sobota, 9 sierpnia 2014

13. Chcę się zmienić

Stał przy oknie i opierał się o parapet. Mógł spokojnie lustrować brunetkę wzrokiem, bo ta leżała na łóżku i tępo wpatrywała się w sufit. Serce mu się krajało widząc jak cierpi. Tak bardzo chciał, żeby mu zaufała i pozwoliła sobie pomóc. Miał ogromną nadzieję, że po tym jak rozkleiła się w jego ramionach, przestanie udawać twardą, niedostępną dziewczynę i otworzy się przed nim.
- Nie jesteś głodna? Może Ci coś przynieść?- przerwał tę ciszę.
- Co?- odwróciła głowę w jego stronę analizując przy tym jego słowa.- Nie, ale Ty idź na kolację, wystarczająco długo przy mnie siedzisz, na pewno masz ciekawsze rzeczy do roboty..
- Tośka..- pokręcił głową.- To w takim razie może spacer? Dobrze Ci to zrobi.
- Nie chcę nadużywać Twojego czasu, poradzę sobie..
- Nie zostawię Cię z tym samej i przestań się upierać!- dodał od razu widząc, że chce zaprotestować.- Ubieraj się.
- Piętnaście minut.- uśmiechnęła się i powędrowała do łazienki. Przeraziła się widząc swoje odbicie w lustrze. Podkrążone oczy i sterczące w każdą stronę włosy ani nie dodawały jej uroku, ani też nie poprawiały nastroju. - Muszę wyjść na prostą..- powiedziała do siebie i sięgnęła do swojej kosmetyczki. Rzęsy przeciągnęła tuszem, przypudrowała czerwony nos, a włosy zaplotła w warkocz. Wymiętą do granic możliwości koszulkę zamieniła na turkusową bluzę, a na nogi założyła czarne rurki.- Muszę być silna.. Muszę..- jęknęła. Jej oczy na moment znowu się zaszkliły, jednak panowała nad sytuacją. Zacisnęła mocniej zęby i wróciła do pokoju.
- Możemy iść.- zwróciła się do Miętusa.- Coś nie tak?- dodała, gdy zakładała kurtkę, bo ten nadal stał wpatrzony w nią jak w obrazek.- Zmiana planów? No mów, przecież zrozumiem..
- Nie, nie..- otrząsnął się.- Skoczę tylko po kurtkę.
Po chwili byli już zewnątrz.
- Dziękuję, że wyciągnąłeś mnie na ten spacer.- złapała go za rękę, aby na nią spojrzał. Uśmiechnął się.
- Lepiej się już czujesz?- zapytał z troską.- I mam nadzieję, że nie jesteś już na mnie zła.. Zresztą gdyby coś Ci się stało to..
- Nie mówmy o tym, proszę. Chcę zapomnieć i... chcę się zmienić.- dodała nie śmiało.
- To chyba..
- O, kogo nasze oczy widzą!- Krzysiek nie mógł dokończyć swojej myśli, bo przerwał mu chłopak, który od razu przystawił się do Tośki.- Hej, laluniu!- przejechał dłonią po jej twarzy. Dziewczyna odskoczyła od niego przerażona, przypominając sobie wieczór, w którym go poznała.
- Ty, Mituz, niezłą żeś ćpunkę wyrwał. To wy ją tym karmicie?- zapytał wyższy.
- Gregor, gdyby to byli oni, to sami by brali i dalej skakali, a tak to widzisz jakie łamagi.- Manuel był w znakomitym humorze.
- Ano masz rację.- Schlierenzauer zaczął się śmiać.- Mogę sobie pożyczyć Twoją koleżankę?- złapał ją za rękę i pociągnął w swoją stronę. Dziewczyna zaczęła się z nim szarpać. - Ej, mała.. W Kuusamo byłaś bardziej uległa.. No chodź, załatwimy Ci Twoje cukiereczki.- zaśmiał się jej prosto w oczy.
- To wy?!- Krzysiek w końcu wybuchnął.- Idioto, ona mogła.. Zostaw ją! - odepchnął Gregora, gdy ten nie dawał za wygraną.
- Dobra, chodź Fetti. Teraz jak ma ochronę to nic nie wskóramy, ale jeszcze przyjdzie do nas na kolanach.. Pa baby!
Stała w jednym miejscu i nie była w stanie się ruszyć. Ręce jej się trzęsły, a do oczu zaczęły napływać łzy.
Ładne zmiany..
Pomyślała. Poczuła jednak na swoich biodrach dłonie.
- Zrobił Ci coś?- zapytał cicho. Pokręciła głową i mocno wtuliła się w jego ramiona dając w nie po raz kolejny upust swoich emocji.- Wracajmy może, co?- podniósł jej podbródek do góry i otarł łzy.- Jeszcze mi się rozchorujesz.- uśmiechnęła się słabo, ale przystała na jego propozycję. Była mu wdzięczna, że jest przy niej.

Kamil chodził nerwowo po pokoju. Pocałował ją, ale dlaczego? Przecież jej nie kocha. Wiedział, że tym nic nie wskóra i jej nie zatrzyma. Ale to był impuls, to było silniejsze od niego.. I teraz słono za to zapłaci. Klara na pewno wyjedzie do Szwajcarii, a Hanka jak się dowie o tym incydencie to urwie mu głowę. Jedyna nadzieja w Krzyśku, który mógłby spróbować przekonać blondynkę do zmiany decyzji. Tylko gdzie on do cholery jest?! Już godzinę czekał na powrót przyjaciela. W końcu do niego zadzwonił.
- Co to za pilna sprawa?- Miętus po chwili zjawił się w pokoju.
- Idź do Klary, błagam.. Zobacz co robi, pogadaj z nią, nie wiem.. o czymkolwiek..- plątał się.
- Ale po co?- nic z tego nie rozumiał. Chciał wracać do Tośki, ale z drugiej strony domyślał się, że Kamil w coś się wpakował.
- Ona nie może wrócić do Genewy.. - mruknął zakrywając twarz w dłoniach.
- Co jej zrobiłeś? Pokłóciliście się? O co?
- Nie pytaj..- usiadł zrezygnowany na łóżku.- Zrobisz to dla mnie?- pokiwał głową.- I nie wspominaj o mnie, proszę..
Krzysiek tylko pokręcił głową i wyszedł. Po chwili był już u dziewczyn.
- Cześć, co tam? Mogę Wam trochę poprzeszkadzać?- zaczął neutralnie i rozsiadł się na łóżku.
- A Tośka? Zostawiłeś ją samą?- Klara była wyraźnie zdziwiona. Odłożyła na półkę sweter, który właśnie składała i usiadła na przeciwko chłopaka.
- Położyła się, ale już czuje się lepiej.- wyjaśnił.
- A Kamil jest u siebie? Co robi?- wtrąciła się Hanka.
- A on... Chyba coś czytał, nie wiem.- wymyślił na poczekaniu.
- To idę do niego.- brunetka od razu podniosła się z łóżka.
- To może my pójdziemy do Tośki?- zapytał Krzysiek.
- Przecież śpi.- popatrzyła na niego jak na głupka.
- Nie śpi tylko leży, to jak będzie?
- Nie mam czasu.- rzuciła i z powrotem zajęła się swoim swetrem.- Pakuję się, nie widzisz?- dodała widząc jego niewyraźną minę.
- Niby gdzie? Przecież jeszcze jutro są zawody.
- Ale mnie na nich nie będzie.. Wracam do Genewy.
- Jak to?! Dlaczego?!
- Bo tak.- odwróciła się do niego tyłem próbując ukryć łzy i schowała do walizki sweter.
- Klara, o co chodzi?- przykucnął przy niej.- Ty płaczesz? To przez Kamila?! Co on..
- Więc wiesz..- przerwała mu zrezygnowana.
- Nic nie wiem.- odparł próbując to wszystko poukładać sobie jakoś w głowie.- To przez Kamila chcesz wyjechać? Dlaczego? Co on Ci zrobił? Mam mu obić mordę?
- Krzysiek..  ja..- zaczął łamać jej się głos.
- Ej.. już, nie rycz, nie warto.- przytulił ją.- I nie uciekaj, bo jeśli sama nie dojrzejesz do tego, żeby o nim zapomnieć, to nawet na drugim końcu świata tego nie zrobisz.- domyślił się o co chodzi.- Musisz się w sobie zawziąć.
- Krzysiek, ale..
- Klara, posłuchaj - przerwał jej.- Z jednego powodu wywróciłaś swoje życie do góry nogami i jesteś szczęśliwa? Nie. Więc nie uciekaj kolejny raz, nie uciekaj od swoich przyjaciół, bo my potrzebujemy Ciebie tak samo jak Ty potrzebujesz nas. W Genewie oprócz taty i jego nowej rodziny nie masz nikogo. Przez jednego Kamila chcesz zostawić wszystko, co dla Ciebie jest ważne? To jest bez sensu. Spróbuj o nim nie myśleć. Tak się da, tylko musisz tego chcieć i w to uwierzyć.
- Pocałował mnie dzisiaj..- powiedziała bardzo cicho.
- Kto?
- Kamil..
- To ja już wszystko rozumiem!- zerwał się na równe nogi i chciał zrobić Kamilowi awanturę, jednak w porę się opamiętał.- Mimo to nadal uważam, że jeśli postawisz się samej sobie to wtedy Ci się uda o nim zapomnieć. Przemyśl to jeszcze. Nie bądź egoistką, ja też Cię potrzebuję. Trzeba pomóż Tośce wyjść na prostą. Sam nie dam rady.- nacisnął klamkę.
- Coś nowego?- zatrzymała go.
- To przez Schlierenzauera przedawkowała.. Byłem z nią na spacerze i wpadliśmy na tego dupka.. Dobierał się do niej i to ją jeszcze bardziej rozbiło.

Kamil próbował jakoś wymijająco odpowiadać na pytania siostry, która martwiła się o przyjaciółkę. Nie chciała, żeby znowu wyjechała.
- Hanka, błagam.. Daj mi spokój, myślisz, że mnie jest łatwo? To moja wina, że ona się we mnie zakochała?
- Wiesz co? Tego się po Tobie nie spodziewałam! Idiota!- wykrzyczała mu w twarz i wyleciała z hukiem z jego pokoju wpadając prosto na Kruczka.
- Ej.. Co jest?- trener był zdezorientowany.
- Nic.- odburknęła.
- Jest tam Krzysiek?
- Nie ma i wyprzedzając Twoje pytanie jest albo u Klary, albo u Tośki.- dodała i pospiesznie go ominęła.
Łukasz poszedł więc do siostry.
- I co z nią?- zapytał gdy znalazł się w pomieszczeniu. Brunetka leżała wtulona w poduszkę.
- Nie najlepiej.- odparł Miętus.- Ale ja z nią zostanę, nie powinna być teraz sama.
- Krzysiek powinieneś..- Kruczek nie był zachwycony.
- Nie. I tak jutro nie skaczę, więc co za różnica gdzie będę spał.
Trener westchnął tylko głośno. Wiedział, że go nie przekona, a nie chciał się kłócić.
- A z Tobą co Klara? Jedziesz z nami do Lillehammer? Bo muszę zarezerwować bilety..- blondynka popatrzyła niepewnie na Krzyśka. Bała się kolejnej konfrontacji z Kamilem, ale z drugiej strony Miętusa nie mogła zostawić teraz samego.
- Jadę.- zdecydowała. Chłopak uśmiechnął się do niej, a jego mina mówiła sama za siebie.
Wszystko się w końcu ułoży.
CDN

Jesteście?
Powoli wracam :)

sobota, 3 maja 2014

12. Zawirowania

Bo Cię kocha!
Tylko trzy słowa, a od godziny odbijały się w jego głowie niczym echo. Był na siebie wściekły, że nic wcześniej nie zauważył. Przecież widywali się codziennie. Klara od lat przyjaźniła się z Hanką. Non stop mijali się to na korytarzu, to w kuchni, to na skoczni. Razem chodzili w góry, snuli się bez celu po podhalańskich dróżkach, wygłupiali na zgrupowaniach. Rozmawiali o durnotach, o skokach i o życiu. Na pewno wysyłała mu jakieś sygnały, a on był na to wszystko ślepy. Przecież to trwało już dwa lata. O te dwa lata za długo. Tylko czy coś by się zmieniło, gdyby wiedział? No właśnie. Zranił by ją jeszcze bardziej mówiąc, że nic z tego nie będzie. Ewa to miłość mojego życia, w sierpniu bierzemy ślub. Nic nie mógł zrobić, więc teraz nie ma prawa się zadręczać. Jest szczęśliwy, ale Klara.. Czuł się fatalnie, bo złamał jej serce. I ta świadomość go dobijała.
Bo gdyby wiedział wcześniej..

Klara podejrzewała, co Hanka zamierza zrobić, ale nie miała zamiaru się tym teraz przejmować. Za chwilę i tak znowu zniknie i może wreszcie zapomni o zębiańskim koszmarze, o beznadziejnej miłości. Zapomni o nim.. Ale póki jest w Kuopio musi komuś pomóc. Tośkę widziała parę razy w życiu, zamieniła z nią ledwo kilka słów, ale to wystarczyło. Zobaczyła w niej wartościową dziewczynę, która chwilowo pogubiła się w życiu. Te wszystkie akcje, które odstawiała Łukaszowi to nie były kaprysy nastolatki. To było wolanie o pomoc. O zainteresowanie. O uwagę. Blondynka była pewna, że nałóg Kruczkówny kryje za sobą jakieś przykre wydarzenia, że nie ma wokół siebie nikogo, kto może ją w tym trudnym dla niej czasie wesprzeć.
Stanęła pod jej pokojem i delikatnie zapukała. Ze strony brunetki nie było żadnej reakcji, ale powinna się tego spodziewać. Miała nadzieję, że drzwi będą otwarte. I były. Weszła niepewnie do środka, ale nigdzie nie dosrzegła 17-latki. W łazience świeciło się jednak światło.
- Tosia, jesteś tam?- odpowiedziała jej znowu cisza- Tosia?- pełna obaw nacisnęła klamkę. Zobaczyła ją stojącą przy umywalce z żyletką przyłożoną do prawej dłoni.- Tośka, nie!- szybko wyrwała jej narzędzie.- Młoda, to nie jest rozwiązanie.- przytuliła ją mocno do siebie. Brunetka kompletnie się rozkleiła.- Ciii.. Wszystko się w końcu ułoży, zobaczysz.- gładziła ją po włosach. Gdy 17-latka nieco się uspokoiła, zaprowadziła ją do pokoju. Tośka od razu rzuciła się na łóżko. Skulona, cały czas łkała. Blondynka ściągnęła Miętusa, któremu nie trzeba było dwa razy powtarzać, żeby przyszedł do pokoju nr 202.
- Co się stało?- zapytał widząc roztrzęsioną przyjaciółkę.
- Gdybym zajrzała do niej 5 minut później... zbieralibyśmy ją z podłogi..- odparła cicho.- Krzysiu, ale to nie Twoja wina.- dodała widząc jego zachowanie. Podszedł do okna i zaciśniętą pięścią mocno uderzył w parapet.
- Jak to nie moja?!- odwrócił się w jej stronę. Był na siebie wściekły.- Przecież wiedziałem, że nie ma pod górkę i jeszcze musiałem dołożyć coś od siebie. Dwa razy prawie odeszła z tego świata, a ja się mam nie przejmować?!- chodził zdenerwowany po pokoju.
- Nie możesz się obwiniać, bo tym jej nie pomożesz. Będziemy teraz przy niej i już nic sobie nie zrobi.- uśmiechnęła się przyjaźnie do niego.
- Ale i tak jest do dupy.. Przeze mnie.- usiadł zrezygnowany na krześle i zakrył twarz dłońmi.
- Krzysiu..- przykucnęła przy nim i dotknęła jego kolana.- Będzie dobrze, zobaczysz. A teraz powinieneś chyba już iść, za chwilę treningi.- spojrzała na zegarek.
- W uklepywaniu buli.- mruknął.
- Weź się w garść i zmień nastawienie! I nie mów nic Łukaszowi. Ostatnio ma za dużo na głowie.- dodała, gdy podniósł swoje szanowne cztery litery. Pokiwał głową na znak, że rozumie.
- Zostaniesz z nią?
- Tak, nie martw się.- uśmiechnęła się ciepło.
- Przyjdę zaraz po kwalifikacjach.- rzucił jeszcze spoglądając na Tośkę, po czym zrezygnowany opuścił pokój. Na skocznię dotarł kompletnie rozkojarzony. Najpierw wlazł w porozkładane pachołki, a potem chciał ubrać kamilową czapkę.
- Krzysiek, co znowu?- Stoch zauważył jeszcze dziwniejsze zachowanie przyjaciela.
- Nic.- odparł krótko i chciał sobie pójść. Nie miał głowy na żadne pogadki.
- A nie widziałeś gdzieś Klary?- usłyszał jeszcze.
- Jest u Tośki.
- Dlacze...?- nie dokończył, bo Miętusa już nie było.- Hania!- podbiegł do siostry, bo ta robiła niedaleko zdjęcia.- Klara jest u Tośki, Ty wiesz, o co tu chodzi?- 20-latka spojrzała na niego pytającym wzrokiem.- Czyli mamy zagadkę.. A z Krzyśkiem jest jeszcze gorzej.
- Rozmawiałeś z nim?
- A myślisz, że się da? Dowiedz się, o co chodzi z dziewczynami, proszę.
- Kamil.. Niepotrzebnie Ci mówiłam.- uśmiechnął się tylko niemrawo.- Ale skoro Klara jest u Tośki, to pewnie..- Stochówna wyłączyła aparat i zaczęła zastanawiać się nad tym wszystkim.- Wracam do hotelu.
- A zdjęcia? Sama się przecież nie zrobią.
- Oj tam. Jest przecież Ben i Anka, ja do tej pory mnóstwo rzeczy ogarnęłam na serwer. To lecę, a Ty masz się zakwalifikować.
- Taaa..- był zrezygnowany.

Krzysiek po swoim trzecim skoku szybko się przebrał i zniknął niezauważony z Puijo.
- Już jestem. Co z nią?- w pokoju Tośki zastał dziewczyny.
- Śpi.- odparła blondynka.- A Ty? Zobaczymy Cię jutro?
- Nie..Możecie już iść, teraz ja z nią pobędę.- chciał szybko zmienić temat. Bał się, że jak Hanka się nakręci, to nie da mu spokoju i jeszcze się pokłócą. A on przecież kompletnie nie mógł się skupić na progu i przez to spóźniał swoje próby i lądował na buli. Zresztą, nie miał siły teraz o tym gadać.
- Ale jak to? A Kamil?- tak jak się spodziewał, starsza z dziewczyn zasypała go pytaniami.
- Normalnie. Zostawcie mnie samego.
Już o nic więcej nie pytały. To była trudna sytuacja i każdy musiał ją na swój sposób przetrawić.
Siedział na krześle i cały czas wpatrywał się w brunetkę. W głowie analizował ostatnie dni, każde spotkanie z nią, każde wypowiedziane przez nią słowo. Czuł się fatalnie, a wyrzuty sumienia zżerały go od środka. Zamiast jej pomóc, to ten tylko dolał oliwy do ognia. Sprawił, że jedno zdanie wypowiedziane pod wpływem emocji, wywróciło jeszcze bardziej życie tej drobnej niebieskookiej brunetki. Zgasiło w niej całą energię.
A jak się nie umie smarować nart, to się tego nie robi!
A jak się nie umie skakać, to się nie skacze.. Pomyślał.
Idiota, dupek, kretyn.
- Tosia.- powiedział cicho, gdy otworzyła oczy.
- Co Ty tu robisz?- podniosła się. Wyglądała jak siedem nieszczęść. Rozczochrane włosy, zapuchnięte od płaczu oczy i czerwony jak u Rudolfa nos. W dodatku wymięta do granic możliwości koszulka. Krzysiek w takim stanie jej jeszcze nigdy nie widział.- Wynoś się stąd.- wycedziła.
- Nie zostawię Cię.- odparł stanowczo.
- Wyjdź. Nie potrzebuję ochrony ani tym bardziej Twojego towarzystwa!- podniosła głos.
- Nie zostawię Cię samej i guzik mnie to obchodzi, że Ci się to nie podoba. Nie pozwolę, żeby znowu stało Ci się coś złego.- był nad wyraz spokojny.
Brunetka wstała i wolnym krokiem doczołgała się do łazienki. Wyszła z niej po kilku minutach z nadzieją, że nie będzie musiała więcej oglądać jego twarzy.
- Jeszcze tutaj jesteś?! Tam są drzwi!- wskazała.
- Tosia, przepraszam..
- Wsadź sobie te przeprosiny do dupy!- odwróciła się do niego tyłem i popatrzyła przez okno. Momentalnie oczy jej się zaszkliły.
- Tosia- położył jej dłoń na ramieniu.
- Przestań z tą Tosią.- odparła zapłakana i zrzuciła jego rękę.
- Nie przestanę.- odwrócił ją do siebie i spojrzał w oczy.- Przepraszam za wszystko.- przytulił ją mocno do siebie. Stali w swoich ramionach dobrych kilkanaście minut. 17-latka zdążyła się i rozkleić, i uspokoić.

Dziewczyny siedziały w pokoju i nie odzywały się do siebie. Hankę męczyły wyrzuty sumienie, więc postanowiła przerwać tę ciszę.
- Co teraz zamierzasz?- blondynka wzruszyła ramionami.
- Nie wiem, nie myślę o tym. Martwię się o Tośkę. Ale nie chcę się spotkać z Twoim bratem ani tym bardziej rozmawiać o jego oświeceniu.. Nie potrzebnie się dowiedział.

Kamil leżał na łożku i wpatrywał się w sufit. Nie ruszał go nawet ciągle dzwoniący telefon. Dopiero Kruczek postawił go na równe nogi.
- Gdzie jest Krzysiek?!- trener był już lekko zdenerwowany, bo nigdzie nie mógł znaleźć swojego podopiecznego.
- Yyy.. chyba u Tośki.- odparł półprzytomnie.
- Co on tam robi? Zniknął bez słowa ze skoczni, a teraz też się rozpłynął. Zapomniał, że ma analizować skoki? Jak go tylko dorwę..- niby mówił do Stocha, ale bardziej do siebie. Pośpiesznie opuścił pokój i udał się do siostry. - Krzysiek, jeśli myślisz, że...
- Cicho..- przerwał mu.- Tosia śpi.
- Co Ty tu w ogóle robisz?
- Siedzę.
- Nie denerwuj mnie. Już za mną..
- Nigdzie nie idę.- nawet nie drgnął.
- To tutaj mam analizować z Tobą skok? Nie denerwuj mnie jeszcze bardziej.
- A jest w ogóle co omawiać?- zapytał z wyrzutem.
- Krzysiek!- krzyknął czym obudził 17-latkę.
- Nie zostawię jej samej. Idź po dziewczyny.
- Co się stało, że nie odstępujecie jej na krok?
- Nic się nie stało, pójdziesz po którąś?- Krzysiek był już trochę zirytowany. Łukasz pokręcił tylko głową ze zdenerwowania i po chwili wrócił z Klarą.

Kamil siedział zmięty przy stoliku i dłubał widelcem w swoim talerzu. Nie wiedział, co ma teraz zrobić, jak się zachować. Siostra prosiła, żeby unikał blondynki, ale nadal uważał, że to głupie. Z drugiej jednak strony po co ciągle miał ją ranić. To, że ją lubił, to nie uprawniało go do spotykania się z nią czy też nawet do przyjaźnienia się. W końcu ona go kochała, a to była duża różnica.
- Co teraz zamierzasz?- Hania usiadła obok niego. Odpowiedzi jednak nie usłyszała. Skoczek wzruszył tylko ramionami.- Kamil..- szturnęła nim lekko, bo miała wrażenie, że buja gdzieś w obłokach.
- No co?- powiedział tak głośno, że wszyscy obecni w restauracji spojrzeli w ich stronę.- Dajże mi spokój.- zostawił pół swojej kanapki i wyleciał z pomieszczenia. Pobiegł na górę po kurtkę. Musiał się przejść i jakoś to wszystko odreagować. Nie był to jednak najlepszy pomysł, bo przed hotelem spotkał blondynkę. Dziewczyna, gdy tylko go zobaczyła, chciała wrócić do budynku.
- Klara..- złapał ją za ramię, czym uniemożliwił dalszą drogę.
- Zostaw mnie, proszę..- odparła cicho nawet na niego nie patrząc.
- Nie.- chwycił ją za rękę i zszedł po schodach w dół.- Dlaczego mi nie powiedziałaś?- zapytał z lekkim wyrzutem.
- Po co? Przecież jest Ewa, kochacie się, wzięliście ślub. Ona jest dla Ciebie całym światem, jesteś w nią wpatrzony jak w obrazek. Myślisz, że gdybyś wiedział, to coś by się pod tym względem zmieniło? Bo ja w to szczerze wątpie.
- Klara..
- Kamil, proszę.. Nie utrudniaj mi. Daj mi o wszystkim zapomnieć, nie baw się mną. Nie teraz kiedy o wszystkim już wiesz..
- Co zamierzasz?- nadal stał przed nią. Miał ją dosłownie na wyciągnięcie ręki. Znowu był blisko. O wiele za blisko.
- Wracam do Szwajcarii, tak będzie najlepiej.
- Nie pozwolę Ci na to..- odparł spokojnie prosto w jej oczy.
- A co Ty masz niby do gadania? Zajmij się swoją żoną, poświęć jej trochę więcej uwagi, a nie spławiaj byle czym, tak jak ostatnio, a mnie daj spokój. Mogę przejść? W nocy mam samolot, a chcę się jeszcze spakować.
- Klara, nie rób tego. Będziesz żałować..- złapał ją za ramiona.
- Zrozum, że jak jesteś blisko, to ja nie wytrzymuję. Mam dość tej świadomości, że nigdy nie będziesz mój, że się beznadziejnie zakochałam.. Kamil, mnie naprawdę jest ciężko, a Ty mi niczego nie ułatwiasz..- patrzył cały czas w jej niebieskie tęczówki i nie pozwolił jej na żaden ruch. Ręce snunął na jej talię i przyciągnął do siebie. Odszukał jej usta i delikatnie pocałował.
- Nie pozwolę Ci nigdzie wyjechać.- wyszeptał do ucha.
Spojrzała na niego zdezorientowana.
- Kamil..- wyrwała mu się i szybko zniknęła za drzwiami hotelu.
CDN

Na początku wielkie PRZEPRASZAM. Ostatnio wszędzie mnie pełno, do domu wracam późno, a wychodzę bladym świtem i nie mam na nic czasu przez co zrobiły mi się większe lub mniejsze zaległości u Was. :(. Obiecuję, że teraz kiedy mam parę dni luzu, postaram się wszystko nadrobić. :)

A nadmiar informacji rzeczywiście bywa szkodliwy, bo Kamilek nam coś wariuje ;)

Może jakieś anonimowe czytelniczki chciałby się ujawnić i wnieść jakieś swoje uwagi. Co Wam się podoba, a co nie? Co Was irytuje, a co ciekawi?

wtorek, 22 kwietnia 2014

11. Idioci

Po 6 godzinach dotarli do Kuopio. Odszukali swoje pokoje, żeby po chwili je opuścić. W ramach wieczornej nudy udali się na salę. Tam Klimowski przeprowadził z nimi trening. Kruczek bowiem miał pojawić się dopiero następnego dnia rano.
- Dzięki za Kamila.- dziewczyny zostały w pokoju. Były zmęczone podróżą i poniekąd współczuły chłopakom, że muszą jeszcze ćwiczyć.- Nie wytrzymałabym, gdyby cały czas siedział obok mnie. Z drugiej jednak strony nie mogę go ciągle unikać.- Klara wypowiedziała te słowa w złym momencie, bo bez pukania do tymczasowego królestwa przyjaciółek wpadł właśnie Stoch.
- Już skończyliście? Tak szybko?- zdziwiła się Hania.
- Tak i dlatego porywam Was na spacer.- wyszczerzył się i rzucił w nie kurtkami.
- Nie.- jęknęła.- Jeszcze masz siłę chodzić po Kuopio?- próbowała go odwieźć od tego pomysłu.- A gdzie masz Krzyśka?
- Poszedł do pokoju. Jest jakiś nieobecny.
- To może z nim pogadaj.- wtrąciła się Klara.- Nie powinien być teraz sam.
- Próbowałem, ale do niego nic nie dociera. Tylko Tośka, Tośka, Tośka.. Za bardzo się nią przejmuje, ale jak już tam chce. No to co z tym spacerem?
- Kamil..- Hania zawiesiła się na moment próbując znaleźć taki argument, który przekonałby jej brata, że włóczenie się bez celu po mieście to fatalny pomysł.- Jutro są kwalifikacje, musisz wypocząć, jest już późno.
- Hanka, nie filozofuj tylko rusz dupę. Gdyby Kuba chciał Cię wyciągnąć, to już dawno byłabyś na dole.
- Ale Kuby tu nie ma, zresztą Kuba ma Alę.
- A Ty masz kochanego braciszka, no wstawaj.- uśmiechnął się cwanie, a na jej głowie wylądowała niebieska czapka.
- Chyba nieznośnie upartego.- poprawiła go.- Ale wyciągamy jeszcze Titusa, nie ma tak dobrze. Jak wszyscy to wszyscy!
Dziewczyny wzięły do ręki kurtki i we trójkę skierowali się do pokoju chłopaków, który był na drugim końcu hotelu. W połowie drogi natknęli się jednak na Bena.
- Dobrze, że Cię widzę.- redaktor ucieszył się na widok Hani.- Właśnie do Ciebie szedłem, bo mam sprawę.
- Jaką?- miała nadzieję, że to nic pilnego.
- Mamy drobne problemy techniczne na stronce, próbujemy się z nimi jakoś uporać..
- Ale ja nie jestem informatykiem.- zauważyła.
- No tak, ale to bez znaczenia. Chodź.- pociągnął ją za sobą. Spojrzała z politowaniem na blondynkę, która uśmiechnęła się słabo. Jej mina mówiła wszystko. Jak wytrzyma z Kamilem, to zrobi kolosalny krok w przód ku temu, aby wypracować relacje przyjacielskie. Miał z nimi iść przecież jeszcze Krzysiek, więc źle nie powinno być.
- Dajcie mi spokój! Idę spać!- Miętus, gdy tylko usłyszał hasło spacer, od razu na nich wybuchnął, a gdyby wzrok mógł zabijać, już dawno leżeliby trupem.
- To może..- Klara też chciała jakoś się wykręcić.
- Przecież Cię nie zjem.- Kamil dobrze wiedział, co się święci, więc za w czasu interweniował.- A przecież nie będziemy marnować wieczoru na siedzeniu w hotelu.
- Może i masz rację.- z jednej strony chciała z nim wyjść, ale z drugiej pozostał strach, że przestanie nad sobą panować i nie daj Boże Stoch w końcu zauważy, co do niego czuje.
- Cieszę się, że znowu jesteś z nami, tylko nie rozumiem, dlaczego Hanka czepia się, że chcę spędzać z Tobą czas. Może Ty mi to wyjaśnisz?- zapytał w pewnym momencie.
- Nie wiem, to już sobie musisz z nią wyjaśnić.- odparła cicho.- Piękna ta zima.- zmieniła temat. Uśmiechnęła się na widok ośnieżonych drzew i śniegu po pas. Na dodatek czuła na swoich policzkach siarczysty mróz.
- A wolałaś hotel.- przypomniał jej.
- Ale teraz nie żałuję, że dałam się na mówić.- odparła. W tym samym momencie rozdzwonił się telefon Kamila. Skoczek spojrzał na wyświetlacz, na którym zobaczył imię swojej żony. Dopiero teraz uświadomił sobie, że się do niej nie odezwał.
- Tylko mi nie mów, że jeszcze jesteście w drodze!- usłyszał wyrzut z jej strony.
- Yyy... Niedawno przyjechaliśmy, potem od razu mieliśmy trening więc sama rozumiesz.- zaczął się tłumaczyć.
- A teraz co ciekawego robisz?
- Właśnie się położyłem. Przepraszam, jestem wykończony. Jutro porozmawiamy. Kocham Cię, pa!- Klara spojrzała na niego dziwnie, gdy schował telefon do kieszeni.
- Dlaczego ją spławiłeś?
- Nie chciałem z nią teraz rozmawiać.- był bardzo spokojny.
- Dlaczego? Przecież..
- Teraz spacerują z Tobą, więc nie będę prowadził rozmów telefonicznych.- objął ją po przyjacielsku.
- Ale to Twoja żona.
- No i co z tego? Kocha, to poczeka.- blondynka uśmiechnęła się sztucznie i odsunęła się od niego.
- Klara...- zdziwiło go trochę jej zachowanie, bo nagle przyspieszyła i zostawiła go w tyle. Dogonił ją szybko.- Zrobiłem coś nie tak?- złapał ją za rękę.
- Nie.- uśmiechnęła się słabo.- Wracajmy już, bo zimno.
- Powiedz mi, o co tu chodzi! Bo za chwilę zwariuję od ilości pytajników!- podniósł głos i stanął przed nią uniemożliwiając jej tym samym dalszą drogę. Był blisko, zdecydowanie za blisko! Czuła jego oddech na swojej twarzy, a ręce na biodrach. Wzrokiem świdrował jej twarz, a ona nie potrafiła zrobić żadnego kroku.- Klara, co się dzieje?
- Nie chcesz wiedzieć.- powiedziała cicho i spuściła głowę. Wiedziała, że jeśli nadal będzie wpatrywać się w jego oczy, to za chwilę dojdzie do czegoś, czego oboje będą żałować.- Przepraszam.- dodała i wyrwała się.

Dotarła do pokoju z trudem powstrzymując łzy. Hani nadal nie było i w sumie ucieszyła się z takiego obrotu sprawy, bo nie miała ochoty na zwierzenia. Zabrała swoje rzeczy i poszła pod prysznic.

- Podobno byłeś strasznie zmęczony.- Kamil wszedł po cichu do pokoju. Zastał przyjaciela siedzącego na łóżku z laptopem na kolanach.
- Nie wiesz czy Kruczek już przyjechał?- zignorował jego wcześniejsze stwierdzenie.
- Nie, pewnie  dopiero z Kuusamo wyjechał.- Stoch spojrzał na zegarek. Była 21:19.- A Ty nadal o niej myślisz?
- Nie o niej tylko o tym, co się wydarzyło!- poprawił go oburzony.
- Ale to nie zmienia faktu, że też o niej. Dobrze, już się nie odzywam.- dodał widząc jego minę i wszedł do łazienki.- I co Ty przede mną ukrywasz, Klaro?- zapytał wpatrując się w sobie lustrzane odbicie.

- Mam dość!- Hanka wróciła do pokoju i w swoim stylu musiała narobić trochę hałasu. Zaczęło się od trzaśnięcia drzwiami, a skończyło na zrzuconej kosmetyczce z szafki nocnej.- Klara, śpisz?- zapytała po chwili. Była wkurzona na Bena i musiała z siebie wyrzucić swoje żale. Facet był informatykiem, a nie potrafił usunąć prostej usterki. Kombinowali prawie trzy godziny, jak odwiesić serwer. Brunetkę od tego wszystkiego rozbolała głowa. Przyjaciółka jednak nic się nie odezwała, więc Stochówna postanowiła wziąć z niej przykład i również odpłynąć do krainy Morfeusza. Już miała zgasić światło, kiedy usłyszała szloch.
- Ej, co się dzieje?- od razu do niej podeszła.- Klara..- pogładziła ją po ramieniu.
- Nic.- wydukała i przytuliła się mocniej do poduszki.
- Chodzi o Kamila, tak? Co on znowu wymyślił?- dopytywała. Blondynka wiedziała, że Hania tak łatwo nie da za wygraną.
- Nic. Tylko ja nie mogę się z nim widywać. Nie rozumiem jego zachowania, nie wiem, o co mu chodzi. Hanka, ja tak nie wytrzymam!
- W końcu zapomnisz.- przytuliła ją.- A póki co to ja sobie z nim pogadam.
- Hania, nie! Nie rób nic na siłę, on nie może się dowiedzieć. Nie może, słyszysz?
Dziewczyny w końcu usnęły, a rano brutalnie obudził je budzik, a raczej piejące koguty, miauczące koty i szczekające psy wydobywające się z telefonu brunetki.
- Dobija mnie ten Twój dzwonek.- mruknęła Klara ziewając. Momentalnie jednak odwróciła się w stronę ściany i ponownie próbowała zasnąć.
- Ej, wstawaj! Idziemy na śniadanie!- Hanka zrzuciła z niej kołdrę.
- Ja zostaję..
- Klara, nie możesz tak się zachowywać. Musisz stawić temu czoła, w przeciwnym razie Kamil nie odpuści i będzie mnie męczył czemu Cię nie ma.
- Ale..
- Chodź i nie marudź.
Po chwili dziewczyny znalazły się w restauracji. Atmosfera panująca wśród Polaków była jednak dziwna i bardzo odbiegała od tej z przed miesiąca. Krzysiek dłubał coś w swoim talerzu, a Kamil mieszał w kubku i pilnował wzrokiem swojej siostry.
- Musimy pogadać.- zaczepił ją, kiedy robiła sobie kawę.
- Ale potem.- odparła cicho nawet na niego nie patrząc. Nie miała pojęcia, jak będzie przebiegać ich rozmowa, ale nie zamierzała układać sobie w głowie jakiegoś planu.
Krzysiek, gdy tylko zobaczył Kruczka, zerwał się na równe nogi. Tośki jednak nie było i to zaczęło go zastanawiać.
- A Ty dokąd? Przecież nic nie zjadłeś.- zapytał Kubacki.
- Nie ważne.- mruknął i poszedł prosto do trenera.
- Co z Tosią?- Kruczek podniósł wzrok z nad swojego talerza. Nie wyglądał na szczęśliwego widząc przed sobą chłopaka.
- Jest w pokoju.- odparł spokojnie.
- A mogę..?
- Pokój 202.- rzucił, a Miętus wykrzywił do góry usta.
- Dzięki!
- Titus, czekaj!- zawołał za nim.- Tylko ona jest w bardzo kiepskiej formie.- pokiwał głową na znak, że słowa szkoleniowca do niego dotarły i wyszedł z restauracji.
Dotarł pod znany mu już adres i zapukał delikatnie do drzwi, jednak ze strony brunetki nie było żadnej reakcji. Nacisnął więc niepewnie klamkę, ale nie spodziewał się, że będzie otwarte. Wszedł zaskoczony do środka. Tośka siedziała na łóżku i tępo wpatrywała się w dal.
- Łukasz, daj mi spokój. Jeszcze żyję..- powiedziała cicho nie odwracając głowy w stronę osoby, która właśnie przyszła.
- To ja.- po dłuższej chwili ciszy, postanowił się odezwać.
- Co tu robisz?!- jakoś nie była zachwycona jego widokiem.
- Tosia, ja..
- Wyjdź!- wycedziła.- Wyjdź i nie wracaj! Nie słyszysz?!
- Nie wyjdę, do póki nie porozmawiamy.- próbował być stanowczy.
- Ale my nie mamy o czym rozmawiać! Wynoś się stąd! Twoje narty na pewno czekają, żebyś je nasmarował!- uśmiechnęła się sztucznie i wywaliła go z pokoju. Zatrzasnęła za nim drzwi, a następnie osunęła się po nich. Miała dość. Czuła się jeszcze gorzej niż dwa tygodnie temu, kiedy to wdepnęła w to bagno kryjące się pod nazwą skoki narciarskie. Teraz nawet nie wiedziała, po co i dla kogo żyje. Nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Nie chciała wracać do Buczkowic, ale też nie chciała zostać w Łukaszem. Kiedyś przy życiu trzymał ją Bartek, a teraz nic nie miało dla niej znaczenia.
Wniosek był więc bardzo prosty..

- Hanka!- Kamil natknął się na siostrę przypadkowo na korytarzu.
- Przepraszam, ale idę do Bena.- wymyśliła na poczekaniu i ominęła go wysilając się przy tym na uśmiech. Jeszcze tego brakowało, żeby zaczęła unikać własnego brata!
Stoch zrezygnowały wszedł więc do pokoju i postanowił w końcu zadzwonić do żony. Już wybierał jej numer, ale do pomieszczenia z hukiem wparował Krzysiek.
- Ona nie chce mnie znać! Nie wiem, co mam robić..- był załamany.- Nawet nie wiesz, jak te prochy ją zmieniły. Wygląda jak wrak człowieka, zgubiła gdzieś ten swój pazur, już nie jest taka pyskata.. Próbowała być twarda, ale ja wiem, że w środku jest jej ciężko. Na początku była jakaś taka nieobecna i w dodatku..
- Titus, wolniej!- ledwo za nim nadążał.
- Jestem idiotą, wiem.- podsumował się krótko.
- Daj jej trochę czasu. Ochłonie to na spokojnie porozmawiacie, będzie dobrze!- poklepał go po ramieniu.

- Kamil nie daje mi spokoju.- Hania trafiła w końcu do pokoju. Klara uśmiechnęła się tylko sztucznie .
- Porozmawiaj z nim. Bez sensu, żebyśmy obie go unikały. Wracam jutro do Szwajcarii, tak będzie dla wszystkich najlepiej.
- Nie!- nie spodobał jej się ten pomysł.- Ja to załatwię!- rzuciła szybko i nie czekając na reakcję przyjaciółki, wybiegła z pokoju.
- Już jestem wolna.- bez pukania wparowała do chłopaków.- To co chciałeś?- utkwiła wzrok w bracie.
- Chodźmy się przejść.- zaproponował.
- Ok, za 5 minut w recepcji.- rzuciła do niego i poszła się ubrać.
- Chyba domyślasz się, jaką mam sprawę.- zaczął, gdy oddalili się na pewną odległość od hotelu.- Dlaczego nie chcesz, żebym spotykał się z Klarą? O co tu do jasnej cholery chodzi?! Wczoraj praktycznie uciekła z tego spaceru!
Hanka wypuściła ze świstem powietrze.
- Braciszku, Ty jesteś taki głupi, ciemny czy tylko takiego udajesz?!- nie chciała rozmawiać z nim w taki sposób, jednak nie pozostawił jej wyboru.- Jeszcze się nie połapałeś, co tu się dzieje?! Do żadnych wniosków nie doszedłeś?! Nie wiesz, dlaczego ona tak nagle bez pożegnania wyjechała i dlaczego nie chciała utrzymywać  kontaktu?! Dlaczego nie przyjechała na Wasz ślub?! I wreszcie dlaczego dziwnie się zachowuje w stosunku do Ciebie?! Dlaczego próbuje Cię unikać?! Nic jeszcze do Ciebie nie dociera?!
Kamil stał na środku drogi już lekko zdezorientowany jednak z uwagą słuchał wyrzutów siostry. Miał tylko nadzieję, że za chwilę nie usłyszy tego, czego nie chciałby usłyszeć.
- Bo Cię kocha!
CDN

Bigos, bigos, bigos! <3 Trochę się znowu pokomplikowało, ale mogę Wam obiecać, że oni się w końcu kiedyś ogarną i wyjdą na prostą, ale do tego jeszcze bądź co bądź dość długa droga.
Kamil już poznał nurtującą go tajemnicę czy to dobrze, czy to źle? Jakoś sobie to będzie musiał poukładać, że złamał serce dziewczynie, być może nawet nie jednej ;)

piątek, 11 kwietnia 2014

10. Jak to przedawkowała?!

Wieczorem było jeszcze gorzej. W konkursie podopieczni Kruczka nie zaprezentowali nic szczególnego, ba! Żaden nie zdobył punków. Trener w wywiadzie dla Bena stwierdził, że musi przeprowadzić burzę mózgów, aby znaleźć przyczynę kryzysu. I owszem, burza była, tylko z jednym maluteńkim szczególikiem. Łukasz bardziej przeżywał zniknięcie swojej siostry niż fatalną formę kadrowiczów.
- Weź się w garść! Tak dłużej być nie może!- Sobczyk już miał tego dość.- Jesteś przede wszystkim trenerem kadry narodowej i to Ty się musisz tłumaczyć za słabe wyniki.. Tylko, że kręcić dłużej się nie da, więc albo zaczniesz godzić obowiązki, albo Tośkę odsyłasz do rodziców. Dziwię się, że jeszcze nie miałeś rozmowy z prezesem.
- Tośkę to ja najpierw muszę znaleźć!- nadal nic do niego nie docierało. Był zdenerwowany i nie potrafił skupić się na swojej pracy.
- Łukasz, ZIEMIA!
- Nie, ja..
- Najpierw praca.- zatrzymał go, bo chciał iść nie wiadomo gdzie.
- Nie, Grzesiek, ja..
- Nie dyskutuj ze mną, tylko zabieraj się do roboty! I masz moje słowo, że ją znajdę. Umowa stoi?
- Stoi..- powiedział zrezygnowany.

Sobczyk nie miał zielonego pojęcia, gdzie może znajdować się jego bądź co bądź współpracownica. Wyszedł z hotelu, jednak zaraz wrócił się z powrotem.
- Musicie mi pomóc.- wpadł do pokoju Hanki. Dziewczyna podniosła głowę z nad laptopa.
- Niby w czym?- odparła znudzona.
- Musimy znaleźć Tośkę.
- A co ona małym dzieckiem jest, że nie trafi sama do hotelu?- nie uśmiechało jej się chodzić po Kuusamo. 17-latka przecież mogła być wszędzie!
- Hania, wstawaj!- Klara podniosła się z krzesła i założyła buty.
- Jesteście szaleni.. Mogę się założyć, że prędzej czy później sama wróci.- brunetce nadal nie podobał się ten pomysł.
- A jak nie?- Grzesiek był pełen obaw.
- A niby dokąd miałaby pójść?
- Nie wiem..- powiedział cicho.- Ale boję się, że po tej kłótni z Titusem była tak zdeterminowana, że sięgnęła po prochy..
- Grzesiu, proszę Cię..- Hanka zaczęła się już śmiać.- A niby skąd je miała wziąć? Znasz tu w okolicy jakiegoś dealera? Bo ja nie, więc ona tym bardziej.
- A nie słyszałaś o tym nowo otwartym klubie, panno Wszechwiedząca? Trzeba to sprawdzić!- Sobczyk wpadł na genialny pomysł. Stochówna wywróciła tylko oczami.
- A czemu nie poprosisz o pomoc Krzyśka? W końcu to jego wina..- powiedziała po chwili.
- Hanka, posłuchaj!- miał już jej dość.- Naprawdę nikt Cię do niczego nie zmusza, więc jak nie masz ochoty, to wracaj sobie do hotelu! A Titus, jeśli nie zauważyłaś, jest u Kruczka.
- Ok, luz.- było jej trochę głupio, jednak z drugiej strony była wściekła na swoją młodszą koleżankę. W końcu to ona ciągle robiła zamieszanie w kadrze i to przez nią są teraz coraz to większe problemy.
Kilkanaście minut później byli na miejscu. Od razu do ich nozdrzy dostał się zapach tytoniu, perfum i alkoholu, a z głośników wydobywała się muzyka.
- Ciekawe jak my ją tu znajdziemy.- Hanka wymruczała pod nosem, jednak nikt jej nie słyszał. Rozdzielili się i każdy poszedł w inną stronę. Grzesiek miał nadzieję, że znajdą ją tutaj, bo w przeciwnym wypadku nie miał pojęcia, gdzie mogłaby być.
Hania nerwowo rozglądała się po lokalu. W końcu dostrzegła zgubę. Nie była jednak sama i nie wyglądała najlepiej. Od razu chwyciła za telefon i powiadomiła o tym swoich towarzyszy.
- Tośka..- usiadła obok niej, a koleś, który przystawiał się do 17-latki od razu od niej odskoczył widząc piorunujący wzrok Hanki.- Tośka!- potrząsnęła nią lekko, bo nie reagowała. Zachowywała się bardzo dziwnie. Ciągle się śmiała i miała rozszerzone źrenice. Nic do niej nie docierało.- Cholera jasna! Grzesiek miał rację.- powiedziała do siebie i rozglądała się nerwowo po sali.- Tutaj!- krzyknęła machając ręką do Sobczyka.
- No to pięknie..- pokręci głową.- Musimy ją stąd zabrać- serwismen wziął ją na ręce i wyniósł z klubu. Gdy postawił ją z powrotem na ziemi, zwymiotowała.
- Grzesiu..- poczochrała go po włosach.- Daj mi..- nie dokończyła. Straciła przytomność.
- Cholera jasna! Dzwoń po pogotowie!- rzucił zdenerwowany do Hanki, która jako jedyna znała fiński, więc z łatwością mogła porozumieć się z sanitariuszami.
Na szczęście na pomoc nie musieli czekać długo. 17-latce natychmiast zrobiono płukanie żołądka i podano środki, które pomogą jej wydalić narkotyk.
- Przepraszam.- odezwała się w pewnym momencie Hanka. Siedzieli na szpitalnym korytarzu i czekali na jakieś informacje. Było jej strasznie głupio, że początkowo ociągała się z pomocą.- Ale jak ona mogła doprowadzić się do takiego stanu?- miała łzy w oczach. Mimo, że była bardzo impulsywną osobą, to jednocześnie bardzo wrażliwą.
- Może to ją wreszcie czegoś nauczy.. Tylko jak my o tym powiemy Łukaszowi?

Grzesiek został w szpitalu, a dziewczyny udały się do hotelu. Nie miały pojęcia jak przekazać tą informację trenerowi.
- Ale jak to przedawkowała?! Skąd ona w ogóle wzięła amfetaminę?!- Kruczek nerwowo chodził po pokoju.- Mam dość!- usiadł w końcu na łóżku i zakrył twarz dłońmi. Bał się. Cholernie się o nią bał! Musiał jej pomóc, tylko nie wiedział jak.
- Łukasz, nie martw się.- Klara usiadła obok niego.- Jutro do nas wróci i wszystko będzie dobrze. Ułoży się w końcu, zobaczysz.- próbowała go jakoś pocieszyć.
- Zaopiekujemy się nią.- dodała Hania i uśmiechnęła się słabo.- Na pewno..
- Taa.. Nie mówcie mi, że będzie lepiej, bo niestety.. Teraz dopiero zacznie się sajgon.. Zawaliłem na całej linii!- podniósł się gwałtownie i podszedł do okna. Nerwowo stukał palcami po parapecie.
- Coś się stało?- do pokoju wszedł Krzysiek.
- Tośka przedawkowała narkotyki, cieszysz się z tego, prawda?- odpowiedziała mu Hania, po czym omijając go, wyszła z pokoju.
- Co?- zapytał cały czas stojąc w tym samym miejscu.- Ale co Ty do mnie mówisz? Jak to przedawkowała?! Co z nią?!- wlepił swoje błękitne tęczówki w Klarę.

- Łukasz, wybij sobie ten pomysł z głowy!- Kruczek był już w szpitalu. Przed chwilą poinformował Sobczyka, że nie jedzie z kadrą do Kuopio. Musi poczekać, aż z Tośką będzie wszystko ok. Musi się nią zająć. Po prostu musi.- Kadra powinna być dla Ciebie najważniejsza, pojutrze są kwalifikacje, zapomniałeś?!- Grzesiek próbował przemówić mu do rozsądku. Do niego jednak nic nie docierało, żaden argument nie był w stanie zmienić jego decyzji. Hierarchia była prosta. Najpierw Tośka, potem kadra.
- Nic się nie stanie jak dotrę do Was kilka godzin później. Ale gdybyście byli bardziej rozważniejsi to sprawy by nie było!

- Titus, co z Tobą?- Kamil nie poznawał przyjaciela. 19-latek od dobrych kilkunastu minut siedział na łóżku z niewyraźną miną. Nie reagował na pytania Stocha, zignorował dzwoniący telefon, a propozycja zagrania w FIFĘ w ogóle go nie ruszyła. Był pogrążony w swoich myślach i w swoich świecie. Stoch był pewien, że coś musiało się stać.- Titus! Mówię do Ciebie!- rzucił w niego poduszką.
- To moja wina..- mruknął.- To moja wina!
- Twoja wina?- powtórzył za nim bo nie bardzo rozumiał.
- Moja wina.
- Chłopie, płyta Ci się zacięła? Co się dzieje?
- Nie potrzebnie tak na nią naskoczyłem. Boże, jaki ja jestem głupi!- podszedł do okna i tępo wpatrywał się w dal.- Tośka przedawkowała narkotyki. Gdyby to się skończyło gorzej..Nigdy bym sobie tego nie wybaczył.

Następnego dnia wszyscy punktualnie o 8 stawili się w recepcji. Czekała ich długa podróż do Kuopio.
- Mogę z Tobą zostać?- Miętus podszedł w pewnym momencie do trenera, który rozmawiał z Klimowskim o treningach przed kolejnym konkursem.
- Wykluczone. Masz się skupić na skokach.
- Ale..
- Chyba coś powiedziałem!
Krzysiek odszedł zrezygnowany. Stanął obok Hani, która wzrok miała utkwiony w Kamilu. Jej brat nie odstępował blondynki na krok. Coraz bardziej jej się to nie podobało.
- Krzysiu, nie zadręczaj się.- dostrzegła jednak, że z jej młodszym kolegą też coś jest nie tak.- Jutro pojawi się w Kuopio to z nią porozmawiasz..
Po chwili zaczęli wchodzić do busa. Klara usiadła obok okna i czekała aż przyjaciółka zajmie miejsce obok niej. Niestety do akcji wkroczył Stoch, który najwyraźniej chciał umilić jej 6- godzinną podróż. Hanka widząc poczynania swojego brata, popchnęła go na siedzenie rząd dalej.
- Co Ci odwala?- nic z tego nie rozumiał.
- Powinnam zapytać Cię o to samo.- odparła i nałożyła na uszy słuchawki. Nie miała ochoty konwersować z bratem, który najchętniej zabiłby ją wzrokiem. Nie dość, że nie miał do kogo gęby otworzyć, to jeszcze nie mógł się przesiąść. Tępo wpatrywał się w leśny krajobraz i próbował zrozumieć postępowanie swojej siostry. Niestety nic nie przychodziło mu do głowy. Z rozmyśleń wybudził go dźwięk przychodzącej wiadomości.
Dlaczego się do mnie nie odzywasz? Coś się stało?
No tak. Kompletnie zapomniał zadzwonić do żony!
Przepraszam, ale za bardzo skupiłem się na skokach. Hanka nawet stwierdziła, że nie ma ze mnie żadnego pożytku :P

Ale wszystko w porządku?

Tak
Odpisał krótko. Nie miał siły z nią teraz konwersować.
Coś bardzo małomówny jesteś. Zadzwoń jak dotrzecie do Kuopio.
Odczytał ostatniego SMS-a i schował telefon do kieszeni.
- Przepraszam.- usłyszał głos siostry.- Ale zostaw Klarę w spokoju, proszę..
- Hania, ale dlaczego? Powiedz mi o co tu chodzi! Może wtedy przestaniemy się ciągle sprzeczać!

Tymczasem rząd dalej atmosfera była grobowa i to nie ze względu na kłótnię czy jakieś niedomówienie.
- Krzysiu, będziemy tak cały czas milczeć?- Klara próbowała nawiązać z nim kontakt. Jechali już godzinę, a on nie odezwał się słowem.
- Powiedz mi, dlaczego Łukasz nie pozwolił mi zostać?!- nie mógł i nie chciał tego zrozumieć. Chciał ją zobaczyć. Chciał z nią pogadać. I chciał przeprosić..
- Dobrze wiesz dlaczego. Sezon się zaczął, trzeba wejść w niego mocno, poprawić się za Kuusamo.
- Na skoczni i tak nie będzie ze mnie pożytku. Nie mogę przestać myśleć o tym, co się stało. Przecież gdyby..- urwał. Nie potrafiły mu przejść przez gardło te słowa. Nie umiał sobie nawet wyobrazić tego, jak zareagowałby jej organizm, gdyby Hanka jej nie znalazła i sięgnęłaby po kolejną działkę.- Nigdy bym sobie tego nie darował, rozumiesz?! NIGDY!
- Ale wszystko będzie dobrze. Tośka z tego wyjdzie, a Ty nie możesz ciągle się tym zadręczać.
CDN




piątek, 28 marca 2014

9. Urodziny

Przekroczyła próg hotelu i od razu wpadła na Bena, który wyznaczył jej zadania na kolejny dzień. Westchnęła głośno, bo przypomniała sobie, że musi jeszcze wrzucić zdjęcia na serwer, a miała ochotę wziąć ciepły prysznic i położyć się do łóżka. Na szczęście do pokoju dotarła w mgnieniu oka. Zdziwiła się, że drzwi były otwarte. Czyżby Tośka już wróciła? Przecież to do niej nie podobne. Weszła do środka i od razu położyła ciężką torbę ze sprzętem fotograficznym na półkę obok stojaka i zaświeciła światło.
- Sto lat, sto lat! Niech żyje, żyje nam!- do niej uszów dobiegł śpiew chłopaków. Stanęła jak wryta i przez dłuższy moment nie potrafiła wydusić z siebie słowa. Totalnie się tego nie spodziewała. Wzrok utkwiła na zasłonach, które w tym dniu wyjątkowo ozdabiały zdjęcia przedstawiające jej najmilsze wspomnienia i odpłynęła. Znalazła się w swoim cudownym świecie.
- Abyś nadal rozświetlała, rozbawiała i wnosiła tysiące kolorów do naszego pokręconego skocznego życia- z transu wybudził ją dopiero głos brata, a po chwili na swoich policzkach poczuła usta Kamila i Krzyśka. Mustaf, który zdążył już dorwać Nikona, uwiecznił tę chwilę.
- Wariaty! Nieznośne wariaty!- rzuciła im się na szyję.- Ale przysięgam, jeszcze jedna Wasza kłótnia i tymi oto własnymi rękami Was uduszę, słowo!- humor momentalnie jej się poprawił. Nadal była w szoku, że oni sami potrafili coś takiego przygotować i nie miała serca dalej się na nich gniewać. Zresztą źle się czuła, gdy była skonfliktowana z bratem. Chodziła wtedy rozdrażniona i z każdym, kogo napotkała na swojej drodze, potrafiła się wtedy pokłócić.
- Jeszcze raz wszystkiego najsłodszego!- tym razem miała przed sobą uśmiechniętego Dawida, który wręczył jej.. 20 tabliczek ukochanej Milki.
- Chcecie mnie utuczyć!- odparła ze śmiechem i wtuliła się w chłopaka.- Zapomnieliście dokleić do tej zasłony zdjęcia, na którym pozujemy z Mustafą i z ryżową Milką na godzinie wychowawczej.- dodała po chwili. Kubacki był nie tylko jej kolegą ze świata skoków, ale też ze szkolnej ławki.
- Oj, wystarczy, że idealnie komponuje się w fioletowej ramce na Twojej kremowej ścianie, do zasłony by nie pasowało!- odparł Krzysiek i wyrwał koledze aparat. Na końcu złożył życzenia Stefek.
- Miłości, bo te pacany zapomniały o najważniejszym.- mrugnął do niej i musnął jej policzek.
Hanka czuła się jak za starych, dobrych czasów. Przebywała z nimi dosłownie 15min, a zdążyła się już popłakać ze śmiechu. To było niesamowite!
- Dobra, chłopaki, muszę Was na chwilę przeprosić, bo Ben mi urwie głowę, jak za chwilę nie wrzucę zdjęć.- westchnęła głośno i odłożyła kieliszek, w którym znajdowała się czerwona ciecz. Sięgnęła po aparat i laptopa. W między czasie skoczkowie wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- Pokaż lepiej jakie te foty zrobiłaś.- Dawid wyrwał jej komputer.
- Musimy je ocenzurować.- dodał Krzysiek.
- W takim razie muszę Was pilnować, żebyście nie wyczyślicili mi laptopa.- Hanka westchnęła głośno, po czym wybuchnęła śmiechem. Dopadła ją głupawka.
- O, czadowe, prawie Hofera tu zmiotło.- pastwili się nad biednym dyrektorem, który trzymał się za głowę. Siedzieli tyłem do drzwi, więc nie zauważyli, że ktoś wszedł do pokoju. Dodatkowo hałas sprawiał, że nie było nic słychać. Blondynka podeszła niepewnie do dziewczyny, która siłowa się z Krzyśkiem, bo chłopak próbował nacisnąć delete i przysłoniła jej oczy. Momentalnie w pomieszczeniu zrobiło się cicho.
- Tośka?- Hance jedynie to przyszło do głowy.
- Pudło.- usłyszała spokojny głos nad sobą. Odwróciła się gwałtownie i zbierała szczękę z podłogi.
- To niemożliwe.- wydusiła w końcu.- Klara?- była zszokowana. Ona tutaj? Ale jak? Przecież.. W jej głowie było milion pytań. Nadal miała niewyraźną minę.
- Myślałam, że się ucieszysz..
- Nie no.. Cieszę się. Tylko mnie zaskoczyłaś, dlaczego mi nic nie powiedziałaś?!
- Wtedy nie byłoby niespodzianki.
- Wariatka, tak się cieszę!- padły sobie w ramiona. Hanka miała łzy w oczach. Jeszcze godzinę temu przekreśliła ten dzień, a on okazał się najlepszym z możliwych. Był wymarzony.- A Wy o wszystkim wiedzieliście?- zwróciła się do chłopaków. Kamil uśmiechnął się tylko tajemniczo.
- Widzę, że w czymś przeszkodziłam.- Tośka odnalazła w końcu swój pokój. Zaraz jednak wycofała się z niego krzywiąc się przy tym, gdy zobaczyła tam prawie całą kadrę.
- Czekaj!- Krzysiek za nią wybiegł.
- Nie wrócę tam.. Nie mam ochoty na żadne posiadówy! Daj znać jak sobie pójdziecie.- uśmiechnęła się sztucznie i chciała iść przed siebie. Nie dał tak łatwo za wygraną.- Daj mi spokój!- powiedziała, gdy dorównał jej kroku.
- Nie dam.- wyszczerzył się.
- Nie wkurzaj mnie!- była już poirytowana.
- Ale ja uwielbiam jak się denerwujesz.- odparł za co dostał z łokcia.- No chodź!- pociągnął ją za rękę. Mimo iż była uparta, to wiedziała, że akurat z nim nie wygra. Prędzej wyprułby jej flaki, niż by odpuścił.

Skoczkowie nie siedzieli długo. Rano były kwalifikacje i musieli być wypoczęci.
- Kamil, poczekaj!- brunetka wybiegła jeszcze za nim.- Wiesz, że jutro jest, a właściwie to mam nadzieję, że będzie Twój setny występ w PŚ?- wyjaśniła widząc jego pytający wzrok.
- No i co w związku z tym?
- Nic.- wzruszyła ramionami.- Ale może wypadałoby zająć jakieś przyzwoite miejsce?
- Może.- uśmiechnął się i zamknął za sobą drzwi.
- Nareszcie!- odezwała się Tośka.- W końcu mogę iść spać!- Klara z Hanią wymieniły spojrzenia.- No nie patrzcie tak. Ja w przeciwieństwie do Was nie leżę do góry dupą, tylko coś robię!- dodała jeszcze i zniknęła w łazience.
- Może chodźmy do mnie.- zaproponowała Klara, bo wiedziała, że tutaj sobie nie porozmawiają. Starsza z dziewczyn przytaknęła. Wzięła ze sobą tylko luźne ciuchy do przebrania.
- Myślałam, że po naszych ostatnich SMS-ach nie prędko się zobaczymy.- brunetka rozwaliła się na fotelu, gdy były już w pokoju blondynki.- A tym bardziej nie przypuszczałam, że Ty wyjdziesz z inicjatywą.
- Domyślam się. Dużo o tym wszystkim myślałam i wiem, że zachowywałam się strasznie dziecinnie. Ale chcę to zmienić.
- Co mam przez to rozumieć? Wracasz do Polski?- zapytała niepewnie.
- Prawdopodobnie tak..- uśmiechnęła się.- Chcę skończyć semestr w Szwajcarii i przenieść się na studia do Krakowa.
- Wow. To drugi raz mnie zaskoczyłaś. Cieszę się bardzo.- znowu padły sobie w ramiona.- Ale.. Co z Kamilem?- zapytała po chwili.- Ostatnio mówiłaś, że już o nim zapomniałaś, ale wolę się upewnić...- wlepiła w nią swoje niebieskie ślepka.- Czyli kłamałaś..
- Hania, to nie tak...- broniła się. - Ja naprawdę myślałam, że o nim zapomniałam, ale jak wczoraj na niego wpadłam, to wszystko wróciło..- spuściła głowę.- Nie martw się. Tym razem stawię temu czoła.- wysiliła się na uśmiech.
- Domyślam się, że Ci ciężko, ale cieszę się, że wracasz.- ścisnęła jej dłoń.
- Kamil nie będzie mną manipulował. Dam radę! A jak mu się z Ewą układa?- popatrzyła niepewnie na przyjaciółkę. Hania głośno westchnęła.
- Dobrze.- odparła bez żadnego entuzjazmu.- On jest wpatrzony w nią jak w obrazek, świata poza nią nie widzi.. Szkoda tylko, że Ewka to wykorzystuje.
- Co masz na myśli?
- Owinęła go sobie wokół palca i jest na każde jej zawołanie.- skrzywiła się.
- Czyżbyś zmieniła o niej zdanie?- nie mogła w to uwierzyć.
- Nie wiem już co mam o tym wszystkim myśleć. Mam tylko nadzieję, że kocha go równie mocno, co on ją. Przepraszam.- od razu się zrehabilitowała widząc sztuczny uśmiech na jej twarzy.
- Hanka, daj spokój. Przecież oni są małżeństwem i nic i nikt tego nie zmieni.  Nie chciałabym, żeby Kamil był nieszczęśliwy. Zmieńmy lepiej temat, co u Ciebie?
- W sumie nic nowego.
- Nie wierzę, w Twoim przebojowym życiu zawsze coś się dzieje. A co u Kuby?
- Kuba ma Alę, a Ala mu Kubą. Chyba są szczęśliwi.
- Jeszcze są razem?- była zdziwiona.-  To on musi ją rzeczywiście kochać. - Hanka wzruszyła ramionami.- Co jest?
- Nic. Po prostu nie rozumiem tej lali. Ostatnio zabroniła mi się spotykać z Kubą, dasz wiarę?- brunetka zaczęła się już śmiać.
Dziewczyny zasnęły dopiero przed 3. Nie mogły się nagadać, a rano o mały włos, a spóźniłyby się na kwalifikacje.
- Przecież Ben mnie zabije!- 20-latka latała jak oszalała po miasteczku skoczków. Godzinę przed kwalifikacjami miała się z nim spotkać.- Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
- Daj spokój, ważne, że już jesteś.- pociągnął ją za sobą.
Klara, która stała z boku, ze śmiechem przyglądała się tej sytuacji. To wszystko było komiczne.
- Ładnie to tak się śmiać z przyjaciółki?- usłyszała za sobą znajomy głos. Wzdrygnęła się lekko, kiedy jego właściciel przybliżył się nieco.
- A ładnie to tak mnie straszyć?- przedrzeźniła go i odsunęła się na trzy metry. Kamil nie ułatwiał jej życia, jednak nie powinna mieć o to pretensji. Traktował ją jak koleżankę, a może nawet i przyjaciółkę, bo nie był przecież świadomy tego, co do niego czuje.

W konkursie drużynowym podopieczni Kruczka osiągali przyzwoite prędkości na progu. Sobczyk postanowił dać szansę Tośce i wręczył jej narty Kubackiego i Miętusa. Nie spodziewał się, że był to fatalny pomysł.
Krzysiek nie przeszedł przez kwalifikacje i całą swoją złość wyładował na serwismenie.
- Ale to ja Ci przygotowywałam narty.- odezwała się niepewnie 17-latka.  Od razu poczuła na sobie jego wściekły wzrok.
- Ty się przestaniesz tykać moich nart, idiotko! Nikt Ci nie kazał ich smarować! Sam bym to lepiej zrobił, skoczył 30m dalej i awansował do konkursu!- nie panował nad sobą. Był wściekły! Tak bardzo chciał dobrze wejść w sezon, a już na starcie zaliczył falstart! Oczywiście nie pomyślał, że to on zawalił. Wszystkiemu winna była przecież Tośka.
- To trzeba było wziąć smary do ręki, a nie romansować sobie z Klarą! Ale jak się nie ma formy to wszyscy są winni, tak? Otóż nie!- też była na niego wściekła, bo uważała, że nie miał powodu się na niej wyżywać.
- A jak się nie umie smarować nart, to się tego nie robi!- usłyszała w odpowiedzi.
- Idź się lecz!- krzyknęła jeszcze i pobiegła przed siebie ocierając przy tym łzy. Chciała się znaleźć jak najdalej od tego cyrku, do którego nigdy nie powinna wejść.
- Gratulacje!- usłyszał od Grześka.
- Spadaj!- złość nadal mu nie przeszła.- Chyba Ty tu jesteś serwismenem, więc zajmij się lepiej swoją robotą, a nie wyręczaj się ciągle tą... tą...- nie dokończył. Sobczyk mówił coś do niego, ale on miał to już gdzieś. Poszedł przed siebie i natknął się na Hanię. Dziewczyna zrobiła mu zdjęcie, co jeszcze bardziej wyprowadziło go z równowagi.
- Skasuj to!- wycedził.
- Nie.- odparła z cwanym uśmieszkiem.
- Daj to!- chciał jej wyrwać aparat. Popatrzyła na niego dziwnie.
- Krzysiu, co ja Ci zrobiłam?
- Zdjęcie, nie pamiętasz?
- Ale czemu się wkurzasz?
- Bo nie życzę sobie żadnych fotek!- wyminął ją posyłając jej wściekłe spojrzenie.
Hanka przez dobrą chwilę stała w osłupieniu i nie wiedziała co ma zrobić.

Kwalifikacje dobiegły końca. Polacy nie byli z nich zadowoleni. Krzysiek nadal chodził wkurzony. Kamil jak i pozostali również nie skakali z radości, ale przynajmniej na nikim się nie wyżywali. Jedynie Hance od czasu do czasu się oberwało i to nawet od samego Łukasza za to, że Tośka znowu gdzieś przepadła.
- Chodźmy stąd.- Klara pociągnęła ją za rękę, gdy o mało co nie pobiła się z Krzyśkiem, który nadal wypominał jej zdjęcie.
- Idioci!- brunetka była poirytowana.- Najchętniej wpakowałabym ich do jednego wora, wysłała w kosmos i pozwoliła wrócić dopiero wtedy, kiedy nauczyliby się skakać w każdych warunkach.- powiedziała, gdy znalazły się w pokoju przyjaciółki.- Albo nie..- dodała po chwili zastanowienia.- Lepiej, żeby znaleźli się na bezludnej wyspie.
- Taaa.. Żeby się pozabijali i polskie skoki wymarły?- zapytała ze śmiechem blondynka.
- Oni i bez tego za chwilę wydłubią sobie oczy.

W hotelu długo nie zostali. Właściwie byli tam tylko godzinkę. Po powrocie na skocznię dziewczyny w ogóle nie zwracały uwagi na kolegów z Polish Ski Team. Hanka od czasu do czasu pstrykała fotki, a Klara stała obok niej i zawzięcie o czymś z nią rozmawiała.
- Może chodźmy do środka.- powiedziała w pewnym momencie młodsza z dziewczyn, bo nie czuła już rąk. Na zewnątrz panował straszny ziąb.
- No już.- odezwała się brunetka i zrobiła dwa ostatnie zdjęcia.
- To mnie dogonisz. - Klara potarła dłoń o dłoń i gwałtownie się odwróciła. Dostała jednak porządnie w głowę czyimiś nartami. Była praktycznie pewna, że to któryś z tych bałwanów. Już miała na niego nawrzeszczeć, ale usłyszała przerażony głos, który na pewno nie należał, do któregoś z jej znajomych.
- Boże.. Przepraszam! Nic Ci nie jest? Kompletnie Cię nie zauważyłem...- chłopak zaczął się tłumaczyć.
- Poza tym, ze boli mnie głowa, to nic. - wysiliła się na uśmiech. - Dobra, daj spokój. Będę żyła.- dodała widząc, że chce jej pomóc.- Ale na przyszłość uważaj.
CDN

Atmosfera w polskiej kadrze to istna sinusoida, ale jakoś trzeba było wytłumaczyć wahanie formy u zawodników. ;). Macie rację, jak się z kimś przebywa non stop to w końcu muszą pojawić się jakieś sprzeczki, a kadra w sezonie 2010/11 dopiero zaczynała budować machinę, która teraz bezbłędnie funkcjonuje, a jak wiemy, początki bywają trudne.
Tośka, Hanka i Klara to trzy równorzędne bohaterki. Nie martwcie się, daję radę prowadzić naraz tyle wątków, ale ocenę tego jak mi to wychodzi, zostawiam Wam:). Na początku było dużo panny Kruczek, dlatego że jest chyba najbardziej problematyczną dziewczyną i musiałyście ją poznać. Teraz już proporcje się wyrównają :).
Skończyłam pierwszy zeszyt, zaczynam drugi o jakże ładnej nazwie Czas na przerwę. ;)
Na koniec dziękuję Wam Kochane za opinie. Nie długo powinnyście się doszukać odpowiedzi na swoje pytania, a liczę, że w Waszych głowach pojawią się kolejne. Cieszę się również, że opowiadanie budzi kontrowersje i że nie wszystkie marionetki budzą sympatię. ;)

P.S. Krzysiowi wybaczcie. Jeszcze odpokutuje za swoje zachowanie.

sobota, 22 marca 2014

8. Niespodzianka

Obudziła się przed 6 i momentalnie zerwała się na równe nogi. Doprowadziła się do stanu używalności, założyła ukochane, ciemne, dresowe spodnie i bluzę, którą równy rok temu zapieprzyła Kamilowi. Była czarna z niebieskim napisem LUCKY. Na to wszystko nałożyła białą, kadrową kurtkę, niebieski szalik i czapę, po czym wyszła na zewnątrz. Jej pomysły czasem rozwalały system i do takich należał ten najnowszy. Postanowiła pobiegać na 25-stopniowym mrozie. Wokół niej nie było żadnej żywej duszy, ale co tam. W przeciwieństwie do swojego brata kochała tą dziką, zimową scenerię. Nienawidziła tylko tego przeklętego wiatru.
Do hotelu wróciła po dwóch godzinach. Jej koledzy przebywali w restauracji, ale ona nie była głodna, więc poczłapała do siebie. Rzuciła się na łóżko i uśmiechała do sufitu. W końcu to był jej dzień i ma prawo przeżyć go po swojemu, bez zbędnych sprzeczek, kłótni czy innych nieporozumień.
- Gdzie Ty byłaś?!- jej spokój nie trwał jednak długo. Titus bez pukania wparował do pokoju, z nadzieją, że ją tam zastanie.- Kamil się o Ciebie martwił, zresztą ja też.- pokreślił.- Dlaczego nie odbierałaś telefonów?
- Wow.. Kamil przestał się wkurzać? Dziwne.- uśmiechnęła się sztucznie.
- Hania, nie wiem, o co Wam poszło, ale przecież Wy nigdy nie potrafiliście się długo na siebie gniewać, dlatego uważam, że Ty też powinnaś zakopać topór wojenny.
- Ty mi już tu nie filozofuj. - odparła i sięgnęła po telefon, który cały czas leżał na szafce nocnej. Na wyświetlaczu zobaczyła pięć nieodebranych połączeń od brata, dwa od mamy i trzy wiadomości z życzeniami urodzinowymi od Kuby, Maćka i młodszego Miętusa.
- Gdzie byłaś?- po chwili miała już przed sobą Kamila.
- Na spacerze.
- Tak długo?! Chcesz się przeziębić?!- naskoczył na nią.
- Nie przesadzaj.. Co Ci tak nagle przeszła złość?
- Bo zrozumiałem, że powinien uszanować to, że nie chcesz mi powiedzieć całej prawdy.
- Wow, połączyłeś się z mózgiem.- zaśmiała się i napotkała piorunujący wzrok brata.
- A tak w ogóle to wszystkiego najwspanialszego, siostrzyczko!- pocałował ją w policzek.- I zrealizowania tego, o czym mi ostatnio mówiłaś.- puścił jej oczko.
- Przecież wiesz, że to jest niemoralne, nieetyczne i co gorsza nierealne- zaczęła się śmiać.
- E tam, przesadzasz.- pokręcił głową.
- A ja też mogę sobie coś życzyć i Ty obiecasz, że spróbujesz spełnić moje marzenie?- zgodził się bez wahania, jednak to nie było do końca trafionym pomysłem.
- Zaczniesz w końcu skakać w zimie na najwyższym poziomie i przestaniesz mnie zadowalać miejscami w okolicach 30 pozycji!
- Przecież wiesz, że zamierzam oddawać dobre skoki i..
- Wolę się upewnić.- przerwała mu z uśmiechem.- Bo nie wiem, co Ty przez to rozumiesz.- mrugnęła do niego.
- Mój brat Cię szuka.- do pokoju weszła Tośka i przerwała tym samym konwersację najwpanialszego pod słońcem rodzeństwa. Kamil westchnął ciężko. Domyślał się, że na wstępie dostanie mu się za lekceważenie trenera. Wczoraj przecież do niego nie zdążył dotrzeć..

Kadra na skocznię dotarła kilka minut po 13. Tośka od razu poszła za Grześkiem tachając za sobą dwie ciężkie torby.
- Hm..- mężczyzna zaczął się zastanawiać, gdy rozłożyli sprzęt.- Boję się dawać Ci narty, te prędkości muszą być dobre..
- No to nie dawaj..- prychnęła.- Wystarczy, że robię za Twojego tragarza.- dodała wkurzona i wyleciała jak burza z konteneru wpadając wprost w ramiona Titusa.
- Nic nie mów, nie odzywaj się do mnie.- wyprzedziła go i od razu włożyła do ust papierosa.
- Mówiłem Ci, żebyś nie paliła..- dogonił ją.
- A ja Ci mówiłam, żebyś się zamknął!- podniosła głos.

Hanka, gdy tylko wysiadła z samochodu od razu opuściła chłopaków. Latała po całym obiekcie z aparatem na szyi non stop cykając zdjęcia. Była w swoim żywiole. Dopiero w przerwie między seriami konkursu drużynowego, wróciła do nich.
- A gdzie jest Klara?- Krzysiek zwrócił się do Kamila.
- Cicho!- wycedził, bo zauważył swoją siostrę.- Zacznij chłopie w końcu myśleć, bo zaraz wszystko szlag trafi!- naskoczył na niego. Blondynka miała być w końcu ich niespodzianką.
- Spokojnie..- rozłożył ręce.- Co Ci się od wczoraj dzieje?- nie rozumiał zachowania przyjaciela.- O wszystko się czepiasz.
- Bo może mam powody.
- Taaa.. Ciekawe jakie. Ale jeśli jaśnie pan może, to niech się na mnie nie wyżywa, bo ja niczemu winien nie jestem.- zadrwił sobie.
- Ja się na Tobie wyżywam?!- zapytał oburzony.
- Nie..- Miętus pokręcił głową.- Z Tobą się nie da rozmawiać!- odwrócił się na pięcie i wpadł centralnie na Hanię. Brunetka była zdezorientowana i tylko przenosiła wzrok z jednego na drugiego.
- Pokłóciliście się?- zapytała w końcu.- A można wiedzieć o co?- to pytanie usłyszał już tylko jej brat, bo młodszy kolega szybko zniknął jej z pola widzenia.
- Nie ważne.- burknął.
- Kamil!- złapała go za rękę, bo chciał sobie iść.
- Daj mi spokój.
- Ok.- zabrała rękę.- I dziękuję bardzo za miłe urodziny!- dodała krzywiąc się przy tym. Stocha jednak kompletnie nic nie ruszało.
- Podziękuj lepiej dziwnemu Kuusamo, dziwnej skoczni, dziwnej pogodzie, dziwnej atmosferze, dziwnej..
- Dobra, skończ!- przerwała, bo miała już dość jego ględzenia.- Ale jak coś Ci nie pasuje, to trzeba było zostać w Proszowicach. Wtedy byłbyś w końcu wiarygodny. No nie patrz tak.- dodała widząc jego pytający wzrok.- Ktoś tu się odgrażał, że więcej Kuusamo nie odwiedzi.- oświeciła go i weszła do domku.
- Posuń się!- rzuciła do Mustafa. Zaraz zrobił jej miejsce obok siebie.
- Ej, gdzie zgubiłaś uśmiech?
- W Zębie. Jakoś nie mam powodów do bycia szczęśliwą.
- Przecież dziś są Twoje urodziny..- zauważył.
- Co roku takie same, czyli beznadziejne..- odparła zrezygnowana. Przecież właśnie teraz miała zaprzeczać tej teorii.
- Przesadzasz.. Po prostu przebywasz z nieodpowiednimi ludźmi, ale ja wiem, co poprawi Ci humor.- Dawid wygrzebał z torby orzechową Milkę.- To tak na osłodę dzisiejszego dnia.- musnął jej policzek.
- Może masz rację.- odparła delektując się czekoladą.- Kuusamo nie jest takie złe.- uśmiechnęła się przyjaźnie do niego i chciała zrobić sobie gorącą herbatę, ale Stefek ją ubiegł.
- Dziękuję.- wykrzywiła do góry usta, gdy w jej rękach wylądował kubek.

- Gdzie jest Tośka?! Czy WY naprawdę nie możecie się dogadać?!- z siedziby Polaków słychać było krzyki.- Po zawodach mam ją widzieć całą i zdrową, bo nie mam zamiaru przejmować się jeszcze nią!
- A gdzie jej mam niby szukać?- Grzesiek już miał tego dość.
- A to już nie mój problem!- rzucił chorągiewką podążając w stronę wyciągu. Za chwilę miała rozpocząć się druga seria.
Brunetka dopiła herbatę i wyszła na zewnątrz, żeby sprawdzić jaka sytuacja panuje na skoczni. Wpadła jednak prosto na Sobczyka, który szukał Antoniny.
- A skąd to mam wiedzieć?! Ale szukajcie się dalej, sprzeczajcie się i Bóg jeden wie, co jeszcze róbcie.. Jak tak dalej pójdzie, to się znienawidzicie i dopiero będziecie mieć wyniki.- uśmiechnęła się sztucznie.
- Hanka..
- Co?- popatrzyła na niego wściekła.
- Sama nie lepiej się zachowujesz.- skomentował spokojnie.
- Coś sugerujesz?- podparła się pod boki.
- Nie śmiałbym..- nie miał zamiaru się z nią kłócić.

Atmosfera w kadrze była zupełnie inna niż jeszcze miesiąc wcześniej. Wszyscy patrzyli na siebie krzywo i non stop dochodziło do kłótni. Efektem tych działań było 5 miejsce w inaugurujących sezon zawodach drużynowych. Rozczarowanie? Czegoś zabrakło? Przecież prezes, portale, gazety i telewizja pompowały balonik, że w końcu mamy najlepszych skoczków w historii. Gdzie więc oni się podziali? Ukradli ich nam Austriacy? Czy może zapomnieli jak się skacze? Chyba, że chodzi o coś jeszcze innego? O coś, o czym wiedzą tylko nieliczni.
Hanka szybko zniknęła im z oczu. Jak na jeden dzień i to jakże ważny dla niej dzień miała serdecznie dość sprzeczek z przyjaciółmi. Postanowiła na własną rękę wrócić do hotelu nie informując o tym nikogo. Grzesiek kręcił się koło samochodu, ale Tośki również nigdzie nie mógł dostrzec.
- Na pewno jest w hotelu.- próbował przekonać Kruczka.
- Sprawdzałeś to?- nadal był na niego cięty.
- Nie, ale Tobie radzę, przystopuj wreszcie! Twoje problemy po raz kolejny odbijają się na chłopakach.. Ciekawe jak się wytłumaczysz dziennikarzom.- uśmiechnął się sztucznie i wrócił do pakowania sprzętu. W stronę Łukasza podążał Ben.

Grzesiek miał rację, Tośka rzeczywiście była w hotelu.  Łukaszowi zrobiło się głupio, że wcześniej na niego naskoczył, jednak nie miał zamiaru przepraszać. Musiał pogadać z Tośką i po raz setny wytłumaczyć jej, dlaczego się tu znalazła i jakie ma obowiązki. Liczył, że w końcu coś do niej dotrze.
Chłopaki mieli jednak inne zmartwienie. Hanka nie odbierała od nich telefonów, a na dodatek Kamil z Krzyśkiem nadal omijali się szerokim łukiem. W przeciwnym razie na pewno doszłoby do rękoczynów, a tego Kruczek nie wytrzymałby nerwowo i na pewno jednego odesłałby do Fis Cupa, a drugiego do Kontynentala. Klara próbowała temu jakoś zaradzić.
- Albo się za chwilę pogodzicie, albo ja wychodzę, wsiadam w pierwszy samolot do Szwajcarii i znikam. Teraz już na zawsze!- podniosła głos i chwyciła za klamkę.
- Ale, Słońce, po co od razu te nerwy?- miała już obok siebie Miętusa.- Drugi raz nam tego nie zrobisz..
- A chcesz się przekonać?!
- Klara, daj spokój.- odezwał się tym razem Kamil.
- No właśnie.-poparł ją Krzysiek.
- O, jak miło. Chociaż w jednej kwestii się zgadzacie.- uśmiechnęła się sztucznie.- No ale?
Kamil głośno westchnął i wyciągnął rękę w stronę przyjaciela. Przesadził. Nie miał prawa się tak zachowywać. Ale od rana chodził rozdrażniony i sam nie wiedział, co było tego powodem.
- Co nie zmienia faktu, że Hanka się rozpłynęła..- Krzysiek był zrezygnowany.
- Zaraz ją zlokalizuję, a Wy idźcie do niej i wszystko przygotujcie.- zarządziła. Popatrzyli na nią jak na idiotkę, bo niby jak mieli wejść do jej pokoju, jak nie mieli klucza, a poza tym jak Klara chciała ściągnąć tu Hankę?- Śmigaj do recepcji, zbajeruj recepcjonistkę i na pewno da Ci zapasowy klucz.- wyjaśniła najstarszemu z całego towarzysta.- Róbcie, co mówię, to wszystko się uda!
Gdy zamknęły się za nimi drzwi, blondynka zanim przeszła do czynów, najpierw zrobiła rundkę dookoła pokoju. Była podenerwowana, ale też świadoma tego, że jeśli zaraz nie zadzwoni do przyjaciółki, to z niespodzianki wyjdą nici.
- Chyba śnie..- po trzech sygnałach usłyszała głos Hanki.- Co to się stało, że zaszczyciłaś mnie telefonem?
- Hanuś, daj spokój. Chciałam Cię przeprosić.. Zapytać, co słychać. Pewnie siedzisz teraz z chłopakami i oblewacie Twoje urodziny.
- Nie ma czego oblewać. Nie gadam z tymi bałwanami, bo kłócą się o byle co.
- To sama siedzisz?
- Nie, znaczy sama, ale nie siedzę. Spaceruję sobie po Kuusamo i jest mi z tym dobrze. Ot co, takie standardowe urodziny.- mruknęła.
- To wracaj lepiej do hotelu, bo się jeszcze przeziębisz. Na pewno tam macie straszy ziąb.- próbowała jakoś ją przekonać.
- Nie martw się, zaraz będę w swoim pokoju i pójdę spać, no bo co mi innego zostało do roboty?
- A za ile będziesz?- palnęłą z głupia.
- Nie wiem.. Za jakieś 15 minut. A co Ty książkę piszesz?
- Nie.- zaśmiała się nerwowo.- Muszę kończyć, pa!- rzuciła do słuchawki i migiem znalazła się w pokoju obok. Musiała sprawdzić jak im idzie.
- Widzę, że Twój urok osobisty działa.- zaśmiała się, gdy była już w środku. Kamil gimnastykował się wieszając na zasłonach laminowane zdjęcia, które przedstawiały zabawne i ważne wydarzenia w życiu jego siostry. Można było dostrzec m.in. Hankę na tle kółek olimpijskich w Vancouver, zdjęcia z balu maturzystów, który odbywał się w jej liceum. Brunetka była przebrana za sprzątaczkę i  pozowała ze swoim teamem - trzema przyjaciółkami. Klara wybrała również fotografie z wesela Kamila, z wygłupów na śniegu w Vuokatti i konkursów zakopiańskich.
- Daliśmy radę z Krzyśkiem, za ile ona będzie?
- Za kwadrans więc streszczajcie się, ja uciekam, a potem dajcie mi cynka.- mrugnęła do nich i minęła się w drzwiach z Dawidem, który niósł kieliszki i wino. Na jej widok o mało nie wypuścił z rąk szkła.
- Matko Kochana, ja śnię?!
CDN
Tośka chodzi do liceum (druga klasa) i przez swoje wagarowanie i imprezowanie z Bartkiem ma kupę zaległości. Jeździ z Łukaszem i pomaga Sobczykowi za karę i jednocześnie musi zaliczać materiał szkolny, dlatego ten niemiecki ;). Zresztą ja mam hopla na punkcie tego języka, więc często będzie tłem do wydarzeń ;)
Osobiście uwielbiam Klarę, dlatego cieszę się, że wróciła, chociaż na chwilę ;) I tak fajnie jest pisać to wszystko z perspektywy początków budowania naszej cudownej drużyny, bez sukcesów, ale z ogromnymi aspiracjami :) Wybrałam sobie chyba idealny sezon ;).
Czekam na Wasze komentarze, a tych nieujawnionych jeszcze czytelniczek, proszę o OPINIĘ! ;)

Planica Planica snežena kraljica i co to teraz będzie? :(

wtorek, 18 marca 2014

7. Co Ty tu robisz?

Siedział na przeciwko siostry i badawczo jej się przyglądał. Byli w restauracji, a Hanka wkładała coraz to większe kęsy pieczywa do buzi, od czasu do czasu sięgając po swoją ulubioną sałatkę jarzynową z dużą ilością majonezu. W biegu dopiła kawę i tyle ją widziano. Skoczek dokończył swoje śniadanie i udał się do jej pokoju. Chciał zamienić z nią dwa słowa, ale nagle się rozpłynęła. Próbował się do niej nawet dodzwonić, ale telefon też nie odpowiadał. W końcu machnął ręką, ubrał czapkę z daszkiem i pobiegł do konferencyjnej, bo już był spóźniony na wywiad dla jednego z czołowych portali internetowych o skokach narciarskich.
- Najmocniej przepraszam!- wbiegł zdyszany i po chwili zbierał szczękę z podłogi.- Co Ty tu robisz?- zapytał wyraźnie zszokowany stojąc w oko w oko z niebieskooką brunetką.
- Też się cieszę, że Cię widzę, braciszku!- poklepała go po plecach, ale ten dalej myślał, że śni.
- Chwila, ustalmy coś. Zaraz mam mieć tutaj wywiad z Benem, więc co robisz w konferencyjnej? Kto Cię tu w ogóle wpuścił i co Ty znowu kombinujesz?- nadal stał w tym samym miejscu i wbił swoje ślepka w najukochańszą siostrzyczkę.
- Siadaj, teraz to ja zadaję pytania- wyszczerzyła się.
- Czyli, że co? Bawisz się w panią redaktor? Od kiedy? I czemu dowiaduję się ostatni?!
- Kamil!- warknęła.- Potem o tym pogadamy.

Kuba miał wyrzuty sumienia, że ostatnio tak potraktował Alę. Umówił się z nią, bo musieli pogadać. Nie chciał kończyć tego związku, ale tylko wygarnąć co nieco..
- Hej, co Ty taka niewyraźna?- zapytał, gdy tylko przekroczył próg jej domu.
- Głowa mnie boli.- uśmiechnęła się słabo.- Ale dobrze, że w końcu jesteś.- musnęła jego usta.
- Musimy pogadać.- postanowił, że od razu przejdzie do konkretów.
- Musimy.. dlaczego ostatnio ciągle czymś mnie zbywałeś?
- Bo byłem zajęty, przepraszam, ale życie nie kręci się tylko wokół Ciebie.
- Ale wokół Hanki.- wycedziła.- Dla niej jakoś potrafisz znaleźć czas!
- Dobrze, że poruszyłaś ten temat i jednocześnie zapamiętaj sobie, że jeszcze raz dowiem się, że próbujesz mnie skłócić z Hanią, to z nami koniec, rozumiesz?!- był wściekły.
- Nie krzycz.- powiedziała słabo. Zakręciło jej się w głowie i musiała przytrzymać się ściany. Myślała, że to chwilowe jednak po chwili osunęła się na ziemię. Kuba na początku był pewien, że symuluje, ale długo się nie podnosiła. Przestraszył się nie na żarty.

Po skończonym wywiadzie, rodzeństwo udało się na salę gimnastyczną, bowiem kadra Kruczka odbywała tam trening. Kamil nie dawał siostrze spokoju. Musiał dowiedzieć się, co tu się dzieje i w co się jego siostra pakuje. Jednocześnie był zły, że nie przyszła do niego po radę.
- Oj, no. Gadałam z Ewą i mam jej błogosławieństwo, nie wiedziałam, że o Twoje też się muszę starać.- zaśmiała się, ale widząc jego minę dalej bawiła się w wyjaśnienia.- Dogadał się z Benem i będę robić dla niego zdjęcia, pisać artykuły, itp.Co w tym dziwnego? Przecież i tak często z Wami jeżdżę więc przynajmniej będę robić coś pożytecznego, coś co jednocześnie uwielbiam.
- A studia?
- Nie martw się. Wszystko da się pogodzić.- uśmiechnęła się wchodząc na salę. Wszyscy czekali już tylko na Stocha. Gdy byli w komplecie, Kruczek zarządził lekki rozruch, a następnie siatkówkę.
- Hanka, grasz z nami?- zapytał któryś. Pokręciła tylko głową.
- Nie mam czasu, wpadłam na chwilę.- odparła i rzeczywiście po 5 minutach zniknęła im z oczu. Musiała dodać wywiad i ogarnąć jeszcze parę innych rzeczy związanych z jej nową pracą.
- A Ty Tośka?
- Sorry, ale jestem zajęta.- pokazała na to, co miała w ręce. Sobczyk non stop obarczał ją jakąś pracą i miała powoli tego dość.

Następnego dnia wszyscy z niecierpliwością wyczekiwali godziny 16, czyli pierwszych oficjalnych skoków na śniegu. Pogoda jednak nie była za ciekawa. Z każdą godziną zmagał się coraz silniejszy wiatr.
- Nie wiem co to będzie.- rzuciła w pewnym momencie do przechodzącego obok niej Krzyśka. Chłopak wzruszył ramionami.
- To jest przecież Kuusamo. Po nim się można wszystkiego spodziewać.- odparł.
- No tak, ale dlaczego chociaż raz nie można w spokoju przeprowadzić inauguracji?
- Może to się jednak uspokoi..
- Wątpię.- mruknęła zrezygnowana.- Idę robić zdjęcia, szkoda moich nerwów.- dodała i już chciała go zostawić, ale usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Wygrzebała telefon z kieszeni nadal pozostając w tym samym miejscu i odczytała SMS-a.
Wiem, że strasznie Ci działam na nerwy. Ale to wygląda tak strasznie jak podają w internecie? Jest szansa na rozegranie w kwalifikacji?

Trzeba było przyjechać, to byś się nie musiała pytać!
Odpisała chamsko. Miała już dość tej dziecinady w wykonaniu Klary.
- Coś nie tak?- usłyszała pytanie od Krzyśka, który widział, że jest zdenerwowana.
- Wszystko!- rzuciła i poszła jak najdalej od tych bałwanów, bo nie miała ochoty z nikim rozmawiać.
- A Tobie jak idzie?- Krzysiek wpadł przypadkowo na Tośkę.
- Ok.- mruknęła.- Przynajmniej jak jestem zajęta pracą, to nie myślę, o tym wszystkim.
- To dobrze, ale uśmiechnij się. Zobacz jaka piękna zima jest wokół nas.
- Chciałeś powiedzieć wietrzna.- poprawiła go.
- No już mniejsza o to, to jak będzie?- brunetka po raz kolejny mogła przekonać się, z jak bardzo upartym człowiekiem ma do czynienia. Uśmiechnęła się w końcu do niego, bo on jak nikt inny potrafił podnieść ją na duchu.

Hance na szczęście przeszła złość na Klarę. W przeciwnym razie Sobczyk, Maciusiak i spółka , którzy oglądali z nią kwalifikacje, nie mieliby życia.
- Kamil, ja już mam tego dość. - powiedziała zrezygnowana, kiedy Larinto dotknął nartami zeskoku. Mimo nowego systemu oceniania skoków, na skoczni i tak panowała loteria. Te słowa wypowiedziała jednak w złym momencie.- O Boże..- była przerażona, kiedy Stefek dostał boczny podmuch wiatru i cudem wybronił się przed upadkiem. Odetchnęła z ulgą, gdy znalazł się obok nich.- Nie na takie skoki czekałam..
Po kilkunastu minutach kwalifikacje przerwano , a po spotkaniu jury zakończono zabawę w piątkowy wieczór.
- Mam rozumieć, że będziecie z Kruczkiem analizować skoki?- wracali właśnie do hotelu, a Hania planowała wieczór.
- Tak, kiedyś to trzeba zrobić. - odpowiedział Krzysiek, bo brat był zajęty czymś innym.
- To ja się chyba zanudzę..- jęknęła.
- E tam, przecież masz Tośkę.- przypomniał.
- Taaa...
- Haniu, ona naprawdę jest w porządku.
- Jakoś nie zauważyłam..
- Ok, to ja już się może nie będę odzywał, bo widzę, że znowu podnosi Ci się ciśnienie.- odparł śmiejąc się oczywiście przy tym.
- Ale to nie tak.- broniła się.- Jak będzie już wolni, to dajcie znać, dobrze?- zrobiła maślane oczka.
- Niech no tylko dorwę tą Klarę, to dostanie ode mnie takie kazanie, że aż jej w pięty pójdzie! Bo przecież, gdyby tu z nami była, to wszystko wyglądałoby inaczej..- brunetka wywróciła tylko oczami. Na szczęście byli już pod hotelem, więc od razu poczłapała do siebie i zajęła się zdjęciami. Chciała jak najszybciej wrzucić je na serwer, a potem mieć czas tylko i wyłącznie dla siebie i dla chłopaków. Tośki długo nie było, ale jakoś nie specjalnie się tym przejmowała.

- Dobra, to ja idę do Łukasza.- Kamil rzucił do swojego współlokatora i wyszedł z pokoju. Zrobił to jednak tak niefortunnie, że drzwi, które otworzył, uderzyły w kogoś z impetem.
- Przepraszam!- rzucił przerażony. Dziewczyna jedną ręką trzymała się za głowę, a drugą podpierała ścianę. Wnioskując po sile uderzenia, na pewno przed oczami miała mroczki.- Nic Ci nie jest?- zapytał po angielsku.
- Nie.- odparła cicho w tym samym języku i podniosła niepewnie głowę. Ich spojrzenia w końcu spotkały się. Chłopak jak zahipnotyzowany wpatrywał się jej błękitne tęczówki. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Nie teraz, kiedy miał przed sobą burzę blond włosów i te perfumy. Ten lawendowy zapach. Ten sam, który docierał do jego nozdrzy za każdym razem, kiedy przekraczał próg pokoju siostry. I to ciepłe spojrzenie, które zawsze jej towarzyszyło.
- Przepraszam.- blondwłosa piękność w końcu przerwała tą chwilę, która dla obojga trwała chyba wieczność.- I nie mów nikomu, że się widzieliśmy.- rzuciła jeszcze i szybko zniknęła mu z oczu. Kamil jednak do końca ją obserwował.
- Szybki jesteś.- stwierdził Titus widząc swojego przyjaciela z powrotem w pomieszczeniu.
- Nie byłem jeszcze.- odparł i rzucił się na łóżko. Próbował przeanalizować to, co się przed chwilą wydarzyło.
- Stało się coś?- Krzysiek bacznie mu się przyglądał.- Ej!
- Co? Idę do Hanki.- podniósł się gwałtownie z łóżka i chciał wyjść z pokoju. Przyjaciel jednak go zatrzymał.
- Najpierw odwiedzisz Łukasza.
- Nie, to może poczekać.- upierał się przy swoim.
- Weź mnie nie denerwuj! Co Ci odbiło?! Przecież skoki były dla Ciebie zawsze na pierwszym miejscu!- próbował przemówić mu do rozumu.
- I nadal są, ale nie teraz.- rzucił i wybiegł z pokoju.
- Już jesteście wolni?- Hanka była zdziwiona widząc tak szybko brata. Od razu odłożyła na bok laptopa.
- Musimy pogadać!- był bardzo poważny.- Jak najszybciej.
- A coś się stało?- zapytała niepewnie. Miała nadzieję, że nie dowiedział się o niezbyt miłej rozmowie jaką przeprowadziła ostatnio z Ewą.
- Nie wiem..- usiadł zrezygnowany.- Tośki nie ma?
- No mów, o co chodzi.- sama też już się niecierpliwiła.
- O Klarę.- nie miał zamiaru owijać w bawełnę. Brunetka słysząc imię swojej przyjaciółki, wywróciła tylko oczami i zastanawiała się co mu znowu odbiło. Śniła mu się czy co? A może zobaczył ją na tapecie Łukasza i znowu coś mu się ubzdurało? Przecież uzgodnili, że nie będą o tym rozmawiać, bo ten temat prowadzi tylko i wyłącznie go kłótni. - Musisz mi powiedzieć, dlaczego ona tak naprawdę wyjechała. Wiem, że wiesz.- wlepił w nią swoje ślepia.
- Aleś upierdliwy.- pokręciła głową.- Wiem tyle co Ty. Po co w ogóle do tego wracasz?
- Nie rób ze mnie idioty. Akurat w to nigdy nie uwierzę. Wiem, że wiesz więcej.
- No to jak jesteś taki wszechwiedzący, to na pewno znasz powód wyjazdu Klary. Ale radzę Ci..
- Twoich rad akurat nie chce mi się słuchać!- wszedł jej w zdanie, po czym opuścił pokój w niekulturalny sposób. Hanka wypuściła tylko ze świstem powietrze i obiecała sobie, że jeszcze jedna taka akcja i powie mu calusieńką prawdę.

Dotarła do swojego pokoju i od razu rzuciła się na łóżko. Czuła się dziwnie. Bardzo dziwnie. Przecież w hotelu przebywa tyle osób, a ona akurat musiała wpaść na niego. Nie rozumiała tego i zaczęła nawet żałować, że przyleciała do Kuusamo. Widziała go może przez dwie minuty, ale o te dwie minuty za dużo. Te dwie minuty wystarczyły, aby jej dotychczasowy tok myślenia runął jak domek z kart. Przez ostatnie tygodnie wmawiała sobie, że już o nim zapomniała, że już go nie kocha. Te dwie minuty pokazały jej, że oszukiwała samą siebie. Dwie minuty, które utwierdziły ją w przekonaniu, że kocha go jeszcze bardziej niż wtedy w maju. Wtedy, kiedy uciekła.

Puk, puk

Zdziwiona niechętnie podniosła się z łóżka i otworzyła drzwi. Wcięło ją, a serce waliło jak oszalałe.
- Co Ty tu robisz?- wydusiła w końcu z siebie. Stał oparty o framugę i bacznie jej się przyglądał.
- Powinienem zapytać Cię o to samo, wpuścisz mnie?- zapytał uśmiechając się ciepło. Bez słowa przepuściła go w drzwiach. - Myślałem, że już się nigdy nie spotkamy..- zaczął. Usiadł na krześle i nadal wpatrywał się w blondynkę. Nie mógł uwierzyć, że ona tu jest.- Klara, co się z Tobą działo?
- Musiałam wyjechać, żeby uporządkować pewne sprawy.- odparła wymijająco.
- Ale dlaczego? Coś się wydarzyło?- westchnęła głęboko.
- Kamil, nie męcz mnie, proszę.- chłopak jednak nie dawał za wygraną.- Obiecuję, że kiedyś Ci to wytłumaczę, ale jeszcze nie teraz.
- Czyli wracasz do nas?- uśmiechnął się szeroko.
- Nie wiem..- usiadła zrezygnowana na łóżku i wpatrywała się w pustą przestrzeń. Była na siebie wściekła. Przecież już prawie o nim zapomniała, to dlaczego to wszystko wróciło do niej ze zdwojoną siłą?!
- Ej, co jest?- dotknął jej dłoni. Zaraz jednak mu się wyrwała.- Martwię się o Ciebie.
- Nie potrzebnie. Przyjechałam tu ze względu na Hanię, w końcu jutro ma urodziny, przygotowaliście może coś?- zmieniła temat. Pokręcił głową.- No tak, mogłam się domyślić.- westchnęła głośno przypominając sobie wydarzenia z przed roku. Gdyby nie ona, Hanka nie dostałaby nic, bo te dwie pokraki czyt. Kamil i Krzysiek byli tak zafrasowani konkursem drużynowym, że kompletnie zapomnieli o urodzinach brunetki. Dopiero Klara kupiła dużą fioletową kartkę z logiem Milki. Posklejali piękne życzenia, podpisali się oraz dołączyli do tego ich wspólne zdjęcie. Hania byla mile zaskoczona i do dziś ta pamiątka ma swoje miejsce w jej pokoju.
- Bez Ciebie byśmy zginęli.- zaśmiał się nerwowo.
- Nie wątpię. Przyjechałam kolejny raz uratować Wam tyłki, więc ani słowa, że tu jestem!- pogroziła mu palcem. Spojrzał na nią zaskoczony, bo nie dość, że tego nie rozumiał, to w dodatku Klara zaczęła zakładać kurtkę, czapkę i okulary przeciwsłoneczne. Całość dopełniła grubym, wełnianym, granatowym szalikiem.- Nie chcę przypadkowo na nią trafić.- wyjaśniła mu.
- Mam rozumieć, że idziemy do mnie?
- I do Krzyśka?- zapytała retorycznie, gdy byli już na korytarzu, a Kamil szedł blisko niej. Zdecydowanie za blisko.
- Brakowało mi Ciebie.- szepnął jej do ucha i objął ramieniem. Po plecach przeszły jej ciarki i szybko wyswobodziła się z jego uścisku. Na szczęście byli już na miejscu.
- Do Łukasza jeszcze nie dotarłeś?- od razu usłyszał pretensje.- A to jest Twoja nowa siostra?- Titus już na dobre oderwał się od wcześniejszego zajęcia, jakim było granie w fifę i przyglądał się owej dwójce.
- Nie do końca.- odezwała się blondynka i ściągnęła okulary oraz czapkę. Miętus miał oczy wielkości pięciozłotówek.- No nie patrz tak, to tylko ja!- zaczęła się śmiać.
- Tylko czy aż?- wydusił zszokowany.- Boże, dziewczyno, nawet nie wiesz jak się cieszę!- wręcz rzucił się na nią.- Ale właściwie co ty tu robisz i co się z Tobą działo?- zapytał, gdy już trochę ochłonął. Klara wywróciła tylko oczami, ale zdawała sobie sprawę, że jeszcze nie raz usłyszy to pytanie.
- Potem Krzysiu. Hania ma jutro urodziny, nie pamiętasz.- od razu stwierdziła.- Ale mniejsza o to, ona jest na mnie bardzo zła?
Wzruszyli ramionami wymieniając wcześniej spojrzenia.

Hanka kończyła odróbkę zdjęć, a Tośka leżała na łóżku i liczyła muchy na suficie. Błogi spokój, który panował w pokoju przerwał Kruczek, który wparował tam z impetem.
- Nauczyłaś się tego niemieckiego?!- od razu naskoczył na siostrę.
- Niby kiedy?- prychnęła.- Przecież cały czas coś robię, nie mam nawet chwili wytchnienia!- oburzyła się.
- Ok, ale jutro masz się za to wziąć.- odparł i chciał opuścić pomieszczenie, ale przypomniał sobie o czymś.- Nie wiesz, co się dzieje z Kamilem?- zwrócił się tym razem do starszej. Wzruszyła ramionami.
- Wkurzył się na mnie.
- No to zajebiście.- mruknął i wyszedł. Hanka wybiegła za nim.
- Co się dzieje?
- Nie wiem. Ale jak możesz to pomóż Tośce.
- Ok.- powiedziała do siebie, bo trenera już nie było. Zrezygnowana wróciła do pokoju jednocześnie martwiąc się dziwnym zachowaniem Kruczka i zastanawiała się o co chodzi Kamilowi.
- Czego masz się uczyć?- w pewnym momencie zwróciła się do Tośki. Ta popatrzyła na nią jak na idiotkę.
- Chyba słyszałaś.- prychnęła.
- Ale konkretnie? Nie wiem, rodzajniki, przymiotniki, czas przeszły, rek..
- A skąd to mam wiedzieć?!- przerwała jej.- Zapytaj mojego tatusia.
- Nie bulwersuj się tak. Chciałam tylko pomóc, ale jak nie to nie.- zabrała swoje rzeczy i udała się w stronę łazienki. Postanowiła się wcześniej położyć, bo i tak nie miała już nic innego do roboty.
CDN

No to mamy mało Tośki, ale za to pojawiła się Klara ;). Jestem ciekawa jak ten jej przyjazd do Kuusamo odebrałyście :).
Kaya, no nie ma innych ładnych imion ;D. Kiedy to pisałam w 2010r., to miałam ogromny problem jak nazwać kolesia, który wpakował Tośkę w kłopoty, a że wtedy nałogowo oglądałam Szpilki na Giewoncie, to jest Bartek ;). Potem jak poznałam bardziej Kłuska to się śmiałam, że wypisz wymaluj on, ale nie miałam serca, żeby był taką złą postacią w opowiadaniu :P. Dla mnie z Grześkiem Miętusem tworzą dream team i niewykluczone, że może w przyszłości obaj panowie pojawią się ;). Mimo iż mam ładny składzik zeszytów, to przepisując rozdziały na kompa cały czas coś modyfikują, coś usuwam, a coś dodaję, więc pewnie gdzieś ich tam wplotę ;).

sobota, 15 marca 2014

6. Przestań!

Po tygodniu treningów w Finlandii, na kilka dni powrócili do Polski, aby złapać ostatni oddech przed długim, zimowym sezonem. Po udanej LGP 2010 wszyscy z niecierpliwością czekali na start PŚ, który miał być dla nich wyjątkowo udany. Sam Kruczek twierdził, że mają niestety tylko siedem miejsc i nie może wszystkich najlepszych zawodników zabrać ze sobą. Atmosfera w kadrze z pozoru też była rodzinna. I tylko nieliczni zdawali sobie sprawę, że w zespole pojawiła się pewna 17-latka, która powoli wywracała ten ład do góry nogami..
Późnym wieczorem wróciła do Buczkowic i nie była zadowolona, że brat osobiście odstawił ją do rodziców. Miała inne plany. Chciała odwiedzić Bartka, bo bardzo za nim tęskniła. Albo za prochami?
- Myślałam, że będziecie później.- matka otworzyła im drzwi i od razu przeszła do konkretów.- Nie było z nią problemów?- zwróciła się do syna. Tośka szybko ewakuowała się do siebie, a Łukasz stał z niewyraźną miną i nie wiedział, co odpowiedzieć.- Czyli rozumiem, że w środę znowu lecicie do tej Finlandii?- kontynuowała, gdy Kruczek stwierdził, że siostra nie sprawiała dużych kłopotów.
- Tak, mamo.- odparł zrezygnowany. Chciał już znaleźć się już w domu i poradzić się swojej żony, co ma dalej robić, jednak matka zaprosiła go na herbatę.
Antonina stała pod drzwiami swojego pokoju i czekała, aż na dole zrobi się cicho. Wieczorem, kiedy wszyscy już spali, uciekła z domu. Średnio przejmowała się tym, że następnego dnia powinna pojawić się w szkole i zaliczać tą cholerną hydrosferę, której nie umiała. Maćka wyrzuciła z pokoju, gdy chciał jej pomóc, a sama nie potrafiła zrozumieć tych procesów. Teraz jednak nie było to ważne. Musiała znaleźć się jak najszybciej u Bartka.
- Tęskniłam, cholernie za Tobą tęskniłam!- gdy tylko otworzył jej drzwi, rzuciła mu się na szyję. Chłopak był trochę zdziwiony jej wizytą.- Ale daj mi amfę, błagam..
- A zasłużyłaś?- zapytał z cwanym uśmieszkiem.
- Bartek..
- Spokojnie..- przejechał dłonią po jej twarzy, bo była już lekko poirytowana.- Najpierw musisz ładnie poprosić.- musnął jej usta, żeby po chwili połączyć się w namiętnym pocałunku. Mimo początkowych sprzeciwów dziewczyny, nie poprzestali na tym.

Tymczasem w Zębie Hanka siedziała w swoim pokoju i poprawiała zdjęcia. Gdy tylko usłyszała dzwonek do drzwi, od razu zerwała się na równe nogi i pobiegła otworzyć.
- Cześć, Ewuś!- stała przed nią bratowa. Od razu padły sobie w ramiona.- Jak ja Cię dawno nie widziałam!
- Kamil mi mówił, że masz jakąś ważną sprawę, więc jestem.- uśmiechnęła się szeroko, spoglądając wcześniej na męża.
- Tak, ale to może poczekać, bo przecież zostajesz na cały weekend.
- Załatwmy to może od razu, Kamil się przecież nie obrazi.- zaśmiała się. Po chwili zniknęły w pokoju brunetki, zostawiając Stocha z dziwnym wyrazem twarzy. Skoro go olały, to wrócił do siebie. Wziął do ręki książkę, jednak nie zdążył jej nawet otworzyć, bo znowu ktoś się do nich dobijał.
- Kuba?- zapytał zdziwiony.
- Jest Hania?
- Jest, ale obawiam się, że dzisiaj sobie z nią nie porozmawiasz.- odparł.- Zamknęły się z Ewą w pokoju i dyskutują na temat fotografii.- dodał widząc jego minę.- Nie wiem, co moja siostra znowu wymyśliła, ale jak chcesz, to mogę ją zawołać.
- Nie, nie będę jej przeszkadzał. Dobrze wiemy, że zdjęcia są dla niej najważniejsze.

Przepraszam, że się nie odzywałam. Co tam u Was? Jesteście nadal w Finlandii?
Konwersację Hanki i Ewy przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. 20-latka bardzo się zdziwiła widząc od kogo jest SMS.
- Kto to?- zaciekawiła się bratowa widząc jej niewyraźną minę. Odłożyła nawet laptopa, aby dowiedzieć się czegoś więcej.
- Klara.- odparła cicho.
- O, a co tam w ogóle u niej? Pozdrów ją.
- Jasne.- brunetka uśmiechnęła się sztucznie i skupiła się na odpisywaniu.
Wczoraj wróciliśmy z Finlandii, a w środę lecimy znowu do Kuusamo, a co u Ciebie? Spotkajmy się wreszcie!

Hania, to zły pomysł.

Tośka jakoś przetrwała dzień w szkole. Oczywiście nie zaliczyła hydrosfery, ale kto by się tym przejmował? Przy życiu trzymała ją jednak myśl, że wieczorem znowu pojawi się u Bartka. Co prawda on o tym jeszcze nie wiedział, ale zrobi mu przecież niespodziankę. Wymknęła się z domu i w duchu śmiała się z matki, która nie potrafiła jej upilnować. Po kwadransie była przed domem swojego chłopaka. Dzwoniła dzwonkiem, ale nikt jej nie otwierał. Zdziwiła się, bo świeciło się światło. Nie dawała jednak za wygraną. Nacisnęła klamkę z nadzieją, że drzwi będą otwarte. I były. Szybko czmychnęła na górę i bez pukania wparowała do jego pokoju. To co tam zobaczyła, było ostatnią rzeczą, o której by pomyślała.
- Ty, świnio!- krzyknęła, gdy dotarło do niej, że jej facet obściskuje jakąś blondynkę. Szybko otarła łzy i cała roztrzęsiona wybiegła z domu. Stanęła na środku ulicy i nie wiedziała co ma teraz zrobić, dokąd iść. Została całkiem sama, już w nikim nie znajdzie oparcia, a najgorsze jest to, że nie zdobędzie już tak łatwo prochów..

- Kuba, Ala do Ciebie!- siedział wygodnie w fotelu i grał w pasjonującą grę na swoim laptopie, gdy usłyszał z dołu głos ojca. Chciał krzyknąć, że nie ma go w domu i żeby dziewczyna dała mu spokój, ale miał w sobie jeszcze trochę kultury. Zbiegł szybko na dół, aby w cielić w życie swój niecny plan.
- Cześć, kochanie!- od razu rzuciła mu się na szyje.
- Co Ty tu robisz tak późno?- spojrzał na zegarek. Była prawie 22.
- Nie odzywałeś się, myślałam, że jeszcze jesteście w Finlandii, ale w sklepie spotkałam Maćka, więc postanowiłam przyjść. Stęskniłam się!- uwiesiła się na jego szyi.
- Ja też, ale wiesz, umówiłem się z Krzyśkiem i zaraz do niego jadę.- odsunął ją od siebie.
- O tej porze?- była zdziwiona.
- Tak, to coś ważnego, więc pozwolisz..- wziął kurtkę z wieszaka i zaczął ubierać buty.
- Kubuś, musisz? Tak dawno się nie widzieliśmy..
- Tak, przecież słyszysz, że to ważne.- irytowała go. Przez chwilę nawet zaczął się zastanawiać co on w niej takiego widzi. To, że jest długowłosą blondynką z 3 tonami tapety na twarzy to przecież nic nie znaczy. Inteligencją w końcu nie grzeszy. Wyszedł pierwszy z domu, jednak jego spokój trwał może sekundę.
- Odwieziesz mnie chociaż?
- To wsiadaj.- wzruszył ramionami i zajął miejsce kierowcy. Po 5 minutach był pod domem dziewczyny. Pożegnał się i z powrotem wrócił do siebie. Krzysiek był tylko pretekstem. Nie miał ochoty widzieć się z Alicją. Nie po tym, jak chciała go skłócić z Hanką.

Ewa w niedzielny późny wieczór musiała jechać do Proszowic.
- Zaczekaj!- Hanka wybiegła jeszcze za nią. Blondynka siedziała już w samochodzie.- Przepraszam, że o to pytam, ale dlaczego Wy, znaczy się Ty, mieszkasz w Proszowicach? Nie lepiej byłoby, gdybyś znalazła pracę tutaj, na miejscu? Przecież Kamil musi trenować w Zakopanem.
- Haniu, Kamil i tak ma studia, więc w Krakowie też musi przebywać.
- Ale i tak większość czasu spędza w Zębie, nie uważasz, że to dziwne? Jesteście małżeństwem od święta?- brunetka dalej ciągła temat.
- Do czego Ty dążysz?
- Do niczego. Tylko zauważ, że narzuciłaś z góry mojemu bratu swoje zdanie, w ogóle nie licząc się z nim i z jego sportowym życiem!- wygarnęła i nie czekają na jej ripostę, wróciła do domu. Tam od razu wpadła na Stocha.
- Co Ty jeszcze od niej chciałaś? Za chwilę pomyślę, że jakiś spisek knujecie..- spojrzał na nią podejrzliwie, po czym wybuchnął śmiechem.

Środa rozpoczęła się dla nich bardzo wcześnie. Hanka ledwo stała na nogach, gdyż spała jakieś 3 godziny, a to wszystko przez Kubę, z którym gadała do późna na skypie. Jak się później okazało, Mustaf w ogóle nie kładł się do łóżka, więc gdy tylko wsiadł do auta, to momentalnie odpłynął do krainy Morfeusza. W samochodzie panowała istna cisza, gdyż prawie wszyscy wzięli z niego przykład.
- Tośka, co z Tobą?- w drugim aucie nie było już tak spokojnie. Kruczek próbował nawiązać rozmowę z siostrą, która dziwnie się zachowywała. Nie pyskowała, rzadko się odzywała i miała zapuchnięte od płaczu oczy.
- Nic.- mruknęła i otarła łzy. Oparła się o szybę i udawała, że śpi. Cały czas miała przed oczami Bartka i tą jego blondynkę. Nie mogła uwierzyć, że ją wykorzystał.
Przed 10 dotarli na lotnisko w Wiedniu, a 6 godzin później byli ponownie zakwaterowali w hotelu, w którym przebywali na zgrupowaniu.
- Hania, ja Cię bardzo przepraszam, ale nie miałem wyjścia.- Kruczek wziął na bok siostrę swojego podopiecznego i próbował wyjaśnić sprawę z pokojem. 20-latka dzieliła go z Tośką. - Ale ona nie może być sama..
- Nie no, spoko. Tylko powiesz w końcu, o co tu chodzi?- szli przez korytarz. Nic jednak nie odpowiedział.- Łukasz.- stanęła przed nim.- Zrób coś ze sobą, sezon zaczyna się za kilka dni, a Ty... A w kadrze panuje bardzo dziwna atmosfera. Ty się nie możesz ciągle na nich wyżywać. Długo tak nie pociągniecie..
- Wiem i możesz być spokojna. Postaram się oddzielić życie prywatne od zawodowego, tylko błagam, zajmij się Tośką..
- Zajmij?- powtórzyła.- Ale pod jednym warunkiem, powiesz mi, o co tu chodzi..- Kruczek głośno westchnął.
- Tośka bierze narkotyki.

Hanka dotarła w końcu do pokoju. Jej współlokatorki jednak nie było.
- Ciekawe jak ja z nią wytrzymam.- powiedziała do siebie.
Tośka siedziała na ławce przed hotelem. W ogóle nie przejmowała się tym, że termometr wskazywał minut dziewiętnaście stopni Celsjusza i było jej trochę zimno. Nie miała siły się ruszyć. Perspektywa czterech miesięcy jeżdżenia z Łukaszem i z tą całą bandą nielotów ją przerażała, jednak z drugiej strony w Buczkowicach też nie uśmiechało jej się siedzieć. Znalazła się w beznadziejnym położeniu. Nie chciała tak żyć.
- Nie zimno Ci?- w pewnym momencie usłyszała czyjś głos. Podniosła głowę i zobaczyła przed sobą opatulonego chłopaka.
- Nie.- powiedziała cicho i szybko otarła łzę.
- Tosia, co jest?- zapytał, bo nie była sobą.
- Nic.- chciała być twarda, jednak kompletnie jej to nie wyszło. Najzwyczajniej w świecie się rozpłakała.
- Ej, mała. Nie becz, nie warto.- przytulił ją. - Chodźmy do środka, bo zaraz mi się rozchorujesz.
- No i co z tego?- odparła oburzona.- Myślisz, że kogoś to będzie obchodzić?! Najlepiej będzie jak skończę w końcu ze sobą!- podniosła się gwałtownie i cała roztrzęsiona pobiegła przed siebie. Szybko ją dogonił.
- Co Ty chcesz zrobić?!- zapytał przerażony. Nic nie odpowiedziała, tylko się do niego przytuliła.- Ciii.. wszystko się ułoży.- gładził ją po włosach. Gdy się trochę  uspokoiła, złapał ją za rękę i pociągnął do hotelu. Usiedli w recepcji. Na szczęście obok nich praktycznie nikt nie przechodził, więc mogli spokojnie pomilczeć, a może porozmawiać?
- Wiesz, kiedyś, gdy miałem strasznego doła, ktoś mi powiedział, że czasami nam się wydaje, że świat jest podły. Nic nie wychodzi, czujesz się mały i opuszczony, ale gdzieś na niebie świeci mała gwiazdka dla Ciebie, która cicho szepcze: Nie martw się, wszystko będzie dobrze!- dotknął jej dłoni i uśmiechnął się ciepło. Popatrzyła na niego zapłakanymi oczami.- I z Tobą też tak będzie, w końcu przyjdą piękne chwile.
- Nie pieprz mi tu morałów..- oburzyła się w końcu.
- Tosia, nie mów tak.. Na pewno..
- Przestań! - przerwała.- Nie znasz mnie, więc nie wmawiaj mi, że przesadzam i że na pewno wszystko się ułoży, bo prędzej ja ze sobą skończę, niż będzie ok.- zakryła twarz w dłoniach. Dawno tak beznadziejnie się nie czuła. Nawet nie próbowała udawać twardej, pyskatej, zbuntowanej nastolatki. Krzysiek już nic się nie odzywał tylko ją do siebie przytulił.- Jeżdżę z Wami na ten cholerny PŚ tylko dlatego, że rodzice odkryli, że zażywam narkotyki.- powiedziała w końcu.
- Narkotyki?- powtórzył wyraźnie zszokowany.
- Uściślając amfę..Jak już Ci wspominałam, matka wolała się mnie pozbyć z domu, bo nie chciała, żeby ludzie gadali jaką to ma córkę. Zresztą zawsze byłam dla niej ciężarem, rodzice w ogóle się mną nie przejmowali, ciągle mnie tylko krytykowali, wymagali ode mnie cudów i porównywali do Łukasza. W końcu nie wytrzymałam. W lecie po MP w Szczyrku po kolejnej awanturze, wbiłam na imprezę do mojej koleżanki, za którą nigdy nie przepadałam. Za takimi posiadówami zresztą też, ale mniejsza oto. Tam poznałam Bartka, szybko się w nim zakochałam, a potem odkryłam, że jest dealerem, więc sam rozumiesz.. Miałam coraz większy dostęp do prochów, które stały się moją odskocznią od beznadziejnej rzeczywistości. Ostatnio brałam je prawie codziennie, ale odkąd wożę się po świecie z moim braciszkiem, mam ograniczony dostęp do zdobycia fety. Najgorsze jest jednak to, że Bartek się mną bawił..- ostanie zdanie wypowiedziała już szeptem. Krzysiek słuchał uważnie jej monologu, który często przerywała, gdyż łamał jej się głos. Zdziwiła się, że potrafiła się przed nim tak otworzyć, ale z drugiej strony musiała komuś o tym opowiedzieć, bo w przeciwnym razie oszalałaby.
- Przykro mi..- tylko tyle zdołał z siebie wydusić. Nie przypuszczał, że siostra jego szkoleniowca może mieć aż takie problemy.- Ale zobaczysz, te ciągłe wyjazdy z domu dobrze Ci zrobią i raz na zawsze uwolnisz się od tego świństwa.- dodał po chwili.- My na pewno nie pozwolimy zmarnować Ci życia, tylko musisz dać sobie pomóc.. I zobaczysz, że wyjdzie na moje i w końcu wszystko się ułoży.- wyszczerzył się.
CDN
Rozdział przejściowy. Nie powiem, że byłabym z niego dumna, ale pewne rzeczy musiały się rozwiązać, a inne nakreślić.
Główni bohaterowie chcieliby również Wam coś powiedzieć, dlatego odsyłam do stron pod nagłówkiem ;).

Kaya, Bartek wyskoczył jak Filip z konopii ;D. Ale to nie jest nasz Kusy, bo nie miałabym serca robić z niego takiego drania ;).

Karolina, coś w tym jest, że Tośka przy Krzyśku jest normalna i taka fajniejsza? 

Widzę, że opowiadanie czyta więcej osób, dlatego proszę ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD, klawiatura naprawdę nie gryzie, a Wasze opinie dodają tylko skrzydeł :).
Buziaki! :*