.
- Pewny jesteś?- odparła wypuszczając dym prosto na jego twarz.
- Tośka, zlituj się..- nie miał już do niej siły.- A tak w ogóle to po co niszczysz sobie zdrowie?
- Przynajmniej szybciej umrę, a zapewniam Cię, nikt nie będzie za mną płakał. Idę się przejść, niech się braciszek trochę pomartwi.- odwróciła się na pięcie z zamiarem opuszczenia domku, ale wpadła centralnie na Hankę.- Dobrze, że przyszłaś, przyda mu się pomoc.- uśmiechnęła się sztucznie spoglądając na Sobczyka.
W ramach ostatniego etapu rozgrzewki, chłopcy zagrali w siatkonogę. Kruczek rozmawiał z Klimowskim więc mieli trochę spokoju i jak zwykle zaczęli się wygłupiać, opowiadać kawały i popisywać swoimi umiejętnościami.
- Co Wy robicie?!- po chwili usłyszeli jednak wyrzuty trenera. Kamil złapał piłkę i postanowił interweniować. W takich warunkach nie dało się pracować. Za chwilę wszyscy będą na siebie krzywo patrzeć, a do tego nie mogli dopuścić, bo to by ich zabiło jako drużynę, która ponoć była znakomicie przygotowana do sezonu.
- Łukasz o co Ci znowu chodzi? Trenujemy, nie opieprzamy się, więc jaki jest problem?- skoczek starał się być spokojny, jednak jeszcze bardziej wyprowadził swojego trenera z równowagi.
- Chcesz stąd wylecieć?! Drzwi do Kontynentala są otwarte!
- Słuchaj, to że masz prywatne problemy, nie upoważnia Cię jeszcze do tego, aby wyładowywać się na nas. Jakbyś nie zauważył, to każdy się stara, wie dlaczego się tu znalazł, ale Ciebie to najwidoczniej nie interesuje. Przepraszam, ale w takich warunkach nie da się trenować.- zakończył swój monolog i poszedł w stronę samochodu. Kruczek stał zdezorientowany. Nie przypuszczał, że aż tak źle to wygląda.
- Przepraszam.- zwrócił się do reszty chłopaków.- Tośka daje mi nieźle popalić, ale nie mogę jej teraz zostawić. Wiecie co macie robić, a moje obowiązki przejmie dzisiaj wyjątkowo Zbyszek.- dodał już spokojniej i poszedł wyżalić się Sobczykowi. To co jednak tam zobaczył, zwaliło go z nóg.- Tu przeszło jakieś tornado?- nie mógł oderwać wzroku od Hanki, która próbowała dopasować deskę do deski.
- Tak, nazywa się Antonina albo może Antosia? Nie, Tośka lepiej!- 20-latce też już puściły nerwy.
- To ona?- był zszokowany.
- A że niby ja?- Hanka spojrzała na niego jak na głupka i schyliła się po kolejną nartę. Łukasz za to próbował dowiedzieć się, gdzie teraz jest jego siostra.- A skąd to mam wiedzieć?! Jak widzisz- wskazała na sprzęt chłopaków- nie miałam czasu jej śledzić.
- Łukasz, spokojnie. - Grzesiek się odezwać.- Teraz jest trening i to jest priorytet. Tośka się powkurza i wróci, tak jak ostatnio.
- Jasne, przepraszam.- rzucił tylko i wyleciał jak burza z pomieszczenia. Nie mógł czekać, musiał poszukać dziewczyny, bo na skoczni i tak wszyscy mieli już go dość. Zatrzymał go jednak Lepistoe. Próbował się skupić na tym co kolega po fachu ma mu do powiedzenia, ale średnio mu to wychodziło. Na jego szczęście napatoczył się Krzysiek.
- Sekunda.- rzucił do Hannu i zwrócił się do swojego podopiecznego.- Poszukaj Tośki.
- Że co?!
- Proszę, musisz ją znaleźć.
- Ale..- zdębiał.- Przecież jest trening.
- Nic Ci się nie stanie, jak dzisiaj sobie odpuścisz.- Kruczek żył chyba chwilowo w innym świecie.
- Ale niby gdzie jej mam szukać i dlaczego akurat ja?! Co ona małym dzieckiem jest?!- nic nie rozumiał.
CDN
No to mamy ciąg dalszy wybuchowej Tośki, która poszła sobie w cholerę i nie wiadomo czy wróci. Nie lubię jej takiej i nie mogę się doczekać, aż zmądrzeje, bo to przecież wartościowa dziewczyna, tylko chwilowo pogubiła się w życiu i odstawia teraz takie a nie inne jaja.
Klara też przesadza, ale widocznie jest jej dobrze w tej Szwajcarii, skoro na dobre chce się odciąć od przeszłości.
Dziękuję za Wasze opinie, to naprawdę dodaje skrzydeł! :)
Piątka prawdopodobnie w okolicach poniedziałku :)
poniedziałek, 3 marca 2014
3. Vuokatti
Kruczek chodził po aktualnym pokoju siostry w tę i z powrotem. Powoli wychodził z siebie, bo w żaden sposób nie mógł dotrzeć do dziewczyny.
- Tośka, posłuchasz mnie wreszcie?!- warknął wściekły stojąc przy oknie.
- Nie, możesz już wyjść?- odparła w miarę spokojnie.
- Jak skończymy.- próbował być nieugięty.
- Ale ja z Tobą nic nie mam zamiaru kończyć! Dobrze wiesz, że nie chciałam tu jechać. Mam w dupie Twoją kadrę i nawet sobie nie myśl, że będę Ci pomagać!- wybuchnęła w końcu.
- To wolałaś znaleźć się na odwyku?
- Na odwyku?- prychnęła.- Nie rozśmieszaj mnie..
- Tosia, ty masz poważny problem..- dotknął jej dłoni uspokajając się wcześniej.- Daj sobie pomóc..
- Problem?!- znowu go wyśmiała i zabrała rękę.- Rodzice NIGDY nie wysłaliby mnie na leczenie, oni się nie przejmują mną tylko opinią ludzi. To ja jestem dla nich problemem, dlatego odesłali mnie do Ciebie. Ot co, taka miła historia.- uśmiechnęła się sztucznie. - No to jak już wszystko wiesz, to z łaski swojej idź sobie.
- Dzisiaj przylatują chłopcy. Niektórych pewnie kojarzysz, ale proszę Cię, nie rób przy nich scen i nie histeryzuj. Będziesz też pomagać Sobczykowi, on Ci jutro wszystko wyjaśni.- chwycił za klamkę i chciał już wyjść, ale przypomniał sobie o czymś.- A i bez mojej zgody nie możesz opuszczać hotelu, jasne?
- Jasne, tatusiu.- zadrwiła sobie. - Jeszcze coś? Może mam Ci oddać mp4, skoro zabraliście mi już komórkę, laptopa i pieniądze?
- Jakbyś czegoś potrzebowała, to jestem u siebie.- odparł nie zwracając uwagi na jej ostatnie zdanie. Nie przypuszczał, że Tośka tak bardzo się zmieniła. W jego oczach zawsze była małą, bezbronną dziewczynką.
Poprosił Klimowskiego, żeby pojechał na lotnisko i odebrał chłopaków. Nie chciał zostawiać Tośki samej.
Po wyjściu brata od razu zamknęła drzwi na klucz. Osunęła się po ścianie i zakryła twarz dłońmi. W końcu była sama i najzwyczajniej w świecie się rozpłakała. Musiała dać upust swoim emocjom, bo czuła się okropnie. Nie miała nawet z kim o tym wszystkim, co się ostatnio działo, porozmawiać. Jedyną odskocznią od problemów były narkotyki i nie zawahała się po raz kolejny do nich sięgnąć. Odszukała w torbie woreczek foliowy i zażyła podwójną niż zwykle brała dawkę.
Polska kadra już od dobrej godziny znajdowała się w hali przylotów na oulskim lotnisku. Czekała aż łaskawie ktoś ich odbierze, ale nie nudzili się w tym czasie. Święta trójca, czyli Maciek Kot, Dawid Kubacki i Krzysiek Miętus próbowali poderwać młodą Finkę, Grzesiek Miętus siłował się z Klimkiem, a Kamil zawzięcie dyskutował o czymś ze Stefkiem. Jednak gdy na horyzoncie pojawiła się Hanka, Stoch zapomniał o bożym świecie i szybko podbiegł do niej.
- Młoda, jeszcze jedno.- brunetka wywróciła tylko oczami.- Nie, nie chodzi o Klarę, tym razem o Kubę.
- O Kubę?- powtórzyła zdziwiona.
- No tak.. Unikacie się.- zauważył.
- Wydaje Ci się.-mruknęła i zrobiła dwa kroki do przodu. Brat jednak zaraz był obok niej.
- Pokłóciliście się.- kontynuował.
- Kamil, ostatnio wszystko się sypie..-była już zrezygnowana.- To chyba ze mną jest coś nie tak..
- Chodź tu.- przytulił ją.- Teraz się wszystko ułoży, a póki co ciesz się, bo jesteś w swojej ukochanej Finlandii.- na samą myśl o zimowym krajobrazie, który na nią czeka w Vuokatti, wykrzywiła do góry usta. W tym samym momencie na horyzoncie pojawił się Klimowski z Sobczykiem. Wszyscy odetchnęli z ulgą, że nie spędzą tej nocy na lotnisku. Nie przypuszczali jednak, że to zgrupowanie zapamiętają do końca życia.
Kiedy siedzieli już w autobusie, Hanka postanowiła napisać do Klary. Poinformowała ją o tym, gdzie obecnie się znajduje i zapewniała, że tęskni. Nie spodziewała się, że dostanie odpowiedź, więc gdy zobaczyła na wyświetlaczu imię swojej przyjaciółki, bardzo się ucieszyła. Po przeczytaniu SMS-a mina jej jednak zrzedła.
Też tęsknię, ale proszę, nie utrzymujmy kontaktów.
- O, nie! Wybij to sobie z głowy!- otarła łzę, która spłynęła jej po policzku i zabrała się za odpisywanie. Nie zgadzała się na taki obrót sprawy. Nie zamierzała przekreślać tej przyjaźni tylko dlatego, że Kamil Stoch był jej bratem! To jej wina, że Klara zakochała się akurat w nim i nie miała odwagi mu tego wyznać?! Może gdyby powiedziała mu co czuje, to odwołałby ślub i wszystko wyglądałoby inaczej? Ale to nie było w stylu 19-latki. Nie mogła tak po prostu rozwalić szczęścia innych, wolała sama cierpieć, uciec z kraju do ojca, który prowadził w Genewie firmę i zerwać kontakt z przyjaciółmi. Hanka dała słowo, że nie powie o niczym bratu, ale od kilkunastu dni zastanawia się czy dobrze zrobiła. Na szczęście byli już pod hotelem, więc nie miała czasu, aby teraz się ponownie nad tym rozwodzić.
W recepcji panował istny harmider, a powodem zamieszania był oczywiście Kruczek, który źle poprzydzielał pokoje i niekoniecznie wszystkim to pasowało. Hania prosiła o własne lokum, ale Łukasz o tym zapomniał i w efekcie wylądowała w jednym pomieszczeniu z Kamilem i z Krzyśkiem, co było totalną mieszanką wybuchową. Jeśli nie pozabijają się w pokoju nr 55 to będzie cud.
- Ruszcie się!- Hanka rozpakowała swoje rzeczy i była pełna energii, bo chociaż przez chwilę chciała oderwać się od problemów. Miała ochotę na spacer i pierwsze zdjęcia ze swoimi współlokatorami. Oni jednak rozsiedli się wygodnie na łóżkach i włączyli laptopy.- Chyba nie zamierzacie w ten sposób spędzić reszty dnia?- rzuciła w nich kurtkami.
- Młoda, ja wiem, że Cię nosi, bo to Finlandia, bo to zdjęcia, bo to zima, bo..- Kamil zaczął wymieniać, ale siostra weszła mu w zdanie.
- No i Ty jako troskliwy brat ładnie się teraz ubierzesz i będziesz mi towarzyszył, bo co powiesz mamie, jak napadnie mnie jakiś napalony Fin?- o dziwo miała znakomity humor.
- Hanka.. Zlituj się, może Kubę wyciągniesz na spacer?- zaproponował.- Muszę jeszcze zadzwonić do Ewy.
- Taaa... Krzysiu, ale Ty dasz się wyciągnąć, prawda?- spojrzała na młodszego o rok kolegę najładniej jak tylko potrafiła. Nie musiała dwa razy powtarzać. Po chwili oboje, ciepło ubrani znaleźli się na korytarzu. Ich uwagę przykuł trener, który dobijał się do pokoju nr 53. Walił po drzwiach i wydzierał się.
- Wszystko ok?- odezwała się brunetka wymieniając wcześniej spojrzenia ze swoim towarzyszem.
- Tak- Łukasz rzucił nawet na nich nie patrząc.
- Ale na pewno?
- Tak, dajcie mi spokój.- był już trochę poirytowany, mimo iż Hanka odezwała się dopiero drugi raz.
- Ty wiesz, o co chodzi?- gdy wyszli z hotelu zwróciła się do Miętusa. Była w szoku. Z Łukaszem miała bardzo dobre relacje i nigdy nie rozmawiał z nią w ten sposób. Nawet Krzysiek, którego obecność zawsze poprawiała mu humor, tym razem nie zadziałała. Potraktował skoczka jak powietrze. - A czyj to w ogóle pokój?- dziewczyna zadawała pytania jak oszalała, a przecież Krzysiek wiedział tyle co ona, czyli nic.
- Jutro się pewnie dowiemy, chodź lepiej na ten spacer.- pociągnął ją za rękę, bo była w stanie chwilowego zawiasu. - Coś taka nie w sosie?- zauważył, że energia, która jeszcze kilka minut temu od niej biła, nagle gdzieś zniknęła.
- Szczerze? Inaczej wyobrażałam sobie ten wyjazd...- nagle przestały ją cieszyć zaśnieżone, fińskie ulice i siarczysty mróz, który panował na zewnątrz. Z tego wszystkiego zapomniała zabrać aparatu, który prawdopodobnie leży na stoliku w ich tymczasowym pokoju. - Powiedz mi dlaczego jeszcze kilka miesięcy temu było cudownie, a potem nagle wszystko zaczęło się sypać? Krzysiek, ostatnio z nikim nie potrafię się dogadać.- wylewała swoje żale.- Bezsens..- była zrezygnowała i chciała wrócić do hotelu. Titus jej to jednak uniemożliwił.
- Hanuś, kto, gdzie i kiedy Cię podmienił?- zapytał ze śmiechem i objął ją ramieniem.
- Nie kpij...
- Ale ja nie kpię, chcę tylko, żebyś znowu była sobą, uśmiechnij się, bo z ponurasami się nie zadaję! Wszystko się poukłada, tylko musisz w to uwierzyć. Z Kamilem przecież już jest ok.- przypomniał jej, ale nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia. Nadal miała doła.- Chodź!- pociągnął ją za rękę i pobiegli przed siebie. Brunetka w końcu straciła równowagę i wylądowała w przydrożnym rowie.
- Krzysiek, zabiję Cię!- krzyknęła zła, bo nie dość, że śnieg wpadł jej za kurtkę i była cała mokra, to chłopak zaczął okładać ją jeszcze śniegiem. Zaraz jednak zaczęła się z tego śmiać.
- No i tak ma zostać!
- Ty już lepiej tyle nie mów.- pociągnęła go za sobą i po chwili oboje przypominali dwa bałwany. Przez dobry kwadrans leżeli na okrytej białym puchem ziemi i w najlepsze się chichrali.- Ostatnio przeprowadziłam nieprzyjemną rozmowę z Alą.- zaczęła, gdy trochę się uspokoili.- I teraz chyba podświadomie odbijam to wszystko na Kubie. Chociaż on też jest jakiś dziwny..
- Porozmawiaj z nim szczerze, bo nie można już na Was patrzeć.
- Ale on mnie unika.- to była jej najlepsza odpowiedź.
- Nie do-bi-jaj mnie!- już nie mógł tego słuchać.- Jutro wyciągasz go na spacer i rozwiązujesz kolejny problem, który jest, nie obraź się, dziecinny. Macie po 20 lat, a rozumu zero. No więc, co dalej musisz poukładać sobie w życiu?
- Sytuację z Klarą, ale to nie jest takie proste. Wracajmy już.- pierwsza podniosła się i otrzepała ze śniegu.
W pokoju szkoleniowców odbywały się ostatnie szlify dotyczące opracowania programu na najbliższe dni. Łukasz nie mógł jednak usiedzieć na miejscu i myślami na pewno nie był przy swojej pracy.
- Co się dzieje?- Klimowski w końcu nie wytrzymał.
- Nie wiesz czy w recepcji wydadzą mi zapasowe klucze?- palnął z głupia. Zbyszek popatrzył na niego dziwnie.- Muszę dostać się do pokoju Tośki. - wyjaśnił widząc jego minę.
- Ale po co?- nic nie rozumiał. Kruczek nikomu nie powiedział, dlaczego zabrał 17-latkę na zgrupowanie. Wszyscy myśleli, że dziewczyna jest tu z własnej woli i to ona sama zaproponowała pomoc Sobczykowi.- Dajże jej trochę prywatności. Może jest zmęczona i po prostu śpi. Ma już prawie 18 lat, więc nie musisz się nią tak opiekować. Nic sobie przecież nie zrobi.- ostatnie zdanie wypowiedział już ze śmiechem.
- Mam nadzieję.- mruknął.- To wszystko zaczynało go przerastać.
Następnego dnia punktualnie o 7 wszyscy zeszli na śniadanie. W restauracji jak zwykle było głośno. Chłopcy nie mogli doczekać się już pierwszych skoków na śniegu, Hanka pilnowała swojego aparatu i tylko Kruczek był jakiś niewyraźny...
- O 8 w recepcji.- rzucił w pewnym momencie i pośpiesznie opuścił pomieszczenie, w którym teraz się znajdowali. Po chwili stał już przed pokojem nr 53 jednak znowu nikt mu nie raczył otworzyć.
- Tośka! Co się z Tobą dzieje?!- walił po drzwiach. Ze strony siostry nadal nie było żadnej reakcji. Przez jego głowę przeleciało milion myśli. A jeśli coś jej się stało? Jeśli znowu sięgnęła po narkotyki? Tylko skąd by je wzięła?
Nie zastanawiając się długo, poszedł do recepcji i po długich namowach długowłosa blondynka wydała mu komplet zapasowych kluczy.
- Wstawaj!- zastał siostrę leżącą na łóżku. Odwrócona była plecami.- Tośka, słyszysz?!- podszedł do niej, bo nie reagowała.
- Zostaw mnie!- warknęła i mocniej przykryła się kołdrą. Czuła się fatalnie.- Chcę być sama.- dodała już ciszej.
- Za 15 minut widzę Cię na dole. Jedziemy na skocznię.- poinformował ją ściągając przy tym z jej ciała okrycie. Miała ochotę go zabić.
- Idiota...- wymruczała pod nosem. Wzięła kilka rzeczy i zniknęła w łazience. - Dlaczego ja tu jestem?- oparła się rękami o umywalkę i zwróciła do swojego odbicia w lustrze. Doskonale znała jednak odpowiedź i co gorsze, czuła, że wchodzi w coraz to większe bagno.- Nie, nie użalam się nad sobą.- otarła łzy, które popłynęły jej po policzkach.- Jest ok, jest ok..- powtarzała. Nic to nie dało, bo po chwili siedziała na podłodze oparta o ścianę i ryczała. Po raz kolejny życie ją przerastało.
Tymczasem zegar wybił kwadrans po 8, a kadra A nadal była w hotelu. Wszyscy stawili się o wyznaczonej porze, więc nie rozumieli powodu opóźnienia treningu.
- Na co my czekamy?- Krzysiek zwrócił się do trenera. Kadra B właśnie pojechała na skocznię.
- Zaraz wrócę.- nim się zorientowali, Łukasza już nie było.
- Martwię się o niego.- odezwała się Hanka, która również z nimi została. Dawno nie widziała go w takim stanie.
Kruczek wkurzony wparował do pokoju siostry.
- Nigdzie nie idę! - nadal płakała. Wyglądała jak siedem nieszczęść jednak mężczyzna nie dawał za wygraną. Na pewno nie zostawi jej samej.
- Weź się za siebie! Nie przyjechałaś tu na wakacje! - wydarł się rzucając w dziewczynę kurtką, czapką, szalikiem i rękawiczkami.- Zakładaj to i zmiataj na dół!
Posłała mu tylko wrogie spojrzenie i niechętnie spełniła jego prośbę.
- Kiedy pogadasz z Kubą?- Krzysiek od rana musiał wiercić przyjaciółce dziurę w brzuchu. Wzruszyła ramionami. Skąd mogła wiedzieć czy jaśnie pan znajdzie dla niej czas? Rano jak i przez cały czwartek jakoś niespecjalnie zwracał na nią uwagę.- Hanka, przecież rozma...wialiśmy- musiał przesylabować, bo na horyzoncie zobaczył swojego trenera i podążającą za nim brunetkę z rękami schowanymi w kieszeniach od kurtki. Nie wyglądała na szczęśliwą.- Kto to jest?- przeniósł wzrok na rodzeństwo. Kamil zmarszczył czoło. Próbował sobie coś przypomnieć.
- A to nie jest czasem siostra Łukasza?- palnął.- Tak, to musi być ona. Pamiętam jak 2 lata temu była na MP w Wiśle.- Stoch w końcu coś skojarzył.- Zajmowała się praktycznie cały czas tą córką Kruczka.- dodał widząc, że nie mają pojęcia, o co mu chodzi.
- No dobra, w takim razie co ona tu robi?- Hania zaczęła się zastanawiać. Zaraz jednak miała przed sobą szkoleniowca kadry A.
- Skoro jesteśmy już w komplecie, to możemy jechać.- zwrócił się do swoich podopiecznych i spojrzał na Tośkę. Na razie jej nie przedstawiał.
17-latka pierwsza wpakowała się do samochodu i zajęła miejsce obok okna. Od razu nałożyła na uszy słuchawki. Muzyka była w tym momencie jej jedynym ratunkiem. Nie wyobrażała sobie jak przeżyje ten dzień, a przecież to dopiero początek.. Po chwili dosiadł się do niej serwisman, co nie wywołało uśmiechu na jej twarzy. Czy ona naprawdę musi być skazana na tego człowieka? Zamieniła z nim może parę słów w życiu, a miała go serdecznie dość. Te jego głupie żarciki i docinki w ogóle jej nie bawiły..
- Tosia, dogadamy się w końcu?- próbował nawiązać z nią kontakt. Dziewczyna nie zamierzała się odzywać. Wolała podziwiać zmieniający się za oknem krajobraz.
Hanka usiadła obok trenera i próbowała czegoś się dowiedzieć.
- Na miejscu wszystko Wam wyjaśnię.- uciął temat i rzeczywiście, gdy byli już pod skocznią poprosił wszystkich o uwagę.
- To jest Antonina, moja siostra.- wskazał na stojącą obok niego brunetkę, która nie była zainteresowana poznaniem chłopaków. Najchętniej teleportowałaby się z powrotem do Buczkowic.- Przez jakiś czas będzie jeździła z nami na zawody w roli pomocnika.- wyjaśniał. Byli nieco zdziwieni, ale mimo wszystko ucieszyli się z takiego obrotu sprawy. Chcieli nawet porozmawiać z Tośką, ale dziewczyna szybko zniknęła im z oczu.
- To co mam robić?- oparła się o auto i po raz pierwszy odezwała do Sobczyka, który akurat stał metr od niej i rozmawiał z Kruczkiem.
- Zaraz mi pomożesz smarować narty. Pokażę Ci co i jak, a... I mam Cię mieć cały czas w zasięgu wzroku.- wyjaśnił i powrócił do konwersacji z jej bratem.
- Bez przesady, nie jestem dzieckiem!- wkurzyła się i ulepiła śnieżkę, którą rzuciła w niego.- Nie patrzcie tak na mnie!- rzuciła zdenerwowana widząc ich politowane spojrzenia i poszła sobie.
- Oj, ma charakterek.- Grzesiek pokręcił głową.- Nie martw się, damy radę!- poklepał kolegę po plecach. Jako jedyny wiedział już o wszystkim.
CDN
Średni ten rozdział. Strasznie nie lubię początku tego opowiadania, ale mam nadzieję, że jakoś przez to przebrniemy i Was nie zanudzę ;). Jakie w ogóle macie odczucia po 3.? :)
Bardzo się cieszę, że mam kolejne dwie czytelniczki, Madia - gratuluję dobrej dedukcji! ;)
- Tośka, posłuchasz mnie wreszcie?!- warknął wściekły stojąc przy oknie.
- Nie, możesz już wyjść?- odparła w miarę spokojnie.
- Jak skończymy.- próbował być nieugięty.
- Ale ja z Tobą nic nie mam zamiaru kończyć! Dobrze wiesz, że nie chciałam tu jechać. Mam w dupie Twoją kadrę i nawet sobie nie myśl, że będę Ci pomagać!- wybuchnęła w końcu.
- To wolałaś znaleźć się na odwyku?
- Na odwyku?- prychnęła.- Nie rozśmieszaj mnie..
- Tosia, ty masz poważny problem..- dotknął jej dłoni uspokajając się wcześniej.- Daj sobie pomóc..
- Problem?!- znowu go wyśmiała i zabrała rękę.- Rodzice NIGDY nie wysłaliby mnie na leczenie, oni się nie przejmują mną tylko opinią ludzi. To ja jestem dla nich problemem, dlatego odesłali mnie do Ciebie. Ot co, taka miła historia.- uśmiechnęła się sztucznie. - No to jak już wszystko wiesz, to z łaski swojej idź sobie.
- Dzisiaj przylatują chłopcy. Niektórych pewnie kojarzysz, ale proszę Cię, nie rób przy nich scen i nie histeryzuj. Będziesz też pomagać Sobczykowi, on Ci jutro wszystko wyjaśni.- chwycił za klamkę i chciał już wyjść, ale przypomniał sobie o czymś.- A i bez mojej zgody nie możesz opuszczać hotelu, jasne?
- Jasne, tatusiu.- zadrwiła sobie. - Jeszcze coś? Może mam Ci oddać mp4, skoro zabraliście mi już komórkę, laptopa i pieniądze?
- Jakbyś czegoś potrzebowała, to jestem u siebie.- odparł nie zwracając uwagi na jej ostatnie zdanie. Nie przypuszczał, że Tośka tak bardzo się zmieniła. W jego oczach zawsze była małą, bezbronną dziewczynką.
Poprosił Klimowskiego, żeby pojechał na lotnisko i odebrał chłopaków. Nie chciał zostawiać Tośki samej.
Po wyjściu brata od razu zamknęła drzwi na klucz. Osunęła się po ścianie i zakryła twarz dłońmi. W końcu była sama i najzwyczajniej w świecie się rozpłakała. Musiała dać upust swoim emocjom, bo czuła się okropnie. Nie miała nawet z kim o tym wszystkim, co się ostatnio działo, porozmawiać. Jedyną odskocznią od problemów były narkotyki i nie zawahała się po raz kolejny do nich sięgnąć. Odszukała w torbie woreczek foliowy i zażyła podwójną niż zwykle brała dawkę.
Polska kadra już od dobrej godziny znajdowała się w hali przylotów na oulskim lotnisku. Czekała aż łaskawie ktoś ich odbierze, ale nie nudzili się w tym czasie. Święta trójca, czyli Maciek Kot, Dawid Kubacki i Krzysiek Miętus próbowali poderwać młodą Finkę, Grzesiek Miętus siłował się z Klimkiem, a Kamil zawzięcie dyskutował o czymś ze Stefkiem. Jednak gdy na horyzoncie pojawiła się Hanka, Stoch zapomniał o bożym świecie i szybko podbiegł do niej.
- Młoda, jeszcze jedno.- brunetka wywróciła tylko oczami.- Nie, nie chodzi o Klarę, tym razem o Kubę.
- O Kubę?- powtórzyła zdziwiona.
- No tak.. Unikacie się.- zauważył.
- Wydaje Ci się.-mruknęła i zrobiła dwa kroki do przodu. Brat jednak zaraz był obok niej.
- Pokłóciliście się.- kontynuował.
- Kamil, ostatnio wszystko się sypie..-była już zrezygnowana.- To chyba ze mną jest coś nie tak..
- Chodź tu.- przytulił ją.- Teraz się wszystko ułoży, a póki co ciesz się, bo jesteś w swojej ukochanej Finlandii.- na samą myśl o zimowym krajobrazie, który na nią czeka w Vuokatti, wykrzywiła do góry usta. W tym samym momencie na horyzoncie pojawił się Klimowski z Sobczykiem. Wszyscy odetchnęli z ulgą, że nie spędzą tej nocy na lotnisku. Nie przypuszczali jednak, że to zgrupowanie zapamiętają do końca życia.
Kiedy siedzieli już w autobusie, Hanka postanowiła napisać do Klary. Poinformowała ją o tym, gdzie obecnie się znajduje i zapewniała, że tęskni. Nie spodziewała się, że dostanie odpowiedź, więc gdy zobaczyła na wyświetlaczu imię swojej przyjaciółki, bardzo się ucieszyła. Po przeczytaniu SMS-a mina jej jednak zrzedła.
Też tęsknię, ale proszę, nie utrzymujmy kontaktów.
- O, nie! Wybij to sobie z głowy!- otarła łzę, która spłynęła jej po policzku i zabrała się za odpisywanie. Nie zgadzała się na taki obrót sprawy. Nie zamierzała przekreślać tej przyjaźni tylko dlatego, że Kamil Stoch był jej bratem! To jej wina, że Klara zakochała się akurat w nim i nie miała odwagi mu tego wyznać?! Może gdyby powiedziała mu co czuje, to odwołałby ślub i wszystko wyglądałoby inaczej? Ale to nie było w stylu 19-latki. Nie mogła tak po prostu rozwalić szczęścia innych, wolała sama cierpieć, uciec z kraju do ojca, który prowadził w Genewie firmę i zerwać kontakt z przyjaciółmi. Hanka dała słowo, że nie powie o niczym bratu, ale od kilkunastu dni zastanawia się czy dobrze zrobiła. Na szczęście byli już pod hotelem, więc nie miała czasu, aby teraz się ponownie nad tym rozwodzić.
W recepcji panował istny harmider, a powodem zamieszania był oczywiście Kruczek, który źle poprzydzielał pokoje i niekoniecznie wszystkim to pasowało. Hania prosiła o własne lokum, ale Łukasz o tym zapomniał i w efekcie wylądowała w jednym pomieszczeniu z Kamilem i z Krzyśkiem, co było totalną mieszanką wybuchową. Jeśli nie pozabijają się w pokoju nr 55 to będzie cud.
- Ruszcie się!- Hanka rozpakowała swoje rzeczy i była pełna energii, bo chociaż przez chwilę chciała oderwać się od problemów. Miała ochotę na spacer i pierwsze zdjęcia ze swoimi współlokatorami. Oni jednak rozsiedli się wygodnie na łóżkach i włączyli laptopy.- Chyba nie zamierzacie w ten sposób spędzić reszty dnia?- rzuciła w nich kurtkami.
- Młoda, ja wiem, że Cię nosi, bo to Finlandia, bo to zdjęcia, bo to zima, bo..- Kamil zaczął wymieniać, ale siostra weszła mu w zdanie.
- No i Ty jako troskliwy brat ładnie się teraz ubierzesz i będziesz mi towarzyszył, bo co powiesz mamie, jak napadnie mnie jakiś napalony Fin?- o dziwo miała znakomity humor.
- Hanka.. Zlituj się, może Kubę wyciągniesz na spacer?- zaproponował.- Muszę jeszcze zadzwonić do Ewy.
- Taaa... Krzysiu, ale Ty dasz się wyciągnąć, prawda?- spojrzała na młodszego o rok kolegę najładniej jak tylko potrafiła. Nie musiała dwa razy powtarzać. Po chwili oboje, ciepło ubrani znaleźli się na korytarzu. Ich uwagę przykuł trener, który dobijał się do pokoju nr 53. Walił po drzwiach i wydzierał się.
- Wszystko ok?- odezwała się brunetka wymieniając wcześniej spojrzenia ze swoim towarzyszem.
- Tak- Łukasz rzucił nawet na nich nie patrząc.
- Ale na pewno?
- Tak, dajcie mi spokój.- był już trochę poirytowany, mimo iż Hanka odezwała się dopiero drugi raz.
- Ty wiesz, o co chodzi?- gdy wyszli z hotelu zwróciła się do Miętusa. Była w szoku. Z Łukaszem miała bardzo dobre relacje i nigdy nie rozmawiał z nią w ten sposób. Nawet Krzysiek, którego obecność zawsze poprawiała mu humor, tym razem nie zadziałała. Potraktował skoczka jak powietrze. - A czyj to w ogóle pokój?- dziewczyna zadawała pytania jak oszalała, a przecież Krzysiek wiedział tyle co ona, czyli nic.
- Jutro się pewnie dowiemy, chodź lepiej na ten spacer.- pociągnął ją za rękę, bo była w stanie chwilowego zawiasu. - Coś taka nie w sosie?- zauważył, że energia, która jeszcze kilka minut temu od niej biła, nagle gdzieś zniknęła.
- Szczerze? Inaczej wyobrażałam sobie ten wyjazd...- nagle przestały ją cieszyć zaśnieżone, fińskie ulice i siarczysty mróz, który panował na zewnątrz. Z tego wszystkiego zapomniała zabrać aparatu, który prawdopodobnie leży na stoliku w ich tymczasowym pokoju. - Powiedz mi dlaczego jeszcze kilka miesięcy temu było cudownie, a potem nagle wszystko zaczęło się sypać? Krzysiek, ostatnio z nikim nie potrafię się dogadać.- wylewała swoje żale.- Bezsens..- była zrezygnowała i chciała wrócić do hotelu. Titus jej to jednak uniemożliwił.
- Hanuś, kto, gdzie i kiedy Cię podmienił?- zapytał ze śmiechem i objął ją ramieniem.
- Nie kpij...
- Ale ja nie kpię, chcę tylko, żebyś znowu była sobą, uśmiechnij się, bo z ponurasami się nie zadaję! Wszystko się poukłada, tylko musisz w to uwierzyć. Z Kamilem przecież już jest ok.- przypomniał jej, ale nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia. Nadal miała doła.- Chodź!- pociągnął ją za rękę i pobiegli przed siebie. Brunetka w końcu straciła równowagę i wylądowała w przydrożnym rowie.
- Krzysiek, zabiję Cię!- krzyknęła zła, bo nie dość, że śnieg wpadł jej za kurtkę i była cała mokra, to chłopak zaczął okładać ją jeszcze śniegiem. Zaraz jednak zaczęła się z tego śmiać.
- No i tak ma zostać!
- Ty już lepiej tyle nie mów.- pociągnęła go za sobą i po chwili oboje przypominali dwa bałwany. Przez dobry kwadrans leżeli na okrytej białym puchem ziemi i w najlepsze się chichrali.- Ostatnio przeprowadziłam nieprzyjemną rozmowę z Alą.- zaczęła, gdy trochę się uspokoili.- I teraz chyba podświadomie odbijam to wszystko na Kubie. Chociaż on też jest jakiś dziwny..
- Porozmawiaj z nim szczerze, bo nie można już na Was patrzeć.
- Ale on mnie unika.- to była jej najlepsza odpowiedź.
- Nie do-bi-jaj mnie!- już nie mógł tego słuchać.- Jutro wyciągasz go na spacer i rozwiązujesz kolejny problem, który jest, nie obraź się, dziecinny. Macie po 20 lat, a rozumu zero. No więc, co dalej musisz poukładać sobie w życiu?
- Sytuację z Klarą, ale to nie jest takie proste. Wracajmy już.- pierwsza podniosła się i otrzepała ze śniegu.
W pokoju szkoleniowców odbywały się ostatnie szlify dotyczące opracowania programu na najbliższe dni. Łukasz nie mógł jednak usiedzieć na miejscu i myślami na pewno nie był przy swojej pracy.
- Co się dzieje?- Klimowski w końcu nie wytrzymał.
- Nie wiesz czy w recepcji wydadzą mi zapasowe klucze?- palnął z głupia. Zbyszek popatrzył na niego dziwnie.- Muszę dostać się do pokoju Tośki. - wyjaśnił widząc jego minę.
- Ale po co?- nic nie rozumiał. Kruczek nikomu nie powiedział, dlaczego zabrał 17-latkę na zgrupowanie. Wszyscy myśleli, że dziewczyna jest tu z własnej woli i to ona sama zaproponowała pomoc Sobczykowi.- Dajże jej trochę prywatności. Może jest zmęczona i po prostu śpi. Ma już prawie 18 lat, więc nie musisz się nią tak opiekować. Nic sobie przecież nie zrobi.- ostatnie zdanie wypowiedział już ze śmiechem.
- Mam nadzieję.- mruknął.- To wszystko zaczynało go przerastać.
Następnego dnia punktualnie o 7 wszyscy zeszli na śniadanie. W restauracji jak zwykle było głośno. Chłopcy nie mogli doczekać się już pierwszych skoków na śniegu, Hanka pilnowała swojego aparatu i tylko Kruczek był jakiś niewyraźny...
- O 8 w recepcji.- rzucił w pewnym momencie i pośpiesznie opuścił pomieszczenie, w którym teraz się znajdowali. Po chwili stał już przed pokojem nr 53 jednak znowu nikt mu nie raczył otworzyć.
- Tośka! Co się z Tobą dzieje?!- walił po drzwiach. Ze strony siostry nadal nie było żadnej reakcji. Przez jego głowę przeleciało milion myśli. A jeśli coś jej się stało? Jeśli znowu sięgnęła po narkotyki? Tylko skąd by je wzięła?
Nie zastanawiając się długo, poszedł do recepcji i po długich namowach długowłosa blondynka wydała mu komplet zapasowych kluczy.
- Wstawaj!- zastał siostrę leżącą na łóżku. Odwrócona była plecami.- Tośka, słyszysz?!- podszedł do niej, bo nie reagowała.
- Zostaw mnie!- warknęła i mocniej przykryła się kołdrą. Czuła się fatalnie.- Chcę być sama.- dodała już ciszej.
- Za 15 minut widzę Cię na dole. Jedziemy na skocznię.- poinformował ją ściągając przy tym z jej ciała okrycie. Miała ochotę go zabić.
- Idiota...- wymruczała pod nosem. Wzięła kilka rzeczy i zniknęła w łazience. - Dlaczego ja tu jestem?- oparła się rękami o umywalkę i zwróciła do swojego odbicia w lustrze. Doskonale znała jednak odpowiedź i co gorsze, czuła, że wchodzi w coraz to większe bagno.- Nie, nie użalam się nad sobą.- otarła łzy, które popłynęły jej po policzkach.- Jest ok, jest ok..- powtarzała. Nic to nie dało, bo po chwili siedziała na podłodze oparta o ścianę i ryczała. Po raz kolejny życie ją przerastało.
Tymczasem zegar wybił kwadrans po 8, a kadra A nadal była w hotelu. Wszyscy stawili się o wyznaczonej porze, więc nie rozumieli powodu opóźnienia treningu.
- Na co my czekamy?- Krzysiek zwrócił się do trenera. Kadra B właśnie pojechała na skocznię.
- Zaraz wrócę.- nim się zorientowali, Łukasza już nie było.
- Martwię się o niego.- odezwała się Hanka, która również z nimi została. Dawno nie widziała go w takim stanie.
Kruczek wkurzony wparował do pokoju siostry.
- Nigdzie nie idę! - nadal płakała. Wyglądała jak siedem nieszczęść jednak mężczyzna nie dawał za wygraną. Na pewno nie zostawi jej samej.
- Weź się za siebie! Nie przyjechałaś tu na wakacje! - wydarł się rzucając w dziewczynę kurtką, czapką, szalikiem i rękawiczkami.- Zakładaj to i zmiataj na dół!
Posłała mu tylko wrogie spojrzenie i niechętnie spełniła jego prośbę.
- Kiedy pogadasz z Kubą?- Krzysiek od rana musiał wiercić przyjaciółce dziurę w brzuchu. Wzruszyła ramionami. Skąd mogła wiedzieć czy jaśnie pan znajdzie dla niej czas? Rano jak i przez cały czwartek jakoś niespecjalnie zwracał na nią uwagę.- Hanka, przecież rozma...wialiśmy- musiał przesylabować, bo na horyzoncie zobaczył swojego trenera i podążającą za nim brunetkę z rękami schowanymi w kieszeniach od kurtki. Nie wyglądała na szczęśliwą.- Kto to jest?- przeniósł wzrok na rodzeństwo. Kamil zmarszczył czoło. Próbował sobie coś przypomnieć.
- A to nie jest czasem siostra Łukasza?- palnął.- Tak, to musi być ona. Pamiętam jak 2 lata temu była na MP w Wiśle.- Stoch w końcu coś skojarzył.- Zajmowała się praktycznie cały czas tą córką Kruczka.- dodał widząc, że nie mają pojęcia, o co mu chodzi.
- No dobra, w takim razie co ona tu robi?- Hania zaczęła się zastanawiać. Zaraz jednak miała przed sobą szkoleniowca kadry A.
- Skoro jesteśmy już w komplecie, to możemy jechać.- zwrócił się do swoich podopiecznych i spojrzał na Tośkę. Na razie jej nie przedstawiał.
17-latka pierwsza wpakowała się do samochodu i zajęła miejsce obok okna. Od razu nałożyła na uszy słuchawki. Muzyka była w tym momencie jej jedynym ratunkiem. Nie wyobrażała sobie jak przeżyje ten dzień, a przecież to dopiero początek.. Po chwili dosiadł się do niej serwisman, co nie wywołało uśmiechu na jej twarzy. Czy ona naprawdę musi być skazana na tego człowieka? Zamieniła z nim może parę słów w życiu, a miała go serdecznie dość. Te jego głupie żarciki i docinki w ogóle jej nie bawiły..
- Tosia, dogadamy się w końcu?- próbował nawiązać z nią kontakt. Dziewczyna nie zamierzała się odzywać. Wolała podziwiać zmieniający się za oknem krajobraz.
Hanka usiadła obok trenera i próbowała czegoś się dowiedzieć.
- Na miejscu wszystko Wam wyjaśnię.- uciął temat i rzeczywiście, gdy byli już pod skocznią poprosił wszystkich o uwagę.
- To jest Antonina, moja siostra.- wskazał na stojącą obok niego brunetkę, która nie była zainteresowana poznaniem chłopaków. Najchętniej teleportowałaby się z powrotem do Buczkowic.- Przez jakiś czas będzie jeździła z nami na zawody w roli pomocnika.- wyjaśniał. Byli nieco zdziwieni, ale mimo wszystko ucieszyli się z takiego obrotu sprawy. Chcieli nawet porozmawiać z Tośką, ale dziewczyna szybko zniknęła im z oczu.
- To co mam robić?- oparła się o auto i po raz pierwszy odezwała do Sobczyka, który akurat stał metr od niej i rozmawiał z Kruczkiem.
- Zaraz mi pomożesz smarować narty. Pokażę Ci co i jak, a... I mam Cię mieć cały czas w zasięgu wzroku.- wyjaśnił i powrócił do konwersacji z jej bratem.
- Bez przesady, nie jestem dzieckiem!- wkurzyła się i ulepiła śnieżkę, którą rzuciła w niego.- Nie patrzcie tak na mnie!- rzuciła zdenerwowana widząc ich politowane spojrzenia i poszła sobie.
- Oj, ma charakterek.- Grzesiek pokręcił głową.- Nie martw się, damy radę!- poklepał kolegę po plecach. Jako jedyny wiedział już o wszystkim.
CDN
Średni ten rozdział. Strasznie nie lubię początku tego opowiadania, ale mam nadzieję, że jakoś przez to przebrniemy i Was nie zanudzę ;). Jakie w ogóle macie odczucia po 3.? :)
Bardzo się cieszę, że mam kolejne dwie czytelniczki, Madia - gratuluję dobrej dedukcji! ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)