czwartek, 27 lutego 2014

1. Problemy

- Ale mamo, co się dzieje? - Łukasz chodził po pokoju tam i z powrotem i próbował zrozumieć prośbę matki.- Musicie mi powiedzieć jaki jest powód Waszej decyzji...Dlaczego mam zabrać Tośkę?
- Nie pytaj..- starsza kobieta wyszła z salonu ze łzami w oczach. Kruczek spojrzał na ojca. Liczył, że od niego dowie się więcej.
- Antonina ma poważne problemy. Musi na pewien czas zmienić środowisko. Kiedyś zrozumiesz o co chodzi - wyjaśnił.
- Ale jak ja mam jej pomóc skoro nie chcecie mi nic powiedzieć?!- oburzał się.- Mamo... Dobrze wiesz, że mam prawo wiedzieć.
- Łukasz, proszę..-ojciec trenera był bardzo spokojny - nie ma sensu teraz tego roztrząsać.
- Dobrze..Ona już wie?- mężczyzna pokręcił głową. Kruczek udał się więc na górę. Domyślał się, że rozmowa z jego młodszą siostrą nie będzie należeć do najprostszych.

Wszedł po cichu do pokoju. Dziewczyna siedziała na łóżku ze słuchawkami w uszach. Od razu zauważyła, że nie jest już sama.
- Czego chcesz?- była niemiła.
- Podobno masz jakieś problemy...-zaczął niepewnie siadają obok niej.
- Problemy?- powtórzyła - rodzice wyolbrzymiają sprawę. Nie wiem, co ci nagadali, ale ja nie będę teraz słuchać twoich życiowych mądrości!- podniosła głos.
- W tym problem, że nic nie wiem.. Ale jedziesz ze mną do Finlandii, a potem na każdy konkurs PŚ - oznajmił jej.
- Że co proszę?!- zdenerwowała się.- Ja nigdzie nie jadę! Wybijcie to sobie z głowy! Nie będę przebywać  24 godziny na dobę z tą bandą niedorozwiniętych dzieci! Dobrze wiesz, że skoki mnie nie kręcą, dlatego nie zmusicie mnie do wycieczek dookoła świata!- wybiegła ze swojego pokoju, trzaskając przy tym drzwiami.
- Tośka!- ojciec próbował ją zatrzymać, jednak na darmo. Jego córka w ogóle nie zwróciła na niego uwagi. Założyła kurtkę i buty, następnie wyszła z domu nie informując nikogo dokąd idzie i kiedy wróci.
- Dlaczego pozwoliłeś jej wyjść?!- pani Aleksandra prawiła wyrzuty mężowi.- Znowu wróci nieżywa!
- Nieżywa?- powtórzył za nią syn.
- Pilnuj jej w tej Finlandii.. Najlepiej będzie, jak znajdziesz jej jakieś męczące zajęcie. Mam nadzieję, że wtedy nie będzie miała czasu na imprezowanie.- wyjaśniła mu matka.- Tośce groziło wyrzucenie ze szkoły. Na szczęście doszliśmy do porozumienia z dyrektorem i dziewczyna dostała ostatnią szansę. Ma indywidualny tok nauki. W miarę możliwości będzie musiała zaliczać materiał - w rękach Kruczka wylądował plik kartek.
- Czyli rozumiem, że mam ją kontrolować?- kobieta pokiwała głową.
- Łukasz, to naprawdę ważne. Musisz jej pomóc - usłyszał jeszcze od ojca.
- Przyjdę jutro to dogadamy szczegóły.. Ale przekażcie jej, że we wtorek jedzie ze mną do Gdyni - pożegnał się z rodzicami i wrócił do siebie. Nie miał pojęcia co o tym wszystkim ma myśleć. Nigdy nie miał dobrego kontaktu z Tośką. Zawsze były ważniejsze rzeczy od dziewczyny, a kiedy 17-latka o coś prosiła, często wykręcał się brakiem czasu. Teraz nie powinien się więc dziwić, że dziewczyna ma problemy i nie chce z nim nawet o nich rozmawiać. Miał szansę to jednak zmienić.
- Nigdzie nie jadę, nie mogę, nie chcę!- 17 latka cała roztrzęsiona wpadła w ramiona swojego chłopaka.
- Gwiazdko, ale gdzie?- nic z tego nie rozumiał. Wiedział, że Tośka po ostatnich wybrykach ma przerąbane w domu, ale żeby aż tak? Nie przypuszczał, że jej rodzice wpadną na tak okrutny pomysł i będą chcieli ograniczyć im kontakty.
- Bartuś, przecież ja bez ciebie zwariuję..- pocałowała go w usta.
- Coś wymyślimy, nie pozwolę ci wyjechać..
- Kocham cię - uśmiechnęła się, po czym znowu zatopili się w namiętnym pocałunku - ale to nie przejdzie..Tak czy siak będę musiała znosić towarzystwo mojego braciszka..-skrzywiła się - nie cierpię go!  I tej jego pracy, tego ubóstwiania go przez wszystkich..Masz prochy?- zmieniła temat.
- Dla Ciebie zawsze - uśmiechnął się. Zostawił ją, żeby za chwilę wrócić z tym, o co prosiła.

Brunetka średniego wzrostu weszła do kuchni i oparła się o futrynę. Jej mama kroiła warzywa na sałatkę.
- Kamil dzwonił?
- Nie - odparła kobieta - A miał się odezwać?- wzruszyła ramionami. Od pięciu dni nie miała kontaktu z bratem. Nie raczył jej nawet odpisać na smsa, którego wysłała 2 dni wcześniej. Miała nadzieję, że kontaktował się chociaż z rodzicami, ale widocznie ostatnio wszystkich miał gdzieś.- Haniu, co się dzieje?- zapytała z troską widząc, że jej córka obecna jest tylko ciałem - Myślałam, że już dawno przyzwyczaiłaś się do tego, że Kamil z nami nie mieszka.
- Bo tak jest, mamuś - uśmiechnęła się - Idę do Kuby i nie wiem kiedy wrócę - rzuciła po chwili i już jej nie było. Na zewnątrz panował mrok i co gorsza wiał halny. Nie przeszkadzało jej to jednak, żeby przejść się na nogach do Zakopanego.
- Kuby nie ma - usłyszała od młodszego Kota. - I nawet nie wiem czy opłaca ci się na niego czekać - Maciek popatrzył na zegarek.
- Domyślam się - odparła zrezygnowana i chciała odwrócić się do tyłu, jednak chłopak ją zatrzymał.
- Zaczekaj, ja też zaraz wychodzę - i rzeczywiście, po 3 minutach oboje szli w stronę centrum.- Dawno cię nie widziałem - mówił, gdy oddalili się już trochę od domu Kotów.- Ostatnio coś unikałaś treningów kadry.
- Bo nie miałam na to czasu, ale nie martw się - uśmiechnęła się. - Lecę z Wami do Vuokatti, więc jeszcze zdążysz mnie mieć dość - zaśmiała się.- A i Kuusamo sobie też nie odpuszczę!
- A co tam u Klary?- zmienił nieco temat. - Wróci jeszcze kiedyś do Polski?
- Nie wiem..Mam nadzieję, że tak, chociaż z tego co ostatnio mówiła, to zaczęła sobie układać życie w Genewie.
- A czemu właściwie wyjechała?- drążył dalej temat.
- Nie za bardzo mogę o tym mówić, ale uwierz.. Miała powód.
- To pozdrów ją..Na moje SMS-y niestety nie odpisuje...- nie był z tego powodu zachwycony. Lubił Klarę, chodził z nią przez całe liceum do jednej klasy, zawsze miał z nią dobry kontakt. Do czasu. Pewnego, majowego, deszczowego dnia dziewczyna zniknęła bez pożegnania.

Młodszy Kot wszedł na posesję przyjaciela, a Hania poszła dalej. Nie zamierzała jednak wracać do domu. Przez dobrą godzinę chodziła bez celu po Zakopanem. W końcu usiadła na ławce i wybrała numer przyjaciółki. Nie odbierała.
- Oczywiście...Wszyscy miejcie mnie w dupie.- mruknęła zrezygnowana.
- Hej, a co ty tak sama siedzisz?- po chwili ktoś zajął miejsce obok niej.
- Już nie sama - uśmiechnęła się do chłopaka.- Co robisz w Zako o tej porze?- spojrzała na zegarek. Było już dobrze po 21.
- Byłem u brata i właśnie wracałem do domu, ale rzuciła mi się w oczy znajoma sylwetka - też wykrzywił do góry usta.
- Dobrze się składa, że Cię widzę..Mój brat żyje?
- Żyje..-Titus odparł w miarę spokojnie. Za chwilę zmienił ton na bardzo zdziwiony.- Nie odzywacie się do siebie?
- Posprzeczaliśmy się..Powiedziałam chyba za dużo i się obraził..-spuściła głowę.

W domu Kruczków atmosfera była nie zniesienia. Pani Aleksandra odchodziła od zmysłów. Antonina nie wróciła na noc do domu i nie dawała znaku życia. Jej mąż próbował ją uspokoić, jednak to tylko pogarszało sytuację.
- Dlaczego Ty jesteś taki spokojny?! W ogóle nie przejmujesz się córką! - zarzucała mu.
- Co się znowu stało?- do domu wszedł Łukasz.-Gdzie jest Tośka?
- Zapewne u tego Bartka! - usłyszał od matki, która w tym samym momencie wyszła z pomieszczenia, w którym obecnie się znajdowali. Po raz kolejny próbowała skontaktować się z dziewczyną.
- Jakiego znowu Bartka?! Do jasnej cholery, ktoś mi powie o co w tym wszystkim chodzi?!- Kruczek już nie wytrzymał.
- Bartek to jej chłopak. Spotykają się od wakacji, jest od niej starszy o 5 lat..- wyjaśnił mu w miarę spokojnie ojciec.
- To chyba nie macie powodów, żeby się o nią martwić..- zauważył błyskotliwie.
- Oj, Łukasz...Ty nadal nic nie rozumiesz..- starszy mężczyzna pokręcił głową.- To przez Bartka te kłopoty. Facet jest dealerem..- trener kadry A był zszokowany. Już wszystko wiedział. To nie mogła być prawda.. Jego Tosia i narkotyki? Przez głowę przeleciało mu ponad 17 lat życia i nie powinien temu się dziwić. Zaniedbał swoją młodszą, kochaną siostrzyczkę. Może gdyby nie stał z boku, brunetka nie zaczęłaby się staczać? Tego już się nie dowie.
- Od kiedy ona bierze to świństwo?
- Podejrzewamy, że od MP w Szczyrku, które odbyły się w lipcu. Wtedy go poznała, zmieniła się. Wcześniej broniła się od imprez, a teraz nie odpuszczała każdej. Codziennie znikała gdzieś wieczorami, wracała nad ranem albo wcale..- wyjaśniał.- Z początku zbagatelizowaliśmy problem, w końcu to wakacje, Tośka chciała się wyszaleć, więc jej nie zabranialiśmy, bo wiedzieliśmy, że jest rozsądna i we wrześniu wszystko wróci do normy. Niestety.. zaczęła wagarować, opuściła się w nauce, a ostatnio..- mężczyzna zawiesił na chwilę głos.- Mama znalazła w jej rzeczach podejrzaną substancję, a kilka dni temu Tośka wróciła do domu pod wpływem narkotyków.
Łukasz słuchał tego wszystkiego w osłupieniu. Nie mieściło mu się to w głowie i był wściekły, że na to pozwolił.
- Trzeba ją wysłać na odwyk.- postanowił. - Na jakąś terapię. Nie wiem, na cokolwiek, ale ona nie może ze mną jechać!
- Łukasz...-ojciec zmroził go wzrokiem.- To nic nie da, a tylko pogorszy sprawę. Tośka musi zmienić środowisko, a przede wszystkim zapomnieć o Bartku. Gdy będzie w Polsce, facet jej nie da spokoju, zrozum! Zresztą chyba jesteś jej coś winien..
- Tato.. To zły pomysł. Ja jej nie upilnuję..
- Dasz radę, wszystko się ułoży.- poklepał go po plecach.- Tylko teraz musimy ją znaleźć..
Łukasz poznał adres Bartka i nie zastanawiając się długo, pojechał go odwiedzić.
CDN

Oddaję w Wasze ręce pierwszy rozdział i jednocześnie bardzo proszę o opinię. :)
Każda z Was dobrze wie, jak ważne są rzeczowe komentarze. To dodaje tylko weny i sprawia, że opowiadanie jest jeszcze lepsze. Będę po prostu szczera, kocham interpretacje na temat rozdziałów i mam nadzieję, że ich nie zabraknie. W głównej mierze po to, postanowiłam założyć tego bloga. ;)


2 komentarze:

  1. Czyżbym była pierwsza?
    Git majonez, lubię być pierwsza.
    No no, co za kocioł... Tośka to niezłe ziółko, jestem przekonana, że nieźle narozrabia. Zakładając wersję, że pojedzie z Łukaszem (a myślę, że na pewno pojedzie ;)), to ja współczuję wszystkim - będę musieli się mocno nad nią napocić. Ale mi się to podoba, bo to zapowiada jakąś akcję. Będzie się działo, jak to mówią. :D
    Fajnie, fajnie. Zapowiada się interesująco. :) Nic, tylko czekać na następny rozdział. Mam nadzieję, że pojawi się już wkrótce!
    A teraz serdecznie pozdrawiam, trzymam kciuki za rozwój tego opowiadania i jeszcze dziękuję za przemiły komentarz na u mnie, który przeczytany w poczekalni u dentysty zdecydowanie poprawił mi humor. :D
    Buziaki!

    /the-shattered-ones/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo rzadko czytam opowiadania o polskich skoczkach , zdecydowanie wolę Austrię cz też Niemcy , co nie znaczy , że nie kibicuję również Naszym skoczkom! ;;D
    Zaciekawiłaś mnie pierwszym odcinkiem , Tośką , Kruczkiem , nawet Maciej jest.
    Na pewno będzie ciekawie , dlatego nie opuszczę następnych rozdziałów.
    A jeżeli chodzi o Tośkę ? Już ją uwielbiam !;D
    http://difficult-love-austria.blogspot.com/
    Pozdrawiam , Ann.

    OdpowiedzUsuń